Odlewni grozi upadłość

Odlewni grozi upadłość

Kieleckiej odlewni „Chemar” grozi upadek.

Jak pisze „Tygodnik Solidarność”, 4 lipca br. do Chemar S.A wpłynęła informacja o złożeniu przez jednego z wierzycieli wniosku o ogłoszenie upadłości spółki. „Zarząd Spółki analizuje możliwe scenariusze. Priorytetem Zarządu jest, była i będzie ciągłość funkcjonowania Spółki, ochrona interesów pracowników oraz wszystkich innych podmiotów związanych z działalnością CHEMAR S.A.” – czytamy w komunikacie.

Zdaniem związkowców z „Solidarności” groźba upadłości „oznacza […], że wielokrotne sygnały formułowane przez Region Świętokrzyski NSZZ «Solidarność» o konieczności podjęcia kroków sanujących «Chemar» zostały zlekceważone”. Twierdzą oni, że firma, której znak towarowy znany jest na całym świecie, przez wiele ostatnich lat była nieudolnie zarządzana, a jej upadłość oznaczać będzie bolesną likwidację miejsc pracy oraz gospodarcze osłabienie regionu.

Związkowcy wzywają do podjęcia działań naprawczych w tej sprawie Agencję Rozwoju Przemysłu, głównego właściciela zakładu. Solidaryzują się także z pracownikami spółki, oferując im pomoc. Odlewnia zatrudnia ok. 140 osób.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Znowu wypowiedzenia

Znowu wypowiedzenia

Zakład Viskase w Sulnowie zwolni do września wszystkich pracowników.

Jak informuje portal extraswiecie.pl, są to największe od lat zwolnienia grupowe w gminie Świecie. Wypowiedzenia otrzymali wszyscy pracownicy zakładu Viskase w Sulnowie. Firma, która w powszechnej świadomości wciąż funkcjonuje jako Darmex, zajmuje się produkcją osłonek do wędlin. Przejęcie zakładu i zmiana nazwy nastąpiły w 2016 roku.

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy pracę straci 51 osób. Wśród zwalnianych nie brakuje osób, które z zakładem były związane niemal od momentu jego powstania. Na razie nie wiadomo, co stanie się z majątkiem nieruchomym firmy. Prawdopodobnie zostanie sprzedany. Maszyny zostaną przeniesione do siedziby spółki w Legnicy.

Huta upada z powodu cen gazu

Huta upada z powodu cen gazu

Ostatnia duża huta szkła, jaka została na Lubelszczyźnie, walczy o przetrwanie.

Jak pisze portal dlahandlu.pl, Edwanex to ostatnia huta szkła, jaka została na Lubelszczyźnie. Na skraj bankructwa doprowadziły ją wzrosty cen gazu w ostatnich latach. Czy spółkę czeka upadłość? To byłby cios dla pracowników i regionu. Zakład zatrudnia 125 osób.

Edwanex od ponad 40 lat zajmuje się wyrobem szkła. Tworzy szkło stołowe, dekoracyjne, a także butelki do alkoholi premium (m.in. dla marek Belvedere, Paprocky czy Aman Tequila). Huta wykorzystuje trzy metody produkcyjne: prasę automatyczną, automat dmuchający i produkcję ręczną Jej wyroby są znane nie tylko w Polsce, ale także za granicą: na terenie Europy oraz w USA, Meksyku czy Japonii. Firma jest zdobywcą wielu nagród branżowych.

Obecnie firma boryka się z problemami wynikającymi z ogromnych wzrostów cen energii. W zestawieniu trzyletnim rachunki za gaz wzrosły prawie dziesięciokrotnie. Huta Edwanex jest ostatnim zakładem pracy w tej branży na Lubelszczyźnie. Pięć innych hut szkła przestało istnieć – w Parczewie, Dubecznie, Dąbrowie, Krzywdzie, Chełmie.

Zakład w 2023 roku otrzymał wsparcie w wysokości 4 101 739,40 zł z Ministerstwa Rozwoju i Technologii, reprezentowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niestety nie zrekompensowało to wzrostu całości kosztów energii.

Hutnicy drżą o pracę

Hutnicy drżą o pracę

W Hucie Pokój w Rudzie Śląskiej rośnie niepokój załogi obawiającej się zwolnień.

Związkowcy narzekają na niejasny plan ewentualnej restrukturyzacji zakładu, będącego obecnie w grupie kapitałowej Węglokoksu.

Jak informuje serwis biznes.interia.pl, związkowcy z Huty Pokój w połowie czerwca napisali list do minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, w którym zwrócili się z prośbą o pomoc i natychmiastową interwencję. Choć bezpośrednią przyczyną były krytykowane przez związkowców zmiany kadrowe w zarządzie jednej z hutniczych spółek, przedstawiciele załogi zażądali też przedstawienia dla hutniczych podmiotów „planu naprawczego i planu rozwoju” zamiast „planu likwidacji i zwolnień”.

Związkowcy postraszyli też strajkiem. „Jeśli do 10 lipca nie otrzymamy konkretnych propozycji rozwiązań (…), będziemy zmuszeni wejść w spór zbiorowy i rozpocząć akcję protestacyjną do strajku włącznie” – napisali w liście.