Rząd neoliberałów planuje zlikwidować co trzecią porodówkę w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło do konsultacji społecznych nowelizację ustawy o publicznych świadczeniach zdrowotnych. Zakłada ona likwidację tych sal i oddziałów porodowych, w których w skali roku odbywa się mniej niż 400 porodów. Taki wskaźnik oznacza, że likwidacji ulegnie ok. 110 porodówek – jedna trzecia wszystkich istniejących. Bez sal porodowych zostaną dziesiątki powiatów w Polsce. Z wielu miejscowości będzie do najbliższego miejsca porodu kilkadziesiąt kilometrów.
Ministerstwo Zdrowia „argumentuje” swoją decyzję tym, co zawsze robią neoliberałowie – czyli kosztami i ich oszczędzaniem. Małgorzata Leszczyńska, dyrektor szpitala w Rawie Mazowieckiej, z zawodu ginekolog-położna, powiedziała łódzkiej „Gazecie Wyborczej”: „Dla mnie, jako dyrektora szpitala, jako położnej i jako kobiety, likwidacja tylu izb porodowych byłaby czymś wręcz dramatycznym. Jeśli tak się stanie, dojdzie do wielu nieszczęść. Chyba w tym wszystkim nie bierze się pod uwagę, jaka byłaby odległość pomiędzy poszczególnymi izbami porodowymi i jak skomplikowane mogą być czasem przypadki położnicze. Będą się zdarzać takie, że karetka nie będzie w stanie przejechać i zawieźć do szpitala na czas 60 czy 80 kilometrów, a swoją drogą karetek też jest za mało. Nie każda kobieta ma własny środek transportu. Mam nadzieję, że ktoś z rządzących się w porę obudzi i dostrzeże, że zdrowie i bezpieczeństwo rodzących kobiet i ich dzieci nie jest tym obszarem, w którym należy szukać oszczędności”.
Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich, powiedziała portalowi Prawo.pl: „Polska nie jest państwem jednolitym pod względem demograficznym czy sieci transportowych. […] brak uwzględnienia przy przyjmowaniu rozporządzenia specyfiki poszczególnych regionów Polski może przyczynić się do braku faktycznej dostępności do świadczeń. […] Nie uwzględniono przypadków, gdy po wprowadzeniu minimalnej liczby porodów zostaną zlikwidowane oddziały w sąsiadujących obok siebie powiatach, bez możliwości przejęcia przez jeden z nich potencjalnych pacjentów”.
Firma Beko zapowiada likwidację dwóch fabryk w Polsce.
Beko Europe, znany producent sprzętu AGD, zapowiedział w komunikacie, że zamierza „skonsolidować swoje operacje przemysłowe i inwestycje strategiczne w Polsce, aby zapewnić długoterminową rentowność w obliczu wyzwań rynkowych”. Za tym korporacyjnym bełkotem kryją się zmiany dotkliwe dla pracowników.
Firma zamierza zlikwidować swoją fabrykę w Łodzi oraz zamknąć produkcję we wrocławskiej fabryce lodówek. W Łodzi do likwidacji pójdzie całość, we Wrocławiu ocaleje część zakładu zajmująca się wytwarzaniem sprzętu innego niż lodówki. W Łodzi straci pracę cała załoga, we Wrocławiu pod nóż idą zarówno liczne stanowiska produkcyjne, jak i biurowo-administracyjne.
Produkcja w obu zakładach ma zostać wygaszona do kwietnia 2025 roku. Pracę w wyniku tej decyzji straci nawet 1800 osób.
Duży producent z branży meblarskiej planuje spore zwolnienia.
Jak informuje portal Bankier.pl, nadchodzi restrukturyzacja firmy Fameg z Radomska. To jeden z największych w Europie producentów krzeseł z drewna giętego. Firma wystąpiła już do sądu z oficjalnym wnioskiem o restrukturyzację. W jej ramach pracę ma stracić nawet 80 osób.
Firma należy do grona europejskich liderów swojej branży, czyli produkcji krzeseł z drewna giętego. Około 55% dochodów czerpie z eksportu. W ubiegłym roku sprzedała ok. 240 tysięcy krzeseł. Jednak w ostatnim czasie przechodzi problemy i notuje straty. Jej obecny dług to 2,3 mln netto.
Do sądu trafił wniosek zarządu firmy o układ z wierzycielami. Firma chce rozłożyć zadłużenie na raty. Jedną z części restrukturyzacji są zwolnienia grupowe. Mają objąć ok. 80 osób spośród 600-osobowej załogi.
Nowe rozwiązanie ułatwia konsumentom dochodzenie swoich praw.
Jak informuje portal Dla Handlu, od tygodnia funkcjonuje nowa możliwość dochodzenia przez konsumentów swoich praw w obliczu ich naruszenia. Formuła, wymuszona przez dyrektywę unijną, jest zwana „powództwami przedstawicielskimi”, a w Polsce nosi nazwę „nowych postępowań grupowych”. Polega na tym, że w przypadku przekonania o naruszeniu praw konsumentów mogą oni złożyć w co najmniej 10 osób pozew w danej sprawie. Przy czym kluczowe jest to, że w ramach nowego rozwiązania taki pozew może złożyć tzw. podmiot upoważniony, czyli np. uznana organizacja pozarządowa, która w imieniu konsumentów przygotowuje pozew i wszystkie formalności.
– „Ufam, że nowe rozwiązania usprawnią obecny system dochodzenia roszczeń. Czekamy na podmioty upoważnione, by wpisać je do rejestru i wspierać w wytaczaniu powództw grupowych przed sądami. Liczę na powództwa, w których pozywający będą od nieuczciwych przedsiębiorców żądać konkretnych roszczeń na rzecz konsumentów, np. zwrotu określonej kwoty, wymiany towaru czy rozwiązania umowy. Może to być dodatkowym wsparciem konsumentów w skutecznym egzekwowaniu prawa. Z pewną ciekawością podchodzę również do potencjalnych pozwów, w których podmiot upoważniony będzie mógł zażądać od przedsiębiorcy zaprzestania stosowania określonej praktyki. W niektórych sprawach mogą to być działania uzupełniające nasze postępowania” – powiedział portalowi Dla Handlu Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Nowe rozwiązanie różni się od zwyczajnych pozwów zbiorowych na przykład kwestią finansową. Konsument nie jest stroną postępowania i nie ponosi jego kosztów. Jego jedynym wydatkiem może być koszt przystąpienia do grupy, którą pobiera podmiot upoważniony. Ustawa określa maksymalny próg opłaty – 5 proc. wartości roszczenia, a zarazem nie więcej niż 1000 zł w sprawach o roszczenia niepieniężne oraz 2000 zł o pieniężne. Jeśli powództwo przedstawicielskie będzie wytaczał Rzecznik Finansowy poszkodowani nie zapłacą nic.
Podmiotami upoważnionymi są wszystkie te, które Prezes UOKiK wpisze do stosownego rejestru lub które Komisja Europejska zakwalifikuje do wykazu organizacji mogących działać w grupowych postępowaniach transgranicznych. Z urzędu takim podmiotem jest Rzecznik Finansowy. Poszkodowanym przysługuje prawo zmiany podmiotu upoważnionego, jeśli nie będą z niego zadowoleni. Podmiot upoważniony może działać nie tylko z inicjatywy konsumentów, którzy się do niego zgłoszą, ale także samemu inicjować takie postępowania, gdy uzna, że naruszane są prawa jakiejś grupy konsumenckiej. Przedmiot interwencji może mieć charakter zarówno krajowy, jak i dotyczyć zjawiska ponadkrajowego na terytorium UE. UOKiK będzie natomiast sprawdzał, czy pozew nie jest inspirowany przez podmioty prowadzące działalność konkurencyjną wobec skarżonej firmy.
Zakres dochodzenia swoich praw jest szeroki i dotyczy szeregu produktów, usług, branż itp.