Mniejsze niebo
Porzuca finansowy dostatek i dobre życie, aby zamieszkać na dworcu.
doktor habilitowany, etnolog, filozof, literaturoznawca, pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego, autor m.in. „Scenariuszy kultury upokarzania. Studium z antropologii mediów” (2019) oraz „Kultury upokarzania w mediach” (2022).
Porzuca finansowy dostatek i dobre życie, aby zamieszkać na dworcu.
To wszystko, co uchodzi za moralną cnotę i poszerzanie pola wolności od ucisku kapitału, jest podyktowane władzą kapitału.
Kapitalizm i jego kultura muszą stworzyć podmiot cierpiący i nieakceptujący siebie w żadnym aspekcie ciała i psyche, aby jego celem było poprawienie siebie.
Wiara w postęp może okazać się regresem, a nie wszystko, co nowe, jest lepsze niż stare.
Trzeba tej sytuacji zaradzić, a nie pomstować z wyżyn elitarnego dyskursu na „szurię”, bo to tylko pogłębia problem.
Elity są wściekłe, gdyż ich zdanie nikogo nie obchodzi i skończyła się ich estetyczna dyktatura.
Stanęli po stronie kapitalizmu, porzucając ideały socjalistyczne i lewicowe. Wybrali tych, którymi kiedyś pogardzali, aby dziś pogardzać kimś innym – klasą robotniczą.
Czy nie pobrzmiewa w opisie pycha inteligenckiej wyższości nad nie dość wykształconym ludem?
Europejczyk został wykastrowany, więc cech potrzebnych do życia musi szukać gdzie indziej, doprowadzając owe „gdzie indziej” do degradacji.
Socjalizm kochał robotnika, ale tylko tego wyobrażonego. Analogicznie jest w ponowoczesności, albowiem ponowoczesność skłonna jest czcić i szanować lud tylko w takiej mierze, w jakie realizuje on projekt emancypacyjny. Okazuje się, że – wbrew wszelkim oczekiwaniom – współczesny lud także zwraca się przeciwko temu projektowi. W efekcie elity rządzące zaczynają gardzić ludem, odbierać mu władzę i dyskredytować. Z ludem się nie dyskutuje, gdyż z pewnością się myli, a jego argumenty to kaprysy i uprzedzenia ograniczonych nieuków.
Podskórnie czuje, że jest to nieprzekonujące – być może nawet dla niego samego.
Ta pseudo-lewica powinna już zostać raz na zawsze wchłonięta przez PO i zniknąć ze sceny politycznej.
Nasze fotografie, czy tego chciał ich twórca czy nie, opowiadają nam świat oraz nas samych.
Zamiast na fobiach, realnych bądź domniemanych, i skakaniu sobie do gardeł, lepiej skupić się na budowaniu dobrych torów.
Ludzie mediów mają do odegrania w tym zakresie swoją rolę, lecz aby to uczynić, muszą przestać służyć kapitałowi.