Drodzy czytelnicy! 25 maja 2018 r. wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące ochrony Waszych danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z informacjami Przeczytaj informacje.   Zgadzam się

O lepsze zarobki

O lepsze zarobki

Trwa walka o podwyżki w firmie motoryzacyjnej.

Jak informuje portal Tysol.pl, „Solidarność” walczy o podwyżki płac dla załogi spółki Marelli w Bielsku-Białej. Związkowcy domagają się podwyżek w kwocie 590 zł brutto. – „Ludzie oczekują porządnych podwyżek, bo przy obecnych płacach coraz więcej osób ucieka z tej firmy. Tutaj grosze nie załatwią sprawy. Spotykaliśmy się już kilkakrotnie, ale rokowania, również z udziałem ekspertów obu stron, nic nie przyniosły. Usłyszeliśmy, że podwyżek nie będzie, bo… firma musi złapać oddech. Jak na razie to pracownicy nie mogą złapać tchu! Teraz czekamy na zewnętrznego mediatora” – powiedział portalowi Grzegorz Maślanka, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” FCA Poland SA.

Zdaniem związkowców szefostwo firmy nie oferuje niczego konkretnego, a jedynie kosmetyczne przesunięcia kwot między premiami i płacami. Przedstawiciele „Solidarności” policzyli, że oczekiwane przez nich podwyżki dla 450-osobowej załogi kosztowałyby firmę 3,5 miliona złotych rocznie – wielokrotnie mniej niż przedsiębiorstwo wydaje na inwestycje.

Z powodu braku oczekiwanych podwyżek „Solidarność” wchodzi w spór zbiorowy z firmą. Przygotowują pikietę i oczekują na negocjacje prowadzone tym razem z udziałem mediatora wyznaczonego przez rząd.

Dział
Aktualności
Wcześniej informowaliśmy o…

Uniwersytet Jagielloński zawiesza protestujących studentów

Uniwersytet Jagielloński zawiesza protestujących studentów

Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Piotr Jedynak, zawiesił w prawach studenta sześć osób za protest podczas Dnia Otwartego UJ 21 marca br. Władze uczelni wszczęły postępowania dyscyplinarne wobec protestujących, a także złożyły zawiadomienia na policję. To zaostrzenie represji, które rozpoczęły się w lutym – to wtedy UJ wszczął pierwsze postępowanie za wystąpienie na posiedzeniu Senatu uniwersytetu. Dziś usunięcie z uczelni grozi aż 6 działaczom studenckim. Powodem jest protestowanie przeciwko polityce socjalnej uczelni.

Podczas protestu studenci przypomnieli władzom UJ o postanowieniach porozumienia kończącego zeszłoroczny strajk okupacyjny w akademiku Kamionka. Od tego czasu UJ nie podjął kroków mających na celu remont akademika. Uniwersytet nadal nie posiada planów na modernizację budynku i nie udostępnia informacji publicznej, w związku z czym studentki złożyły skargę do sądu administracyjnego.

Protestujący nie kryją oburzenia. Czują się traktowani jak przestępcy, nie studenci. – „Krytyka rektora nie może skutkować wezwaniem na komisariat” – mówi jeden z zawieszonych studentów. – „Walczymy o poprawę naszych warunków materialnych, które zależą od polityki UJ, a władze ignorują nasze postulaty i poddają represjom za przypominanie o Kamionce”.

Obserwujemy zaostrzenie reakcji Uniwersytetu Jagiellońskiego na studenckie protesty. Podczas okupacji DS „Kamionka” rektor wezwał policję, podejmując nieskuteczną próbę zakończenia strajku. Pod koniec marca tego roku na pikiecie pod Collegium Novum również pojawiła się policja, która spisała przemawiających studentów.

Zawieszeni studenci są zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Inicjatywa Pracownicza.

– „Władze rektorskie liczą, że uciszą studentów i zakończą protesty. Są w błędzie, ich decyzje jedynie zagrzewają nas do dalszej walki” – dodaje inny zawieszony student. Zawieszeni studenci nie mogą uczestniczyć w zajęciach ani uczestniczyć w życiu uczelni, udzielać się w kołach naukowych. Postępowania dyscyplinarne mogą doprowadzić do skreślenia ich z listy studentów.

– „Jestem na ostatnim roku studiów magisterskich, powinienem teraz bronić pracy magisterskiej” – mówi kolejny zawieszony student. – „Dopóki jestem zawieszony, nie mogę tego zrobić. Teraz może się okazać, że rektor wyrzuca 2 lata mojego życia do kosza, a to wszystko przez protest”.

Studenci z Krakowskiego Koła Młodych Inicjatywy Pracowniczej deklarują, że będą kontynuować swoją działalność pomimo narastających represji. Protesty studentów nie ustaną do momentu, aż akademik Kamionka zostanie ponownie otwarty.

Przeciw robieniu dobrze biznesowi

Przeciw robieniu dobrze biznesowi

„Solidarność” protestuje przeciwko obniżeniu składki zdrowotnej biznesowi.

Jak informuje portal Tysol.pl, związkowcy z Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” są przeciwni przegłosowanemu przez liberałów zmniejszeniu składki zdrowotnej przedsiębiorcom. Uważają oni, że „Wprowadzenie korzystnych preferencji dla przedsiębiorców jest nieuzasadnionych preferowaniem części podatników i antagonizowaniem pracowników i pracodawców przez rząd i parlament”.

„Solidarność” wyraża stanowczy sprzeciw wobec uchwalenia przez Sejm zmian w wysokości odprowadzanych składek na ubezpieczenia zdrowotne przez przedsiębiorców. Zmiany w składce zdrowotnej są nie tylko łamaniem konstytucyjnej równości obywateli wobec prawa, ale także spowodują, że do NFZ nie wpłynie ponad 4,7 mld złotych. „Spadek dochodów może być wyższy wobec dużej deklaratywności przechodzenia na jednoosobową działalność gospodarczą” – napisali w swoim stanowisku.

Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” rozważa możliwość zwrócenia się do prezydenta Andrzeja Dudy z apelem o nie składanie podpisu pod tą ustawą. Z kolei lider całej „Solidarności”, Piotr Duda, stwierdził: „Skandal! Po dzisiejszej decyzji Sejmu znowu to pracownicy będą ponosić koszty utrzymania służby zdrowia. Wprowadzenie niższej składki dla przedsiębiorców to promowanie samozatrudnienia. Nowelizacja nie była konsultowana ze związkami zawodowymi”.

Strajk kierowców

Strajk kierowców

Protestowali kierowcy Ubera i Bolta.

Jak informuje „Dziennik Zachodni”, dzisiaj w całym kraju odbyły się protesty kierowców Ubera i Bolta. Domagali się wyższych stawek za kursy. Skrzyknął ich w mediach społecznościowych ukraiński tiktoker Sierhiej Michaluk, który pracuje jako kierowca w Polsce.

Jedna z akcji protestacyjnych miała miejsce w Częstochowie. Kierowcy Bolta przyjechali na parking przy Żużlowej, ale nie wyjechali w trasy. Spośród zazwyczaj jeżdżących po mieście 120 pojazdów Bolta, było w czasie protestu dostępnych w aplikacji zaledwie 20. Oznacza to, że w proteście wzięło udział ponad 80% kierowców.

Ich protest dotyczy niskich stawek, jakie otrzymują od firmy. Ich zdaniem najwięcej na przewozach zarabiają nie kierowcy, lecz pośredniczące platformy Bolt i Uber. Jeden z nich powiedział „Dziennikowi Zachodniemu”: „Zabierają mi 31 proc. tego, co za kurs płaci klient. Do tych kosztów dochodzą inne związane z działalnością gospodarczą, jak ZUS, podatki, księgowość czy najem pojazdu, by w ogóle usługi świadczyć. W sumie więcej niż połowa pobranej opłaty od klienta znika z kieszeni kierowcy, który musi kupić paliwo, wykonać pracę i przyjąć wszelkie ryzyko na siebie”.

Twierdzą oni, że przy 60 godzinach jazdy tygodniowo zarabiają około tysiąca złotych pomniejszonych o powyższe koszty. Czyli za cały miesiąc gotowości do pracy przeciętny kierowca zarabia znacznie poniżej najniższej krajowej. – „Wyjątkiem są weekendy, kiedy można trochę sobie odbić pozostałe dni, to jednak oznacza pracę i dostępność 7 dni w tygodniu, a gdzie czas wolny czy odpoczynek z rodziną?” – powiedział gazecie jeden z nich.