Nagle na bruk

Nagle na bruk

Nagła likwidacja oddziału firmy i zwolnienia grupowe.

Jak informuje portal Next.gazeta.pl, zapadła decyzja o likwidacji krakowskiego oddziału Aldi Financial Hub – należącego do sieci handlowej Aldi Nord, posiadającej sieć dyskontów. Decyzja zapadła nagle i nieoczekiwanie. Szok jest tym większy, że jednostka stanowi część nowego projektu Aldi Technology Support i powstała zaledwie rok temu.

Pracę ma wkrótce stracić 96 osób, głównie z działu finansowego. To jedna trzecia całej obecnej załogi. Zapadła też decyzja o likwidacji całego krakowskiego oddziału Aldi Financial Hub, ale nie jest jasne, co z jego pozostałymi pracownikami i czy stracą zatrudnienie w całej strukturze Aldi.

Pracownicy są zaskoczeni, gdyż firma jest nowa i jeszcze niedawno zatrudniała nowe osoby. Część z nich jest przekonana, że przyczyną zwolnień jest rozwój sztucznej inteligencji, coraz chętniej wykorzystywanej w biznesie tego rodzaju.

Od 1 stycznia do 31 lipca 2025 r. do Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych zgłosiło 27 firm, a planowana liczba zwalnianych wynosi 3666 osób. Oznacza to, że w ciągu siedmiu miesięcy 2025 roku skala zwolnień grupowych w Krakowie jest większa niż w całym 2024 roku.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Będzie gorzej?

Będzie gorzej?

Analitycy wskazują na negatywne sygnały z rynku pracy.

Jak informuje TVN24, istnieją poważne przesłanki, aby obawiać się wzrostu bezrobocia w Polsce. Mówi o tym Wskaźnik Rynku Pracy. To miara informująca z wyprzedzeniem o spodziewanych tendencjach w zatrudnieniu. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych informuje, że w lipcu Wskaźnik Rynku Pracy wzrósł do 70,3 pkt. z 69,2 pkt. w czerwcu. Ten wzrost to negatywne zjawisko.

„Od grudnia 2024 wskaźnik wzrósł o 4 punkty, a jego spadek odnotowano w tym okresie tylko raz – w lutym br.” – piszą analitycy. „Dane z powiatowych urzędów pracy wskazują, że w czerwcu liczba nowych ofert rejestrowanych w PUP spadła o niemal 50 proc. w ujęciu miesięcznym i stanowiła zaledwie 33 proc. napływu ofert odnotowanego w czerwcu 2024 roku” – informuje raport.

W czerwcu spowolnił wobec maja wskaźnik podejmowania pracy przez osoby bezrobotne. To sytuacja nietypowa, bo corocznie tendencja była odwrotna ze względu na rozpoczynanie letnich prac sezonowych. W raporcie czytamy: „Dodatkowo dane z Barometru Ofert Pracy również potwierdzają pogorszenie sytuacji – czerwiec był trzecim z rzędu miesiącem spadku liczby internetowych ogłoszeń o zatrudnieniu”.

Chcą kolei

Chcą kolei

Trzy samorządy lokalne łączą siły w celu przywrócenia połączeń kolejowych.

Jak informuje portal Pless.pl, władze trzech samorządów lokalnych – Pawłowic, Jastrzębia-Zdroju i Żor – chcą wspólnie dopominać się o odbudowę połączeń kolejowych, które miałyby przebiegać między tymi miejscowościami oraz umożliwiać przejazdy na innych trasach, w tym do stolicy województwa – Katowic.

Od pewnego czasu planowane jest przywrócenie połączeń między tymi miejscowościami. Jastrzębie-Zdrój to największe w Polsce miasto bez połączeń kolejowych, które zlikwidowano w roku 2001. Do niedawna istniały konkretne plany przywrócenia połączeń lokalnych między tymi miejscowościami. Niestety po zmianie władze plany te przestano realizować – pisaliśmy o tym niedawno: https://nowyobywatel.pl/2025/07/21/ciecie-kolei-plus/

Obecnie władze wspomnianych miejscowości postanowiły zacieśnić współpracę w celu wywierania presji na odbudowę połączeń. List intencyjny w tej sprawie podpisali 18 lipca prezydenci i wójtowie. „Naszym wspólnym priorytetem jest poprawa dostępności komunikacyjnej. Jastrzębie-Zdrój, Żory i Pawłowice muszą być integralną częścią regionalnej siatki połączeń kolejowych i dołożymy wszelkich starań, by aktywnie tworzyć ten proces. Mieszkańcy potrzebują kolei teraz, a nie za dziesięć lat. W Jastrzębiu-Zdroju czekamy na nią zbyt długo. Wierzę, że wspólny głos trzech samorządów będzie silniejszy i pozwoli nadać inwestycji właściwą dynamikę i tempo” – powiedział prezydent Jastrzębia-Zdroju, Michał Urgoł.

Waldemar Socha, prezydent Żor, dodaje: „Kolej to transport przyszłości – ekologiczny i efektywny. Dobrze zaprojektowany jest alternatywą dla samochodów i może odciążyć nasze drogi. Inwestycja ma także wymiar gospodarczy, gdyż przebiega przez tereny Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej zlokalizowane w Żorach i Pawłowicach. Dodatkowe przystanki mogą znacząco poprawić codzienną mobilność pracowników”.

Ma być taniej

Ma być taniej

Prezydent Trump zażądał od koncernów farmaceutycznych obniżenia cen lekarstw.

Jak informuje TVN24, Donald Trump wezwał siedemnaście największych amerykańskich firm farmaceutycznych do obniżenia cen leków na receptę do poziomu cen, za które te same firmy sprzedają te same lekarstwa w innych krajach. To ciąg dalszy batalii rozpoczętej w maju. Trump wydał wtedy rozporządzenie o obniżaniu cen lekarstw, a obecnie domaga się realizacji tych żądań od koncernów farmaceutycznych.

Trump twierdzi, że dotychczasowe reakcje biznesu nie są satysfakcjonujące i polega albo na pozornych ruchach, albo na oczekiwaniu dopłat z budżetu USA. Prezydent wskazuje, że mowa o firmach, które poza granicami Stanów Zjednoczonych oferują te same lekarstwa taniej. Trump oczekuje, że koncerny będą sprzedawały je w USA po najniższych cenach spośród tych, jakie za ten sam produkt otrzymują na rynkach innych krajów OECD, czyli rozwiniętych państw świata. Obniżka cen ma dotyczyć przede wszystkim lekarstw na receptę zapisywanych w rządowym programie Medicaid oraz nowych, skutecznych lekarstw wprowadzanych na rynek.

Do 29 września Trump dał koncernom czas na przedstawienie wiążących deklaracji dotyczących obniżenia cen lekarstw. „Jeśli odmówicie współpracy, użyjemy wszystkich dostępnych narzędzi, by chronić Amerykanów przed nieuczciwymi praktykami cenowymi” – napisał Trump. Adresatem jego wezwania są m.in. koncerny Eli Lilly, Sanofi, Regeneron, Merck & Co, Johnson & Johnson i AstraZeneca. W przypadku niespełnienia żądań, Trump grozi im wprowadzeniem ustawowej regulacji cen lub masowym importem tańszych lekarstw.