Walka przeciw zwolnieniom

Walka przeciw zwolnieniom

Kilkuset pracowników w czwartek przed zakładem Yazaki Automotive Products Poland w Mikołowie (YAPP) protestowało przeciw zwolnieniom grupowym.

Jak informuje „Tygodnik Solidarność”, należący do japońskiego koncernu mikołowski zakład produkuje wiązki elektryczne do samochodów. Zdecydowaną większość załogi stanowią kobiety. Pracę ma tam stracić 230 osób, czyli ponad 80 proc. załogi.

W demonstracji brali udział nie tylko pracownicy mikołowskiej fabryki, ale także wyposażeni w trąbki i transparenty przedstawiciele „Solidarności” z innych branż, a także szefowie regionalnych struktur związku. „Gdzie się podział duch Yazaki?”, „Dajecie niewiele, gdy oddaliśmy całych siebie”, „Nie dajmy się oszukać marnymi odprawami”, „Odchodzimy nie dla zabawy, należą nam się godne odprawy” – można było przeczytać na transparentach trzymanych przez związkowców.

W zakładzie trwa spór zbiorowy. Przewodnicząca „Solidarności” Katarzyna Grabowska mówiła, że pracodawca w trakcie negocjacji zaproponował pracownikom głodowe odprawy. Zdaniem Dominika Kolorza, szefa „Solidarności” w regionie śląsko-dąbrowskim, sytuacja w mikołowskim zakładzie to przykład brutalnego kapitalizmu, a japoński koncern stać na to, by przetrzymać trudne czasy w całym przemyśle motoryzacyjnym w Europie.

7 czerwca „Solidarność” w YAPP zwróciła się do pracodawcy z wnioskiem o wstrzymanie decyzji o przeprowadzeniu zwolnień grupowych w zakładzie. Związkowcy wskazali, że zgodnie z europejskimi i krajowymi przepisami redukcja zatrudnienia powinna być poprzedzona konsultacjami na poziomie Europejskiej Rady Zakładowej koncernu.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Zatrudnienie spada na łeb na szyję

Zatrudnienie spada na łeb na szyję

Zatrudnienie w pierwszym kwartale 2024 spadało w Polsce w najszybszym tempie w całej Europie.

Jak informuje Business Insider, na koniec marca w Polsce pracowało zarobkowo 17,3 mln osób. W ciągu trzech miesięcy ta liczba zmalała o aż 112 tys., a rok do roku o 134 tys. Zwalniani niekoniecznie od razu znajdują nowe zatrudnienie.

W ramach UE to w Polsce był największy spadek zatrudnienia kwartał do kwartału. U nas wyniósł on zmniejszenie liczby zatrudnionych o 0,6% kwartał do kwartału. Kolejna była Słowacja z wynikiem 0,4% oraz Szwecja z 0,1%. W pozostałych krajach UE nie zanotowano spadków.

W skali kwartału najbardziej w Europie spadła liczba pracujących w polskiej budżetówce (administracja publiczna, służba zdrowia, obrona, edukacja, sprawy socjalne), gdzie liczba pracowników zmniejszyła się o aż 48 tys. Na drugim miejscu jest znowu Polska i sektor rolniczy, gdzie w ciągu kwartału ubyło u nas 40 tys. pracowników Dalej mamy Hiszpanię i sektor przemysłowy, gdzie zwolniono 1,3 proc. stanu zatrudnionych, czyli 29 tys. osób. Na czwartym miejscu Włochy i sektor artystyczno-rekreacyjny, gdzie na koniec marca pracowało o 27 tys. mniej osób rok do roku.

Nie będzie podwyżek dla budżetówki

Nie będzie podwyżek dla budżetówki

W przyszłym roku brak zauważalnych podwyżek dla budżetówki.

Planowane podwyżki płac tej grupy w roku 2025 wyniosą około 4%. O sprawie informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Według jego informacji budżetówka nie otrzyma w 2025 realnych podwyżek. Podwyżka o 4,1% będzie bowiem odpowiadała inflacji. To oznacza podwyżkę w wartościach nominalnych, a nie realnych. A i to tylko pod warunkiem, że inflacja nie będzie wyższa niż planowane 4,1% rok do roku.

„Dziennik Gazeta Prawna” ustaliła, że w 2025 r. urzędnicy i służby mundurowe będą mogli liczyć na wzrost uposażenia zaledwie o 4,1 proc. Tak wynika z dokumentu ministra finansów przekazanego członkom rządu. Gazeta informuje także, iż przedstawiciele związków zawodowych są pełni gniewu – żądają podwyżek w przedziale 10-15%.

Proponowana w zapowiedziach rządu pensja minimalna na umowie o pracę ma wynieść w 2025 roku 4626 zł brutto. Oznacza to wzrost o 326 zł brutto w stosunku do kwoty obowiązującej od 1 lipca 2024 r. (4300 zł), czyli o 7,6 proc. Donald Tusk mówi jednak o jeszcze mniejszej kwocie brutto i mniejszym wzroście – 4-5%.

Duże podwyżki cen gazu

Duże podwyżki cen gazu

Od lipca szykują się duże podwyżki cen gazu.

Jak informuje PGNiG, od 1 lipca zaczną obowiązywać nowe taryfy dotyczące sprzedaży i dystrybucji gazu. W tej chwili, na mocy ustawy z 15 grudnia 2022 roku, gospodarstwa domowe i inni odbiorcy mogą korzystać z niższych cen gazu dzięki ochronie taryfowej. Stawka za gaz dla tych użytkowników wynosi 24,62 gr/kWh brutto, a opłaty abonamentowe i dystrybucyjne są na poziomie z końca 2022 roku.

Nowe, wyższe ceny gazu oraz stawki opłat od 1 lipca 2024 roku zaczną obowiązywać klientów chronionych taryfowo. PGNiG Obrót Detaliczny podniesie cenę gazu o około 45 procent – z 24,62 gr/kWh do 35,79 gr/kWh brutto (z 20,02 gr/kWh do 29,10 gr/kWh netto) dla gazu wysokometanowego grupy E. Również stawki opłat abonamentowych wzrosną. Podobnie będzie w przypadku gazu zaazotowanego. Dla podgrupy Lw cena wzrośnie z 24,62 gr/kWh do 35,79 gr/kWh brutto, a dla podgrupy Ls z 24,62 gr/kWh do 36,29 gr/kWh brutto. To oznacza podwyżkę odpowiednio o 45 proc. i 47 proc.

Dla odbiorców objętych ochroną taryfową, średni wzrost cen gazu od 1 lipca 2024 roku wyniesie około 45-47 proc. Odbiorcy nieobjęci ochroną taryfową odczują podwyżki na poziomie około 59 procent już od lipca 2024 roku.