Roku zabrakło do 50-lecia istnienia firmy.
Zamiast świętować w przyszłym roku półwiecze istnienia firmy, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego „Paterek” w Nakle nad Notecią postawiono w stan likwidacji. Firma należąca obecnie do kapitału słowackiego kończy działalność zapoczątkowaną w 1975 roku. Ogromna większość załogi straci pracę już wkrótce – informuje portal Rynek Kolejowy.
Zakłady od 2015 roku należą do grupy kapitałowej Optifin Invest. Czołowym przedsiębiorstwem tej grupy jest Tatravagónka Poprad ze Słowacji. Polski oddział zajmował się podobną aktywnością, czyli naprawą, renowacją i modernizacją wagonów kolejowych.
To już przeszłość. Zakład zatrudnia 265 osób w niewielkiej miejscowości. Do końca listopada straci pracę 230 osób. Pozostali stracą zatrudnienie później – gdy sfinalizowane zostaną prace związane z likwidacją firmy. Jak z kolei informuje portal szubin24.pl, ponad 100 zwalnianych osób jest w wieku powyżej 50 lat, a 232 osoby z ZNTK „Paterek” mieszkają w powiecie nakielskim.
To największe zwolnienia w powiecie od lat. Zwalniani otrzymają odprawy zależne od stażu pracy – równowartość 1-3-miesięcznego wynagrodzenia.
Spółka Boryszew poinformowała o likwidacji swojego kolejnego zakładu.
Jak informuje portal Tysol.pl, zarząd Boryszew S.A. poinformował, że jego spółka zależna Alchemia S.A. podjęła decyzję o likwidacji zakładu Rurexpol w Częstochowie. Zarząd Alchemii napisał, że podjął taką decyzję, „mając na uwadze m.in. przewidywaną utratę zdolności Oddziału do konkurowania na rynku z uwagi na pogarszającą się sytuację w europejskim przemyśle stalowym skutkującą spadkiem popytu na wyroby Oddziału, przestarzałą technologię produkcyjną, wysokie koszty utrzymywania działalności produkcyjnej Oddziału i przewidywany stały wzrost tych kosztów, nieuzasadnione technologicznie i ekonomicznie zwiększanie nakładów na remonty i unowocześnianie technologii produkcji oraz przewidywane wyższe korzyści ekonomiczne wynikające z likwidacji majątku Oddziału względem korzyści wynikających z utrzymywania działalności produkcyjnej”.
Oznacza to, że około lutego 2025 roku w Rurexpolu w Częstochowie zatrudnienie straci 260 pracowników. W tym samym czasie w Częstochowie ważą się losy Huty Częstochowa, a bez pracy i płacy pozostaje w niej obecnie ponad 900 osób. Z kolei Boryszew S.A. w maju zlikwidował już swoją inną spółkę – Walcownię Rur Andrzej w Zawadzkiem. Obecnie zakład już nie działa, a pracę straciło niemal 500 osób.
„Reforma” w PKP Cargo to nie tylko masowe zwolnienia pracowników. Firma traci udziały w rynku.
Jak informuje portal next.gazeta.pl, pogarsza się sytuacja w PKP Cargo. Firma traci udziały w rynku. To kolejny dowód, że „reformy” zainicjowane przez neoliberalny rząd są nieskuteczne.
PKP Cargo w okresie od początku roku do końca września 2024 straciło część udziałów w rynku. Według masy przewożonych towarów miała w tym okresie 27,54% udziałów w ryku kolejowych przewozów towarowych w Polsce. W analogicznym okresie roku 2023 udziały firmy w rynku wynosiły 31,63%.
Od wiosny podejmowane są „działania reformatorskie” przez nowe władze firmy z nadania rządu neoliberałów. Polegają one na brutalnym uderzenie w pracowników i ich prawa. Zwolniono już niemal 3800 osób z samej firmy, w kolejce na zwolnienie czekają kolejne osoby, podobnie w jej spółkach zależnych.
Studenci Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu protestują przeciwko obniżeniu stypendiów.
Jak informuje portal Dzień Dobry Toruń (ddtorun.pl), we wtorek przed rektoratem UMK odbył się protest studentów. Zgromadzeni protestowali przeciwko zmniejszeniu stypendiów. Protest jest pokłosiem decyzji władz uczelni, które zmniejszyły kwoty wypłacane studiującym. W bieżącym roku akademickim stypendium naukowe obniżono z 1275 zł do 1200 zł, a dla studentów pierwszego roku – z 950 zł do 900 zł. Zmniejszono także stypendia socjalne, czyli dla studentów z niezamożnych środowisk. Zamiast 1275 zł wyniosą one 1150 zł, a zwiększone stypendia socjalne – 1225 zł zamiast 1460 zł. Taką decyzję władze UMK tłumaczą zmniejszeniem środków, jakie uczelnia otrzymała z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Kwota dotacji została zmniejszona o 17%, czyli 7 milionów złotych.
Studenci postanowili protestować przeciwko takim decyzjom. Ich oburzenie wzbudziły nie tylko obniżki stypendiów, ale także mające równocześnie miejsce podwyższenie pensji rektora UMK. „Koszty życia stale rosną, na chwilę obecną ponad połowa osób studiujących podejmuje pracę zarobkową, bo nie jest to dla nas dodatkowy zarobek na przyjemności, ale konieczność, jeśli chcemy mieć gdzie mieszkać i co jeść na studiach” – powiedzieli portalowi Dzień Dobry Toruń.
Protestujący wyrazili także rozczarowanie postawą samorządu studenckiego, który nie podjął żadnych działań w obronie pierwotnej wysokości stypendiów.
Wedle zapowiedzi władz uczelni, z ministerstwa wpłynęły dodatkowe środki, które mają zwiększyć stypendia. Nie jest jednak jasne, czy wystarczą na przywrócenie pierwotnych kwot i czy nie ulegnie zmniejszeniu grupa odbiorców świadczenia.