Drodzy czytelnicy! 25 maja 2018 r. wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące ochrony Waszych danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z informacjami Przeczytaj informacje.   Zgadzam się

Walczą do końca

Walczą do końca

Protest pracowników polskich zakładów firmy Beko przybiera na sile.

Wesprzyj nas

Przed kilkoma dniami gruchnęła koszmarna informacja. Firma Beko zlikwiduje dwa swoje polskie zakłady i zwolni z pracy 1800 osób – pisaliśmy o tym tutaj.

Ta zapowiedź spotkała się już z reakcją. W Łodzi, gdzie pracę ma stracić 1100 osób z Beko, miał miejsce protest pracowników wspieranych przez związkowców z „Solidarności”. Portal Tysol.pl przytacza ich słowa: „Oszukali nas. Obiecali nam świetlaną przyszłość, obiecali nam złote góry, a potem z dnia na dzień powiedzieli, że zamykają ten zakład. Zostajemy tak naprawdę bez niczego. Mieliśmy umowy na stałe, stabilizację, w tych czasach bardzo potrzebną. Przecież tu pracują małżeństwa, starsi pracownicy, którzy są kilka lat przed emeryturą. Sytuacja jest dramatyczna, a rynek pracy nie oferuje nam zbyt wiele” – mówiła Magdalena Ledzion, samotnie wychowująca dzieci matka, która w fabryce w Łodzi przepracowała 17 lat.

Podczas demonstracji pracownik Artur Wojtas mówił Tysolowi: „Zostaliśmy potraktowani bardzo źle. O zamknięciu zakładu i tym, że tracimy pracę, dowiedzieliśmy się z dnia na dzień. Ale dziś zebrała się duża grupa pracowników. Głęboko wierzymy, że zakład zostanie uratowany. Musimy tylko o to zawalczyć”.

Pracownicy domagają się odstąpienia od likwidacji zakładu. Uważają, że przedstawiane mediom informacje właściciela o nierentowności tego oddziału Beko są dalekie od prawdy. Uważają oni, że firma powinna szukać nabywcy, aby utrzymać produkcję AGD. – „Nie może tak być, że przychodzi właściciel i mówi: likwidujemy, sprzedajemy. Ale wcześniej ten sam pracodawca korzystał z ulg podatkowych. Jesteśmy tu, żeby Wam pomóc, ale to od was będzie zależało, czy wygracie, czy nie” – mówił podczas demonstracji Waldemar Krenc, przewodniczący Zarządu Regionu Ziemia Łódzka „Solidarności”.

Natomiast Sebastian Grabarczyk, przewodniczący „Solidarności” w Beko w Łodzi, mówił Tysolowi: „Jeśli to się nie uda, będziemy walczyć o godne odprawy i godne warunki odejścia”. Powiedział on Polskiej Agencji Prasowej, że każdy pracownik powinien otrzymać co najmniej 50-krotność ostatniej pensji. Sytuacja zwalnianych będzie trudna. Wielu z nich to osoby niemłode. – „Gdzie teraz taki człowiek, który spędził całe swoje życie tutaj, ma znaleźć pracę? Gdzie znajdą pracę ludzie, którzy mają pięć czy cztery lata do emerytury?” – mówiła Paulina Szrenik z działu jakości.

Produkcja w Beko w Łodzi ma potrwać do końca kwietnia przyszłego roku.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Razem przeciw neoliberałom z rządu

Razem przeciw neoliberałom z rządu

26 września pracownicy PKP Cargo i Poczty Polskiej będą wspólnie protestować przeciwko zwolnieniom z tych podmiotów.

Jak informuje portal Tysol.pl, w czwartek 26 września przed siedzibą Ministerstwa Infrastruktury w Warszawie odbędzie się pikieta w obronie praw pracowniczych i związkowych pracowników PKP Cargo. Związkowców wspierać będą ich koledzy i koleżanki z Krajowego Sekretariatu Łączności NSZZ „Solidarność”.

Następnie uczestnicy przejdą pod budynek Ministerstwa Aktywów Państwowych, gdzie będą wspólnie protestować przeciwko zwolnieniom w Poczcie Polskiej. W sierpniu spółka poinformowała o uruchomieniu programu dobrowolnych odejść pracowniczych, który ma objąć 9300 osób, a więc około 15 procent załogi Poczty Polskiej.

Z kolei w PKP Cargo zwolnienia dotyczą aż 30% zatrudnionych. Związkowcy z „Solidarności” informują, że w ramach tego procederu dochodzi do koszmarnych wydarzeń. Zwalniani są jedyni żywiciele rodzin, osoby w zaawansowanym wieku i związane z firmą przez dekady, a nawet osoby chronione specjalnymi przepisami – kobiety w ciąży i działacze związkowi.

Fatalne wieści z rynku pracy

Fatalne wieści z rynku pracy

W sierpniu nastąpił największy od 24 lat ubytek etatów w ciągu miesiąca.

Jak informuje portal Gazeta.pl, w sierpniu miało miejsce fatalne i dawno niewidziane zjawisko na rynku pracy. W ciągu miesiąca o niemal 19 tysięcy ubyło etatów. Tak dużej skali szybkiego zmniejszenia zatrudnienia nie było od roku… 2000. Z kolei rok do roku zatrudnienie w firmach większych, mających 10 lub więcej pracowników, zmalało o 0,5%. Od początku roku liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw obniżyła się łącznie o 46 tys., z czego 26 tys. ubyło w przemyśle.

Najszybciej ubywa miejsc pracy w rolnictwie, przemyśle i transporcie. W przetwórstwie przemysłowym w ciągu miesiąca zlikwidowano 10 300 etatów – bądź to zwalniając pracowników, bądź nie zatrudniając nowych w miejsce odchodzących np. na emerytury. 3100 etatów zlikwidowano w branży transportu i gospodarki magazynowej.

Analitycy rynku twierdzą, że sporo tych tendencji to efekt zwolnień w PKP Cargo i Poczcie Polskiej. Dodajmy od siebie, że w sierpniu 2024 dopiero ruszały zwolnienia w obu przedsiębiorstwach, więc podane wskaźniki prawdopodobnie dotyczą w znacznej mierze innych firm.

Pacjenci bez praw i godności

Pacjenci bez praw i godności

Badanie Najwyższej Izby Kontroli stwierdziło liczne uchybienia w szpitalach.

Jak informuje portal Forsal.pl, najnowszy raport NIK przynosi kiepskie wieści na temat opieki szpitalnej. W niemal 30% badanych placówek stwierdzono naruszanie praw i godności pacjentów.

NIK zbadał wybrane 18 szpitali w całej Polsce pod kątem traktowania pacjentów. W niemal 30% placówek stwierdzono brak godnych warunków pobytu. Obejmowało to lekceważenie ich praw, godności i intymności. Brak było sanitariatów dostępnych dla osób z niepełnosprawnościami, brak możliwości skorzystania z nich w zamknięciu, brak parawanów oddzielających łóżka i pozwalających na intymność. Zdarzał się też nieuzasadniony monitoring wizyjny, naruszający prywatność leczonych.

W raporcie czytamy m.in.: „Jeden z rażących przykładów nierespektowania tego prawa dotyczył Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym sala do porodów martwych znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie sali, w której odbywały się porody żywych dzieci. Obie sale były tak ulokowane, że pacjentki w nich rodzące mogły mieć ze sobą bezpośredni kontakt i słyszeć siebie nawzajem”.

Do najczęstszych form naruszania praw pacjentów było prawo do informacji. W aż 65% badanych placówek nie było wymaganych prawem informacji, w tym dotyczących możliwości zapisania się na listę oczekujących na udzielenie świadczenia, zasad zapisów na porady i wizyty, zasad potwierdzania prawa do świadczeń czy udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami.

W ponad jednej trzeciej badanych placówek pacjenci z kolei nie uzyskiwali pełnej informacji o czekających ich zabiegach podwyższonego ryzyka. Podobny był odsetek placówek, w których nie prowadzono wcale lub tylko cząstkowo monitoring oceny i skuteczności leczenia bólu. W ponad 40% badanych placówek luki w monitoringu dotyczyły stanu odleżyn i procesu ich leczenia.