Praca zdalna ma ciemne strony

Praca zdalna ma ciemne strony

Z analiz zachowań pracowników wynika, że praca w domu negatywnie odbija się na komunikacji, współpracy i innowacji.

Jak informuje portal pulshr.pl, w czwartym kwartale 2023 roku 14,9 proc. pracowników wykonywało swoje obowiązki zdalnie. Choć wiele badań wskazuje na pozytywny wpływ możliwości wykonywania pracy zdalnej na subiektywne poczucie spełnienia i wydajność pracowników, to zaobserwowano także istotne, choć nieoczywiste mankamenty pracy poza biurem.

Ze względu na problemy związane z przepływem informacji praca zdalna może być szczególnie szkodliwa dla osób młodych, wchodzących na rynek pracy. Może też ograniczać rozwój kluczowych kompetencji miękkich, jak komunikacja, współpraca i umiejętność radzenia sobie w sytuacjach społecznych.

W Polsce w I kwartale 2020 r. odsetek osób pracujących zwykle lub czasami z domu wyniósł 16,9 proc., co stanowiło nagły i skokowy wzrost w stosunku do lat poprzednich. Podobnie wysoki odsetek pracujących z domu notowano do połowy 2021 r. W kolejnych kwartałach poziom ten był nieco niższy i w III kwartale 2022 r. wyniósł 11,3 proc. Następnie znowu zaczął wzrastać – do poziomu 14,9 proc. w IV kwartale 2023 r.

Naukowcy, którzy przeanalizowali ponad 50 mln ofert pracy opublikowanych w 28 krajach UE w latach 2018-2021, stwierdzili, że rozpowszechnienie pracy zdalnej zwiększyło wymagania dotyczące doświadczenia zawodowego, wykształcenia i umiejętności. Zbadali także szczegółowo jeden z przypadków.

Po analizie realiów pracy zdalnej w koncernie Microsoft, naukowcy doszli do wniosku, że praca zdalna utrudnia przepływ informacji pomiędzy pracownikami. Wyniki badania sugerują, że pracownicy zdalni mogą mieć większe trudności z pozyskiwaniem i udostępnianiem nowych informacji. Współpraca w firmie stała się bardziej ograniczona, z mniejszą liczbą połączeń między różnymi zespołami. Pracownicy częściej komunikowali się z osobami ze swojej wewnętrznej sieci. Komunikacja synchroniczna (w czasie rzeczywistym, np. rozmowy telefoniczne, wideokonferencje) spadła, a asynchroniczna (niewymagająca natychmiastowej odpowiedzi (np. e-maile, wiadomości tekstowe) wzrosła. Zaobserwowane zmiany w komunikacji wpływają na produktywność, a w dłuższej perspektywie także na długoterminową innowacyjność.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Huta w upadłości

Huta w upadłości

Sąd ogłosił upadłość huty Liberty Częstochowa.

Jak informuje portal wnp.pl, Huta Liberty Częstochowa nie pracuje od jesieni ubiegłego roku. Od wiosny spółka mówiła natomiast o przygotowaniach do ponownego uruchomienia huty. Na razie do tego nie doszło. Pojawił się natomiast wniosek wierzycieli o ogłoszenie upadłości. W efekcie w czwartek w Sądzie Rejonowym w Częstochowie zapadła decyzja o ogłoszeniu upadłości huty.

Liberty poinformowało, że będzie się odwoływało od tej decyzji. Niezależnie trwa wciąż postępowanie układowe, które może być drogą do odzyskania huty przez koncern Liberty. Według spółki ogłoszenie upadłości na obecnym etapie, kiedy można się jeszcze od niego odwołać, nie wstrzymuje postępowania układowego.

Według syndyka huta najpóźniej jesienią powinna podjąć pracę. Ze względów technologicznych jej instalacje mogą nie przetrzymać kolejnej zimy „na zimno”. Podobno zainteresowanie zakładem wyrazili Węglokoks, Cognor, Sunningwell i Metinvest, ale nie są znane żadne konkrety w tej sprawie.

Koncern Liberty przejął zakład w roku 2020, gdy huta już raz była w stanie upadłości. Zakład zatrudnia 1000 osób. Ich losy są obecnie niepewne.

Zwolnienia grupowe w PKP Cargo

Zwolnienia grupowe w PKP Cargo

Zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych. Obejmą one do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników.

Uchwałę w tej sprawie podjęto w środę 24 lipca. Jak podała spółka, konsekwencją podjęcia uchwały będzie podpisanie porozumień w sprawie przeprowadzenia zwolnienia grupowego albo wydanie regulaminów zwolnień grupowych w Zakładach i Centrali PKP Cargo.

Wiosną tego roku zarząd PKP Cargo zdecydował o skierowaniu 30 proc. pracowników na tzw. nieświadczenie pracy. Z kolei w czerwcu zarząd podjął uchwałę o jednostronnym rozwiązaniu zbiorowego układu pracy z zachowaniem 24-miesięcznego okresu wypowiedzenia. Teraz okazało się, że 30 proc. całej załogi zostanie wyrzucone z pracy.

Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji. Oznacza to, że kluczowe decyzje w spółce podejmuje szef z nadania rządu. Decyzję o zwolnieniu 30% załogi podjął szef spółki wstawiony na to stanowisko decyzją koalicji PO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy. O neoliberalnym szefie PKP Cargo pisaliśmy tutaj: „Doktor bez recepty”.

„Nie” przeniesieniu do zewnętrznej firmy

„Nie” przeniesieniu do zewnętrznej firmy

Pracownicy pomocniczy Opolskiego Centrum Onkologii sprzeciwiają się przeniesieniu ich do zewnętrznej firmy.

Jak informuje portal nto.pl, chodzi o personel pomocniczy, a więc np. pracowników zajmujących się utrzymaniem czystości w obiekcie. Marcin Laskowski, przewodniczący regionalnej sekcji ochrony zdrowia NSZZ „Solidarność” w Opolu, nie ukrywa swojego rozczarowania postawą dyrekcji szpitala. Sami pracownicy pomocniczy przekonują zaś: „Dyrektor nie poinformował nas osobiście, a o przejściu na outsourcing dowiedzieliśmy się od osób trzecich. Obawiamy się o nasze przyszłe losy, mamy kredyty, zobowiązania. Teraz grozi nam niepewność i utrata stabilności. To jest dla nas nie do przyjęcia”.

Ponadto wynagrodzenia pracowników po rocznym okresie ochronnym mogą ulec znacznemu obniżeniu, a warunki pracy mogą się pogorszyć. To wszystko wprowadza ogromną niepewność i lęk o przyszłość dla blisko 50 pracowników pomocniczych szpitala. Laskowski podkreśla, że outsourcing oznacza znaczne pogorszenie warunków pracy. „W praktyce to przekazanie ich zatrudnienia firmie zewnętrznej, co wiąże się z wieloma negatywnymi konsekwencjami. Przede wszystkim tracą oni stabilność zatrudnienia wynikającą z umowy o pracę na czas nieokreślony w sektorze publicznym, co gwarantuje im pewne prawa i benefity, takie jak premie za nadwykonania, możliwość skorzystania z grupowego ubezpieczenia na życie oraz szeregu innych przywilejów, których firma prywatna im nie zapewni” – czytamy na portalu nto.pl.

Bezpieczeństwo płacowe pracowników zostanie zachowane na okres 12 miesięcy, ale dyrekcja placówki twierdzi, że nie ma mowy o rezygnacji z outsourcingu. Z kolei związkowcy i pracownicy zapowiadają, że nie zamierzają się poddać bez walki.