Czas strajku

Czas strajku

W trzech zakładach firmy z branży motoryzacyjnej zaczął się dzisiaj strajk.

W trzech zakładach firmy Valeo w Małopolsce dzisiaj od rana trwa bezterminowy strajk. Praca stanęła w zakładach w Chrzanowie, Trzebini i Mysłowicach w zakładach produkujących podzespoły dla branży motoryzacyjnej. Strajkować mają pracownicy wszystkich zmian – do skutku i bezterminowo.

Na opuszczone stanowiska skierowano łamistrajków zatrudnionych przez agencje pracy tymczasowej oraz znaczną część personelu biurowego. Szefostwo firmy nie ustępuje wobec żądań pracowników.

Strajk odbywa się po długotrwałych bezskutecznych próbach nacisku na władze firmy. Prowadzi go związek zawodowy Sierpień ’80. Organizowano pikiety i demonstracje, później przeprowadzono referendum strajkowe, a niedawno odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy w każdym z zakładów i na każdej zmianie.

Pracownicy domagają się podwyżki wynagrodzenia zasadniczego o 1000 zł do podstawy wynagrodzenia dla każdego z pracowników, dodatku stażowego w wysokości 8 proc. minimalnego wynagrodzenia dla pracowników ze stażem do 5 lat oraz 1 proc. za każdy rok pracy powyżej 5 lat oraz podwyżki do 600 zł dodatku za pracę w systemie czterobrygadowym.

Warto wesprzeć fundusz strajkowy – strajkujący nie otrzymują wynagrodzenia za okres strajku. Wpłacić wsparcie można tutaj

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Strajk zamiast handlu

Strajk zamiast handlu

14 grudnia odbędzie się strajk w dużej sieci supermarketów.

Jak informuje WP Finanse, 14 grudnia na dwie godziny ustanie praca w supermarketach sieci Kaufland. Odbędzie się wówczas strajk ostrzegawczy. To skutek fiaska długotrwałego sporu związków zawodowych z szefostwem sieci.

Związkowcy z Konfederacji Pracy od dawna domagają się podwyżek płac w Kauflandzie. Chcą wzrostu zarobków o 1200 złotych miesięcznie. Związkowcy zapowiadają, że jeśli zarząd firmy się nie ugnie, po dwugodzinnym strajku ostrzegawczym może dojść do strajku bezterminowego i całkowitego zatrzymania pracy.

Zarobki kasjerów w Kauflandzie wynoszą ok. 5300 zł brutto, czyli 3,7 tys. zł netto. Wiele osób jest zatrudnionych na trzy czwarte etatu, a więc otrzymują jeszcze niższe wypłaty. Dotychczasowe kilkumiesięczne negocjacje nie przyniosły żadnych konkretów w sprawie podwyżek. Związkowcy uważają także, iż nasiliły się postawy antyzwiązkowe i pogorszyło się traktowanie tych pracowników, którzy są podejrzewani o przynależność do związków.

Gdy nadchodzący dwugodzinny strajk nie przyniesie rezultatów, związkowcy zamierzają przeprowadzić referendum strajkowe, a po uzyskaniu akceptacji załogi dla takiego pomysłu – strajkować na okrągło i bezterminowo. Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie, Biedronce, Dino, ALDi i Rossmann, mówi portalowi WP Finanse: „Problem polega na tym, że takie same, niskie standardy obowiązują w całym handlu, w którym pracuje ok. 2 mln osób. Dlatego musimy dokonać przełomu. Być może w przyszłości trzeba będzie wejść spory zbiorowe we wszystkich sieciach handlowych i jednocześnie zastrajkować, tak na poważnie”.

Koniec spółdzielni, pracy i szycia

Koniec spółdzielni, pracy i szycia

Jeden z najstarszych zakładów w regionie kończy działalność.

Jak informuje portal FashionBiznes, Spółdzielnia Pracy „Tarnowska Odzież”, znalazła się w stanie likwidacji. Przedsiębiorstwo o 80-letnim stażu nie wytrzymało obecnych realiów gospodarczych i upada.

„Tarnowska Odzież” specjalizowała się w szyciu ubrań w stylu klasycznym. Większość produkcja eksportowała, była ceniona za jakość wykonania. Jej produkty trafiały głównie do USA i Francji. Jednak zamówienia zmalały, a koszty produkcji znacznie wzrosły – przede wszystkim materiałów i energii.

Likwidacja spółdzielni oznacza utratę pracy przez jej załogę. 72 pracowników otrzymało już wymówienia w procedurze zwolnień grupowych. To 90% zatrudnionych. Pozostali będą przez jeszcze jakiś czas pracować przy procesie likwidacji załogi. Około 40 zwalnianych ma możliwość ubiegać się o świadczenia przedemerytalne.

Ofert pracy coraz mniej

Ofert pracy coraz mniej

W październiku liczba ofert zatrudnienia była najniższa od czasu szczytu pandemii.

Jak informuje portal Puls HR na podstawie cyklicznej analizy agencji Grant Thornton, w październiku internetowe portale z ofertami pracy zanotowały tylko 253 tysiące ofert zatrudnienia. Oznacza to już piąty z rzędu miesiąc spadku liczby ofert pracy. Co gorsza, ich obecna liczba jest najmniejsza od czasów załamania rynku pracy w szczycie pandemii w roku 2020. Spadek liczby ofert w ciągu zaledwie roku wyniósł 12%.

Największe spadki w ciągu roku zanotowano wśród marketerów (o 19 proc. mniej ofert), pracowników fizycznych (o 18 proc.) oraz w branży finansowej (o 8 proc.). W największych polskich miastach w październiku 2025 przypadało średnio 16,1 ofert pracy na każdy 1000 mieszkańców. Rok temu było ich 18. Liczbowo najgorzej wypada Łódź, gdzie liczba ofert w październiku wynosiła zaledwie 8,2 na 1000 mieszkańców. Największy ubytek wśród dużych miast miał miejsce w Bydgoszczy, gdzie przez rok liczba ofert spadła aż o 18 procent. Niemal taki sam spadek zaliczył Szczecin, a Lublin ma o 13% mniej ofert niż rok temu. Nawet Kraków stracił 9% ofert w ciągu roku.