Proste pytanie – dlaczego?

·

Proste pytanie – dlaczego?

·

Na przykład na modelu wspólnego pastwiska łatwo można wytłumaczyć ekonomiczny sens ustalanych przez wspólnotę zasad i wykazać absurd podejścia neoliberalnego. Gdyby socjologia była w programie politechniki, dostałabym na tacy wnioski i uogólnienia, do których mozolnie dochodziłam obserwując otoczenie.

Z drugiej strony może lepiej, że w WZZ-ach i „Solidarności” nie próbowaliśmy wpasować ludzi do różnych statystycznie słusznych klatek. Założyliśmy, że wszyscy Polacy są nadzwyczajni i tacy byli. Okazało się, że robotnicy są romantyczni i kreatywni, inteligenci pragmatyczni, a drobnomieszczanie kolaborują z marksistowską władzą. Nie sądzę, aby takie były oczekiwania socjologów. Uczeni przeprowadzali testy na dwóch grupach szczurów wstępnie wyselekcjonowanych. Szczury inteligentne szybko się uczyły i wszystkie zadania wykonały w krótkim czasie. Szczury tępe osiągnęły dużo gorsze wyniki. Powstał problem, kiedy okazało się, że obie grupy pochodziły z przypadkowej łapanki.

Pierwsza „Solidarność” z naukowego punktu widzenia nie miała prawa powstać. Socjologowie radzą sobie w ten sposób, że przedstawiają powstanie „Solidarności” jako proces rozwijania się buntu przeciw warunkom płacy, pracy i zaopatrzenia poprzez dołączanie postulatów politycznych i moralnych ogólniejszej natury. Jest to opis ahistoryczny. Na przykład Elizabeth Dunn w książce „Prywatyzując Polskę” pisze, że zaczęło się od wyjścia robotników na ulice. Robotnicy siedzieli w strajkujących zakładach i zastanawiali się, co Partia przełknie, a czego nie i jak skutecznie zmusić ją do ustępstw. Już pierwszej nocy przy układaniu 21 postulatów robotnicy zrezygnowali z wolnych wyborów i do stanu wojennego „Solidarność” nie wysunęła żadnych nowych żądań. Broniła pola wywalczonego strajkami przed naporem systemu. „Solidarność” raczej zwijała się niż rozwijała. Władza nigdy nie pogodziła się z faktem, że musiała ustąpić. W socjologicznych okularach nie widać ani problemu niepodległości, ani agentury, która w ogóle nie zalicza się do naukowych kategorii i żaden poważny uczony jej nie uwzględnia.

W artykule, który tłumaczyłam do „Poza Układem”, reakcję świadków na zamordowanie Kitty Genovese przedstawiano jako klasyczny przykład znieczulicy społecznej. Z książki o mafii dowiedziałam się, że była to żona bossa, którą mąż kazał zamordować za zdradę, a potem opłakiwał na pogrzebie w czarnej limuzynie okrytej białymi liliami. Cały Nowy Jork wiedział, kim jest Kitty i świadkowie bali się dzwonić na policję.

Nie mogę się zdecydować, czy socjologowie nadmiernie komplikują opis rzeczywistości, czy upraszczają. Może jedno i drugie. Kiedy unieważni się proste pytanie – dlaczego? – trzeba szukać kunsztownych interpretacji.

W debacie telewizyjnej socjologowie zastanawiali się nad fenomenem bieżącej polityki. Przy okazji afery hazardowej partia rządząca przekroczyła granice bezczelności, a reperkusji żadnych nie widać. Prof. Paweł Śpiewak wyjaśnił brak reakcji społeczeństwa wynikami ankiety. Polacy najbardziej chcieliby wybrać dobry rząd i nie angażować się w bieżącą politykę. A co w tym dziwnego? Każdy by chciał. Na śledzenie losów ustaw, zaglądanie za kulisy lub wczołgiwanie się pod dywan, gdzie zamiatane są różne przekręty – doba jest zbyt krótka. Partia rządząca robi co chce i nieustannie atakuje i niszczy opozycję. Nie wiemy, czy to obywateli zniechęca do aktywności, ponieważ o ich protestach dowiadujemy się dopiero, gdy palą opony i koczują w namiotach. Dr Fedyszak-Radziejowska wspomniała, że owszem, są reperkusje afery hazardowej. Prokuratorzy, sędziowie, urzędnicy dostali czytelną wskazówkę, jakie decyzje powinni podejmować.

Sądzę, że przyczyną bierności społeczeństwa jest strach i narastające poczucie bezsilności. Może się mylę, ale odpowiedź prof. socjologii na pytanie, dlaczego Polacy są bierni? – bo tak chcą – nie zasługuje na poważne potraktowanie. Więcej można się dowiedzieć z historii mafii.

Małe miasto w stanie New Jersey opanowała mafia i doprowadziła je do ruiny. Wybuchły zamieszki. Metody polityczne zawiodły, ponieważ nie było wiadomo, o co buntownikom chodzi. Policja była bezradna. Sprowadzono wojsko, wjechały czołgi. Miasto przez jakiś czas było okupowane. Kiedy było po wszystkim, prokurator przeprowadził wnikliwe śledztwo, ale nie wykrył żadnej szczególnej przyczyny. Ostatecznie stwierdził, że przyczyną buntu było powszechne przekonanie o powszechnej korupcji.

Socjolog E. Dunn prowadziła tzw. badania terenowe, czyli przez półtora roku pracowała w fabryce. Odkryła, dlaczego robotnicy nie angażują się w działalność związków zawodowych – „Podobnie jak ja byli po prostu wyczerpani”. Genialne! Równie genialnego odkrycia dokonałam po przejściu na emeryturę. Okazało się, że mogę uczestniczyć w ciekawych konferencjach i odczytach organizowanych przez IPN w godzinach pracy. Powszechnie obowiązuje opinia, że tylko ludzi starszych interesuje historia. Bezrobotni i bezdomni mają poważniejsze problemy bieżące. Znaczna część młodzieży wraca z pracy późnym wieczorem. Można to zauważyć podróżując środkami komunikacji publicznej. Natomiast studenci przygotowujący się do takich inteligenckich zawodów, jak socjolog, prokurator, sędzia, przedstawiciel handlowy, menedżer i dziennikarz, muszą spełniać oczekiwania przyszłych pracodawców.

Na koniec pytanie dla uczonych. Dlaczego informacja, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) została skorumpowana przez koncerny farmaceutyczne, nie znalazła się następnego dnia na pierwszych stronach gazet?

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie