Studenci Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu protestują przeciwko obniżeniu stypendiów.
Jak informuje portal Dzień Dobry Toruń (ddtorun.pl), we wtorek przed rektoratem UMK odbył się protest studentów. Zgromadzeni protestowali przeciwko zmniejszeniu stypendiów. Protest jest pokłosiem decyzji władz uczelni, które zmniejszyły kwoty wypłacane studiującym. W bieżącym roku akademickim stypendium naukowe obniżono z 1275 zł do 1200 zł, a dla studentów pierwszego roku – z 950 zł do 900 zł. Zmniejszono także stypendia socjalne, czyli dla studentów z niezamożnych środowisk. Zamiast 1275 zł wyniosą one 1150 zł, a zwiększone stypendia socjalne – 1225 zł zamiast 1460 zł. Taką decyzję władze UMK tłumaczą zmniejszeniem środków, jakie uczelnia otrzymała z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Kwota dotacji została zmniejszona o 17%, czyli 7 milionów złotych.
Studenci postanowili protestować przeciwko takim decyzjom. Ich oburzenie wzbudziły nie tylko obniżki stypendiów, ale także mające równocześnie miejsce podwyższenie pensji rektora UMK. „Koszty życia stale rosną, na chwilę obecną ponad połowa osób studiujących podejmuje pracę zarobkową, bo nie jest to dla nas dodatkowy zarobek na przyjemności, ale konieczność, jeśli chcemy mieć gdzie mieszkać i co jeść na studiach” – powiedzieli portalowi Dzień Dobry Toruń.
Protestujący wyrazili także rozczarowanie postawą samorządu studenckiego, który nie podjął żadnych działań w obronie pierwotnej wysokości stypendiów.
Wedle zapowiedzi władz uczelni, z ministerstwa wpłynęły dodatkowe środki, które mają zwiększyć stypendia. Nie jest jednak jasne, czy wystarczą na przywrócenie pierwotnych kwot i czy nie ulegnie zmniejszeniu grupa odbiorców świadczenia.
O niemal połowę zmalała liczba przyszkolnych hal sportowych zbudowanych w ramach programu Olimpia.
Jak informuje Portal Samorządowy, znacznie zmalała liczba hal sportowych zaplanowanych do budowy przy szkołach. W ramach programu Olimpia planowano budowę 1000 takich obiektów ogółem, w tym 450 w roku 2024.
Program powstał za rządów Prawa i Sprawiedliwości i został przyjęty w lutym 2023 roku. Program był związany z celebrowaniem 100-lecia pierwszych występów reprezentacji Polski na Igrzyskach Olimpijskich. Miał on wspierać aktywność fizyczną dzieci i młodzieży – szczególnie w placówkach szkolnych pozbawionych obiektów sportowych lub dysponujących obiektami mizernej jakości.
Dziś wiadomo, że w bieżącym zamiast 450 obiecanych obiektów powstanie ich co najwyżej 250. Taką decyzję podjął nowy rząd neoliberałów. Przyczyną takiej decyzji są oczywiście kwestie finansowe. Budżet programu został zmniejszony z 2 mld do 1,75 mld złotych, nie wykorzystano także wszystkich środków w roku 2024, a koszty inwestycji budowlanych wzrosły w międzyczasie. Nie jest jasne, ile i kiedy powstanie obiektów w ramach całego trwania projektu. Dzieje się tam, pomimo że na początku roku 2024 znacznie złagodzono warunki techniczne budowy obiektów.
Wielki koncern Intel zapowiedział zwolnienie kilkuset osób z oddziału w Gdańsku.
Jak poinformował portal Trojmiasto.pl, wielki koncern z branży technologicznej poinformował Gdański Urząd Pracy o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych. Nie jest znana publicznie dokładna liczba osób planowanych do zwolnienia. Mowa jednak o kilkuset osobach.
Gdańskie centrum technologiczne Intela jest drugim największym oddziałem tej firmy w świecie. Oddział ten miał współpracować z nową wielką fabryką Intela pod Wrocławiem, której budowa została jednak wstrzymana.
W dwóch zakładach firmy z branży motoryzacyjnej szykują się duże zwolnienia.
Jak informuje Gazeta.pl, firma MA Polska zamierza zwolnić 260 pracowników. Pracę stracą osoby z dwóch zakładów – w Kielcach zwolnienia obejmą 20% całej załogi, a w fabryce w Tychach 15% zatrudnionych. Zwolnienia zostaną dokonane do końca roku.
Firma MA Polska, należąca do kapitału włoskiego, zajmuje się wytwarzaniem stalowych elementów nadwozi samochodów. Przyczyną zwolnień jest drastyczny spadek produkcji aut przez głównego zleceniodawcę – FCA/Stellantis. Francusko-włoski koncern motoryzacyjny ogranicza działalność w Polsce.
Pracę stracą głównie blacharze, spawacze oraz operatorzy linii automatycznych i lakierniczych. W mniejszej skali redukcje dotkną osób ds. utrzymania ruchu maszyn, kontroli jakości, logistyki i obsługi produkcji.
Aleksandra Marcinkowska, dyrektorka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Kielcach, powiedziała „Gazecie Wyborczej”: „To byłyby największe zwolnienia grupowe w Kielcach w ostatnich latach”.
Forma negocjuje zasady zwolnień ze związkami zawodowymi. Zaproponowała odprawy o wysokości kilku miesięcznych pensji – najwyższe, ośmiokrotność miesięcznych zarobków, otrzymają osoby z co najmniej 15-letnim stażem w firmie. Przedstawiciele „Solidarności” twierdzą, że nie osiągnięto porozumienia w tej sprawie.