Miasta wreszcie dla rowerów?

Z rozmawia ·

Miasta wreszcie dla rowerów?

Z rozmawia ·

Ogólnopolska sieć organizacji rowerowych Miasta dla Rowerów oraz Parlamentarna Grupa Rowerowa przy współpracy z Ministerstwem Infrastruktury przygotowała „pro-rowerowy” projekt zmian w przepisach o ruchu drogowym. O komentarz poprosiliśmy Patrycję Wojtaszczyk, aktywistkę rowerową.

* * *

Jakie efekty dla polskich miast może przynieść nowelizacja przepisów drogowych?
Patrycja Wojtaszczyk: Możliwość wdrażania rozwiązań technicznych, które istnieją już od kilku, kilkunastu lub wręcz kilkudziesięciu lat, które są sprawdzone na zachodzie Europy, a których wprowadzanie było do tej pory możliwe wyłącznie na drodze uzgodnień lokalnych. W związku z tym stosowano je rzadko, po bardzo długich bojach rowerzystów z urzędnikami.
Generalnie, korzyścią z nowych przepisów będzie usprawnienie poruszania się rowerem po mieście, co zapewni m.in. kilka rozwiązań dotyczących organizacji ruchu. Dzięki nowelizacji będzie można w całej Polsce rozwijać rozwiązania takie jak wydzielone pasy ruchu dla rowerów, może też kontrapasy, służące rowerzystom do jazdy „pod prąd” ulicami jednokierunkowymi, czy śluzy rowerowe, czyli miejsca dla rowerzystów przed skrzyżowaniami – tworzone poprzez odsunięcie linii zatrzymania dla samochodów o 2-3 metry. Wszystko to są metody na wydzielenie z jezdni bezpiecznej przestrzeni dla rowerzystów. Rozwiązania te stosuje się już w niektórych polskich miastach (np. Kraków, Gdańsk, Wrocław) i doskonale się sprawdzają, ale nadal ich wprowadzanie odbywa się na zasadzie lawirowania wśród obowiązujących przepisów, które są niejasne i bardzo niespójne.

Niektóre z zaproponowanych zmian wymuszają na kierowcach większą ostrożność, a przede wszystkim większy szacunek dla słabszych użytkowników dróg.
P. W.: W obrębie miast samochód powinien być na samym końcu, jeśli chodzi o priorytet. Spośród zmian, które zaproponowano, moim zdaniem najważniejsze, w kontekście zmotoryzowanych użytkowników dróg, jest jasne wskazanie pierwszeństwa rowerzystów przy przekraczaniu ścieżki rowerowej przez samochody. Obecnie w przepisach ruchu drogowego funkcjonuje zapis, który powoduje, że właściwie pierwszeństwo ma ten, kto pierwszy znajdzie się na przejeździe. Oczywiście same przepisy nie wyegzekwują ostrożniejszej jazdy, powinien im towarzyszyć jakiś duży program edukacyjny.

Czemu rowerzyści tak bardzo nalegają na zmiany?
P. W.: Większość przepisów z zaproponowanego pakietu ma przede wszystkim na celu podnosić bezpieczeństwo rowerzystów oraz wygodę korzystania z rowerów. Ma to uprościć jazdę po mieście – bo rowerzysta jest nie tylko kierowcą, ale też „silnikiem” swojego pojazdu i w związku z tym musi być traktowany inaczej niż kierowcy samochodów. Choćby dzięki przepisowi dopuszczającemu wyprzedzanie korków ulicznych po prawej stronie czy możliwość poruszania się po chodniku w trudnych warunkach pogodowych (co obecnie dozwolone jest tylko przy drogach, gdzie możliwa jest jazda z prędkością powyżej 50 km/h, a chodnik ma co najmniej 2 m szerokości). Wiele osób nie korzysta z rowerów, bo nie czuje się na nich bezpiecznie w normalnym ruchu ulicznym. Istnienie wydzielonych pasów do jazdy rowerem, śluz rowerowych czy jednoznacznych zasad pierwszeństwa na skrzyżowaniach ma ich ośmielić do korzystania z tego środka transportu.

Po nowelizacji dzieci będą mogły być wożone w specjalnych przyczepkach? Jak taka przyczepka wpływa na bezpieczeństwo najmłodszych?
P. W.: To jedna z postulowanych zmian. Przyczepki stosowane są w wielu krajach i doskonale się sprawdzają. Rodzic wiozący dzieci w foteliku na bagażniku jest mniej stabilny. Nawet prozaiczne zatrzymanie się na światłach bywa w takiej sytuacji trudnym manewrem. Przewracając się dorosły może ucierpieć, ale dziecko w przyczepce już nie – zaczepy takich konstrukcji są ruchome. Warto pamiętać, że większość wypadków rowerzystów to zderzenia boczne – dzieci w przyczepce są w takich razach lepiej chronione (przyczepka to rodzaj klatki, chroniącej małego pasażera nawet jeśli jakimś cudem cała przyczepka się przewróci). Poza tym, przyczepki są wygodniejsze także dla dzieci. Mogą się w nich bawić, spać, są chronione przed warunkami atmosferycznymi i często mają zapewnioną bardzo dobrą amortyzację (lepszą niż w wózkach spacerowych).

Polskie prawo odbiega od Konwencji Wiedeńskiej – międzynarodowej konwencji regulujące przepisy ruchu drogowego, której Polska jest sygnatariuszem.
P. W.: W Polsce de facto obowiązuje Konwencja Wiedeńska, z którą jednak niezgodne są niektóre krajowe przepisy o ruchu drogowym. Mało kto zdaje sobie sprawę, że Kodeks drogowy jest wobec Konwencji aktem niższego rzędu. Tymczasem ta międzynarodowa umowa jednoznacznie określa m.in. to, że w przypadku zmiany kierunku ruchu bezwzględnie pierwszeństwo przed skręcającym mają pojazdy kontynuujące jazdę w tym samym kierunku, w tym rowery na ścieżce równoległej do jezdni. Oznacza to wprost, że samochód skręcający powinien ustąpić pierwszeństwa rowerzyście na przejeździe rowerowym (ścieżce) przecinającym jezdnię, w którą zamierza skręcić. Warto pamiętać, że dotyczy to też często ścieżek znajdujących się wokół rond, z których samochód zjeżdża (co sygnalizuje kierunkowskazem)! Taki zapis obowiązywał w Prawie o ruchu drogowym do 2001 r. Został zmieniony, właściwie nie bardzo wiadomo, dlaczego. Teraz zgodnie z Kodeksem drogowym samochód ustępuje pierwszeństwa rowerom już znajdującym się na przejeździe, natomiast rowerzyście zabrania się wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd. Zapis ten jest kuriozalny i jak wspomniałam – niezgodny z aktem wyższego rzędu.
Sytuacja odwrotna zachodzi z sygnalizowaniem skrętu przez rowerzystów. Nigdzie w polskim kodeksie nie określono, jak ma to wyglądać, ale policja może nam wystawić mandat, jeśli my nie wystawimy ręki wskazując, gdzie skręcamy, co wynika bezpośrednio z zapisów Konwencji. Kodeks drogowy nie jest jedynym ani nawet najważniejszym źródłem przepisów obowiązujących na polskich drogach. Warto o tym pamiętać.

Rozmawiała Beata Antosik, 30 kwietnia 2010 r.
Dział
Wywiady
komentarzy
Przeczytaj poprzednie