W Polsce w 2022 roku 42 proc. młodych pracujących ludzi w wieku 25-34 lata mieszkało z rodzicami.
Jak informuje portal pulshr.pl, według danych Głównego Urzędu Statystycznego co trzecia osoba w Polsce w wieku 25-34 lata, czyli 1,7 mln Polaków, jest tzw. gniazdownikiem, tj. mieszka z rodzicami i nie założyła własnej rodziny. Liczba gniazdowników zmniejszyła się jednak o 300 tys. osób w latach 2018-2022.
W Polsce średni wiek, kiedy opuszczamy dom rodzinny, to obecnie nieco ponad 27 lat, wobec 28,2 roku w 2022 roku. Najszybciej „z gniazda” wybywają Finowie (21 lat), a najpóźniej Chorwaci (więcej niż 31 lat). Takie wnioski płyną z danych Eurostatu.
Jak wynika z badania Eurofound, czyli Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy, mieszkańcy krajów Unii Europejskiej, którzy mieszkają z rodzicami, stanowią 42 proc. osób w wieku 25-29 lat oraz 20 proc. mających od 30 do 34 lat. Co jest istotne, znaczna część ludzi młodych, będących w wieku produkcyjnym nadal mieszka w domu rodzinnym, nawet jeśli są zatrudnieni. Różnice wśród krajów unijnych są bardzo duże. Wystarczy porównać na przykład Finlandię i Szwecję, gdzie tylko 2 proc. młodych pracujących mieszka z rodzicami. Na drugim biegunie są Chorwacja z 65 proc. i Słowacja z 60 proc. gniazdowników.
Autorzy badania Eurofound wnioskują, że w krajach Europy Południowej i Wschodniej więzi rodzinne są bardzo silne, a wsparcie dla młodych ludzi na rynku mieszkaniowym ze strony rządu dość niskie. Stąd między innymi młodzi dłużej zostają w domach. Kwestie relacji z bliskimi zbadał także Otodom. W najnowszym raporcie „Szczęśliwy dom. Mieszkanie na osi czasu” wśród ważnych powodów gniazdowania jest stały dostęp do kontaktu z bliskimi – tak deklarowało 34 proc. badanych oraz dobre relacje z rodzicami (32 proc.) i bliskość i mocne więzi rodzinne (29 proc.). Jednak zarazem ponad połowa badanych chce wyprowadzić się, jeśli tylko będzie to możliwe.
Według Eurostat Polska jest obecnie liderem wzrostu cen mieszkań w Europie – ceny niemal nieprzerwanie rosną od ponad 10 lat. Znaczący wzrost nastąpił od 2020 r., a w ostatnich kwartałach zjawisko rosnących cen nabrało na sile. Według danych Otodom Analytics średnia stawka za metr kwadratowy mieszkania z rynku deweloperskiego w Warszawie to 17,5 tys. zł, w Krakowie to niemal 16 tys. zł, we Wrocławiu nieco ponad 14 tys. zł, podobnie jest w Trójmieście, a w Katowicach i Poznaniu ceny oscylują wokół 12 tys. zł. Łódź jest teoretycznie najtańszym miastem, jeśli poszukujemy mieszkania od dewelopera, ale tutaj kwoty za metr kwadratowy nowego lokalu rosną najszybciej i sięgają już 11 tys. zł.
ArcelorMittal Poland wyłącza baterię koksowniczą w Krakowie.
Jak informuje portal wnp.pl, pod koniec ubiegłego roku jedyna bateria koksownicza w Krakowie została zatrzymana „na gorąco”. Postój tego rodzaju oznaczał utrzymywanie baterii koksowniczej w wysokiej temperaturze, dzięki ogrzewaniu jej gazem ziemnym. – „Taki postój instalacji umożliwiał ewentualne wznowienie produkcji koksu, gdy warunki rynkowe ulegną poprawie. Niestety tak się nie stało” – tłumaczy Wojciech Koszuta, dyrektor generalny ArcelorMittal Poland.
Firma deklaruje, że stara się zaoferować wszystkim dotkniętym likwidacją koksowni pracę na innych stanowiskach, sfinansować przekwalifikowanie i zrekompensować ewentualny dojazd do pracy w innej lokalizacji AMP. – „Na czas gorącego postoju z powodzeniem znaleźliśmy miejsca pracy dla większości z ponad 230 pracowników, a dla kolejnych 70, którzy utrzymywali baterię w gorącym postoju przygotowaliśmy już oferty pracy w innych zakładach” – zapewnia Stanisław Ból, dyrektor personalny ArcelorMittal Poland.
Koksownia była ostatnią bezpośrednią pozostałością ery wielkich pieców w krakowskiej Nowej Hucie. Ostatni wielki piec został w tej hucie trwale wygaszony jesienią 2020 r. Obecnie w Krakowie pracują zakłady przetwarzające stal: walcownia gorąca oraz walcownia zimna wraz z nową ocynkownią i linią malowania blachy.
Głośna inicjatywa edukacyjna okazała się byle jaka.
Jak pisze forsal.pl, wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer przyznała, że średnio kilkanaście procent polskich maturzystów nie zdało egzaminu maturalnego. Natomiast w przypadku uczniów Szkoły w Chmurze jest to 25 proc.
Szkoła w Chmurze to bezpłatna szkoła, której uczniowie funkcjonują w modelu edukacji domowej. Prowadzi ona platformę edukacyjną umożliwiającą uczniom konsultacje z nauczycielami czy dodatkowe warsztaty online. Jeśli chodzi o egzamin ósmoklasisty, wiceministra oceniła, że jego wyniki są „dramatyczne”. Zwróciła uwagę, że średni wynik uczniów ukraińskich zdających egzamin ósmoklasisty z języka polskiego to 49 proc. Średni wynik uczniów Szkoły w Chmurze – 50,7 proc. Średni wynik w Polsce w ogóle to 61 proc. Z kolei średni wynik z matematyki w Polsce to jest 52 proc., a wśród uczniów Szkoły w Chmurze to jedynie 35,9 proc. Podobnie jest w przypadku średniego wyniku z egzaminu maturalnego z matematyki. Wśród uczniów Szkoły w Chmurze jest to 51,69 proc., a średnia w kraju to 68 proc.
Wiceministra stwierdziła, że „istnieje też dobra edukacja domowa […] Natomiast akurat w przypadku tej placówki jest to bardzo niepokojące. Jesteśmy troszeczkę zaniepokojeni, szczególnie tym, że tam się uczy już dwadzieścia parę tysięcy młodych ludzi”.
Mimo poważnych zniszczeń spowodowanych przez pożar, pracownicy zakładu zachowają pracę.
Tydzień temu doszło do dużego pożaru zakładu produkującego popularne Paluszki Beskidzkie. Pożar w firmie Aksam z Malca wybuchł po godz. 2:00 w nocy z piątku na sobotę (12-13 lipca). Jeszcze przed przyjazdem strażaków z zakładu ewakuowało się około stu pracowników. Nikt nie został poszkodowany. Ogień objął dwie hale produkcyjne przetwórstwa spożywczego. Dach jednej z nich zawalił się całkowicie, a drugiej częściowo. Pożar został opanowany wczesnym popołudniem w sobotę. Zawaleniu uległy dachy dwóch hal objętych pożarem. Udało się ochronić magazyny, część biurową i silos.
Firma Aksam, która jest producentem m.in. „Paluszków Beskidzkich” pracuje nad wznowieniem produkcji. Postój w działalności zakładu ma „w jak najmniejszym stopniu wpłynąć na dobro naszych pracowników, które zawsze było dla nas bardzo ważne i tym razem będzie tak samo”. W oświadczeniu opublikowanym przez lokalny serwis oswiecimonline.pl, wiceprezes Artur Klęczar zaznaczył, że najważniejsi są pracownicy, którzy na szczęście nie ucierpieli w pożarze.
Właściciel nie zamierza zwalniać pracowników, lecz zatrudnić ich na tzw. dwutygodniówki, płacąc jednak jak za cały miesiąc pracy. Do czasu odbudowania fabryki będą otrzymywali wynagrodzenia jak za cały etat.