W odlewni źle się dzieje

W odlewni źle się dzieje

„Solidarność” zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy, że w Odlewni Zawiercie łamane są prawa pracownicze.

Jak informuje portal Tysol.pl, na wniosek zakładowej „Solidarności” wszczęto kontrolę PIP w Odlewni Zawiercie. Zakład od dwóch lat należy do chińskiej Meide Group. Jak twierdzi liderka zakładowej „Solidarności”, Małgorzata Adamczyk, pod rządami nowego właściciela znacznie pogorszyły się warunki pracy.

Kontrola PIP już potwierdziła kiepski stan wielu maszyn i urządzeń, w tym zdemontowanie osłon ochronnych mających przeciwdziałać obrażeniom u pracowników. Jedna z linii produkcyjnych została sprowadzona przez nowego właściciela z Chin i nie posiada stosownych atestów UE.

Niezadowolenie wywołuje także polityka płacowa. „Pracodawca tak oblicza nasze pensje, że bez względu na to, jakie normy wyrobimy, i tak zarabiamy na poziomie płacy minimalnej, do której wliczana jest także premia. To efekt tego, że mamy bardzo niskie stawki zasadnicze” – mówi Małgorzata Adamczyk.

Jednak najwięcej kontrowersji budzi kwestia obciążenia organizmów zatrudnionych osób. Kobiety, które stanowią większość 320-osobowej załogi zakładu, zajmują się m.in. pakowaniem żeliwnych łączników. Są one ustawiane do wysokości 1,3 metra w opakowaniach o ciężarze 18, 20 i 24 kilogramów. Tymczasem przepisy BHP stanowią, że w przypadku stałego przenoszenia ciężarów nie mogą one ważyć więcej niż 12 kg, jeśli zajmują się tym kobiety. Inspektorzy PIP ustalili, że w Odlewni Zawiercie są stanowiska, na których kobiety muszą w taki sposób ustawiać w trakcie zmiany opakowania o łącznej masie nawet 2 ton.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Ćwierć tysiąca na bruk

Ćwierć tysiąca na bruk

Roku zabrakło do 50-lecia istnienia firmy.

Zamiast świętować w przyszłym roku półwiecze istnienia firmy, Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego „Paterek” w Nakle nad Notecią postawiono w stan likwidacji. Firma należąca obecnie do kapitału słowackiego kończy działalność zapoczątkowaną w 1975 roku. Ogromna większość załogi straci pracę już wkrótce – informuje portal Rynek Kolejowy.

Zakłady od 2015 roku należą do grupy kapitałowej Optifin Invest. Czołowym przedsiębiorstwem tej grupy jest Tatravagónka Poprad ze Słowacji. Polski oddział zajmował się podobną aktywnością, czyli naprawą, renowacją i modernizacją wagonów kolejowych.

To już przeszłość. Zakład zatrudnia 265 osób w niewielkiej miejscowości. Do końca listopada straci pracę 230 osób. Pozostali stracą zatrudnienie później – gdy sfinalizowane zostaną prace związane z likwidacją firmy. Jak z kolei informuje portal szubin24.pl, ponad 100 zwalnianych osób jest w wieku powyżej 50 lat, a 232 osoby z ZNTK „Paterek” mieszkają w powiecie nakielskim.

To największe zwolnienia w powiecie od lat. Zwalniani otrzymają odprawy zależne od stażu pracy – równowartość 1-3-miesięcznego wynagrodzenia.

Druga likwidacja

Druga likwidacja

Spółka Boryszew poinformowała o likwidacji swojego kolejnego zakładu.

Jak informuje portal Tysol.pl, zarząd Boryszew S.A. poinformował, że jego spółka zależna Alchemia S.A. podjęła decyzję o likwidacji zakładu Rurexpol w Częstochowie. Zarząd Alchemii napisał, że podjął taką decyzję, „mając na uwadze m.in. przewidywaną utratę zdolności Oddziału do konkurowania na rynku z uwagi na pogarszającą się sytuację w europejskim przemyśle stalowym skutkującą spadkiem popytu na wyroby Oddziału, przestarzałą technologię produkcyjną, wysokie koszty utrzymywania działalności produkcyjnej Oddziału i przewidywany stały wzrost tych kosztów, nieuzasadnione technologicznie i ekonomicznie zwiększanie nakładów na remonty i unowocześnianie technologii produkcji oraz przewidywane wyższe korzyści ekonomiczne wynikające z likwidacji majątku Oddziału względem korzyści wynikających z utrzymywania działalności produkcyjnej”.

Oznacza to, że około lutego 2025 roku w Rurexpolu w Częstochowie zatrudnienie straci 260 pracowników. W tym samym czasie w Częstochowie ważą się losy Huty Częstochowa, a bez pracy i płacy pozostaje w niej obecnie ponad 900 osób. Z kolei Boryszew S.A. w maju zlikwidował już swoją inną spółkę – Walcownię Rur Andrzej w Zawadzkiem. Obecnie zakład już nie działa, a pracę straciło niemal 500 osób.

Deforma zamiast reformy

Deforma zamiast reformy

„Reforma” w PKP Cargo to nie tylko masowe zwolnienia pracowników. Firma traci udziały w rynku.

Jak informuje portal next.gazeta.pl, pogarsza się sytuacja w PKP Cargo. Firma traci udziały w rynku. To kolejny dowód, że „reformy” zainicjowane przez neoliberalny rząd są nieskuteczne.

PKP Cargo w okresie od początku roku do końca września 2024 straciło część udziałów w rynku. Według masy przewożonych towarów miała w tym okresie 27,54% udziałów w ryku kolejowych przewozów towarowych w Polsce. W analogicznym okresie roku 2023 udziały firmy w rynku wynosiły 31,63%.

Od wiosny podejmowane są „działania reformatorskie” przez nowe władze firmy z nadania rządu neoliberałów. Polegają one na brutalnym uderzenie w pracowników i ich prawa. Zwolniono już niemal 3800 osób z samej firmy, w kolejce na zwolnienie czekają kolejne osoby, podobnie w jej spółkach zależnych.