W ciągu roku ubyło ponad 60 tys. miejsc pracy w większych przedsiębiorstwach w Polsce.
Jak informuje Business Insider, w ciągu roku zatrudnienie w przedsiębiorstwach zatrudniających 10 lub więcej osób spadło o 0,9%. To znacznie więcej niż szacunki ekonomistów, które zakładały spadek o 0,7%. To także największy ubytek miejsc pracy w tym sektorze od marca 2021 roku.
Zgodnie z danymi GUS zatrudnienie w tego rodzaju firmach wyniosło w styczniu 2025 roku 6 mln 455 tys. osób. Oznacza to wobec stycznia 2024 roku spadek liczby zatrudnionych o 61 tysięcy osób. Tak duży ubytek miał ostatnio miejsce w marcu roku 2021, czyli w pandemii. Co gorsza, szczyt zatrudnienia w sektorze przypadł na styczeń 2023 roku, a od tamtego momentu utracono w takich przedsiębiorstwach 75 tysięcy miejsc pracy.
Najwięcej etatów w średnich i dużych firmach ubyło w ciągu roku w branżach handlu i napraw samochodów, gdzie zlikwidowano niemal 28 tys. miejsc pracy. Drugie miejsce w czarnej statystyce zajmuje przemysł, gdzie ubyło 16.5 tys. etatów. W transporcie i gospodarce magazynowej jest natomiast po roku o niemal 11 tys. mniej etatów.
Patowa sytuacja panuje w kwestii walki o podwyżki w bielskim zakładzie Hutchinson.
Jak informuje „Dziennik Zachodni”, w miejscu stanęły negocjacje płacowe w zakładach firmy Hutchinson w Bielsku-Białej. To zakład z branży automotive, należący do francuskiego koncernu Total. Zatrudnia on obecnie w Bielsku-Białej, po zwolnieniach grupowych, około 750 osób.
Od listopada w firmie trwają negocjacje płacowe. Toczą się one w cieniu niedawnej decyzji o zwolnieniu z bielskiego oddziału Hutchinsona 80 osób. Pracownicy domagają się podwyżek. Po ponad dwóch miesiącach bezowocnych negocjacji zakładowa „Solidarność” weszła z zarządem firmy w oficjalny spór zbiorowy przewidziany prawem. Prowadzone w jego ramach dalsze negocjacje nie przyniosły żadnych efektów.
„Niestety, pracodawca po raz kolejny pokazał, że słowa kompromis i porozumienie są mu obce. Identycznie było podczas rozmów na temat odpraw dla zwalnianych pracowników – dostali jałmużnę” – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” lider związku w zakładzie, Mieczysław Bienias. Szef zakładowej „Solidarności” dodaje: „Ustąpiliśmy nieco z naszych początkowych żądań. Teraz domagamy się podwyżek w wysokości 2,80 złotych na godzinę brutto z wyrównaniem od początku roku w postaci specjalnej premii. Dla stawek miesięcznych byłaby to podwyżka o 470 złotych brutto. Tymczasem pracodawca jedyne co miał do zaproponowania to kosmetyczne zmiany i przesunięcia pieniędzy z premii i dodatków stażowych do stawek zasadniczych. W rzeczywistości to nie będą żadne podwyżki – od samego mieszania herbata nie staje się słodsza”.
Po fiasku kolejnych rozmów związkowcy czekają na przewidziane prawem o sporach zbiorowych rozmowy prowadzone z udziałem mediatora wyznaczonego przez ministerstwo pracy. Kolejnym krokiem może być referendum strajkowe, a następnie strajk.
W 2024 roku zgłoszono wiele naruszeń praw pracowniczych w handlu, a w procederze przodowały sklepy franczyzowe.
Jak informuje portal Dla Handlu, w roku 2024 Państwowa Inspekcja Pracy otrzymała 2382 skargi dotyczące naruszania praw pracowniczych w sektorze handlowym. Dotyczyły one 5136 indywidualnych problemów. Najczęściej zgłaszano niewypłacone pensje, brak umów i nielegalną pracy w niedziele i święta. W takich naruszeniach przodowały niewielkie sklepy prowadzone w modelu franczyzy różnych sieci handlowych. Najwięcej z nich dotyczyło niewypłacania wynagrodzeń, zatrudniania bez umowy oraz łamania zakazu pracy w niedziele i święta.
386 skarg dotyczyło niewypłacania wynagrodzeń. Kolejne 330 przypadków – braku pisemnej umowy o pracę. 308 skarg odnosiło się do powierzania pracy w niedziele i święta, wbrew istniejącemu zakazowi.
Państwowa Inspekcja Pracy, odpisując na zapytanie portalu Dla Handlu, stwierdziła: „W dużych sklepach skala uchybień była dużo mniejsza (w niektórych przypadkach nawet dwukrotnie) i dotyczyła stosunkowo niewielkich grup pracowników. Natomiast w mniejszych placówkach nierzadko naruszenia obejmowały wszystkich zatrudnionych”.
Szczególnie duża skala naruszania praw pracowniczych dotyczy małych sklepów działających na zasadzie franczyzy oraz w sieciach handlowych o rozproszonej strukturze zarządzania. PIP stwierdził, że franczyzobiorców nawet nie posiada wiedzy dotyczącej prawa pracy, a franczyzodawcy przekazują im wytyczne dotyczące obchodzenia przepisów. Efektem są m.in. niewypłacanie wynagrodzeń, zaniżanie ekwiwalentu za urlop i brak prawidłowej ewidencji czasu pracy.
PIP stwierdza, że wraz z upływem czasu polepsza się sytuacja w dużych sieciach handlowych o scentralizowanej własności i formule zarządzania. Z kolei w modelu zdecentralizowanym – franczyzowym i takim, gdzie sieć jest „zlepkiem” samodzielnie zarządzanych sklepów – znacznie częściej dochodzi do naruszeń prawa: z premedytacją lub z powodu jego nieznajomości.
Związkowcy z MPK Kielce protestują przeciwko atakom na ich liderów.
Publikujemy fragmenty oświadczenia Zarządu Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego w MPK Kielce dotyczącego politycznych działań wymierzonych w MPK Kielce.
Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego w MPK Kielce, skupiającego ponad 80 procent załogi, stanowczo sprzeciwia się trwającym od lat zewnętrznym próbom ingerencji w politykę wewnętrzną firmy. Objawiają się one między innymi poprzez negatywne kreowanie wizerunku przedsiębiorstwa i polityczne szczucie na jej niektórych przedstawicieli, mimo że spółka dynamiczne się rozwija poprzez ogromne nakłady finansowe na zakup autobusów (w ostatnich 3 latach ponad 50 milionów złotych), wykonując usługę za jedną z najniższych stawek w Polsce. Nie do przyjęcia są obecnie trwające i nasilające się nienawistne ataki na naszego kolegę Przewodniczącego, które obejmują również pogróżki czy też działania noszące znamiona przestępstw poprzez podkładanie gwoździ pod przednie koła jego prywatnego samochodu. Ataki te rozpoczęły się w 2007 roku podczas pamiętnego strajku, gdy nasz kolega Przewodniczący w imieniu załogi stanął na czele powołanego wówczas komitetu strajkowego. Te prowokacyjne ataki nie przyniosły wówczas oczekiwanego efektu, a dzięki załodze spółka od tego czasu dynamicznie się rozwija, zatem pewne kręgi biznesowo-polityczne nie pogodziły się z tym faktem i po kilkunastu latach ze zdwojoną siłą ponowiły ataki, gdyż uznały, że przyczyną ich niepowodzeń jest osoba Przewodniczącego. Uznano, że niemożliwe jest rozbicie załogi, dopóki na czele związku zawodowego stoi osoba, z którą identyfikuje się bardzo duża część pracowników.
W związku z powyższym, środowiska te obrały sobie za główny cel naszego kolegę, zniszczenie go i zdyskredytowanie jako pracownika oraz związkowca. Notoryczne skupianie się na osobie kolegi przewodniczącego i nękanie go oszczerczymi pomówieniami, wykorzystując do tego pojedyncze osoby zaangażowane w różne projekty polityczne, jest obliczone na przykrycie działań wymierzonych przeciwko dobru i finansom przedsiębiorstwa, jak również prawdziwych intencji prowokatorów. Stanowią one kontynuację toczonej na niespotykaną skalę kampanii nienawiści, która miała miejsce w styczniu 2022 roku, po to by odwrócić uwagę od nieprawidłowości występujących w spółce. Na skutek tych nieprawidłowości, firma została narażona na milionowe straty, czego skutki odczuwamy obecnie. To dlatego kłamliwe ataki skierowane są na kolegę B. Latosińskiego, a nikt nie zajmuje się tym, kto i dlaczego podjął decyzję o zakupie autobusów gazowych, a następnie nie sprawdził w zapisach umowy tego, czy stacja paliw zostanie wybudowana w odpowiednim terminie. Nikt też nie pyta osób za to odpowiedzialnych, dlaczego pojawiły się opóźnienia w płaceniu faktur za paliwo, począwszy od 2018 roku aż do końca 2021 roku, a także dlaczego zarząd dopuścił do utraty dochodów należnych spółce za wykonaną usługę w wysokości 81 tysięcy euro. Nikt nie zajmuje się również innymi działaniami, które naraziły spółkę w sumie na 2,5 miliona złotych strat, nie mówiąc o stratach wizerunkowych i kosztach związanych przymusowym 8-miesięcznym postojem nowo zakupionych autobusów zasilanych gazem CNG.
Prowadzono bardzo brudną grę polityczną, która trwa do chwili obecnej, a biorą w niej udział niektórzy radni i politycy przy wsparciu hejterów z dwóch portali w mediach społecznościowych. […] Chodzi w nich cały czas o to, aby nie mówić o sprawach niewygodnych dla niektórych środowisk i działaniach szkodzących spółce, w której miasto ma udziały, a jednocześnie prowadzić brutalną i kłamliwą akcję propagandową wymierzoną w naszego kolegę, który w sposób należyty wykonuje obowiązki członka Rady Nadzorczej MPK, w tym postanowienia uchwały walnego zgromadzenia udziałowców z 27.08.2021 r. zobowiązującej zarząd do przeprowadzenia audytu. […]
Nie udało się wówczas, więc obecnie wymyślono kolejny sposób na jego nękanie poprzez manipulowanie faktami i wytaczanie mu procesów, które odbywają się za zamkniętymi drzwiami. Czyżby bano się tego, że niewygodna prawda ujrzy światło dzienne? Bardzo niepokojące i wysoce niezrozumiałe są naszym zdaniem działania prokuratury dotyczące złożonego przez zarząd spółki doniesienia w sprawie łamania obowiązującego w Polsce prawa, szczucia na pracowników, w tym na osoby sprawujące zgodnie z prawem określone funkcje, co służy bezprawnemu wpływaniu na politykę wewnętrzną firmy. Działania tego typu nie tylko są sprzeczne z prawem, a tym samym noszą znamiona przestępstwa, ale też miały na celu doprowadzić spółkę do upadłości. Nie do przyjęcia są dochodzące do nas, jako pracowników, związkowców i jednocześnie udziałowców, a więc współwłaścicieli spółki, informacje o prowadzonych czynnościach w tej sprawie.
Z uzasadnienia odmowy wszczęcia śledztw w tej sprawie wynika, że prokuratura całkowicie ominęła wątek dotyczący prób łamania prawa przez ówczesny zarząd spółki i inne osoby funkcyjne, które polegały na stosowaniu presji medialnej w celu bezprawnego usunięcia (wymuszonej rezygnacji) określonych osób z pełnionych przez nich funkcji. W naszym przekonaniu nie do przyjęcia w demokratycznym państwie prawa jest to, że Prokuratura nie skierowała wniosku do sądu, mimo upływu kilkunastu miesięcy, złożonego przez zarząd spółki zażalenia w tej sprawie. […]
Jako pracownicy, związkowcy i również udziałowcy spółki, czyli współwłaściciele, mówimy stanowcze NIE i przypominamy, że nie było i nie będzie naszego przyzwolenia na kreowanie polityki kadrowej w spółce oraz wpływanie na jej zarządzanie przez środowiska zewnętrzne, w tym portale społecznościowe, za którymi stoją określone siły polityczne. Sprzeciwiamy się też tworzeniu fałszywego wizerunku firmy opartego na kłamstwach wypowiadanych przez wątpliwej reputacji osoby.
Przypominamy, że to my, jako związkowcy i udziałowcy, podjęliśmy jednogłośnie stanowiska i uchwały, w których jednoznacznie potępiliśmy bezpardonowe, kłamliwe i polityczne ataki na naszych przedstawicieli zasiadających w radzie nadzorczej konsekwentnie wykonujących uchwałę przyjętą na WZU. Reakcja pracowników jednoznacznie potwierdza, że było to działanie na polityczne zamówienie, gdyż mimo tak zmasowanych nawoływań do buntu nikt do niego nie przystąpił, a polityczni prowokatorzy po raz kolejny ponieśli druzgocącą klęskę. Mimo poniesionej kolejnej klęski, prowokatorzy nie ustają w wysiłkach zmierzających do kolejnych oszczerczych ataków i pomówień, gdyż ich celem nigdy nie było dobro załogi oraz komunikacji miejskiej, lecz konsekwentnie realizowana polityka likwidacji spółki pracowniczej. Dlatego też pragniemy zaznaczyć, że mimo podejmowanych prób kreowania negatywnego wizerunku spółki oraz politycznych działań wymierzonych w jej finanse, przedsiębiorstwo realizuje w sposób profesjonalny swoje zadania, a wykwalifikowana załoga tworzy zgrany zespół. Ponadto my, jako ich przedstawiciele, w celu obrony przedsiębiorstwa i naszych interesów, jesteśmy gotowi do podjęcia bardziej radykalnych działań oraz nie pozwolimy na bezpardonowe szczucie i nękanie osób związanych z MPK Kielce.
Jednocześnie domagamy się po raz kolejny uczciwej i transparentnej debaty o transporcie publicznym, a także jawności rozpraw toczonych przeciwko Panu Przewodniczącemu, gdyż jest to w interesie spółki pracowniczej oraz mieszkańców Kielc.
Zarząd Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego w Kielcach