Świńska sprawa
Podstawowa dziedzina polskiej gospodarki rolnej, tj. hodowla trzody chlewnej i bydła, od około 20 lat podlega ekspansji kapitału zagranicznego o charakterze kolonialnym. Pod koniec XX wieku na terenie Polski nastąpiła inwazja amerykańskiego koncernu Smithfield Foods. Rozpoczęła się od wykupu, po radykalnie zaniżonych cenach, świeżo zmodernizowanych zakładów mięsnych Animex. Następnym etapem była budowa olbrzymich ferm tuczu przemysłowego na terenach popegeerowskich, w zasadzie eksterytorialnych i często nawet nierejestrowanych przez administrację wojewódzką (co wykazała kontrola NIK z 2006 r.). Towarzyszyły temu duże konflikty na tle nieliczenia się koncernu z przepisami ochrony środowiska i zatruwania okolicznych mieszkańców. Głównym narzędziem ekspansji obcego kapitału w obszarze hodowli i eliminacji przez niego polskiej rodzimej gospodarki hodowlanej nie są jednak gigantyczne fermy tuczu przemysłowego, lecz wprowadzony ok. 2003-2004 roku system tuczu nakładczego (zwanego też tuczem kontraktowym). Polega on na tym, że do zbankrutowanego polskiego rolnika-hodowcy zgłasza się zagraniczna firma, która oferuje kredyt na rozbudowę chlewni. Następnie podpisywana jest umowa przewidująca dostarczanie do owej chlewni zakupionych zagranicą (najczęściej w Danii) warchlaków. Zadaniem polskiego hodowcy jest tucz warchlaków paszą dostarczoną przez zagraniczną firmę. Warchlaki i pasza są własnością tej zagranicznej firmy. Mimo iż pasza jest jej własnością, co zresztą precyzuje umowa, hodowca dokonuje fikcyjnego zakupu na podstawie fałszywej faktury wystawionej przez tę firmę. Jest ona podstawą do ubiegania się o nienależny zwrot VAT.