Rozwój naprawdę zrównoważony, czyli jak ochronić polskie zasoby naturalne i strategiczną infrastrukturę przed pazernością globalnego kapitału

·

Rozwój naprawdę zrównoważony, czyli jak ochronić polskie zasoby naturalne i strategiczną infrastrukturę przed pazernością globalnego kapitału

·

W moich poprzednich tekstach („Niech znów ruszą maszyny”, „Szczepionka na neoliberalizm” i „Odzyskać państwo”) bardzo się starałem, aby nie wychodzić poza ramy narodowego, publicznego i społecznego interesu Polski i Polaków. Uznałem, że poruszane w nich tematy nie są ani „lewackie”, ani „prawicowo-oszołomskie”, ani antyklerykalne czy prokościelne. Sytuują się raczej na styku relacji większości polskiego społeczeństwa z „resztą”, czyli szeroko pojętą globalizacją, szkodliwym neoliberalnym światopoglądem, częścią oderwanych od rzeczywistości polskich elit politycznych oraz egoistycznych elit finansowych. Polska nie jest dużym graczem na scenie międzynarodowej, dlatego ma ograniczone pole manewru, choć ono rzecz jasna istnieje. Należy tym bardziej uzmysłowić sobie jego granice i możliwości, które się z nim wiążą, ponieważ determinują one przyszły los polskiej wspólnoty, a więc nas.

Temat ochrony polskich zasobów naturalnych i strategicznej infrastruktury, czyli zrównoważonego rozwoju, również warto poruszać, dążąc do mianownika wspólnego dla Polaków – chociaż jest to już ćwiczenie trudniejsze, ponieważ niektóre składowe tego zagadnienia, np. stosunek do zmian klimatycznych, energii odnawialnej, nuklearnej, wydobycia gazu łupkowego czy do samej definicji zrównoważonego rozwoju, mogą budzić duże emocje.

Co rozumiem przez zrównoważony rozwój? To zintegrowane i skuteczne prowadzenie różnych polityk, służące długoterminowym celom i interesom państwa oraz jego obywateli bez narażania interesu przyszłych pokoleń.

Państwo dobre, czyli jakie?

Dobre państwo to, moim zdaniem takie, z którego obywatele nie emigrują i które nie ma problemów z demografią, ponieważ istnieją tam dobry rynek pracy, rzetelne zabezpieczenia socjalne, solidna publiczna służba zdrowia, edukacja, przedszkola, żłobki czy usługi komunalne.

To państwo, które konkuruje nie tylko tanią siłą roboczą, lecz przede wszystkim produkcją zaawansowanych technologii opatentowanych przez rodzime podmioty gospodarcze. To także zróżnicowana ekonomia, z silnym krajowym kapitałem w sektorach finansowym, telekomunikacyjnym, handlowym, z produkcją zawansowanych i średniozaawansowanych, ale innowacyjnych produktów, sprawnym rolnictwem i sektorem produkcji żywności.

To państwo, które umiejętnie kontroluje konieczne monopole oraz dba o konkurencyjność na rynkach. Troszczy się o swoje środowisko naturalne, ekologię, lasy, rzeki i jeziora, o piękno architektoniczne, ma sprawną armię, solidną policję i inne służby. To państwo o stabilnych finansach, z bezpiecznym prywatnym i publicznym długiem oraz oszczędnościami obywateli zarządzanymi zgodnie z interesem narodowym, posiadające dość rezerw, aby móc aktywnie reagować na nieprzewidziane szoki i kryzysy.

Przede wszystkim to jednak organizm, który sam jest w stanie określić, co jest dobre i realne dla jego obywateli, bez bezmyślnego kopiowania zagranicznych wzorów, często niewpisujących się w nasz specyficzny kontekst kulturowy i geopolityczny.

Oznacza to konieczność istnienia bardzo sprawnych instytucji i systemu politycznego zdolnego do zarządzania tymi wszystkimi elementami.

Obecność pięciu poniższych obszarów stanowi, moim zdaniem, minimum konieczne do zaistnienia zrównoważonego rozwoju.

Zasoby naturalne

Kontrola nad polskimi zasobami naturalnymi i zarządzanie nimi w sposób zrównoważony stanowi jedną z podstaw przyszłego dobrobytu Polski. Zarządzanie tego typu zawsze było powodem konfliktów międzypaństwowych, co widać na przykładzie ropy czy gazu. Również obecnie toczy się o nie brutalna gra między państwami a grupami kapitałowymi. Miliardy dolarów ukryte w rajach podatkowych wracają stamtąd, by zostać ulokowane m.in. w zasobach naturalnych, także w Polsce. Konieczne jest wypracowanie takich strategii i polityk, które zapewnią zrównoważoną i dobrze przemyślaną ich eksploatację, zasilenie polskiego systemu socjalnego (a nie dywidend wielkiego kapitału), a dodatkowo wezmą pod uwagę interes przyszłych pokoleń oraz będą przyjazne środowisku naturalnemu.

Wszystkie poniższe obszary są ze sobą powiązane, np. wydobywanie złóż mineralnych na obszarach Natura 2000 wpływa na stan tych terenów, nawożenia ziemi – na jakość wody pitnej, oddziaływanie wydobycia gazu łupkowego – na wody podziemne itd. Dlatego wszystkie strategie powinny brać pod uwagę istniejące między nimi współzależności.

a) Woda pitna

Polska jest terenem stepowiejącym i nieposiadającym wielkich zasobów wody pitnej. Tegoroczna susza sprawiła, że wiemy już, co oznacza jej niedobór. Można także zauważyć, że coraz częściej pojawiają się gwałtowne opady powodujące powodzie – ale również długie okresy bezdeszczowe.

Dlatego należy, po pierwsze, zapewnić strategiczną kontrolę państwa nad odpowiednią ilością zasobów wody pitnej oraz zdecydowanie uniemożliwić ich przejmowanie przez wielki kapitał. Po drugie, stworzyć i wdrożyć plan ograniczający kurczenie się jej zasobów, poczynając od wód podziemnych. Po trzecie, rozbudować systemy przeciwpowodziowe (wały, poldery itd.), gdyż ich brak będzie powodował ogromne straty finansowe powodowane coraz częstszymi powodziami. Trzeba także rozbudować systemy ograniczające straty w czasie suszy (zbiorniki wodne), poprawić czystość zasobów wód powierzchniowych i w ten sposób rozszerzać ich dostępność. Obecnie tylko 1 proc. zasobów to woda I klasy czystości.

b) Ziemia rolna

Państwo powinno mieć taką kontrolę nad strategicznie konieczną ilością ziemi rolnej, aby w razie potrzeby było w stanie zapewnić samowystarczalność żywnościową Polski. Rynki produktów rolnych są poddane manipulacjom spekulacyjnym, ceny mogą gwałtownie się zmieniać, a potencjalne przyszłe konflikty – doprowadzić do gwałtownych niedoborów żywnościowych.

Należy więc wdrożyć, wzorem niektórych krajów Europy Zachodniej, mechanizmy, które uniemożliwią Polsce i polskiemu kapitałowi utratę kontroli nad ziemią rolną, a więc spekulację tą ziemią, gdyż, wbrew poglądom neoliberałów, nie powinna być ona traktowana jako zwykły towar. Należy też pilnować, aby Art. 23. Konstytucji RP był właściwie przestrzegany. Brzmi on: Podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Warto zadbać o odpowiednie normy ekologiczne zapobiegające erozji ziemi oraz zanieczyszczaniu gleb i wód, np. z powodu używania nawozów.

c) Lasy

W wyniku zawirowań historycznych polskie lasy są w większości własnością państwową i tak powinno zostać, gdyż leży to w interesie społecznym. Taka forma własności promuje swobodny dostęp do nich (chociażby w czasie grzybobrania), zabezpieczenie drzewostanu przed nadmiernym wyrębem, ochronę pięknych krajobrazów, zwierząt czy ostatnich dzikich ostępów leśnych. Wystarczy popatrzeć na niektóre zachodnie państwa – tam własność prywatna oznacza grodzenie. Lasy regulują również korzystnie ilość wody i klimat. Istnieją zakusy różnych grup, aby na własność przejąć polskie lasy, co jest sprzeczne z naszym interesem.

Warto więc wzmocnić konstytucyjnie państwową własność terenów leśnych, aby nie dało się dokonać przekształceń własnościowych na drodze ustawowej za pomocą zwykłej większości w sejmie. Na szczęście, zgodnie z polskim interesem narodowym i społecznym, 27 października 2015 r. Prezydent RP zawetował zmianę ustawy o lasach. Haczyk tkwił w podkreślonym fragmencie, który umożliwiałby sprzedaż gruntów leśnych:

Art.1.1.2. Lasy stanowiące własność Skarbu Państwa mogą być zbywane wyłącznie w przypadkach określonych w ustawie w celu zachowania trwale zrównoważonej gospodarki leśnej lub realizacji celu publicznego w rozumieniu przepisów o gospodarce nieruchomościami.

Konstrukcja tego zapisu jest podobna do ustępu konstytucyjnego o ograniczeniu zadłużenia publicznego, który pozwala na manipulację metody wyliczania długu publicznego za pomocą zwykłej ustawy. Jak to działa w praktyce, okazało się przy nacjonalizacji prywatnych pieniędzy z OFE. Jeśli np. IKEA czy jakiś fundusz spekulacyjny zaproponowaliby „trwale zrównoważony” projekt zarządzania 100 tys. hektarów lasów, to mogliby kupić taki obszar od Państwa, bo weryfikację projektu przeprowadzałoby Ministerstwo Ochrony Środowiska. Wygląda to więc na rezultat profesjonalnego lobbingu, którego celem była możliwości obejścia Konstytucji.

Należy również zwiększać poziom ochrony i obszar parków narodowych czy krajobrazowych i poprawić jakość państwowych instytucji zarządzających lasami.

d) Złoża kopalin energetycznych i nieenergetycznych

Zdecydowałem się umieścić oba typy kopalin obok siebie, gdyż są podobne pod wieloma względami. Różnica jest taka, że kopaliny energetyczne są dodatkowo kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego – mówimy tu np. o węglu kamiennym i brunatnym, gazie konwencjonalnym, gazie łupkowym, metalach żelaznych i nieżelaznych, kryształach, pierwiastkach ziem rzadkich, surowcach budowlanych.

Zasoby wszelkich kopalin to kapitał Polaków na przyszłość. Odpowiednia strategia i jej systematyczne wdrażanie mogą być jedną z podstaw zmiany obecnego neokolonialnego modelu rozwoju Polski na model podmiotowy, taki, jakim cieszą się Szwecja czy Korea Południowa. Mówiąc inaczej, zyski z wydobycia kopalin mogą zasilać budżet państwa, strategiczne inwestycje w technologie czy zabezpieczenia socjalne, edukację i przedszkola. Mogą również – jeśli sprawy nie zostaną dopilnowane – być transferowane z Polski w postaci dywidendy dla zagranicznych właścicieli. Obecnie nie ma żadnej solidnej strategii zrównoważonego rozwoju pozyskania kopalin. Firmy takie jak KGHM odprowadzają miliardy podatku CIT do państwowej kasy. Mimo to ich rozwój jest zagrożony przez ciągłe kłopoty budżetowe, które powodują czasami zbytni nacisk podatkowy ze strony rządzących.

Różne polskie organizacje, np. Polska Platforma Technologiczna Surowców Mineralnych, od lat alarmują o zaniechaniach rządów na tym polu oraz promują propozycje strategii politycznych. Koncepcja taka powinna być długoterminowa i brać pod uwagę spore wahania cenowe surowców na światowych giełdach. Niepoważnym postępowaniem jest przejadanie sporych zysków w okresie krótkotrwałej hossy oraz zamykanie kopalń przy wahnięciach cenowych w dół, jak to ma miejsce obecnie. Wydobycie, zwłaszcza złóż rzadkich, opłaca się długoterminowo, ale trzeba realizować je w ramach polskiego interesu, a nie w imię zysków wielkiego kapitału.

Państwo powinno inwestować w badania geologiczne, aby uzupełniać mapy polskich zasobów kopalnych. Analizy te muszą być wykonywane przez podmioty zależne od polskich instytucji, aby utrzymywać kontrolę nad cennymi informacjami. Niektóre zidentyfikowane złoża można klasyfikować według odpowiednio zdefiniowanych kryteriów, np. jako kluczowe dla interesu publicznego, i tym samym chronić je przed takim użytkowaniem gruntów, które uniemożliwiłoby ich późniejsze wydobycie. Równolegle powinno się inwestować w rozwój technologii geologicznych pozwalających na badania na coraz większych głębokościach.

Warto także wydawać środki na badania i rozwój technologii wydobywczych, co zmniejszy technologiczne uzależnienie od zagranicy oraz ułatwi potencjalny dostęp do cennych złóż na większych głębokościach, równocześnie niwelując zagrożenia ekologiczne. Państwo powinno też promować rozwój polskich firm wydobywczych, aby mogły czerpać zyski (uczciwie odprowadzając podatki do kasy państwowej) i oferować solidne miejsca pracy. Równolegle można ułatwiać im zagraniczną ekspansję, jak ma to miejsce w przypadku KGHM. Przyznawanie koncesji wydobywczych powinno zostać ulepszone zgodnie z polskim interesem narodowym, publicznym oraz społecznym, i powiązane z długoterminową strategią wydobywczą. Pewne kopaliny są rzadkie i jest na nie globalny popyt, stąd można je eksploatować szybko, w sposób rabunkowy albo rozsądnie zarządzać wydobyciem, biorąc pod uwagę wahania globalnej koniunktury. Tym samym ważne jest systematyczne analizowanie globalnych rynków surowcowych w celu neutralizowania wahań i baniek spekulacyjnych, aby zapewnić rozsądną długoterminową kontrolę nad zrównoważonym wydobyciem. Niektóre złoża są już nieopłacalne pod względem eksploatacji albo będą opłacalne wraz z postępem technicznym za np. 30 lat – takie szacunki powinny stać się elementem planowania i być zsynchronizowane z postępem w badaniach nad rozwojem lepszych technologii górniczych. Równolegle proces przyznawania koncesji należy powiązać z wymaganiami dotyczącymi planowanych kopalń sformułowanymi z punktu widzenia ochrony środowiska oraz z obowiązkowym konsensusem z lokalnymi społecznościami, by uniknąć konfliktów społecznych i ustalić korzyści płynące dla nich z wydobycia. Tu wzorem są takie kraje, jak Szwecja, Finlandia czy Kanada.

Prawo geologiczne i górnicze powinno być dopasowane do realiów, gdyż obecnie do nich nie przystaje i nie realizuje właściwie polskiego interesu. Przede wszystkim nie jest odporne na rabunkową gospodarkę surowcową, na spekulacje rynkowe oraz na te inwestycje zagranicznego kapitału, które są niepotrzebne i nieopłacalne dla Polski. Przepisy powinny wspierać zarządzanie wydobyciem kopalin, uwzględniając cały cykl wydobywczy – zaczynając od mapowania geologicznego, a kończąc na zarządzaniu odpadami górniczymi i rehabilitacji terenów pogórniczych. Niektóre właściwie przerobione odpady górnicze nadają się do powtórnego umieszczenia w ziemi i z czasem staną się wartościową kopaliną. Dzięki odpowiedniej konserwacji terenów pogórniczych mogą powstać obszary wartościowe przyrodniczo lub społecznie, np. jeziora w byłych kamieniołomach lub rezerwaty przyrody.

Warto rozwijać przemysł recyklingu i związane z nim prawo i technologie, gdyż jego znaczenie rośnie. Z milionów zużytych samochodów, pralek, telefonów komórkowych, telewizorów da się w rentowny sposób odzyskać cenne surowce, które ograniczą popyt na eksploatację złóż. Istotny z tego punktu widzenia jest także rozwój przemysłu hutniczego, może on bowiem wytwarzać kolejne zyski, przetwarzając surowce na materiały o wysokiej wartości dodanej.

Strategia zarządzania kopalinami powinna wybiegać nawet o 100 lat do przodu i bazować na zarządzaniu polskimi kopalinami oraz na wydobyciu zagranicznym, jak w przypadku chilijskiej inwestycji KGHM. Zagraniczne spółki doradcze nie powinny pełnić wiodącej roli w tworzeniu tego typu programów, a zlecanie audytu spółek węglowych niemieckiej firmie doradczej, jak to miało miejsce, jest przynajmniej nieświadomym działaniem na szkodę Skarbu Państwa ze względu na konflikt interesów. Zagraniczne firmy wydobywcze są konkurencją firm polskich w dostępie do rentownych kopalin w naszym kraju.

Inteligentna infrastruktura (poza miastami)

Infrastruktura energetyczna, transportowa i telekomunikacyjna (w tym Internet) ma strategiczne znaczenie i jako taka powinna podlegać ochronie konstytucyjnej, jak dzieje się np. w Niemczech. Tamtejsza Konstytucja w artykule 87e stwierdza, że koleje żelazne, wraz z opisem chronionych funkcji, są własnością państwa. Również inne strategiczne usługi, takie jak poczta, transport powietrzny i telekomunikacja, są chronione odpowiednio w artykułach 87d i 87f. Tym samym skandaliczna i lekkomyślna prywatyzacja PKP Energetyka nie mogłaby się tam zdarzyć. Nie warto nawet wspominać o „prywatyzacji” Telekomunikacji Polskiej przez sprzedanie jej państwowej telekomunikacyjnej spółce francuskiej.

Te zadania wymagają dobrej koordynacji. O wiele łatwiej i taniej jest chociażby otrzymać pozwolenia, przygotować projekt i wybudować autostradę wraz z linią szybkich kolei, sieciami energetycznymi i położeniem kabli światłowodowych niż w przypadku wykonawstwa tych wszystkich prac z osobna. Planowanie takich inwestycji powinno być uzgadniane z MON, aby np. w przypadku konfliktu zbrojnego mosty czy autostrady nadawały się do szybkiego przerzutu wojsk. Obecnie taka koordynacja nie jest wdrożona.

Warto zwrócić uwagę na kilka istotnych elementów. Po pierwsze, inwestycja w infrastrukturę wymaga sporych wydatków na technologie – a zatem trzeba rozwijać strategie badania, rozwoju i wdrażania polskich technologii w celu częściowego uniezależnienia się od ich importu – oraz rozwoju polskiego przemysłu wytwarzającego zaawansowane technologicznie produkty, poczynając od technologii energetycznych i maszyn budowlanych, a kończąc na pociągach czy komponentach elektronicznych. Po drugie, trzeba wziąć pod uwagę syndrom NIMBY (angielski skrót od frazy „nie w moim ogródku”), czyli typową postawę w przypadku takich inwestycji. Zaistnieć więc powinny rozsądne procedury decyzyjne, gwarantujące odpowiednie konsultacje społeczne i rekompensaty dla właścicieli terenów, na których powstaje infrastruktura.

Warto wspierać rozwój polskich firm, które – w miarę możliwości – powinny budować, remontować i rozwijać inwestycje tego typu, a z czasem mogłyby podjąć zagraniczną ekspansję. Działania te przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa i poziomu zatrudnienia.

Niestety, z powodu coraz bardziej gwałtownych zmian pogodowych katastrofy naturalne, takie jak upały, susze, gwałtowne wiatry i powodzie, będą w Polsce coraz częstszym zjawiskiem. Dlatego warto zrobić przegląd norm technicznych, zgodnie z którymi buduje się strategiczną infrastrukturę, aby zwiększyć jej wytrzymałość. Zagraniczny kapitał specjalizuje się w jej wykupie, ponieważ jest bardzo dochodowa i w zasadzie gwarantuje monopolistyczną rentę. Odpowiednie prawo powinno to uniemożliwić i stworzyć strategię ponownego przejęcia kontroli nad bezmyślnie sprzedanymi obcemu kapitałowi aktywami o wartości strategicznej. To bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Być może warto zastanowić się, jak wykorzystywać do tego oszczędności zgromadzone w OFE i inne oszczędności Polaków – takie inwestycje mogą być bardzo dochodowe.

Należy brać pod uwagę także interes społeczny, czyli dostępność tej infrastruktury w regionach, w których nie jest możliwa jej rentowność, ale jej istnienie jest konieczne ze względów społecznych. Warto spojrzeć na zyski w perspektywie szerszej niż tylko bilansowa. Na przykład szybka kolej podmiejska może zwiększyć zatrudnienie w miejscowościach podmiejskich i zarazem zmniejszyć liczbę klientów pomocy społecznej, co jest ogromną korzyścią, choć nie widać jej w bilansie spółki przewozowej.

Produkcja i dystrybucja energii

Ten temat jest bardzo istotny, gdyż tani prąd stanowi podstawę gospodarki i jej konkurencyjności. Dostęp do taniej energii jest w interesie społecznym. Gdy go zabraknie, rozwija się tzw. ubóstwo energetyczne.

Bezpieczeństwo energetyczne jest ściśle powiązane z dostępnością surowców energetycznych i z jakością sieci przesyłowej prądu, których topologia zależy od rodzaju źródeł. Sieci przystosowane do obsługi rozproszonych źródeł odnawialnych są o wiele droższe w budowie i w utrzymaniu od tych rozprowadzających prąd z kilkunastu wielkich elektrowni. Warto uświadomić sobie, że dostosowanie sieci do obsługi energii odnawialnej jest dużo droższe niż samo wystawienie wiatraków czy paneli, i że koniec końców koszt takich inwestycji odbije się na cenie prądu, o czym oficjalnie się nie mówi. Nie powinno się też zapominać, że zmiana mieszanki energetycznej, np. wykluczenie używania węgla, to koszmarnie drogi, 30- czy 40-letni proces inwestycyjny. Przyjrzyjmy się poniżej różnym źródłom energii elektrycznej.

Główną zaletą węgla brunatnego i kamiennego jest to, że mamy ich ogromne złoża, co wpływa na nasze bezpieczeństwo energetyczne.

Słabością tego źródła energii jest zaś to, że jego spalanie przyczynia się do emisji CO2, przez co jest ono na cenzurowanym. Polska ma problem, ponieważ z jednej strony w naszym narodowym interesie jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa energetycznego, a z drugiej rośnie międzynarodowa presja na ograniczanie spalania węgla. Poniższa tabela pokazuje, że nasz rząd nie popisał się w negocjacjach klimatycznych. Polska emituje zaledwie 40 proc. CO2 na osobę w porównaniu z emisjami Luksemburga i 83 proc. w przypadku Niemiec, a mimo to jesteśmy postrzegani jako „brudny producent energii”. Również Belgia, Holandia, Finlandia, Czechy i Estonia emitują więcej CO2 na głowę niż Polska.

Rozwiązaniem dla Polski wydają się inwestycje w nowe technologie energetyczne. Obecnie średnia wydajność naszych przestarzałych elektrowni węglowych to około 33 proc., podczas gdy nowe technologie pozwalają na zwiększenie jej do nawet 50 proc. Gdy dodamy kolejne 10-15 proc. z kogeneracji [czyli jednoczesnej produkcji prądu i ciepła – przyp red. NO], będzie można istotnie zmniejszyć emisje CO2 bez ograniczania bezpieczeństwa energetycznego.

Kraj

Emisja CO2 w tonach na
osobę w 2013 r.

Emisja CO2 w kilotonach
na kraj w 2013 r.

Luksemburg

20,9

10 832

Australia

16,9

390 000

Arabia Saudyjska

16,6

490 000

USA

16,6

5 300 000

Kanada

15,7

550 000

Estonia

14

18 650

Korea Pd

12,7

630 000

Rosja

12,6

1 800 000

Japonia

10,7

1 360 000

Czechy

10,4

109 486

Finlandia

10,2

54 767

Niemcy

10,2

840 000

Holandia

10,1

168 007

Belgia

8,8

97 766

Polska

8,5

320 000

Austria

7,8

65 203

Wielka Brytania

7,5

480 000

Chiny

7,4

10 330 000

UE

7,3

3 740 000

Dania

7,2

40 377

Włochy

6,4

390 000

Afryka Pd.

6,2

330 000

Szwecja

5,5

52 145

Francja

5,7

370 000

Iran

5,3

410 000

Meksyk

3,9

470 000

Indonezja

2,6

510 000

Brazylia

2,4

480 000

Indie

1,7

2 070 000

Emisja CO2 na kraj i osobę w 2013 r. (Źródła: Bank Światowy i Wikipedia. Dotyczy tylko emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych i produkcji cementu).

Sporo się słyszy o sekwestracji dwutlenku węgla – wyłapywaniu go i składowaniu pod ziemią. Odradzam ten proces z co najmniej dwóch powodów: technologia ta zużywa bardzo dużo energii i de facto wymaga budowy dodatkowej elektrowni. Ponadto składowanie CO2 pod ziemią nie jest certyfikowane jako bezpieczne – skompresowany dwutlenek węgla to trucizna.

Kolejnym źródłem energii jest gaz konwencjonalny. Polska wydobywa go dużo mniej, niż zużywa, co uzależnia nas od importu z Rosji. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego to spore ryzyko, dlatego warto inwestować w konkurencyjne źródła zaopatrzenia w gaz, choćby w celu zdobycia lepszej pozycji negocjacyjnej. Krokami w dobrym kierunku są budowa gazoportu w celu umożliwienia importu skroplonego gazu oraz rozbudowa połączeń gazowych z Czechami, Słowacją i Niemcami, co zapewni więcej alternatyw w przypadku problemów na wschodzie. Ciekawą opcją jest też gazyfikacja węgla.

Następnym potencjalnie ważnym źródłem energii jest gaz łupkowy. To zapewne ciekawa możliwość zwiększenia naszego bezpieczeństwo energetycznego. Sporo mówi się o sukcesie wydobywczym w Stanach Zjednoczonych. Jest tylko jedno ale: obecne technologie nie są bezpieczne dla zasobów wody. Biorąc pod uwagę opisane wyżej problemy ze zmniejszającą się dostępnością wody pitnej w Polsce, nie powinniśmy się spieszyć z takim wydobyciem, możemy natomiast inwestować w badania i rozwój lepszych technologii wydobywczych, które nie degradują środowiska. Ponadto nie zabezpieczono procesu koncesyjnego przed wrogim przejęciem i wiele koncesji zostało wykupionych przez naszego wschodniego sąsiada – w przyszłości trzeba unikać tak oczywistych błędów w tworzeniu i wdrażaniu kluczowych strategii.

Ważnym źródłem energii stanie się energia ze źródeł odnawialnych. Pozyskiwanie jej ma wielu zwolenników, co wynika z faktu, że w czasie dyskusji o tym sposobie pozyskiwania energii zwraca się uwagę tylko na brak emisji CO2 i ograniczenie wydobycia węgla. Sprawa nie jest jednak tak prosta. Z punktu widzenie cyklu życia produktu wygląda to zupełnie inaczej. Masowa produkcja tych technologii również wykorzystuje mnóstwo kopalin oraz powoduje zużycie energii, a więc emisję dwutlenku węgla. Ich instalacja (zwłaszcza wiatraków) jest obciążająca dla środowiska, sąsiedztwa i zwyczajnie niszczy piękno krajobrazu. Recykling, szczególnie paneli słonecznych, jest bardzo trudny, jeśli nie niemożliwy. Warto więc kalkulować wszystkie korzyści i straty, a nie tylko ich wąski wycinek zgodny z dominującą ortodoksją.

Produkcja energii odnawialnej wymaga całkowitej modernizacji sieci dystrybucji energii elektrycznej. Liczne rozproszone źródła energii oraz zmienność wiatru czy nasłonecznienia powodują, że sieci trzeba naszpikować gigantyczną ilością drogiej elektroniki, aby zarządzać niestabilnymi dostawami prądu. Dodatkowo należy budować rezerwowe elektrownie gazowe, które uruchamia się w okresie niedoboru wiatru lub słońca. Produkcja i odpady po zużyciu się technologii stanowić będą dodatkowe obciążenie dla środowiska, wliczając emisję CO2. To oczywiście ogromne dodatkowe koszty inwestycji, których obecnie nie bierze się pod uwagę.

Na zastosowaniu tych technologii zarabiają zwłaszcza ich producenci, stąd można zrozumieć zaangażowanie np. Niemiec w ich promocję, gdyż dla tego kraju oznacza ona nowe rynki eksportowe. Polska również powinna inwestować w ich rozwój.

Trochę inną kwestią są elektrownie wodne, wymagające sztucznych zbiorników, których budowa ma zazwyczaj fatalne następstwa dla okolicznego ekosystemu. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę rosnące zagrożenia powodziowe oraz problemy z rezerwami wody pitnej, jest to alternatywa warta rozważenia.

Ciekawą opcją jest geoenergia. Jej ewentualna popularyzacja powinna bazować na wynikach badań geologicznych. Warto pamiętać, że np. Islandia pozyskuje z tego źródła większość energii.

Energia ze spalania śmieci nie jest najbardziej ekologiczną formą wytwarzania, ale alternatywę stanowi składowanie odpadów na wysypiskach. W Skandynawii istnieje sporo takich spalarni, więc to opcja warta rozważenia

Nie jestem zwolennikiem produkcji energii z roślin, jeśli ogranicza ona obszary rolne służące produkcji żywności. Chyba że mówimy o biogazowniach wykorzystujących odpady z produkcji roślin spożywczych, np. słomę z żyta czy pszenicy. Jest to na pewno temat wart uwagi.

Elektrownie atomowe trudno ocenić jednoznacznie. Przyjrzyjmy się kilku minusom. Po pierwsze, w razie problemów elektrowni atomowej nie da się wyłączyć. Co to oznacza, dowiedzieliśmy się w Czarnobylu i Fukushimie. Argument producentów tych technologii, mówiący, że teraz są one już bardziej zaawansowane, jest mylący, bo zawsze istnieje pewne ryzyko, za które producent nie bierze odpowiedzialności, a skutki i koszty ponosi społeczeństwo. Poza tym Polska zapewne musiałaby importować uran, co niekoniecznie poprawi nasze bezpieczeństwo energetyczne. Budowa takiej elektrowni to ogromna emisja CO2 (beton, cement itd.), czyli uzasadnienie odwołujące się do niskoemisyjności elektrowni atomowych z punktu widzenia cyklu życia jest nie do końca prawdziwy.

W przypadku konfliktu międzynarodowego taka elektrownia to wymarzony cel ataku rakietowego lub terrorystycznego. Być może problem ten można by przekuć w zaletę, gdyby taką elektrownię zbudować w województwie lubuskim, blisko granicy z Niemcami. Byłaby to dobra odpowiedź na rurociąg Nordstream.

Odpady nuklearne są znacznym ryzykiem dla środowiska. Na przykład Francja składuje je na swoich wyspach na Pacyfiku, co stwarza potencjalne zagrożenie, lecz zwykle nie jest brane pod uwagę w rozważaniu wad energii nuklearnej.

Wśród plusów wymieńmy przede wszystkim fakt, że warto mieć grupę specjalistów od kwestii nuklearnych, która będzie dysponowała odpowiednią wiedzą o produkcji technologii tego typu, w razie gdyby sytuacja geopolityczna jej wymagała. To także zawsze pewna dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia w energię.

Infrastruktura transportowa

Kolejnym zagadnieniem jest transport drogowy, kolejowy, rzeczny i lotniczy. Obecnie rzuca się w oczy brak zintegrowanego rozwoju sieci transportowej. Tworzy się wspólne strategie, aby zoptymalizować całą sieć, np. kontenery najlepiej przewozić koleją, a dowóz węgla z południa na północ mógłby być wykonywany za pomocą transportu rzecznego. Poza tym rozwój sieci transportowej powinien być integrowany z sieciami telekomunikacyjnymi i energetycznymi (gaz, ropa, prąd).

Szybka kolej, jako forma transportu najbardziej przyjazna środowisku, powinna być priorytetem. Dotyczy to zarówno transportu osobowego, jak i towarowego. Proces usprawniania kolei musi być zintegrowany z badaniami i rozwojem polskich technologii, aby ten ogromny rynek stał się kołem zamachowym dla polskich producentów pociągów czy zasilania energetycznego, a także firm budujących i utrzymujących infrastrukturę. Większość tranzytu towarowego przez Polskę powinna być transportowana koleją, aby odciążyć drogi.

Rozwój sieci drogowej jest strategicznie istotny. Nie jestem zwolennikiem niekorzystnego dla Polaków systemu opłat – powinny go zastąpić przynajmniej kilkumiesięczne winiety, co jest formą podatku regresywnego: osoby zamieszkałe w Polsce często korzystające z płatnych dróg płacą relatywnie mniej, a osoby mieszkające za granicą relatywnie więcej.

Transport rzeczny jest sferą niedoinwestowaną, mimo korzystnej sieci rzek północ-południe i poniemieckiej infrastruktury na Odrze.

W kwestii transportu lotniczego od lat widać nadmierną ambicję polityki regionalnej, aby w każdym mieście było lotnisko, co jest nieekonomiczne i naraża państwo na marnotrawienie środków. Polsce wystarczy tylko kilka lotnisk pasażerskich, ważne jest połączenie ich z szybką koleją, aby zapewnić sprawny dowóz pasażerów.

Infrastruktura telekomunikacyjna

Sprzedaż Telekomunikacji Polskiej państwowej spółce francuskiej jest przykładem patologii obecnego systemu i braku rozwagi decydentów. Kontrola państwa nad siecią telekomunikacyjną jest jednym z jego celów, a polityka ta powinna być zintegrowana z próbą odbudowy polskiej produkcji tych technologii oraz z ochroną przed cyberterroryzmem czy cyberwojną. Również utrzymanie i rozwój tej infrastruktury muszą być prowadzone przez polskie spółki kontrolowane przez państwo, gdyż ma to znaczenie strategiczne.

Inteligentne miasta

Znaczna część Polaków mieszka w miastach, stąd miejsca te stanowią specjalne wyzwanie, jeśli chodzi o rynek pracy i wykorzystywanie zasobów. Spójrzmy na nie z punktu widzenia zużycia zasobów w budynkach, w transporcie, przy utylizacji śmieci oraz w kanalizacji, oświetleniu itp.

Budynki zużywają sporo energii (prąd, gaz, olej opałowy itd.) i wody. Warto więc inwestować w oszczędzanie tych zasobów. W przypadku ogrzewania należy zacząć od właściwego docieplenia, a dopiero w drugiej kolejności zainwestować w instalacje technologii regulującej używanie oświetlenia, klimatyzacji, ogrzewania, wody czy generujące prąd z energii słonecznej, np. na szybach czy na powierzchniach dachowych.

Transport w miastach zużywa sporo energii oraz zanieczyszcza otoczenie szkodliwymi wyziewami i hałasem. Warto inwestować w transport elektryczny, taki jak tramwaje, elektryczne autobusy czy metro, a także promować w aglomeracjach miejskich auta elektryczne. Trzeba jednak pamiętać, że baterie obsługujące elektryczne auta robione są między innymi z litu, który wydobywa zaledwie kilka państw na świecie. Oznacza to kolejne uzależnienie od importu surowców.

Proces ten powinien być wspierany przez dobrze przemyślany system opłat parkingowych, limitowaną liczbę pozwoleń na poruszanie się autami w tłocznych centrach czy darmową (lub tanią) komunikację. Skutkiem będzie zmniejszenie poziomu hałasu (samochody elektryczne są ciche) oraz kosztów opieki zdrowotnej (transport elektryczny nie wydziela trujących emisji powodujących np. choroby dróg oddechowych). Warto inwestować w szybką kolej podmiejską, jak robią to Niemcy, aby podmiejskim społecznościom bardziej się opłacało dojeżdżać do pracy w miastach kolejką niż samochodami. Ważnym zadaniem jest tworzenie infrastruktury komunikacji rowerowej. Planowanie różnych typów infrastruktury transportowej powinno być zintegrowane.

Oszczędzanie wody, stacje jej uzdatniania, kanalizacja i oczyszczalnie ścieków są ważną infrastrukturą konieczną do ochrony niewielkich zasobów wody pitnej w Polsce. Miasta zużywają również na miejskie oświetlenie ogromne ilości prądu. Inwestując w nowoczesne systemy oświetleniowe, można sporo oszczędzić.

Ważne budynki, np. elektrownie, serwerownie itd., są potencjalnym celem ataków terrorystycznych i militarnych w przypadku wojny. Ponieważ ich działanie jest kluczowe dla państwa, należy inwestować w technologie, które zabezpieczą je przed takim ryzykiem.

Inteligentne sieci elektryczne, doprowadzające prąd do domów (tzw. ostatnia mila), również mają spory potencjał oszczędności energii. W mniejszych miejscowościach istnieje dodatkowo możliwość rozwoju lokalnego generowania prądu. Liczne zakłady produkcyjne zużywają sporo energii i wody. Odpowiednie normy i zachęty powinny wspierać ich oszczędzania, np. poprzez zamknięty obieg wody lub zmianę silników diesla obsługujących maszyny na silniki elektryczne.

Warto te procesy sprzęgnąć z rozwojem polskich technologii, odpowiednimi normami i umiejętnym definiowaniem zamówień publicznych, aby duże inwestycje generowały dodatkowy rozwój w regionach.

Inteligentne łańcuchy dostawcze produktów, ich recykling i opakowania

Użytkowane na co dzień produkty, np. auta, maszyny, AGD, telewizory, komputery, klimatyzatory, serwery itd. zużywają sporo energii i surowców w procesie produkcyjnym, a po zużyciu lądują zazwyczaj na śmietnisku. Dodatkowym problemem ekologicznym są wszechobecne plastikowe opakowania. Można temu zaradzić.

Większość tych produktów jest importowanych lub jedynie składanych w Polsce. Tym samym można się zastanowić, jak obligatoryjnie wydłużyć ich gwarancje, aby producenci byli zmuszeni do produkcji trwalszych wersji. Oczywiście podniosłoby to ich cenę, ale byłyby dłużej sprawne i zmniejszyłoby się zużycie zasobów naturalnych potrzebnych do ich produkcji. Istnieje wiele obowiązkowych norm minimalizujących zużycie prądu, ale niekoniecznie są one skuteczne z punktu widzenia klienta i środowiska naturalnego.

Warto inwestować w odzyskiwanie surowców ze zużytych technologii, które są prawdziwą kopalnią zasobów obejmujących całą tablicę Mendelejewa. To rosnący sektor, stopniowo generujący ogromne zapotrzebowanie na nowe technologie do wyłuskiwania surowców ze zużytych sprzętów. Technologie te można rozwijać także w Polsce.

Koszmarem dla środowiska są plastikowe opakowania. Warto znajdować prawne rozwiązania i wprowadzić obowiązek używania bardziej ekologicznych materiałów.

Inteligentne finansowanie

Powyższe inwestycje w zrównoważony rozwój wymagają dużych zasobów pieniężnych. Sektor finansowy powinien więc być zachęcany do tworzenia odpowiednich produktów finansowych, które ten proces wesprą.

Warto analizować, jak oszczędności Polaków – bankowe czy emerytalne – mogłyby zostać użyte, oczywiście z należnym zyskiem dla ich właścicieli, do finansowania tych koniecznych i dochodowych inwestycji oraz do wykupienia strategicznej infrastruktury, które została nierozważnie sprzedana zagranicznym inwestorom. W tym kontekście jasny staje się sens postulatów przemyślanej repolonizacji sektora bankowego. Zagraniczny kapitał nie ma interesu we wchodzeniu w konflikt z kapitałem ze swoich krajów, zainteresowanych zwiększaniem udziału na polskich rynkach strategicznej infrastruktury. Podobnie warto rozważać, jak można byłoby użyć kapitału zgromadzonego w OFE. Równocześnie trzeba ograniczać rozwój finansowych, spekulacyjnych instrumentów pochodnych, jeśli nie służą interesowi społecznemu czy publicznemu. Można tego dokonać np. przez niewielki podatek obrotowy od każdej transakcji. Niektóre z tych instrumentów są korzystne tylko dla instytucji finansowych, wykorzystujących je do spekulacji na rynkach, np. energii.

Podsumowanie

Można pokusić się o kilka ogólnych wniosków.

Po pierwsze, państwo powinno zachować lub odzyskać kontrolę nad strategicznymi zasobami naturalnymi i kluczową infrastrukturą energetyczną, telekomunikacyjną i transportową.

Po drugie, umiejętne zarządzanie zasobami naturalnymi i ważną infrastrukturą może stanowić podstawę dofinansowania ochrony zdrowia, edukacji, badań i rozwoju czy mieszkalnictwa komunalnego.

Po trzecie, we wszystkich tych obszarach rośnie zapotrzebowanie na nowoczesne technologie. Popyt ten powinien być w miarę możliwości zaspokajany przez polskich naukowców i producentów, co wpłynie na jakość rynku pracy i zamożność regionów.

Po czwarte, większość zasobów naturalnych jest konsumowana w miastach. Dlatego warto inwestować w koncepcje inteligentnych miast w celu oszczędnego zużywania tych surowców.

Po piąte, należy wpływać na całe łańcuchy produkcyjne, aby oszczędnie zużywały zasoby naturalne. Obowiązkowa dłuższa gwarancją na takie produkty, uzupełniona o recykling zużytych, wydaje się dobrym kierunkiem.

Po szóste, warto pracować nad rozwojem inteligentnych instrumentów finansowych, wspierających zrównoważony rozwój Polski i pomnażających oszczędności Polaków. Zapewne jedną z opcji jest wspieranie repolonizacji sektora bankowego czy wykupu infrastruktury strategicznej.

Po siódme, w związku z gwałtownymi zmianami pogodowymi, warto zrobić przegląd norm strategicznej infrastruktury w celu zwiększenie jej odporności na coraz silniejsze wiatry, częstsze powodzie i susze oraz wyższe temperatury.

Po ósme, powstać powinna zintegrowana strategia zrównoważonego rozwoju w zakresie zasobów naturalnych i kluczowej infrastruktury na nadchodzące 20-30 lat. Jej wdrażanie winno się odbywać na podstawie kilkuletnich planów inwestycyjnych.

Z numeru
Nowy Obywatel 19(70) / Wiosna 2016 " alt="">
komentarzy