Przedstawiciele samorządów lokalnych domagają się od rządu większych nakładów na szkoły.
Jak informuje Business Insider, przedstawiciele samorządów lokalnych krytykują rząd i alarmują w sprawie braku stabilnego finansowania szkół. Uważają oni, że rząd przerzuca na władze lokalne rosną koszty funkcjonowania szkół, podwyżek dla nauczycieli i odpraw dla nich. Samorządy z różnych gmin w kraju uważają, że w ślad za decyzjami rządu nie idzie zwiększenie dotacji dla władz lokalnych, które są w świetle prawa odpowiedzialne za utrzymanie placówek szkolnych na swoim terenie.
Sześć organizacji zrzeszających przedstawicieli samorządów wspólnie zorganizowało konferencję prasową. Skrytykowali na niej politykę rządu, który na władze lokalne przerzuca coraz więcej wydatków związanych z oświatą, a zarazem proporcjonalnie nie zwiększa dotacji na te cele. Ich zdaniem różnica między wydatkami na szkoły a środkami przekazanymi przez rząd sięgnie w 2026 roku około 40 mld zł. Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich mówi: „Liczyliśmy, że w przyszłorocznym budżecie potrzeby oświatowe zostaną uwzględnione rzetelniej, ale niestety tak się nie stało”.
Zdaniem przedstawicieli władz lokalnych nowe decyzje rządu tylko pogłębiają problem. Uchwalone niedawno zmiany w Karcie Nauczyciela zwiększają np. wysokość odpraw dla nauczycieli. Grzegorz Cichy, burmistrz Proszowic i prezes Unii Miasteczek Polskich, wyliczył, że w jego niewielkiej gminie oznacza to dodatkowe wydatki w wysokości 2 milionów złotych w przyszłym roku, a rząd nie przekazuje stosownych środków.
Przedstawiciele samorządów coraz częściej postulują, aby całość wydatków na oświatę przejął budżet centralny.
Zaostrza się spór między pracownikami a szefostwem firmy.
Organizacje związkowe weszły w spór zbiorowy z szefostwem firmy Sempertrans Bełchatów. Główną przyczyną takiej decyzji jest brak porozumienia płacowego w 2025 roku. W trakcie negocjacji zmieniono system pracy, co pozbawiło niemal 400 pracowników dodatków do wynagrodzenia – średnio o około 1000 zł miesięcznie przez cztery miesiące.
W międzyczasie Pracodawca jednostronnie, bez uzgodnień ze stroną społeczną, podjął decyzję o podwyżkach, które nie zostały zaakceptowane przez znaczną część załogi. Brak realnego dialogu i konsultacji ze związkami zawodowymi doprowadził do wypowiedzenia przez stronę społeczną Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy w zakresie:
1. Warunków płac
• ustalenia średniego wzrostu wskaźnika wynagrodzeń w 2025 r.,
• wypłaty jednorazowego dodatku,
• zmiany stawek zasadniczych określonych w tabeli wynagrodzeń,
• zmiany zasad dotyczących tzw. dodatku systemowego – tak, aby przysługiwał za każdą godzinę pracy w systemie trzyzmianowym, a nie tylko za niedziele i święta.
2. Warunków pracy
•zmiany w regulaminie pracy, tak aby rozkład czasu pracy obejmował dni od poniedziałku do piątku (zamiast od poniedziałku do niedzieli),
•skrócenia okresu rozliczeniowego z trzymiesięcznego na jednomiesięczny.
Obecnie spór zbiorowy znajduje się na etapie mediacji – został spisany protokół rozbieżności i wybrany mediator. Przygotowywane są również skargi do Państwowej Inspekcji Pracy oraz innych instytucji.
Sempertrans Bełchatów jest częścią austriackiego koncernu Semperit Group, globalnego producenta wyrobów gumowych działającego w 14 zakładach na 5 kontynentach i zatrudniającego około 7 tys. osób.
Sempertrans specjalizuje się w produkcji taśm przenośnikowych ze wzmocnieniami tekstylnymi i stalowymi, które znajdują zastosowanie w przemyśle górniczym, cementowym, stalowym, chemicznym, a także w portach i kamieniołomach.
Zakład w Bełchatowie ma ponad 50-letnie doświadczenie, zatrudnia około 700 osób, a jego zdolność produkcyjna sięga 60 tys. ton rocznie. Dzięki wysokiej jakości produktów Sempertrans Bełchatów jest największym producentem taśm przenośnikowych w Polsce i jednym z największych w Europie.
Związkowcy weszli w spór zbiorowy z szefostwem dużego banku.
Organizacja Międzyzakładowa Pracowników Bankowości i Usług OPZZ Konfederacja Pracy, działająca w Alior Banku, wraz z pozostałymi organizacjami związkowymi prowadzi obecnie spór zbiorowy z pracodawcą.
Spór został zainicjowany w związku z wieloletnim brakiem realnego dialogu społecznego oraz brakiem jakichkolwiek konkretnych działań ze strony pracodawcy w odpowiedzi na postulaty dotyczące warunków zatrudnienia i wynagradzania.
W 2019 roku Alior Bank podpisał Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy (ZUZP), którego ewentualne wdrożenie miało według ówczesnych szacunków kosztować maksymalnie kilkanaście milionów złotych rocznie – a realnie było to zaledwie kilka milionów złotych rocznie. Dla porównania, w tamtym czasie bank notował istotnie niższe niż obecnie wyniki finansowe: zysk netto wyniósł ponad 700 mln PLN w 2018 roku oraz prawie 250 mln PLN w 2019 roku. ZUZP do dziś nie został wdrożony.
Tym bardziej niezrozumiałe i nieakceptowalne dla strony związkowej i pracowników jest stanowisko zarządu, który w 2025 roku – przy zysku netto przekraczającym 1 miliard 160 milionów PLN w pierwszym półroczu oraz prawie 2,5 miliarda PLN zysku za cały 2024 rok – twierdzi, że nie ma ekonomicznych możliwości wdrożenia ZUZP.
Co więcej, pracodawca informuje organizacje związkowe, że w obecnej sytuacji finansowej banku nie stać go na realizację jakichkolwiek finansowych propozycji/wniosków związkowych, całkowicie ignorując fakt, że Alior Bank jest obecnie w najlepszej kondycji finansowej w swojej historii, a prognozy średnioterminowe pozostają niezagrożone. Zarząd nie przedstawił przy tym żadnych wyliczeń ani symulacji finansowych, które mogłyby uzasadniać takie stanowisko.
Naszym zdaniem takie działanie świadczy o agresywnym, wręcz drapieżnym podejściu do generowania zysku, które nastawione jest na jego maksymalizację w krótkim okresie – kosztem pracowników i ich godziwego wynagradzania. A przecież bez pracy tych samych pracowników osiągnięcie tak imponujących wyników byłoby niemożliwe.
Wspólne postulaty wszystkich organizacji związkowych obejmują:
• podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego,
• wprowadzenie transparentnego i sprawiedliwego systemu premiowania,
• przywrócenie nagród jubileuszowych (rocznicowych),
• ustalenie satysfakcjonujących zasad dotyczących wysokości odpraw,
• ustalenie stawki minimalnego wynagrodzenia.
Alior Bank zatrudnia obecnie ponad 6 tysięcy pracowników, którzy każdego dnia przyczyniają się do sukcesu firmy. Pomimo tego, że bank od lat osiąga rekordowe zyski, nie przekłada się to na poprawę sytuacji zatrudnionych ani na wdrożenie korzystnych dla nich rozwiązań.
Zarząd banku do tej pory nie uznał formalnie toczącego się sporu zbiorowego, co stanowi naruszenie przepisów ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych oraz próbę osłabienia pozycji strony społecznej. Pomimo zmian na najwyższych szczeblach zarządczych Alior Banku, polityka wobec pracowników i związków zawodowych nie uległa zmianie. Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy nadal traktowany jest przez zarząd jako dokument drugorzędny, a współpraca ze stroną społeczną ma pozorowany charakter.
Wyczerpawszy wszelkie możliwości prowadzenia konstruktywnego dialogu z nowym Zarządem, organizacje związkowe zdecydowały się na otwarcie sporu zbiorowego w celu ochrony interesów pracowniczych. Działania te są szczególnie ważne w obliczu niepewności co do dalszego losu Alior Banku, wynikającej ze zmian własnościowych w ramach Grupy PZU.
Zahamowanie tempa wzrostu płac i spadek zatrudnienia – oto nowe zjawiska w polskiej gospodarce.
Jak wynika z nowych danych GUS, w Polsce w lipcu 2025 roku nastąpił nieoczekiwany spadek tempa wzrostu płac. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło rok do roku o 7,6%. Wynosi ono obecnie 8905,63 zł brutto. To znacznie poniżej przewidywań ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu w lipcu na poziomie 8,6% rok do roku. Wzrost miesięczny wyniósł 0,3%, gdy analitycy spodziewali się wzrostu o 1,2%.
Drugą niekorzystną tendencją w tym sektorze jest spadek zatrudnienia. W ujęciu rocznym zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 0,9%. Wynosi ono obecnie 6,432 mln. Spadek, który miał miejsce w lipcu 2025, zdarzył się wobec czerwca pierwszy raz od 10 lat. W ciągu miesiąca ubyło 4 tys. etatów, choć zazwyczaj liczba miejsc pracy wzrastała między czerwcem a lipcem.