O rząd światowy? Benedykt XVI o współczesnym kryzysie społeczno-gospodarczym
O rząd światowy? Benedykt XVI o współczesnym kryzysie społeczno-gospodarczym
Encyklika Caritas in veritate Benedykta XVI wzbudziła zaraz po ukazaniu się wielkie zainteresowanie. Pojawiły się też głosy krytyczne, a także znaczny rozdźwięk opinii na temat dokumentu oraz postulatów zawartych w tekście. Na gruncie polskim dominikanin Maciej Zięba, nie kryjąc pewnego rozczarowania encykliką, podkreślał: Spodziewałem się, że Benedykt XVI zabierze głos jako uniwersalny duszpasterz i wielki niemiecki profesor, a okazuje się, że jest tu sporo fraz poetyckich oraz postulatów, ale brakuje mi definicji i systematyki. Pojawia się bardzo wiele wątków, dużo jest abstrakcyjnych sformułowań, wiele myśli typu „powinno się”, „należy”, „dobrze by było” 1.
W związku z tym zaliczył on encyklikę do rzędu postulatywnych, które choć pełne są górnolotnych, nierzadko słusznych dezyderatów, prezentują jednak myślenie czysto życzeniowe, nie wskazując, jak zamierzony stan osiągnąć. W tym kontekście o. Zięba, ale i np. amerykański ekonomista James A. Swanson, kontrastują nauczanie społeczne Jana Pawła II, przedstawione chociażby w encyklice Centesimus annus, z programem propagowanym przez jego następcę2. Amerykański neokonserwatysta Michael Novak podkreślił natomiast, iż szczególnie trudno jest mu pogodzić się z papieską wizją silnej instytucji międzynarodowej, regulującej gospodarkę światową. Stwierdził, iż zdecydowanie woli mieć ograniczone rządy niż jedną nadrzędną władzę3. Z podobnych pobudek papieską encyklikę krytyce poddał też George Weigel, zarzucając jej brak precyzji czy swoiste marzycielstwo4. Tymczasem w kontekście permanentnego i nasilającego się coraz bardziej kryzysu światowego waga tego dokumentu nie tylko nie słabnie, ale przewidywania papieża potwierdzają się na naszych oczach, a jego wskazówki i propozycje wydają się zyskiwać coraz większą aktualność.
Benedykt XVI wychodzi od przypomnienia tego, co już niejednokrotnie podkreślano w dokumentach społecznych Kościoła – encykliki to nie program polityki gospodarczej, a katolicka nauka społeczna nie ma bynajmniej do zaoferowania gotowych rozwiązań technicznych. Ma ona bowiem inne zadania, odmienną optykę patrzenia na sprawy gospodarcze. Głównym problemem Kościoła nie jest rozwój gospodarczy jako taki, większa wydajność czy zysk, lecz integralny rozwój człowieka, o którym papież pisze w podtytule encykliki.
Ojciec Święty podkreśla przy tym, że społeczeństwo musi być zaprojektowane z myślą o całości człowieka, nie tylko o jego dobrobycie materialnym. Celem katolickiej nauki społecznej nie jest zapewnienie ludziom dostępu do większej ilości nowocześniejszych samochodów, komputerów czy kuchenek mikrofalowych. Chodzi natomiast o zaprowadzenie ustroju sprawiedliwości i miłości, o realizację dobra wspólnego. Obok dobra jednostek bowiem, jak pisze papież, istnieje dobro związane z życiem społecznym osób – dobro wspólne.
Najważniejsza rzecz, na którą papież zwraca uwagę, to nierównomierność rozwoju we współczesnym świecie – rosnące dysproporcje na poziomie lokalnym, państwowym i globalnym. Paradoksem naszych czasów jest to, że wraz z dynamicznie podwyższającym się bogactwem światowym, wzrasta też obszar biedy i rodzą się nowe formy ubóstwa. Zachwiana została równowaga między produkcją dóbr a ich redystrybucją, co stanowi problem nie tylko z moralnego, ale i ekonomicznego punktu widzenia. Życie społeczno-gospodarcze zostało ukierunkowane jednostronnie na mnożenie wyłącznie zysku, w którym jednak partycypować szansę ma coraz mniejsza liczba ludzi. W krajach bogatych ubożeją nowe warstwy społeczne i powstają nowe formy ubóstwa. Na obszarach uboższych niektóre grupy korzystają ze swego rodzaju rozrzutnego i konsumpcyjnego nadrozwoju, który w sposób niedopuszczalny kontrastuje z utrzymującymi się sytuacjami odbierającymi człowiekowi godność ludzką. Nadal trwa „skandal niewiarygodnych nierówności” (Caritas in veritate, punkt 22).
Rzeczywiście, według danych FAO z 2010 r., zdaniem niektórych znacznie zaniżonych, na świecie ok. 1 mld ludzi ciągle cierpi głód, przy czym światowe rolnictwo jest w stanie wyżywić 12 mld osób5 (przy obecnej liczbie ok. 7 mld ludzi), a jednocześnie globalnie marnotrawi się 1,3 mld ton żywności rocznie6. Global Wealth Report przygotowany przez Credit Suisse w 2010 r. podaje, iż 0,5% milionerów i miliarderów posiada obecnie ponad 35% światowego bogactwa, 8% najbogatszych mieszkańców globu skupia w swych rękach prawie 80% światowego majątku, zaś najbiedniejsze 70% osób dysponuje zaledwie jego 4%7. Warto przy tym zauważyć, że samych miliarderów jest obecnie na świecie – jak podaje tegoroczny raport sporządzony przez „Forbes” – 1210, a ich łączny majątek liczy ok. 4,5 biliona dolarów i przekracza dochód krajowy brutto Niemiec8.
Rośnie więc coraz bardziej przepaść pomiędzy biednymi a bogatymi, powiększanie tych dysproporcji dokonuje się nie tylko na poziomie globalnym, pomiędzy krajami wysokorozwiniętymi a trzeciego świata, ale i w samych krajach rozwiniętych. W USA w 2010 r. 65% dochodu narodowego brutto przypadało na 1% najbogatszych obywateli, podczas gdy kilka lat wcześniej było to jedynie 53%. Gwałtownie wzrastające rozwarstwienie nie może jednak dziwić, jeśli uświadomimy sobie, że o ile na początku lat 70. amerykański menedżer zarabiał przeciętnie 25 razy więcej od robotnika, to 30 lat później już 500 razy więcej.
Najprościej byłoby zrzucić winę za te wszystkie problemy na dokonującą się na naszych oczach globalizację, papież jednak nie idzie po linii najmniejszego oporu. Oczywiście, zauważa to zjawisko i poświęca mu dużo uwagi, nie demonizuje go jednak. Nie chodzi bowiem jego zdaniem o globalizację jako taką, ale kształt, który ona przybrała. Papież nie jest fatalistą czy deterministą, przekonanym, iż rozwój tego rodzaju, z jakim mamy dziś do czynienia, odpowiada kierunkowi wyznaczanemu przez Heglowskiego „ducha dziejów”. Wyraża natomiast przekonanie, że to człowiek kształtuje świat, w którym żyje, a więc globalizacja będzie taka, jaką uczynią ją ludzie. Procesy globalizacji, odpowiednio pojmowane i zarządzane, dają możliwość wielkiej redystrybucji bogactw w wymiarze planetarnym, jak nigdy wcześniej; jeśli natomiast będą zarządzane źle, mogą spowodować wzrost ubóstwa i nierówności, a także doprowadzić do kryzysu całego świata. Trzeba naprawiać ich złe funkcjonowanie, czasem groźne, wprowadzające nowe podziały między narodami i w samych narodach oraz czynić wszystko, żeby redystrybucja bogactw nie wiązała się z redystrybucją ubóstwa albo wręcz z jego pogłębieniem (punkt 42).
Współczesna kwestia społeczna nie ogranicza się już bowiem, jak za czasów Leona XIII, do katastrofalnego położenia robotników i relacji między pracodawcą a pracobiorcą. Również od momentu opublikowania encykliki Populorum progressio, którą Benedykt XVI upamiętnia poprzez swój dokument, wiele się zmieniło. Papież pisze: Świat, z jakim miał do czynienia Paweł VI – chociaż proces uspołecznienia był już na tyle zaawansowany, że mógł on mówić o kwestii społecznej w wymiarze światowym – był o wiele mniej zintegrowany od dzisiejszego. Działalność ekonomiczna i prowadzenie polityki w znacznej mierze rozgrywały się w tej samej przestrzeni, a więc mogły na siebie liczyć. Działalność produkcyjna prowadzona była głównie w obrębie granic państwowych, a inwestycje finansowe za granicą miały raczej ograniczony zasięg, ponieważ polityka wielu krajów mogła jeszcze ustalać priorytety ekonomii i w pewien sposób zarządzać jej rozwojem dzięki narzędziom, jakimi jeszcze dysponowała. Z tego powodu Populorum progressio przypisywała główne, choć nie wyłączne zadanie „władzy publicznej”. Sytuacja państwa w naszej epoce zmusza je do stawienia czoła ograniczeniom, jakie jego suwerenności stawia nowy międzynarodowy kontekst ekonomiczno-handlowy i finansowy, charakteryzujący się również wzrastającą mobilnością kapitałów finansowych oraz materialnych i niematerialnych środków produkcji. Ten nowy kontekst zmodyfikował polityczną władzę państw. […] Można przypuszczać, że dzięki lepszemu sprecyzowaniu roli władz publicznych zostaną wzmocnione nowe formy uczestnictwa w polityce krajowej i międzynarodowej, za pośrednictwem działalności organizacji funkcjonujących w społeczeństwie obywatelskim; należałoby sobie życzyć, aby w tym kierunku wzrastało uwrażliwienie obywateli na res publica i ich uczestnictwo w niej (punkt 24).
Papież podkreśla rozerwanie więzi między ekonomią a polityką. Ten rozziew implikuje różnego rodzaju negatywne skutki. W epoce globalizacji i dominacji przedsiębiorstw transnarodowych zanikły w dużym stopniu uprawnienia państwa do redystrybucji dóbr i regulowania życia gospodarczego. Państwo nie może już całkowicie spełniać funkcji moderatora nierówności społecznych, tak jak to miało miejsce jeszcze kilka dekad wcześniej. Opowiadając się za rozsądnym interwencjonizmem państwowym, Benedykt XVI apeluje o wzmocnienie narzędzi państwa w konfrontacji ze wzrastającą siłą instytucji ponadnarodowych.
Występując przeciwko absolutyzacji rynku, który jakoby samodzielnie i automatycznie rozwiązywać miał wszelkie niedomagania życia społeczno-gospodarczego, podkreśla, iż Działalność ekonomiczna nie może rozwiązać wszystkich problemów społecznych przez zwykłe rozszerzenie logiki rynkowej. Jej celem jest dążenie do dobra wspólnego, o które powinna także i przede wszystkim zabiegać wspólnota polityczna. Dlatego trzeba pamiętać, że przyczyną poważnego braku równowagi jest oddzielenie działalności ekonomicznej, która powinna obejmować tylko wytwarzanie bogactw, od działalności politycznej, która powinna wprowadzać sprawiedliwość przez redystrybucję dóbr (punkt 36).
Kiedyś można było powierzyć ekonomii wytwarzanie bogactw, a polityce zadanie ich rozdzielania, dziś jest to o wiele trudniejsze […] bo działalność ekonomiczna nie jest ograniczona terytorialnie, podczas gdy rządy nadal sprawują władzę przede wszystkim na poziomie lokalnym. Dlatego kanony sprawiedliwości muszą być szanowane od samego początku, podczas trwania procesu ekonomicznego, a nie później lub ubocznie (punkt 37). Nowy porządek, z którym mamy do czynienia, nie uznaje bowiem niczego oprócz zysku – żadnej lojalności wobec pracowników, fabryk, społeczności lokalnych, narodów, państw. Cóż mówić o redystrybucji dochodu przez państwo, skoro jego suwerenność w kwestii kontroli przestrzegania prawa, standardów ochrony środowiska, zdrowia czy bezpieczeństwa wydaje się być coraz mniejsza.
Dlatego pojawia się u Benedykta XVI postulat władzy światowej, który wzbudził największą dezaprobatę wspomnianych katolickich liberałów. Konieczność stworzenia politycznej władzy światowej wydaje się papieżowi w dzisiejszym świecie czymś nieuniknionym. Miałaby ona zarządzać ekonomią światową; uzdrowić gospodarki dotknięte kryzysem; zapobiec pogłębieniu się kryzysu i związanego z nim zachwiania równowagi; przeprowadzić właściwe, pełne rozbrojenie oraz zagwarantować bezpieczeństwo żywieniowe i pokój; zapewnić ochronę środowiska i uregulować ruchy migracyjne. Tego rodzaju władza musi być uregulowana przez prawo, przestrzegać konsekwentnie zasady pomocniczości i solidarności, być podporządkowana realizacji dobra wspólnego, zaangażować się w realizację autentycznego integralnego rozwoju ludzkiego, inspirowanego wartościami miłości w prawdzie. Ponadto władza ta powinna zostać uznana przez wszystkich, być w stanie rzeczywiście każdemu zagwarantować bezpieczeństwo, przestrzeganie zasad sprawiedliwości i prawa (punkt 67).
Nie można się dziwić, iż postulat ten wywołał tak wielkie poruszenie – zaczęto mówić o projektach rządu światowego, „superpaństwa”, czy o oderwaniu papieża od rzeczywistości. Ubiegając jednak ataki, których zapewne się spodziewał, Benedykt XVI podkreślił, iż owa władza nie może przejmować kompetencji organów niższego rzędu, ale jedynie wspierać je w sytuacjach, kiedy nie mogą one sobie poradzić z pewnymi problemami. Papież zwraca uwagę, że globalna gospodarka potrzebuje globalnego zarządzania, instrumentów o zasięgu powszechnym, które mogłyby ją kontrolować, dostosowywać do wymogów dobra wspólnego.
Problem ten nie został w encyklice szerzej rozwinięty, jednak, jak się wydaje, pewne wskazówki na temat, jak owo globalne zarządzanie miałoby wyglądać, możemy odnaleźć w książce abpa Monachium i Fryzyngi Reinharda Marxa, który miał wywrzeć również znaczny wpływ na kształt omawianej encykliki. Zarządzanie miałoby raczej przybrać postać global governance, a nie global government. Chodzi tu najpierw – pisze abp Marx – ale nie wyłącznie – o stworzenie porządku ramowego dla globalizującej się gospodarki i dla światowego rynku finansowego, a przez to umożliwienie uczciwej konkurencji. Ale global governance miałoby w zakresie swoich kompetencji nie tylko gospodarkę. Chodziłoby tu o stworzenie systemu instytucji i reguł dostosowanych do globalnych wymagań. Przy tym należałoby zadbać o zapewnienie wszystkim ludziom prawa do uczestnictwa w dobrach materialnych i kulturalnych i w politycznej władzy decyzyjnej. […] Rdzeń takiej polityki porządku ogólnoświatowego powinno tworzyć ONZ oraz istniejące już organizacje międzynarodowe, które częściowo (ale nie w całości) należą do systemu ONZ albo są z nim związane poprzez swe zadania. Przede wszystkim można tu wymienić Światową Organizację Handlu (WTO), Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Bank Światowy oraz Międzynarodową Organizację Pracy (MOP). Te organizacje są potrzebne, aby globalizację gospodarki uzupełnić o globalizację polityki. Mogą się one przyczynić do odkręcenia spirali deprecjacji polityki w zarzuconej na cały świat sieci gospodarki 9.
Taka droga nie ma zdaniem abpa Marxa alternatywy. W dzisiejszym świecie trzeba umacniać międzynarodowe organizacje zamiast przeciw nim występować, bowiem przy jedynie bilateralnych stosunkach zawsze górą będzie silniejszy. Kto więc dąży do obrony interesów […] biednych tego świata, ten winien orędować za mocniejszymi instytucjami globalnymi i za lepszymi uregulowaniami w skali całego świata 10. Celem długofalowym winien być tutaj rzeczywiście wolny handel i uczciwa konkurencja bez dyktatu i monopolu silniejszych. Po drodze niejako, aby to osiągnąć, należy odejść od dyskryminacji krajów rozwijających się, w których państwa rozwinięte wymuszają otwieranie rynków na własne produkty, przy zamykaniu rodzimych na pochodzące z tamtych rejonów, zabezpieczając się w ten sposób przed niepożądaną konkurencją. Co więcej, czasowo należy wręcz uprzywilejowywać kraje słabsze w celu wyrównania szans i umożliwienia im zbudowania sprawnie funkcjonujących ośrodków gospodarczych. Oczywiście, zadanie takie nie jest proste wobec dominującego ciągle myślenia o charakterze egoistycznym i krótkofalowym, czego wyrazem może być nikły postęp w realizacji tzw. Milenijnych Celów Rozwoju. Na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro (w 1992 r.) i Johannesburgu (w 2002 r.) dwadzieścia dwa najbogatsze państwa świata zobligowały się do przeznaczenia 0,7% dochodu narodowego brutto na pomoc rozwojową. Za każdym razem okazywało się, iż większość z nich swoich zobowiązań nie wypełniała, w tym tak bogate kraje, jak Szwajcaria.
Reguły rządzące rynkiem nie mogą być ustalane przez sam rynek, nie może on liczyć jedynie na samego siebie (punkt 35). Do czego to prowadzi, pokazał ostatni kryzys finansowy, afery gospodarcze i marnotrawstwo pieniędzy na niespotykaną skalę. Banki i fundusze, jak się okazało, roztrwoniły miliardy dolarów na różnego rodzaju spekulacjach finansowych. Znajdując się na krawędzi bankructwa, zaczęły żądać pomocy od państwa – tego samego państwa, któremu przez lata zabraniały wtrącania się w sprawy gospodarcze, twierdząc, iż rynek sam sobie poradzi. Jak więc widzimy, państwo w pewnym momencie stało się konieczne, potrzebne, dobre, ale tylko żeby ratować, w żadnym wypadku kontrolować. Nic dziwnego więc, że dla wielu ta pomoc jawi się jako skandal i koronny dowód, iż w dzisiejszej gospodarce obowiązuje zasada, iż zyski są prywatyzowane, straty upaństwawiane 11.
Globalne rządy winny mieć na uwadze również to, co określamy mianem światowych dóbr publicznych – takich jak pokój, bezpieczeństwo, dziedzictwo kulturowe czy nieskażone środowisko naturalne – których pożyteczność przekracza granice krajów i pokoleń. Obok państwa i mechanizmów politycznych, konieczne jest też, zdaniem Benedykta XVI, wzbogacenie rynku o różnego rodzaju podmioty gospodarcze, które stawiają sobie cele społeczne i oferują wzajemną pomoc. Obok przedsiębiorstw prywatnych, ukierunkowanych na zysk, czy przedsiębiorstw publicznych, winny istnieć w większej skali podmioty, które nie negując zysku, wykraczają poza schematy konkurencji oraz zysku jako celu samego w sobie. Trzeba również – czytamy w encyklice – aby na rynku otwarły się przestrzenie dla działalności ekonomicznej realizowanej przez podmioty, które w sposób wolny decydują się opierać swoją działalność na zasadach odmiennych od zasady czystego zysku, nie rezygnując jednakże z wytwarzania wartości ekonomicznej. Liczne formy ekonomii, zrodzone z inicjatyw konfesyjnych i niekonfesyjnych pokazują, że jest to konkretnie możliwe (punkt 37).
Podkreślając to, papież wskazuje, że również w stosunkach rynkowych powinny znaleźć miejsce zasada bezinteresowności i logika daru. Logika wymiany, jak słusznie zauważył Benedykt XVI, nie jest wystarczająca, aby rozwiązać problemy współczesnego świata. Zakłada ona ekwiwalencję, wymianę, handel; przyjmuje, iż pogoń każdego z osobna za zyskiem działa w efekcie na korzyść wszystkich. Tymczasem należy pamiętać, że konsumpcja powodowana tylko własnym interesem nie czyni redystrybucji sprawiedliwszą, nie przynosi ulgi głodującym. Jak zauważył William T. Cavanaugh: Pogoń konsumenta Wal Marta za jak najniższymi cenami oznacza jak najniższe płace dla mieszkańców Azji, bo oni wytwarzają produkty przez nas produkowane 12.
Z takich względów konieczne są bezinteresowność i logika daru. Mamy tutaj przykłady licznych przedsiębiorstw, które działają na rynku i wykraczają poza wspomnianą logikę wymiany. W ramach Ruchu Focolari pojawiła się np. inicjatywa pod nazwą ekonomia komunii. Członkowie ruchu, a także osoby z zewnątrz, zakładają przedsiębiorstwa, których zysk, po wypłaceniu godziwej płacy pracownikom, dzielony jest na trzy części: na rzecz ubogich, na rozwój przedsiębiorstwa oraz na tworzenie struktur ruchu. Organizują również doradztwo i wymianę doświadczeń, a także pomoc finansową dla tego typu przedsięwzięć w różnych krajach. Obecnie funkcjonuje na świecie ponad 750 firm działających w oparciu o takie zasady13. Można też wspomnieć o ruchu Fair trade, który za cel stawia sobie oferowanie lepszych warunków handlowych oraz ochronę praw nieuprzywilejowanych producentów i pracowników z krajów Globalnego Południa. Poza korzystną ceną, producenci otrzymują od partnerów handlowych wsparcie, aby móc prowadzić działalność w sposób zrównoważony14. Ruch ten aktywnie wspierany jest choćby przez międzynarodową organizację humanitarną Catholic Relief Services. W tym kontekście warto wspomnieć również o spółdzielczości, która w pewnych przypadkach realizuje tego typu założenia. Obecnie, jak podaje International Co-operative Aliance, ponad 800 milionów osób w skali świata pracuje w spółdzielniach15, dających bardzo dobre rezultaty i często coraz lepiej przeciwstawiających się hegemonii koncernów. Innym przykładem może być Charity Bank założony w 2002 r., który stara się wspierać te organizacje, które chcą realizować projekty społeczne, a nie mają szans uzyskania finansowania w komercyjnych bankach. Można wymienić także inne przedsięwzięcia, jak choćby skupiający się na udzielaniu mikropożyczek Grameen Bank, założony przez Muhammada Yunusa, laureata Pokojowej Nagrody Nobla. Również takie zjawiska, jak LETS – Local Economic Trading System (Lokalny System Wymiany Gospodarczej), banki komunalne, platformy barterowe w rodzaju szwajcarskiego Banku WIR, „banki czasu” albo Creative Commons to tylko niektóre inicjatywy, które mogłyby z większymi czy mniejszymi zastrzeżeniami posłużyć jako przykłady przedsięwzięć o charakterze pożądanym przez papieża, nie wpisując się w logikę rynku nakierowanego na zysk. Pokazują one, iż postulowana zasada braterstwa i logika daru są możliwe do realizacji również na polu ekonomii, a fakt, iż nie jest to trend dominujący, nie wynika z samej logiki rynku, lecz z tego, w jaki sposób jest on kształtowany przez ludzi.
Analiza ta nie wyczerpuje problemów podjętych przez Benedykta XVI, jest to bowiem encyklika niezwykle bogata i wielowątkowa. Uwaga została jednak zwrócona na te zagadnienia, które wydają się najistotniejsze dla zrozumienia papieskiego programu, na nowe problemy, które zostały w nim mocno zaakcentowane. Cytowany już o. Maciej Zięba stwierdził: Na ambonę wziąłbym ze sobą Caritas in veritate, ale na uniwersytet wziąłbym raczej którąś z encyklik społecznych Jana Pawła II. Podkreślił on, że w ostatniej encyklice Benedykta XVI znajduje się wiele wspaniałych sformułowań, które dobrze brzmią w kościele, ale niekoniecznie już w sali wykładowej, gdzie dyskutuje się o konkretnych rozwiązaniach ekonomicznych i politycznych16. Zapomina jednak chyba o tym, co bardzo mocno akcentował abp Reinhard Marx – że encykliki nie są ani gotowymi programami politycznymi, ani tekstami ściśle naukowymi, natomiast ich zadaniem jest ocena i wskazywanie odpowiednich kierunków, jeśli chodzi o projektowanie zasad życia politycznego, gospodarczego, społecznego17. Nie proponują żadnej receptury w rodzaju kompletnego przepisu kulinarnego, lecz mówią, jakie składniki winna zawierać potrawa, aby dobrze smakowała18. Papież apeluje przede wszystkim o godność i sens pracy, większą sprawiedliwość w sferze społeczno-gospodarczej, świadomie uciekając przed Scyllą i Charybdą kapitalizmu i socjalizmu.
dr hab. Rafał Łętocha
Przypisy:
- Encyklika bardziej duszpasterska niż społeczna. O mocnych i słabych stronach encykliki z dominikaninem o. Maciejem Ziębą rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz, „Gość Niedzielny” 2009 nr 29.
- J. A. Swanson, Confirmed in Centesimus Annus; Perplexed by Caritas in Veritate, http://www.firstthings.com/onthesquare/2009/08/confirmed-in-centesimus-annus59-perplexed-by-caritas-in-veritate, 25.05.2011 r.
- R. Donadio, L. Goldstein, Pope Urges Forming New World Economic Order to Work for the Common Good, „The New York Times” 7.05.2009 r.
- G. Weigel, Caritas in Veritate in Gold and Red. The revenge of Justice and Peace (or so they may think), http://www.nationalreview.com/articles/227839/i-caritas-veritate-i-gold-and-red/george-weigel?page=1, 23.05.2011 r.
- http://www.righttofood.org/new/PDF/ECN4200153.pdf, 26.05.2011 r.
- http://www.fao.org/news/story/en/item/74192/icode/, 27.05.2011 r.
- Global Wealth Report, http://thewisebuck.com/wp-content/uploads/2010/10/credit_suisse_ global_wealth_report1.pdf, 04.06.2011 r.
- L. Kroll, K. A. Dolan, World’s Billionaires 2011: A Record Year In Numbers, Money And Impact, http://www.forbes.com/2011/03/08/world-billionaires-2011-intro.html, 05.06.2011 r.
- Abp R. Marx, Kapitał. Mowa w obronie człowieka, Kraków 2009, s. 261.
- Tamże, s. 264.
- Tamże, s. 35.
- W. T. Cavanaugh, Pożarci. Gospodarka a powołanie chrześcijańskie, Warszawa 2010, ss. 151–152.
- Zob. P. Pawliszak, Organizacja konwersji Ruchu Focolari, Kraków 2003, ss. 62–63; J. Bątkiewicz-Brożek, Ekonomia z teologią w tle, „Więź” 2010 nr 7.
- http://www.fairtrade.org.pl/s1_co_to_jest_sprawiedliwy_handel_fair_trade.html, 6.06.2011 r.
- http://www.ica.coop/coop/statistics.html, 7.06.2011 r.
- Encyklika bardziej duszpasterska…, dz. cyt.
- Abp R. Marx, Die Globalisierung gestalten – in verantworteter Freiheit Erste Anmerkungen zur Enzyklika „Caritas in veritate”, http://www.erzbistum-muenchen.de/media/media11079820.PDF, s. 5, 26.05.2011 r.
- Tenże, Kapitał…, s. 75.