Znacząco wzrastają opłaty za pobyt w sanatoriach.
Jak informuje Portal Samorządowy, od 1 maja 2025 roku znacznie wzrastają opłaty za pobyt w publicznych sanatoriach. Chodzi zarówno o turnusy lecznicze, jak i o rehabilitacyjne. Narodowy Fundusz Zdrowia podnosi stawki za zakwaterowanie i posiłki w takich placówkach.
Wzrosną one o 20-30% w zależności od standardu. Przykładowo, cena za jednoosobowy pokój wyniesie niemal 41 złotych zamiast obecnych 32,6 zł. Będzie to dotkliwe szczególnie dla najbardziej chorych, wymagających długiego leczenia, czyli długiego pobytu w sanatoriach. W skali miesiąca za samo miejsce noclegowe oznacza to wydatek większy o ok. 250 zł.
Rosną także stawki za wyżywienie w sanatoriach. Choć same zabiegi są bezpłatne po skierowaniu przez lekarza do sanatorium, to pacjent ponosi koszty noclegu, wyżywienia, dojazdu do uzdrowiska, opłaty klimatyczne, opłaty za wybrane zabiegi przyrodolecznicze i rehabilitacyjne oraz koszty związane z dodatkowymi badaniami diagnostycznymi. Dla wielu uboższych pacjentów są to koszty trudne do udźwignięcia.
Rząd Węgier narzucił handlowi limity marż na podstawowych produktach.
Jak informuje TVP Info, rząd Węgier wprowadził ograniczenie marż w handlu i limity w tej kwestii. To odpowiedź na wzrost cen produktów.
Nowe regulacje obejmują 30 grup produktów. Dotyczą głównie dóbr pierwszej potrzeby, przede wszystkim wyrobów spożywczych. Marża, jaką handlowy będą mogli osiągać na nich wobec cen hurtowników/producentów, wyniesie zaledwie 10%. Lista produktów objętych limitami marży obejmuje m.in. jajka, mięso, mąka i wybrane produkty mleczne. Premier Orbán powiedział, że niedopuszczalne są w okresie drożyzny i wzrostu kosztów życia na przykład 40-procentowe marże handlowe na jajkach oraz 80-procentowe na maśle czy śmietanie.
Inflacja rok do roku wyniosła na Węgrzech w lutym 2025 około 5,6%, jednak produkty spożywcze zdrożały mocniej – o około 20%.
Limit marż w handlu wprowadzono do końca maja. Po tym terminie zapadną decyzje, czy takie ograniczenia zostaną utrzymane.
Sąd Apelacyjny uznał, że jeden z głośnych strajków był legalny.
Jak informuje Radio Łódź, sąd apelacyjny orzekł właśnie, iż w pełni legalny był strajk pracowników łódzkiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. To potwierdzenie wyroku sądu okręgowego z jesieni 2024.
Strajk miał miejsce wiosną 2022 roku. Pracownicy domagali się podwyżek płac i polepszenia warunków zatrudnienia. Po fiasku wielu negocjacji i nie mogąc się doczekać spełnienia swoich oczekiwań, podjęli akcję strajkową.
W odpowiedzi na strajk, władze miasta rządzonego przez koalicję PO i lewicy skierowały do sądu wniosek o stwierdzenie legalności protestu. W opinii ich i dyrekcji MOPS przedłużająca się akcja strajkowa pracowników socjalnych miała negatywny wpływ na funkcjonowanie ośrodka. A nawet, jak twierdzono, strajk stanowił „zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców miasta”.
Na wniosek władz miasta w lipcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Łodzi wydał postanowienie o zakazie prowadzenia strajku do czasu prawomocnego zakończenia postępowania sądowego o ustalenie, czy protest jest legalny. Po wydanym postanowieniu sądu strajkujący zostali wezwani do powrotu do obowiązków służbowych.
Jesienią 2024 sąd okręgowy uznał, że strajk był legalny, a strajkujący mieli pełne prawo go podjąć. Od tej decyzji odwołał się obecny dyrektor MOPS, Piotr Kowalski, choć nie pełnił on tej funkcji w czasie strajku. Obecnie sąd apelacyjny podtrzymał decyzję o legalności strajku, a w uzasadnieniu wyroku napisano, że taka decyzja ta to sygnał dla pracodawców w sektorze publicznym o konieczności respektowania praw pracowników, w tym prawa do strajku.
Maleje liczba dostępnych wolnych etatów na polskim rynku pracy.
Jak informuje Business Insider, pogarszanie się kondycji gospodarczej w Polsce widać m.in. w spadku liczby wolnych etatów. Nie wynika to z ich „zapełnienia”, lecz wręcz przeciwnie – bezrobocie rośnie, a maleje liczba wolnych miejsc pracy.
Według danych GUS liczba tzw. wolnych etatów wyniosła na koniec roku 2024 tylko 91 tysięcy. W ciągu kwartału był to spadek o 20,3%, a rok do roku 6,3%. Spadek w ujęciu rocznym pokazuje, że problem dotyczy kondycji gospodarki, a nie tylko wahań sezonowych w zapotrzebowaniu na pracę w różnych zawodach.
W ujęciu branżowym wskaźnik wolnych miejsc pracy najmocniej wzrósł w branży budownictwo, natomiast bardzo mocno zmalał w ciągu roku w sferze informacja i komunikacja. Najwyższy wskaźnik wolnych miejsc pracy jest w woj. dolnośląskim, a najniższy w świętokrzyskim. Najwięcej pod względem liczbowym wolnych miejsc pracy – niemal 20 tys. – jest w sektorze przetwórstwo przemysłowe, ale obejmuje on liczne branże i zawody.