Problemy przeżywa duże przedsiębiorstwo odzieżowe.
Jak informują portale Dla Handlu oraz moje-gniezno.pl, poważne problemy przeżywają zakłady odzieżowe Polanex z Gniezna. Rośnie ich zadłużenie, tracą kontrahentów, a firmie grozi upadłość. To ostatnie poskutkowałoby utratą pracy przez 150 osób. Firma jest własnością publiczną – spółką zależną Agencji Rozwoju Przemysłu SA.
Zakład działa od roku 1945. W ostatnich latach był podwykonawcą dla znanych światowych marek: Karl Lagerfeld, Hugo Boss i Yves Saint Laurent. Zakład został w roku 2020 dokapitalizowany, wymieniono park maszynowy i przeprowadzono kilka inwestycji. Pozwoliło to już w roku 2023 być w dobrej kondycji. Po zmianie władzy wymieniono również zarząd zakładu. Od tamtej pory pogarsza się kondycja firmy. Obecnie jest ona zadłużona na 9 milionów złotych.
Wedle informacji medialnych pracownicy i poprzedni doświadczony zarząd firmy informują o fatalnej sytuacji zakładu, czyli rekordowym w dziejach zadłużeniu, zakupie luksusowych samochodów przez nowe władze spółki, tworzeniu niepotrzebnych etatów dla znajomych nowego szefostwa, utracie wieloletnich kontrahentów (np. zerwanie 20-letniej współpracy przez firmę Oscar of Sweden).
Sprawę nagłaśnia poseł PiS Zbigniew Dolata. Poseł w swoim stanowisku napisał m.in.: „Niestety od połowy 2024 r. – po zmianie Zarządu – sytuacja spółki uległa gwałtownemu pogorszeniu. Otrzymuję liczne sygnały od pracowników, że nowy Zarząd – zamiast dbać o rozwój firmy i dobro pracowników – trwoni środki finansowe, np. na zakupy luksusowych samochodów czy tworzenie zbędnych etatów administracyjnych, a jednocześnie nie zrealizował zapowiedzianych podwyżek dla pracowników produkcyjnych. Bardzo niepokojące są również informacje o wstrzymywaniu kluczowych inwestycji i projektów rozwojowych. Opisane powyżej przykłady błędnych działań obecnego Zarządu spółki skutkują rosnącymi stratami, które według dostępnych danych sięgają już 9 mln zł, co może doprowadzić do upadku firmy i zwolnienia wszystkich pracowników”.
350 osób straci pracę w zakładzie w niewielkim mieście.
Jak informuje TVN24, 350 osób straci pracę w zakładach sodowych Qemetica w Janikowie nieopodal Inowrocławia. Zakład zawiesza działalność. O jego problemach pisaliśmy niedawno: 6 lutego wstrzymano produkcję, ale wtedy jeszcze nie zwalniano z pracy. Zdaniem dyrekcji firmy rynek europejski jest zalewany przez sodę tureckiej firmy Cimer, która oprócz działania w realiach mniej restrykcyjnych norm produkcyjnych i środowiskowych prawdopodobnie także korzysta z taniego rosyjskiego węgla, którego do UE nie można importować z powodu sankcji. Oznacza to dla europejskich producentów sody walkę z nieuczciwą konkurencją. Turecki producent przejął już 30% rynku sody w Polsce. W dodatku firma ucierpiała na znacznym wzroście cen energii, niezbędnej do produkcji.
Teraz podjęto decyzję o zwolnieniu z pracy 350 osób. „Próbowaliśmy wszystkiego. Od miesięcy prowadziliśmy rozmowy z naszym rządem i unijnymi instytucjami, apelując o cła wyrównawcze na turecką sodę, produkowaną z rosyjskich surowców i ochronę przed drastycznie rosnącymi kosztami energii. Alarmowaliśmy o zagrożeniu dla tysięcy miejsc pracy i kluczowej infrastruktury regionu. Nie możemy czekać dłużej – rynek i realia kosztowe zmusiły nas do tej decyzji. Każdy miesiąc to strata kilkunastu milionów złotych. Potrzebujemy konkretnego wsparcia decydentów. Jednak dotychczas takich konkretów jeszcze nie ma” – powiedział TVN24 Kamil Majczak, prezes zarządu Grupy Qemetica.
Zakład pozostanę w „stanie hibernacji”. Oznacza to wstrzymanie produkcji, ale bez likwidacji urządzeń i sprzedaży całości. Jeśli zmienią się realia, firma zapowiada wznowienie produkcji.
Qemetica Soda Polska odgrywa kluczową rolę w łańcuchu dostaw dla polskiego przemysłu. Firma jest jednym z najważniejszych producentów sody kalcynowanej, stanowiącym istotne ogniwo w utrzymaniu dyspozycyjności rezerw paliwowych w magazynach ORLEN. To z kolei ma ogromne znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Qemetica jest jedynym producentem tego asortymentu w Polsce oraz drugim co do wielkości producentem w Europie.
Zwolnienie 350 osób to tragedia dla małego miasta i okolicy – oznacza zarówno wielki wzrost bezrobocia, jak i brak wpływów z podatków. Burmistrz Janikowa Bartłomiej Jaszcz mówi: „To bardzo trudny moment dla naszego miasta. Dotyka nie tylko pracowników, ale również pośrednio tysięcy innych osób w regionie. Zakład sodowy przez dekady stanowił jeden z filarów lokalnej gospodarki. Naszym priorytetem jest teraz pomoc naszym mieszkańcom”.
Znacząco wzrastają opłaty za pobyt w sanatoriach.
Jak informuje Portal Samorządowy, od 1 maja 2025 roku znacznie wzrastają opłaty za pobyt w publicznych sanatoriach. Chodzi zarówno o turnusy lecznicze, jak i o rehabilitacyjne. Narodowy Fundusz Zdrowia podnosi stawki za zakwaterowanie i posiłki w takich placówkach.
Wzrosną one o 20-30% w zależności od standardu. Przykładowo, cena za jednoosobowy pokój wyniesie niemal 41 złotych zamiast obecnych 32,6 zł. Będzie to dotkliwe szczególnie dla najbardziej chorych, wymagających długiego leczenia, czyli długiego pobytu w sanatoriach. W skali miesiąca za samo miejsce noclegowe oznacza to wydatek większy o ok. 250 zł.
Rosną także stawki za wyżywienie w sanatoriach. Choć same zabiegi są bezpłatne po skierowaniu przez lekarza do sanatorium, to pacjent ponosi koszty noclegu, wyżywienia, dojazdu do uzdrowiska, opłaty klimatyczne, opłaty za wybrane zabiegi przyrodolecznicze i rehabilitacyjne oraz koszty związane z dodatkowymi badaniami diagnostycznymi. Dla wielu uboższych pacjentów są to koszty trudne do udźwignięcia.
Rząd Węgier narzucił handlowi limity marż na podstawowych produktach.
Jak informuje TVP Info, rząd Węgier wprowadził ograniczenie marż w handlu i limity w tej kwestii. To odpowiedź na wzrost cen produktów.
Nowe regulacje obejmują 30 grup produktów. Dotyczą głównie dóbr pierwszej potrzeby, przede wszystkim wyrobów spożywczych. Marża, jaką handlowcy będą mogli osiągać na nich wobec cen hurtowników/producentów, wyniesie zaledwie 10%. Lista produktów objętych limitami marży obejmuje m.in. jajka, mięso, mąka i wybrane produkty mleczne. Premier Orbán powiedział, że niedopuszczalne są w okresie drożyzny i wzrostu kosztów życia na przykład 40-procentowe marże handlowe na jajkach oraz 80-procentowe na maśle czy śmietanie.
Inflacja rok do roku wyniosła na Węgrzech w lutym 2025 około 5,6%, jednak produkty spożywcze zdrożały mocniej – o około 20%.
Limit marż w handlu wprowadzono do końca maja. Po tym terminie zapadną decyzje, czy takie ograniczenia zostaną utrzymane.