Walcownia rur „Andrzej” w Zawadzkiem kończy działalność. Pracę straci niemal pół tysiąca osób.
Jak informuje portal nto.pl, Zarząd spółki Alchemia zdecydował o rozpoczęciu procesu likwidacji swojego zakładu w Zawadzkiem. To jedna z firm-żywicielek dla mieszkańców tej gminy.
Decyzję o rozpoczęciu procesu likwidacji przekazali przedstawiciele Boryszewa, spółki zależnej od Alchemii S.A., do której należy oddział w Zawadzkiem. Z raportu wynika, że Walcownię Rur Andrzej czeka definitywny koniec.
Pracownicy Walcowni Rur Andrzej są zaskoczenie takim obrotem spraw, bo zarząd nie sygnalizował wcześniej planów likwidacji. Jeśli likwidacja dojdzie do skutku, to będzie ona miała katastrofalne skutki dla lokalnego rynku pracy. Walcownia Rur Andrzej jest bowiem jednym z największych pracodawców w powiecie strzeleckim. W roku 2023 zatrudniała ona 455 osób.
To kolejny już zakład, który spółka Alchemia wskazała do likwidacji. Wcześniej podobny los spotkał Kuźnię Batory w Chorzowie.
W poniedziałek, 20 maja 2024 r. o godz. 10:30 na terenie DS Kamionka miało odbyć się spotkanie negocjacyjne pomiędzy strajkującymi studentkami i studentami a delegacją władz uniwersyteckich. Osoby okupujące Kamionkę przygotowały w budynku przestrzeń do rozmowy oraz zaprosiły przedstawicieli mediów do wzięcia w niej udziału.
Na miejscu zjawili się rektor elekt Piotr Jedynak, kanclerka Monika Harpula, zastępca kanclerza ds. administrowania nieruchomościami Marek Uliński oraz rzecznik prasowy UJ Adam Koprowski.
Po rozpoczęciu przez studentów spotkania, rzecznik prasowy zaczął wypraszać reporterów z sali. Po opuszczeniu przez media budynku studenci przerwali swoje wypowiedzi i zaapelowali do władz o ponowne wpuszczenie mediów. Przedstawiciele władz, mimo braku takich ustaleń w trakcie rozmów na Collegium Novum z soboty, odmówili udziału w negocjacjach w obecności kamer oraz mikrofonów i opuścili budynek. Wraz z wyjściem władz z budynku (10:33) na oficjalnych kanałach UJ pojawiło się oświadczenie, które wyraża silną dezaprobatę w stosunku do pokojowego strajku okupacyjnego Kamionki i zrywa wszelkie rozmowy z okupującymi. Co warto zauważyć, oświadczenie pojawiło się w trakcie tego krótkiego spotkania, co sugeruje, że od początku ze strony władz nie było woli pojednania się ze strajkującymi.
Studentki i studenci ruszyli za przedstawicielstwem po schodach, skandując „wpuścić media” i „dość polityki zamkniętych drzwi”. Dookoła władz zebrała się grupa dziennikarzy, prowadząc z nimi wywiad, w tym czasie studentki i studenci rozpoczęli spontaniczną pikietę pod budynkiem kamionki, wygłaszając przemówienia.
Po godz. 13:00 na skrzynce mailowej krakowskiego KMIP pojawił się komunikat od Adama Koprowskiego. Była to kolejna próba zastraszenia pokojowo strajkujących studentek i studentów. W liście studentki i studenci wezwani zostali do opuszczenia budynku, stwierdzono, że osoby, które nie wyjdą z niego dobrowolnie, „pozostają w nim na własne ryzyko z pełną świadomością konsekwencji prawnych, odpowiedzialności karnej i cywilnej”.
Po 16:00 z polecenia władz uniwersyteckich w okolicach DS Kamionka pojawiła się prywatna firma ochroniarska oraz pracownicy techniczny uniwersytetu. Po jakimś czasie wkroczyli do akademika i rozpoczęli wymianę zamków w drzwiach wejściowych. Następnie pozbawili studentów prądu – wyłączyli bezpieczniki, a skrzynkę elektryczną zamknęli na klucz. Studenci i studentki są obecnie pozbawieni prądu, a ochrona przebywa cały czas na terenie Kamionki, wywołując uczucie dyskomfortu w uczestnikach okupacji. Mimo wszystko, uczestnicy strajku nie rezygnują z okupacji, otrzymują wsparcie studentów, pracowników naukowych, mieszkańców osiedla oraz wielu organizacji i fundacji niezwiązanych bezpośrednio ze strajkiem. Serdecznie zapraszają wszystkich chętnych do wzięcia udziału w okupacji! Kamionka zostaje!
Informacje o celu akcji studentów znajdziesz tutaj: https://nowyobywatel.pl/2024/05/18/policja-przeciw-studentom/
Szykują się kolejne sytuacje, w których rozbudowa sieci dróg pogrzebie szanse na rewitalizację nieczynnych linii kolejowych.
Planowana przez Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich północno-wschodnia obwodnica Kościana ma przerwać linię kolejową Kościan – Gostyń, którą pociągi pasażerskie jeździły do 1991 r. Przerwanie toru nową drogą utrudni przywrócenie tej linii do życia, a zapewniała ona najkrótsze połączenie Gostynia z Poznaniem.
Również w Wielkopolsce planowana przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad modernizacja drogi 24 ma przerwać nieczynną linię Poznań – Pniewy – Międzychód.
Będą to kolejne przypadki, gdy rozbudowa dróg odbywa się kosztem infrastruktury kolejowej, poważnie utrudniając lub wręcz uniemożliwiając powrót kolei w przyszłości. Przypomnijmy, że tylko w ostatnich latach śladem linii kolejowych poprowadzono na Pomorzu Zachodnim drogę krajową 26 w Myśliborzu i drogę wojewódzką 151 w Barlinku, a między tymi miastami nieczynną linię przerwano drogą ekspresową S3.
Karol Trammer
Tekst pochodzi z dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn” (nr 3/130 maj-czerwiec 2024)
https://www.zbs.net.pl Zdjęcie w nagłówku tekstu: fot. Karol Trammer
Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało, że rząd zrezygnował z pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, które miały być przeznaczone na wsparcie produkcji substancji krytycznych w Polsce.
Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, rząd wycofał się z opracowania listy leków krytycznych, której przedstawienie było warunkiem otrzymania pieniędzy z KPO na wsparcie wytwarzania leków w Polsce. W ocenie Ministerstwa Rozwoju i Technologii decyzja o rezygnacji z dalszych prac nad listą jest podyktowana stanowiskiem branży, która podnosiła problem zbyt krótkich terminów na rozliczenie projektów oraz niezadowoleniem ze wskazanej w KPO formy pomocy, czyli pożyczek zamiast grantów. Branża farmaceutyczna jest jednak zaskoczona taką decyzją i twierdzi, że wcale nie chciała wyrzucać pomysłu do kosza.
Rząd wycofał się z opracowania listy leków krytycznych, której przedstawienie było warunkiem otrzymania 139,5 mln euro z KPO. Przygotowanie listy oraz poprzedzających ją regulacji prawnych było konieczne do uruchomienia wypłat na rozwój infrastruktury służącej do wytwarzania w Polsce aktywnych substancji farmaceutycznych (API) do produkcji leków. Nad listą od 2021 roku pracował ministerialny Zespół ds. aktywnych substancji farmaceutycznych. Na liście tej znalazły się m.in. leki przeciwzakrzepowe (m.in. enoksyparyna sodowa, rywaroksaban), leki przeciwcukrzycowe (m.in. insuliny, metformina), leki o działaniu przeciwbólowym (m.in. paracetamol, ibuprofen), antybiotyki (m.in. amoksycylina + kwas klawulanowy, ceftriakson, wankomycyna czy meropenem), czy też leki onkologiczne (m.in. pembrolizumab, ipilimumab czy cetuksymab). 31 z tych substancji czynnych to API wytwarzane chemicznie, a 21 biologicznie.
Producenci są zaskoczeni rezygnacją z unijnego wsparcia, a decyzję rządu oceniają jako zaprzepaszczenie szansy na zapewnienie Polakom bezpieczeństwa lekowego.