Katolickie prawo pracy?

Katolickie prawo pracy?

Zadanie, którego podjęła się Anna Musiała, może wydawać się cokolwiek karkołomne. Na pierwszy rzut oka bowiem wydaje się czymś niemożliwym zestawienie nauczania społecznego Kościoła, mającego charakter dość ogólny i często defensywny, tzn. będącego odpowiedzią na pewne negatywne zjawiska dotykające w danym momencie poszczególnych ludzi czy sam Kościół, z konkretnymi rozwiązaniami prawnymi dotyczącymi sfery pracy.

W encyklikach społecznych papieże niejednokrotnie bywali przecież dość lakoniczni i formułowali wskazania o dużym poziomie ogólności po to, aby mogły one zachować jak najbardziej uniwersalny i nieprzemijający charakter. Wzdragano się natomiast przed tworzeniem konkretnych postulatów czy dawaniem technicznych wskazówek w kwestii organizacji życia społeczno-gospodarczego, wychodząc z założenia, że Kościół w tego rodzaju kwestiach nie jest kompetentny. Co prawda Leon XIII w encyklice Rerum novarum podkreślał, iż podejmując problematykę społeczną robi to z „pełną ufnością i świadomością, że do zabrania głosu mamy prawo; jest ono bowiem tego rodzaju, że się go skutecznie nie rozwiąże, o ile nie przyzwie religii i Kościoła na pomoc. A skoro do Nas w pierwszym rzędzie należy troska o religię i rozporządzanie środkami należącymi do sfery działań Kościoła, milczenie byłoby w oczach wszystkich zaniedbaniem obowiązku” (RN 13). Jednak Pius XI w wydanej czterdzieści lat później encyklice Quadragesimo anno uściślał, że „zadaniem Kościoła nie jest prowadzić ludzi do przemijającego i znikomego szczęścia, ale do wiecznego; a nawet uważa Kościół, »że nie wolno mu się mieszać do tych ziemskich spraw bez powodu«. Ale z drugiej strony Kościół w żaden sposób nie może zrezygnować z obowiązku, który nań Bóg nałożył, a który mu każe występować, wprawdzie nie w sprawach techniki życia społeczno-gospodarczego, bo do tego nie ma ani środków odpowiednich, ani nie jest powołany, lecz w tych wszystkich sprawach, które mają związek z moralnością. W tej bowiem dziedzinie zarówno powierzony nam przez Boga skarb prawdy, jak i ciężki obowiązek głoszenia całego prawa moralnego, wyjaśniania go oraz przynaglania w czas czy nie w czas, poddaje Naszemu najwyższemu sądowi ustrój społeczny i samo życie gospodarcze” (QA 41).

Tymczasem problemy podjęte przez Autorkę książki w dużej mierze, jak wydawałoby się, należą właśnie do spraw związanych z „techniką życia społeczno-gospodarczego” jak ujął to Pius XI, co do której Kościół generalnie nie ma kompetencji, aby się wypowiadać. Takie wrażenie można byłoby odnieść na pierwszy rzut oka, jednakowoż, jak udowadnia w swojej pracy Anna Musiała, sprawa nie jest tak oczywista i prosta. Trzeba bowiem pamiętać o tym, iż, jak pisał amerykański konserwatysta Richard M. Weaver, idee mają konsekwencje. W związku z tym każde prawo stanowione oparte jest na jakichś przedzałożeniach, ma u swoich podstaw określoną koncepcję człowieka i wartości. Tego rodzaju konstatacja stanowi punkt wyjścia dla rozważań Autorki dotyczących sygnalizowanych kwestii. Podkreśla ona, iż jej wieloletnie studia nad prawem pracy często stawiały ją przed problemem „o jaką koncepcję człowieka i związanych z tym wartości w polskim prawie pracy chodzi” (s. 9). Zbyt często bowiem problematykę rozwoju prawa pracy sprowadza się wyłącznie do wpływu nań czynników ekonomicznych. Tymczasem, jak zauważył to już wiele lat temu Tadeusz Zieliński i przy czym również obstaje Musiała, dla jego rozwoju równie duże znaczenie mają czynniki pozaekonomiczne w postaci poglądów dotyczących sensu pracy w życiu człowieka, miejsca pracującej jednostki w społeczeństwie czy roli, jaką w życiu człowieka pracy spełnia państwo. Prawo to bowiem pozostaje w nierozerwalnym związku z całokształtem stosunków społecznych, formowanych przez dominujące poglądy na temat sprawiedliwości społecznej, etosu pracy i generalnie rozmaite zapatrywania uwikłane w konteksty aksjologiczne, jest ono mocno osadzone w antropologicznych i etycznych podstawach ustroju (s. 17).

Wychodząc właśnie z tego rodzaju założeń Autorka postanowiła skonfrontować polskie prawo pracy z ideami propagowanymi w myśli społecznej Kościoła. Jak sama pisze, mając na uwadze to, „że społeczna doktryna Kościoła w polskim kręgu kulturowym ma niebagatelne znaczenie, a z kolei jej wkład w rozwój prawa pracy jest »bezsprzeczny«, nie sposób nie zadać sobie pytania o jej odzwierciedlenie w polskim prawie pracy. Chodzi bowiem o nic innego jak zbadanie, na ile w obowiązującym kształcie polskiego prawa pracy obecna jest myśl czerpiąca ze społecznej doktryny Kościoła. Czy jest ona dziś w ogóle »atrakcyjna« dla polskiego prawodawcy? Można też pytać o jej potencjalną »atrakcyjność« w przyszłości, zwłaszcza w kontekście podejmowanych prób kodyfikacyjnych” (s. 16).

Przy tym wszystkim Autorka jasno podkreśla, iż chodzi jej przede wszystkim o fundamentalne założenia, na których opiera się polskie prawo pracy. To one są poddawane analizie i konfrontowane z wizją prezentowaną w myśli społecznej Kościoła, nie zaś poszczególne instytucje prawa pracy. Jak wskazuje bowiem nie bez słuszności, szczegółowe badanie „każdego poszczególnego prawnego problemu z zakresu prawa pracy pod kątem jego zgodności ideowej z społeczną nauką Kościoła jest zadaniem w zasadzie niewykonalnym. A nawet, jeśli próbować tego dokonywać, to nie widzę większego jej naukowego sensu, poza ogromnym wysiłkiem. W moim przekonaniu wystarczy odnieść się do zbadania, czy w zakresie fundamentów polskie prawo pracy odpowiada społecznej doktrynie Kościoła. Jeśli tak, to dalsze szczegółowe unormowania […] również winny w zakresie ich ideowego ukształtowania, czerpać z katolickiego nauczania” (s. 85).

Co więcej, wydaje się, iż przeprowadzenie tego rodzaju analizy nie do końca byłoby możliwe ze względu na dość ogólny charakter katolickiej doktryny społecznej, która raczej nie zajmuje się szczegółowymi unormowaniami i rozwiązaniami technicznymi. Można byłoby próbować to zrobić jedynie na zasadzie stwierdzenia, czy konkretne rozstrzygnięcia odpowiadają głównym zasadom nauczania społecznego Kościoła, nie stoją z nimi w sprzeczności, a wypływają z nich. Ewentualnie można byłoby próbować zestawić te rozwiązania z pewnymi propozycjami lansowanymi przez katolicką myśl społeczną, przez którą rozumiem poglądy katolickich myślicieli, filozofów, teologów, ekonomistów, socjologów itp., odnoszące się do spraw społecznych. Tam bowiem już mamy do czynienia zazwyczaj z większym uszczegółowieniem rozmaitych koncepcji i propozycji budowanych na bazie nauczania społecznego Kościoła. Jednak to zadanie wydaje się być jeszcze trudniejsze i bardziej pracochłonne, poza tym można mieć wątpliwości, czy doprowadziłoby ono do jednoznacznych wniosków w związku z heterogenicznością katolickiej myśli społecznej i istnieniem w jej ramach rozmaitych kierunków i nurtów reprezentujących odmienne poglądy nawet w kwestiach kluczowych.

Książka składa się z Wprowadzenia, Zakończenia oraz trzech rozdziałów. Pierwszy zatytułowany został „Zagadnienia wstępne” i przedstawione zostały w nim problemy dotyczące wyboru tematyki, stanu badań, założeń wyjściowych. Drugi rozdział, pt. „Katolicka nauka społeczna a zagadnienie pracy człowieka”, omawia zagadnienia związane z najważniejszymi zasadami katolickiej nauki społecznej dotyczącymi pracy ludzkiej. Autorka przedstawiła w nim nauczanie społeczne Kościoła odnośnie do wzmiankowanych spraw, zawarte w papieskich encyklikach, począwszy od Rerum novarum Leona XIII, a kończąc na Laudato si’ Franciszka. Przy czym zdecydowanie najwięcej miejsca poświęcono nauczaniu Jana Pawła II. Nie może to dziwić z dwóch względów. Po pierwsze kwestia pracy zajmuje w nim niezwykle istotne miejsce, Jan Paweł II jest autorem encykliki Laborem exercens stanowiącej filozoficzno-teologiczny traktat dotyczący pracy ludzkiej i jedyną encyklikę społeczną poświęconą wyłącznie tej problematyce. Po drugie nauczanie to w naszym kraju cieszyło się i cieszy szczególną popularnością, uwagą i estymą, w związku z tym można przyjąć już na etapie założeń i hipotez badawczych, że jego wpływ na ustawodawstwo dotyczące pracy jest szczególny.

Trzeci, najważniejszy i najobszerniejszy rozdział zatytułowany został „Współczesny system polskiego prawa pracy a zasady społecznej nauki Kościoła w zakresie pracy ludzkiej”. Podzielony został on na kilka podrozdziałów, w których analizie pod kątem zgodności z zasadami propagowanymi w katolickiej nauce społecznej poddano kwestie dotyczące pojmowania podmiotu prawa pracy w osobie człowieka osobiście świadczącego pracę, jego relacji z pracodawcą, podstawowych praw mu przysługujących, słusznego wynagrodzenia za pracę oraz zbiorowej reprezentacji w sferze pracy. Punktem wyjścia dla tych rozważań uczyniła Autorka zapisy Konstytucji, przede wszystkim jej artykułów 20, 24 oraz 2, w następnych zaś podrozdziałach omawia i analizuje przepisy zawarte w Kodeksie pracy.

Autorka wskazuje, iż w związku z doniosłością nauczania społecznego Kościoła w polskim kręgu kulturowym można zasadnie doszukiwać się ideowych inspiracji zaczerpniętych z niego w prawotwórstwie dotyczącym pracy. Podkreśla ona, że „polskie ustawodawstwo prawa pracy, zwłaszcza na poziomie ustawy zasadniczej, ale także na szczeblu ustawodawstwa zwykłego – Kodeksu pracy, zasadniczo daje ogromny potencjał dla jego odczytywania w duchu społecznej doktryny Kościoła” (ss. 215-216). Nie oznacza to bynajmniej, iż nie pojawiają się tutaj żadne odstępstwa i że na wszystkich polach mamy do czynienia z doskonałą zgodnością. Autorka uwypukla chociażby fakt, iż w doktrynie prawa pracy obowiązującej w naszym kraju wskazuje się na jej towarowy charakter, co stoi rzecz jasna w sprzeczności z zasadami katolickiej nauki społecznej. Skutkuje to zaś chociażby brakiem jasnych wytycznych dotyczących ustalania płac. W polskim systemie nie ma mowy o płacy słusznej czy płacy rodzinnej, mówi się natomiast o istnieniu godziwego wynagrodzenia za pracę. Nie bardzo jednak wiadomo jak je rozumieć, w jaki sposób ustalić i jakimi środkami doprowadzić do urzeczywistnienia tego postulatu godziwości płacy. Obok godziwości wynagrodzenia funkcjonuje również pojęcie płacy minimalnej, jednak nie można ich ze sobą utożsamiać. Wynagrodzenie minimalne ustalane jest bowiem raczej na poziomie minimum socjalnego, nie mającego nic wspólnego z wymogami godziwości. Autorka sugeruje w tym miejscu, iż adresatem pojęcia godziwości wynagrodzenia za pracę powinno być państwo jako pracodawca pośredni, urzeczywistniający w większym stopniu zasadę sprawiedliwości społecznej. Ten kierunek myślenia w polskim prawie pracy jednak w zasadzie nie istnieje. Znamienne też, iż nasz kraj po dziś dzień nie przyjął do polskiego porządku przepisu art. 4 Europejskiej Karty Społecznej, stanowiącego, iż wszyscy pracownicy mają prawo do sprawiedliwego wynagrodzenia wystarczającego do zapewnienia im i ich rodzinom godziwego poziomu życia (s. 198).

Wiele do życzenia pozostawia zdaniem Autorki również istniejąca definicja terminu „pracownik”, ograniczająca się wyłącznie do osób wykonujących pracę zarobkową i wykluczająca jednocześnie cała sferę osób pracujących nieodpłatnie: wolontariuszy, osób zajmujących się gospodarstwem domowym itp.

Podobnie wygląda sprawa z korelacją praw socjalnych z prawami człowieka. Uprawnienia socjalne postrzegane są bowiem generalnie poprzez pryzmat praw pracowniczych, pokutuje wręcz „przeświadczenie, że odwoływanie się do godności człowieka w kontekście pracy to wyraz pewnej jego słabości na »rynku pracy«, na którym musi po prostu »konkurować«. Tymczasem, bez wątpienia prawa człowieka, także te odnoszące się do człowieka pracy, np. w zakresie wypoczynku, czerpią z godności człowieka. Można powiedzieć, że od godności osobowej wszystko »się zaczyna«. Społeczna doktryna Kościoła powyższe formułuje w sposób jednoznaczny. Ale międzynarodowa regulacja prawna w przedmiotowym zakresie również nie pozostawia wątpliwości, rozpoczynając […] od wskazania, że owe uprawnienia socjalne przyznawane są z uwagi na godność ludzką” (s. 188). Tymczasem w Polsce pokutuje ciągle odmienne stanowisko, punktem wyjścia stają się nie prawa człowieka w zakresie pracy, ale prawa pracownicze. Przede wszystkim jednak polski system prawny zarówno na poziomie konstytucyjnym, jak i kodeksowym nie uznaje kwestii prawa do pracy jako podstawowego filaru porządku społeczno-gospodarczego. Zarówno Konstytucja jak i Kodeks pracy mówią jedynie o prawie do swobodnego wyboru pracy. Tymczasem prawo do pracy, będące fundamentem ładu społeczno-gospodarczego oraz jednym z podstawowych sposobów ochrony godności człowieka, stanowi integralny element społecznej nauki Kościoła oraz międzynarodowego prawa pracy.

Autorka nie tylko pokusiła się o wskazanie, w jakich kwestiach polskie prawo pracy jest kompatybilne z nauczaniem społecznym Kościoła, a w których miejscach odbiega zdecydowanie od zasad w nim propagowanych. Jednoznacznie również wskazuje te punkty, w których mamy do czynienia po prostu z jego słabościami czy niespójnością, a więc wymaga ono przemyślenia na nowo, korekt, udoskonalenia, dostosowania do standardów międzynarodowych, których możemy szukać chociażby w licznych konwencjach i zaleceniach Międzynarodowej Organizacji Pracy. Zwraca uwagę, które z jego zapisów wydają się być przestarzałe, nieadekwatne do zmieniającej się rzeczywistości, nadmiernie obciążone przebrzmiałymi już koncepcjami na temat pracy, jej charakteru, powinnościami z nią związanymi, stanowiąc niejednokrotnie swoistą koncesję na rzecz ekonomistycznego i liberalnego myślenia czy po prostu jego pokłosie.

Są to kwestie niezwykle istotne, warto tutaj przypomnieć wywiad z bieżącego numeru „Nowego Obywatela”, którego udzielił prof. Arkadiusz Sobczyk, wykładowca w Katedrze Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, przez kilka lat przewodniczący zespołu ds. opracowania kodeksu pracy w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Otóż stwierdził on ni mniej, ni więcej, iż ciągle dominujące w naszym kraju myślenie o prawie pracy, traktowanie go jako pewnej relacji o charakterze komercyjnym opierającej się na wymianie i ekwiwalentności – powoduje, że staje się ono nielogiczne i śmieszne. Prawo pracy stanowi zaś jego zdaniem dyscyplinę dotyczącą organizacji społeczeństwa w kontekście pracy, a nie prawo regulujące stosunki pomiędzy jednostkami (pracodawcą i pracobiorcą). Jest to więc prawo publiczne, tzn. regulujące warunki najlepszego osiągania dobra wspólnego poprzez stworzenie optymalnych warunków dla rozwoju jednostek. W tym kontekście np. uznanie przepisu o prawie do urlopu za prawo prywatne oznaczałoby, że wynagrodzenie urlopowe jest wynagrodzeniem za pracę. „Z takiej perspektywy musielibyśmy przyjąć, że pracodawca udziela mi urlopu w zamian za wykonaną pracę. Problem w tym, że mogę skorzystać z niego na początku roku, po czym zmienić pracę. Nie da się więc powiązać wynagrodzenia urlopowego z całoroczną wartością pracy, skoro jej nie wykonałem. Z perspektywy konstytucyjnej rzecz wygląda inaczej. To państwo daje mi urlop, bowiem zobowiązało się do tego w Konstytucji. Nie robi jednak tego samo, lecz nakłada stosowny obowiązek na pracodawcę, dlatego wynagrodzenie urlopowe jest de facto danina publiczną. Co więcej, skoro zgodnie z prawem unijnym urlop służy przede wszystkim ochronie zdrowia, to pracodawca w imieniu państwa powinien także pilnować, żebym z tego prawa skorzystał w każdym roku kalendarzowym”. Cytat z wywiadu z prof. Sobczykiem został przytoczony nieprzypadkowo. Zarówno bowiem w jego pracach, jak i w recenzowanej tutaj książce Anny Musiały mamy do czynienia z perspektywą ciągle słabo obecną w polskich dyskusjach dotyczących prawa pracy, zarówno tych odbywanych na poziomie akademickim, ale przede wszystkim medialno-publicystycznym. Perspektywa liberalno-ekonomistyczna w podejściu do tych kwestii, traktowanie pracy jako towaru, płacy jako jednej z kategorii cen i kosztu produkcji, który należy minimalizować, a pracowników jako zasobów ludzkich, nadal świetnie się trzyma, zwłaszcza w dyskursie medialnym oraz politycznym i stanowi narrację dominującą. Należy więc jak najszerzej popularyzować stanowiska przeciwstawne, uświadamiać, iż to one mają charakter nowocześniejszy, dominujący dziś w krajach cywilizowanych, te zaś powielane u nas są raczej reliktem dziewiętnastowiecznych, paleoliberalnych poglądów.

Chociażby z tego względu warto więc sięgnąć po recenzowaną książkę, choć uczciwie trzeba powiedzieć, iż stanowi ona lekturę wymagającą, zwłaszcza dla osób bez wykształcenia prawniczego.

dr hab. Rafał Łętocha

Anna Musiała, Polskie prawo pracy a społeczna nauka Kościoła. Studium prawno-społeczne, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Poznań 2019.

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie