Radosne niewolnictwo
Wolontariusze robią wiele rzeczy pożądanych społecznie. I ja to robiłem – zbierałem podpisy, sprzątałem, sadziłem drzewa. Tak, mogę to zrobić: gdy nie warto czekać na państwo lub samorząd – i gdy tego chcę. Ale nie wtedy, gdy jestem do tego zmuszony. Jestem pracownikiem. Za wiele wykonywanych przeze mnie czynności – nie ujętych w umowie o pracę – nie dostaję pieniędzy. Wolontariat wciska się tu i tam, w moje i w wasze życie. Kiedy chcę coś zrobić gratis dla innych – robię to chętnie. Kiedy muszę to zrobić, aby mój szef więcej zarobił, wszystko się we mnie gotuje. To też jest wolontariat, ten mroczny, satanistyczny. Im bardziej rozpowszechnia się idea darmowej pracy, tym bardziej boję się o swoją przyszłość. Bo ci, którzy wymyślają takie akcje, mają co jeść i gdzie spać. Natomiast wykonawcy, zamiast zarobić na życie swoją krwawicą, sfinansują czyjąś – nie swoją – frajdę.