Ministerstwo Przezwyciężania Nierówności Regionalnych
Ministerstwo Przezwyciężania Nierówności Regionalnych
Gdybym był ministrem, starałbym się rozwiązać w Polsce problem rosnących nierówności cywilizacyjnych, międzyregionalnych (szczególnie między regionami centralnym i południowo-zachodnim a północnym i południowo-wschodnim) oraz pomiędzy terenami wiejskimi i małomiasteczkowymi a wielkimi miastami i „metropoliami”.
Ogólnie rzecz biorąc, obecnie ma miejsce pustoszenie szeroko rozumianej „prowincji” oraz rozwój „metropolii” kosztem owej „prowincji”. Mimo powołania dwóch dolnych szczebli samorządu – ponad 20 lat temu gminnego oraz ponad 10 lat temu powiatowego – „gospodarze” polskiej „prowincji” są bezradni wobec niszczących ją procesów, gdyż mimo iż mają odpowiednie uprawnienia, są pozbawieni środków i zasobów niezbędnych dla rozwoju tych obszarów.
Jak pokazują wyniki badań, polskie przedsiębiorstwa, których jest wiele, ale które są małe (najczęściej 1–2-osobowe) – działają w pustce instytucjonalnej i w rozproszeniu. Oznacza to, że tylko w rzadkich przypadkach korzystają one z pomocy takich instytucji jak banki czy firmy ubezpieczeniowe (kredyty i ubezpieczenia ich działalności), szkoły i uczelnie, firmy doradcze itp. Bardzo rzadko reinwestują zyski, a raczej je zamrażają i nie tworzą nowych miejsc pracy. Stosują pasywne strategie działania.
Powyższe negatywne zjawiska trwają i nasilają się, powodując degradację cywilizacyjną milionów Polaków, szczególnie młodych, bo wszak gdyż na polskiej wsi/prowincji wciąż mieszka ponad połowa obywateli III RP. Część tych zjawisk wynika z wierności władz RP mechanizmom wolnego rynku i z ich rezygnacji z szeroko zakrojonej interwencji publicznej, natomiast druga część – z nietrafionej interwencji.
Podczas podejmowania decyzji jako minister kładłbym nacisk na: kombinację centralizacji i decentralizacji zarządzania (rządzenia), dekoncentrację instytucjonalną, dostosowanie strategii rozwojowych do lokalnych i regionalnych warunków i zasobów oraz na szacunek do tego, co zostało odziedziczone po poprzednich pokoleniach. To ostatnie wynika z faktu, że dotychczasowa transformacja doprowadziła do zmarnowania bogatego dorobku, także tego, który odziedziczyliśmy np. po Niemcach czy nawet po PRL (np. system edukacji zawodowej, zniszczony przez tzw. reformatorów spod szyldu Unii Wolności). Oczywiście część tych zjawisk ma już charakter nieodwracalny, ale warto się nad nimi pochylić, by w przyszłości uniknąć podobnych błędów.
Jako główne cele do zrealizowania podczas 4-letniej kadencji wyznaczyłbym sobie:
- Doprowadzenie wspólnym wysiłkiem administracji rządowej i samorządowej do w miarę głębokiej dekoncentracji szeregu instytucji publicznych, stwarzając zachęty materialne (niższe czynsze, odpowiedni system podatków) i udogodnienia komunikacyjne dla funkcjonowania instytucji niższego szczebla.
- Podjęcie wszelkich możliwych wysiłków na rzecz wzmocnienia pozycji miast średniej wielkości, które kiedyś były ośrodkami wojewódzkimi – a teraz często są siedzibami powiatów – tak aby zwielokrotnić ich liczbę i umożliwić ich cywilizacyjne oddziaływanie na swoje otoczenie, powstrzymując w ten sposób degradację cywilizacyjną polskiej „prowincji”.
- Przygotowanie reformy struktur samorządowych w takim kierunku, by szczeble niższe – gminne i powiatowe – uczestniczyły w realnych procesach redystrybucji środków pochodzących z podatków i/lub funduszy europejskich. Mając, tak jak dzisiaj, formalne uprawnienia, powinny one także dysponować środkami i zasobami niezbędnymi dla zapewnienia rozwoju cywilizacyjnego naszego kraju. Oznaczałoby to w pewnym stopniu powrót do poprzednich rozwiązań, sprzed reform rządu Buzka, ale z uwzględnieniem popełnionych błędów, które doprowadziły do spustoszenia polskiej „prowincji”.
Sądzę ponadto, że zarówno instytucje centralne, jak i samorządowe powinny rozszerzyć swoje uprawnienia w zakresie wykorzystywania dostępnych środków finansowych, m.in. pochodzących z podatków i funduszy unijnych, na tworzenie instytucji wsparcia drobnego i średniego biznesu, szkolenie przedsiębiorców w zakresie korzystania z pomocy i zasobów tego rodzaju instytucji, stworzenie motywacji do korzystania z takiej pomocy itp. Wyniki wycinkowych badań pokazują na przykład, że organy samorządowe są takim „trybem”, którego funkcjonowanie jest niezbędne dla uruchomienia współdziałania przedsiębiorstw i instytucji wsparcia biznesu – samo istnienie tych ostatnich nie jest wystarczające. Jednostki samorządowe mogą być – i niekiedy są – swego rodzaju inicjatorem, koordynatorem i łącznikiem zapewniającym ciągłość, skuteczność i trwałość tego współdziałania. Muszą one być wciąż rozbudowywane i motywowane do działania, m.in. ze środków europejskich, o ile to jest – lub może być – możliwe.