Pandemia a finanse służby zdrowia. O opodatkowaniu dochodów z pracy
Pandemia a finanse służby zdrowia. O opodatkowaniu dochodów z pracy
Wszyscy wiemy, że polska służba zdrowia jest niedofinansowana i w stanie bliskim rozpadowi, szpitale coraz bardziej zadłużone, listy refundowanych leków i usług coraz krótsze. Winę za ten stan rzeczy ponosi wprowadzony w 1999 r. sposób finansowania NFZ – za pomocą degresywnego opodatkowania pracy, zwanego potocznie składkami ZUS. Degresywne opodatkowanie pracy nie tylko przyczynia się do mnożenia cięć i braków w publicznym systemie zdrowotnym, ale jest też główną przyczyną pogłębiających się nierówności społeczno-ekonomicznych, w czym Polska stała się obecnie europejskim liderem. Dwadzieścia lat funkcjonowania tego systemu pokazało, jak bardzo jest on nieefektywny i dysfunkcjonalny.
W 1999 r. władzę w Polsce sprawował od dwóch lat prawicowo-liberalny rząd Jerzego Buzka: koalicji Akcji Wyborczej „Solidarność” i Unii Wolności. To on sformułował „program czterech reform”: oświatowej, emerytalnej, administracyjnej i zdrowotnej. Reforma zdrowotna wprowadzała całkowite odejście od finansowania służby zdrowia z budżetu państwa oraz przejście na system ubezpieczeniowy oparty na składkach. Składki stały się wtedy źródłem finansowania kas chorych jako nowych zdecentralizowanych instytucji zarządzających służbą zdrowia na podstawie wolnorynkowych kontraktów podpisywanych z „samodzielnymi publicznymi zakładami opieki zdrowotnej” oraz „niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej”. Kasy chorych zastąpione zostały w 2003 r. przez rząd SLD Leszka Millera Narodowym Funduszem Zdrowia, który w bardziej scentralizowany sposób zajął się zarządzaniem kontraktami z zakładami opieki zdrowotnej. Struktura finansowania NFZ ze składek i kontraktowania zakładów opieki zdrowotnej pozostała jednak ta sama. Reforma z 1999 r. zmieniła system finansowania służby zdrowia z pochodzącego ze zróżnicowanej puli podatków budżetu państwa na oparty o wyłączne opodatkowanie dochodów z pracy. Status ubezpieczonego uzależniony został od wykonywania pracy – ubezpieczenie zdrowotne stało się zależne od zatrudnienia.
Ten sposób degresywnego opodatkowania pracy został rozpowszechniony na skalę światową po 1989 r. W ramach globalnej kampanii neoliberalnych polityk ekonomicznych dokonano transformacji systemów podatkowych w degresywne instrumenty redystrybucji na rzecz akumulacji zasobów i kapitału w rękach grupy amerykańskich i zachodnioeuropejskich plutokratów. Jednym z głównych narzędzi tego procesu stało się narzucenie społeczeństwom podatków ubezpieczeniowych. Obecnie wspólną cechą charakterystyczną systemów ubezpieczeniowych w wielu krajach jest wysokie degresywne opodatkowanie pracy. Służą temu rozmaite opłaty, składki, podatki – często w najbardziej degresywnej podatkowo formie ryczałtowej, nierzadko w postaci podatku proporcjonalnego z górnym limitem wpłat. Nigdy nie są to podatki progresywne według skali progów dochodowych. Warto przy tym zauważyć, że nie tylko konstrukcja tych podatków, ale samo opodatkowanie dochodów z pracy, stanowi o degresywności tego systemu. Tylko opodatkowanie zasobów majątkowych ma samo z siebie progresywną zdolność redystrybucji od osób bardziej do mniej majętnych.
Globalnie polityka państw najbardziej rozwiniętych gospodarczo podąża w przeciwnym kierunku. Obecnemu trendowi do podwyższania opodatkowania pracy towarzyszy trend do zmniejszania opodatkowania majątków1. Największy wpływ ma na to opodatkowanie pracy poprzez podatki ubezpieczeniowe.
W ciągu pięćdziesięciu lat, od 1965 do 2015 r., opodatkowanie to wzrosło jako średnia krajów OECD z 17,58% do 25,84% całości podatków, czyli z 4,47% na 9,01% PKB. Razem z podatkami od dochodów osobistych i płac opodatkowanie pracy wzrosło z 44,81% do 51,34% wpływów podatkowych, czyli z 11,12% na 17,45% PKB. W tym samym czasie opodatkowanie własności spadło z 7,87% do 5,76% całości podatków. Wbrew obietnicom zwolenników VAT jako najbardziej optymalnego sposobu opodatkowania majątków (Auerbach, Hassett 2015)2, spadło też opodatkowanie towarów i usług3, z 38,40% na 32,44%4 – czyli w sumie opodatkowanie kapitału spadło z 46,27% do 38,2% wpływów podatkowych. Przychody z podatków wzrosły w tym okresie przeciętnie z 24,82% na 33,99% PKB, co zupełnie zaprzecza neoliberalnej retoryce obniżania podatków – ich ciężar został zwiększony, ale zarazem przerzucony na osoby uboższe. Opodatkowanie pracy stało się coraz bardziej degresywne, o czym świadczy zmiana stosunku obciążeń za pomocą degresywnych podatków ubezpieczeniowych do progresywnych podatków od dochodów osobistych z 0,67 na 1,06.
Dzięki przerzuceniu ciężaru opodatkowania na degresywne podatki ubezpieczeniowe skupiło się ono na osobach o niższych dochodach. Wbrew neoliberalnej propagandzie obniżania podatków, obciążenia podatkowe wzrosły, ale głównie kosztem pracowników i ich dochodów. Jedyną grupą zyskującą na tych cięciach byli posiadacze kapitału5. Nie ma się co dziwić w tej sytuacji, że udział płac w PKB krajów OECD spadł – z 73,4% do 64% w latach 1980–2007, głównie w efekcie tzw. finansjalizacji kapitału (Stockhammer 2013). Można zatem stwierdzić, że nadmiernie wysokie degresywne opodatkowanie dochodów, jako główny czynnik zniechęcający do (formalnej) pracy6 na rzecz spekulacji kapitałowych, stało się zasadniczą przyczyną niskiego wzrostu gospodarczego, wyzysku pracowniczego, zadłużenia i nadmiernej koncentracji kapitału7.
Próba 15 bogatszych krajów OECD pokazuje, że mimo znacznego wzrostu redystrybucji socjalnej w ramach programów emerytalnych i rentowych (opartej głównie o podatki dochodowe) w latach 1985–2013, który zwiększył się z 47 na 56%8, i nieznacznego zwiększenia poziomu redukcji nierówności za pomocą redystrybucji socjalnej i fiskalnej (z 35 na 38%), doszło do ogólnego wzrostu nierówności społecznych za sprawą gwałtownego wzrostu nierówności dochodowych, czyli drastycznego zróżnicowania płac9 (Caminada et al. 2017, dla Polski10 zob. Bukowski, Novokmet 2017). Jakkolwiek paradoksalnie by to nie zabrzmiało, obniżenie progresywności podatkowej przy jednoczesnym zwiększeniu obciążeń podatkowych wywołało wzrost nierówności dochodowych, a w efekcie podniosło obserwowalny poziom redystrybucji socjalnej – jednak sumarycznie zwiększyło to nierówności społeczne11. Innymi słowy, degresywny system podatkowy może zwiększyć redystrybucję socjalną, ale nie zmniejszy nierówności ekonomicznych (i zadłużenia kraju). Walka z nierównościami ekonomicznymi w oparciu głównie o redystrybucję socjalną, a nie odpowiednią redystrybucję fiskalną, jest nieefektywna (Caminada et al. 2017). Redystrybucja fiskalna w oparciu o podatki dochodowe jest mniej efektywna niż w oparciu o podatki majątkowe (Turnovsky 2013: 122, Seim 2017). O poziomie redystrybucji świadczą podatki od zamożnych, nie zaś wydatki na biednych12 (Slater et al. 2014: 358). Klasa średnia potrafi też w bardziej efektywny sposób niż osoby ubogie korzystać z redystrybucji socjalnej (Matthews, Hastings 2013).
Reasumując, w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat doszło do znaczącego wzrostu opodatkowania ogólnego, osiągniętego głównie za pomocą podatków ubezpieczeniowych. Podatki ubezpieczeniowe służą obecnie jako pretekst do zwiększonego opodatkowania pracy, dzięki czemu możliwe stało się obniżenie opodatkowania kapitału. W ten sposób tymczasowy kompromis między kapitałem a pracą, polegający na budowie demokratycznego państwa opiekuńczego w oparciu o pozornie progresywne opodatkowanie dochodów z pracy, został skutecznie podważony, a wręcz zwrócony przeciw samemu sobie13. Nasza uwaga w zamian powinna zwrócić się w kierunku podatków majątkowych jako najskuteczniejszego sposobu walki z nierównościami społeczno-ekonomicznymi i głównej składowej progresywnego systemu podatkowego.
Wprowadzenie w Polsce składkowego systemu finansowania służby zdrowia wpisuje się w szerszy trend światowy i nie stanowi odosobnionego przypadku. Jednym z głównych argumentów za tego typu sposobem finansowania jest jego odporność na koniunkturę polityczną i finansowe projekty rządowe. Historia finansowania Narodowego Funduszu Zdrowia pokazuje jednak, że jest to wątpliwy argument. Poniższy wykres obrazuje sposób finansowania NFZ od początku jego powstania. Szczególnie w oczy rzuca się załamanie finansów NFZ za rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego z partii Prawo i Sprawiedliwość w 2007 r. Z drugiej strony, widać wyraźny wzrost budżetu NFZ w ostatnich latach. Można zauważyć prawie dwukrotny wzrost budżetu NFZ jako odsetka PKB między pierwszą a drugą turą rządów PiS – z 8 na 15%. Widać też, że politycy Platformy Obywatelskiej wyznaczyli cel budżetowy NFZ na stałym poziomie ok. 11–12% PKB. W liczbach bezwzględnych wzrost budżetu NFZ w latach 2003–2019 był ponad czterokrotny.
Trudno mówić przy takich wzrostach o stabilności składkowego systemu finansowania. W obserwowanym okresie odnotowaliśmy raczej rosnącą presję na degresywne opodatkowanie pracy za pomocą składki zdrowotnej. Złożyło się na to stopniowe zwiększenie odsetka składki z 7,75% w 2003 r. na 9% wynagrodzenia w 2007 r. Po drugie, prawie trzykrotny wzrost płacy minimalnej w tym okresie spowodował podwyżkę wysokości ryczałtowych składek, liczonych jako odsetek tej płacy, płaconych przez samozatrudnionych – zwłaszcza w latach 2008–2009 oraz 2016–2019. Po trzecie, od 2016 r. zwiększono tzw. ściągalność składek od podmiotów zadłużonych wobec ZUS w ramach egzekucji własnej i sądowej – w 2017 r. o 10% w stosunku do roku poprzedniego, a po wprowadzeniu tzw. e-składki w 2018 r. o 30% (w tym odsetki za zwłokę i kary). Największe zaległości mają przy tym zawsze ryczałtowo opodatkowani samozatrudnieni.
Udział budżetu NFZ w PKB w latach
Na tym tle szczególnie wygląda załamanie przychodów NFZ w 2007 r. Spadek przychodów nastąpił mimo podniesienia procentowego składki do 9% wynagrodzenia, mimo wzrostu płacy minimalnej, choć nieznacznego, i mimo znacznego wzrostu PKB. Nie wnikając w ustalenie przyczyn, można jednak zauważyć, że, obok znacznego wzrostu przychodów NFZ od początku jego funkcjonowania, jest to przykład możliwości manipulowania systemem składkowym i jego niskiej odporności na presję polityczną i gospodarczą. Głównym jednak elementem politycznej manipulacji, o charakterze neoliberalnego wyzysku, jest znaczne zwiększenie opodatkowania dochodów z pracy za pomocą składek (w tym na NFZ). Tu należy szukać przyczyn znacznego zwiększenia przychodów NFZ w ostatnich latach.
Wzrost przychodów NFZ został uzyskany głównie za pomocą podniesienia płacy minimalnej i wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej dla umów zlecenia. W 2017 r. dokonano największego historycznie podniesienia płacy minimalnej z 1850 na 2000 zł, czyli o 8,01%. W 2020 r. wzrost jest jeszcze wyższy – z 2250 na 2600 zł czyli o 15,56%. Jednocześnie w 2017 r. wprowadzono minimalną stawkę godzinową na poziomie 13 zł. Następnie podniesiono ją o 15,65% z 14,70 na 16 zł, a wkrótce potem na 17 zł.
Przychody ze składek zdrowotnych wzrosły też w wyniku podniesienia emerytur, a zwłaszcza emerytury minimalnej, od których również odprowadzane są składki zdrowotne. W 2017 r. minimalna emerytura wzrosła z 882,56 do 1000 zł, czyli o 13,31%. W 2020 r. natomiast z 1100 na 1200 zł, czyli o 9,1%. Widać wyraźnie, że za rządów PiS podwyżki są oferowane grubą polityczną ręką, są to pełne, okrągłe, symbolicznie naładowane kwoty, a nie cyzelowane, wyliczane dokładnie do dwóch miejsc po przecinku, jak miało to miejsce poprzednio.
Oprócz skali wpływu decyzji politycznych, statystyki te ujawniają także uzależnienie budżetu NFZ od sytuacji na rynku pracy. Pandemia COVID-19 z całą pewnością wpłynęła na spadek zatrudnienia. O ile wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych był nieznaczny, na co złożyły się budowane od lat bariery administracyjne i nowe związane z pandemią, i jest to w związku z tym mało wiarygodny wskaźnik, o tyle wskaźnik zatrudnienia byłby taką wiarygodną informacją, gdyby został udostępniony. A jedyną instytucją, która posiada takie dane i może je na bieżąco udostępniać, jest ZUS. Wszystkie osoby pracujące muszą być na bieżąco rejestrowane i wyrejestrowywane z systemu pobierania składek. Najnowsze takie dane są w chwili obecnej dostępne za koniec ostatniego kwartału 2019 roku14. Nawet założywszy pewien błąd związany z opóźnieniami w formalnościach ze strony płatników składek, jest to obecnie najbardziej wiarygodne narzędzie dotyczące osób zatrudnionych na umowy o pracę czy zlecenia oraz samozatrudnionych. Narzędzie to nie obejmuje rolników, ale akurat ich zatrudnienia koniunktury ekonomiczne dotykają w niewielkim stopniu.
W tym miejscu zatem bez żadnych liczb można zaproponować ogólne przewidywania. Prawdopodobny duży spadek zatrudnienia oznacza duży spadek przychodów NFZ. To samo dotyczy samozatrudnionych, którzy mogą czasowo zawiesić działalność. Dodatkowo rząd umożliwił obniżki wynagrodzeń. Koniunktura gospodarcza ma zatem decydujący wpływ na budżet NFZ w sytuacji finansowania go z opodatkowania pracy.
Z drugiej jednak strony należy zauważyć, że w czasie kryzysów ekonomicznych spada presja na służbę zdrowia. Dzieje się tak z trzech powodów. Po pierwsze, spada liczba wypadków w pracy. Po drugie, spada liczba wypadków podczas dojazdów do i z pracy. Po trzecie, spada liczba zachorowań na choroby zakaźne, których transmisja w dużej części następuje w miejscu pracy i w środkach transportu zbiorowego. Można założyć, że restrykcje związane z pandemią, izolacja i dystansowanie społeczne spotęgowały jeszcze te trendy. Dwa wskaźniki ukazują skalę tego zjawiska – spadek zachorowań na grypę oraz spadek liczby zgonów. W kwietniu śmiertelność spadła o 9,16% w stosunku do 2019 r. i o 11,85% w stosunku do 2018 r., który był rekordowy pod względem liczby zgonów w ogóle. Od 16 marca do 7 maja 2020 r. odnotowano 358 524 zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę, podczas gdy rok wcześniej w tym samym okresie było ich 662 02515 – czyli nastąpił spadek o 45,84%.
Sam przebieg pandemii można zobrazować jednym wykresem ukazującym stopniowy spadek zagrożenia, spowodowany rosnącą sprawnością i odpowiedniością działań służb medycznych. Jest to kumulatywny wykres stosunku liczby zgonów do liczby wyzdrowień pośród zarejestrowanych przypadków. Widać wyraźnie początkowe chaos i panikę, które stabilizują się po ok. trzech tygodniach na bardzo wysokim poziomie zgonów. 4 kwietnia 2020 r. osoby zmarłe stanowią 40,51% odsetka poddanych leczeniu bądź hospitalizacji. W następnych tygodniach odsetek ten systematycznie spadał, by 12 lipca osiągnąć 5,47%. Liczba zgonów per capita wyniosła w Polsce tego dnia 43 osoby na milion. Dla porównania w Belgii to było 845 osób, Wielkiej Brytanii – 667, Szwecji – 556.
Globalne statystyki zgonów i wyzdrowień wyglądają dużo mniej dramatycznie niż w Polsce. Ale też mniej efektywnie. W dniu szczytowym pod względem umieralności, czyli 10 kwietnia, odsetek zgonów wynosił 22,28%, by spaść do 7,02% w dniu 12 lipca.
Kumulatywny wykres zakończonych przypadków COVID-19 w Polsce
Kumulatywny wykres zakończonych przypadków COVID-19 globalnie
Statystyki te pokazują przede wszystkim zmiany poziomu wiedzy na temat choroby oraz procedur medycznych i leków ją zwalczających wśród personelu medycznego i koordynującego. Można na ich podstawie stwierdzić, że zagrożenie ze strony nowej i szybko rozprzestrzeniającej się choroby było na początku bardzo duże. Jednak prace nad jej opanowaniem można ocenić po kilku miesiącach jako zadowalające. Polska znalazła się w gronie państw, w których dzięki reżimowi restrykcji służba zdrowia nie została nadmiernie obciążona i już po miesiącu znajdowała się na drodze do powodzenia w opanowaniu epidemii, z której Polacy (głównie starsi) wyszli obronną ręką.
Trudno w chwili obecnej określić, ile kosztowała walka z epidemią. Warto jednak zauważyć, że podstawowe wydatki NFZ nie uległy przy tym znacznym zmianom dzięki dofinansowaniu tzw. funduszu zapasowego. 12 grudnia 2019 r. Sejm przyjął nowelę ustawy okołobudżetowej, asygnując 2 miliardy zł na fundusz zapasowy NFZ. 18 grudnia Senat powiększył tę kwotę do 3 mld zł. Środki te, w bezpośredniej dyspozycji ministra zdrowia, zgodnie z planem powinny być wykorzystane do 30 kwietnia 2020 r. „na pokrycie zwiększenia w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia planowanych kosztów świadczeń opieki zdrowotnej”16. Są to środki pozaskładkowe, dofinansowujące NFZ bezpośrednio z budżetu państwa. Można stwierdzić, że rządzący zawczasu przygotowali NFZ na walkę z epidemią.
Odbiegając od bieżących problemów epidemicznych, można jednocześnie stwierdzić, że zastosowany mechanizm finansowy może stać się zwiastunem zmiany polityki finansowej wobec służby zdrowia w Polsce i przynajmniej częściowej, jak i stopniowej zmiany jej finansowania. Fundusz zapasowy może być z roku na rok powiększany, przy jednoczesnym obniżaniu wpływów do funduszu podstawowego NFZ. W ten sposób stopniowo zmniejszone może być podatkowe obciążenie dochodów z pracy polskich pracowników na rzecz finansowania usług zdrowotnych z budżetu państwa.
Co więcej, między resortami zdrowia i finansów trwają również prace nad stworzeniem dodatkowego Funduszu Medycznego pod zarządem ministra zdrowia. Fundusz ma być przeznaczony na leczenie onkologiczne i chorób rzadkich, inwestycje oraz profilaktykę. W marcu 2020 r. wstępnie planowano wysokość tego funduszu na 2,7 mld zł17.
W tych dość skromnych w porównaniu z całkowitym budżetem NFZ ruchach finansowych rządzącej partii można dostrzec kiełkującą refleksję nad zmianą sposobu finansowania NFZ i niedogodnościami związanymi z użytkowaniem systemu finansowania opartego na składkowym opodatkowaniu pracy. Z tej perspektywy niepokojąco wyglądają zastrzeżenia czynione w kampanii wyborczej 2020 r. dotyczące niepodnoszenia jakichkolwiek podatków, czyli w praktyce zamrożenia systemu podatkowego18, który jest kluczowy dla wprowadzenia jakichkolwiek zmian systemowych19.
W tym miejscu warto zaprezentować bardziej ogólne badania dotyczące natury podatków. Wyobraźmy sobie system podatkowy, który składa się tylko z trzech podatków o charakterze proporcjonalnym tudzież „liniowym”: dochodowego, handlowego, majątkowego. Każdy z nich sam z siebie będzie prowadził do pewnej formy redystrybucji zasobów finansowych. Podatek dochodowy, zarówno od dochodów osobistych, jak i firmowych, będzie redystrybuował od biednych do bogatych. Podatek handlowy, od sprzedaży, obrotów czy wartości dodanej, będzie w miarę neutralny redystrybucyjnie (przy czym obrotowy, w tym akcyzy i cła20, bardziej niż VAT). Podatek majątkowy będzie redystrybuował od bogatych do biednych. Z samej ich natury możemy stwierdzić, że podatki dochodowe są degresywne, handlowe są neutralne, a majątkowe są progresywne redystrybucyjnie. To rozróżnienie powinniśmy traktować jako ekonomiczny dogmat. Popularne rozróżnienie na podatki pośrednie i bezpośrednie traci przy tym sens wyjaśniający ekonomiczne oddziaływanie (przy jednoczesnym problemie, które są które).
Najbardziej negatywny wpływ na wzrost gospodarczy oraz inwestycje mają powszechnie stosowane podatki dochodowe, zwłaszcza od dochodów osobistych. Najbardziej pozytywne oddziaływanie mają natomiast podatki majątkowe. Wynika to z redystrybucyjnych funkcji tych podatków, wpływających na tworzenie się lub rozbijanie monopoli gospodarczych i koncentracji kapitału. Neutralny charakter podatków handlowych, od sprzedaży i obrotów, wynika z ich dualnego charakteru: funkcjonują one zarówno jako podatki od dochodów, jak i majątków jednocześnie (Załęski 2019: 190–194).
Z tej perspektywy prace konserwatywnego rządu nad tzw. uszczelnieniem luki VAT i zwiększeniem dochodów budżetu państwa z tego podatku przesunęły nieznacznie ciężar opodatkowania z dochodów na majątki, co poprawiło wskaźniki ekonomiczne. Potrzebny jest jednak system podatków majątkowych – niskich, z dużą kwotą wolną od podatku i kilkoma progami podatkowymi jako standardowymi narzędziami progresji podatkowej. Wbrew popularnej na lewicy opinii nie potrzebujemy jednolitego podatku majątkowego, gdyż różne zasoby mają odmienną wartość społeczną i ekonomiczną. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na podatek od wartości instrumentów finansowych, co mogłoby zapobiegać finansjalizacji gospodarki i zwiększyć inwestycje w rzeczywistą gospodarkę. Niezmiernie istotny jest też podatek od wartości gruntów, bowiem, jak pokazują liczne badania, to właściciele wielkich majątków ziemskich, w tym zwłaszcza przywódcy organizacji religijnych, są najzagorzalszymi przeciwnikami systemów demokratycznych. Bardzo korzystny byłby również podatek od wartości nieruchomości komercyjnych, który przyczyniłby się do regulacji wartości nieruchomości, w tym także prywatnych, skupywanych w celach komercyjnych21.
Zastosowana przez rząd kryzysowa polityka zwiększania podaży pieniądza na rynku jest również sposobem na opodatkowanie majątków, tyle że osób ubogich. Wywołana w ten sposób inflacja uszczupla wartość depozytów bankowych, które stanowią główny przedmiot oszczędności takich osób. Inflacja obniża również siłę nabywczą pensji pracowników, zwłaszcza tych o małej zdolności negocjacyjnej, na nisko opłacanych stanowiskach.
Nie można w tym miejscu nie przypomnieć o całkowitym powstrzymaniu prywatyzacji i komercjalizacji służby zdrowia przez konserwatywny rząd (choć nie pociągnięto nikogo do jakiejkolwiek odpowiedzialności za wcześniejsze działania). Publiczna służba zdrowia stanowiła jedyny i ostateczny front walki z epidemią, w obliczu której prywatne placówki nie potrafiły zmobilizować odpowiednich środków. Jak wypominał jeden z kandydatów w kampanii prezydenckiej 2020, efektem prywatyzacji służby zdrowia była dyskryminacja pacjentów mniej opłacalnych, z bardziej skomplikowanymi, trudnymi czy rzadkimi schorzeniami22. Epidemia doskonale wpisuje się w ten opis.
Niewidzialna dyskryminacja mniej uposażonych nie znajduje tak szerokiego nagłośnienia w mediach jak „donioślejsze moralnie” problemy uprzywilejowanych ekonomicznie, świetnie zorganizowanych i cieszących się doskonałą widzialnością w sferze publicznej grup interesu. Ten rodzaj etycznego wybielania pozwala przedstawicielom kompradorskiej burżuazji na hipokryzję estetycznego uzasadnienia zgodnych klasowo ekonomicznych wyborów i głosowanie z czystym sumieniem i szczerym przekonaniem na opcję polityczną odpowiedzialną za dyskryminację i cierpienie ciężko chorych pacjentów. Wielkomiejskiej klasy średniej problem dostępu do służby zdrowotnej nie dotyczy, zawsze mogą opłacić prywatne leczenie, ewentualnie zrobić wśród majętnych znajomych charytatywną zbiórkę, która jeszcze bardziej pogłębi nierówności ekonomiczne. Dobroczynność jest jednym z istotnych mechanizmów wyzysku ekonomicznego23. Osoby ubogie nie posiadają możliwości mobilizacji takich sieci społecznych, które pozwoliłyby im na uzbieranie odpowiednio wysokich sum. Ich cicha dyskryminacja nie dostaje się na pierwsze strony gazet. A wyniki zorganizowanych w czasie pandemii wyborów politycznych pokazują, że osób, które czują się biedne i poszkodowane przez neoliberalne cięcia budżetowe, jest w tym kraju ciągle jeszcze więcej od tych, które mogą sobie pozwolić na epatowanie moralną wyższością podszytą klasizmem i ageizmem przypudrowanymi histerycznym antyfaszyzmem. Podział na dwie Polski najlepiej widać po różnicach w stanie uzębienia, będących efektem najwcześniejszej i najgłębszej prywatyzacji części służby zdrowia, która odpowiada za ten dział medycyny. A chore zęby to chory układ krwionośny24, więc nie dziwmy się, że wielu Polaków umiera przedwcześnie na choroby tego układu.
Z perspektywy przyszłych wyborów kluczowy jest niedofinansowany system edukacji publicznej. W tym także od wielu lat nieefektywny system kształcenia lekarzy, których w rezultacie jest ciągle za mało, co staje się coraz bardziej istotne w starzejącym się społeczeństwie25. Bez międzypokoleniowego współdziałania nieuchronnie zapanuje gerontokracja. Nasze osobiste wybory polityczne powinny brać pod uwagę to, czy prawa do opieki zdrowotnej i edukacji znajdują się na naszej osobistej liście praw człowieka i na której pozycji względem innych praw lansowanych aktualnie w danym kontekście sytuacyjnym bieżącej kampanii politycznej.
Bibliografia:
- Auerbach Alan, Hines James. Taxation and Economic Efficiency. w: A. J. Auerbach, M. Feldstein (red.), Handbook of Public Economics, edition 1, volume 3, 2001.
- Auerbach Alan, Hassett Kevin. Capital Taxation in the 21st Century. National Bureau of Economic Research, Working Paper Series no. 20871, 2015.
- Bukowski Paweł, Novokmet Filip. Inequality in Poland: Estimating the whole distribution by g-percentile, 1983-2015. World Wealth & Income Database Working Paper Series No. 2017/21, 2017.
- Caminada Koen, Wang Jinxian, Goudswaard Kees, and Wang Chen. Income inequality and fiscal redistribution in 47 LIS-countries, 1967–2014. Luxembourg Income Study Working Paper Series No. 724, 2017.
- Matthews Peter, Hastings Annette. Middle-Class Political Activism and Middle-Class Advantage in Relation to Public Services: A Realist Synthesis of the Evidence Base. Social Policy and Administration Volume 47, Issue 1, February 2013.
- Ostry Jonathan, Berg Andrew, Tsangarides Charalambos. Redistribution, Inequality, and Growth. Staff Discussion Notes No. 14/02, International Monetary Fund, February 2014.
- Rutecka Joanna. Zakres redystrybucji dochodowej w ubezpieczeniowym systemie emerytalnym, Oficyna Wydawnicza SGH, Warszawa 2012.
- Seim David. Behavioral Responses to Wealth Taxes: Evidence from Sweden. American Economic Journal: Economic Policy Vol. 9, No. 4, 2017.
- Slater Dan, Smith Benjamin, Nair Gautam. Economic Origins of Democratic Breakdown? The Redistributive Model and the Postcolonial State. Perspectives on Politics Vol. 12, Issue 2 June 2014.
- Stockhammer Engelbert. Why have wage shares fallen? Conditions of Work and Employment Series No. 35, International Labour Organization 2013.
- Turnovsky Stephen. The relationship between economic growth and Inequality. New Zealand Economic Papers, 47:2, 2013.
- Załęski Stefan Paweł. Podatki ubezpieczeniowe w perspektywie progresji fiskalnej: efektywność opodatkowania pracy i kapitału dla lewicowych polityk redystrybucji ekonomicznej, Praktyka Teoretyczna 3(33)/2019.
Przypisy:
- https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-08-08/wealth-tax-under-attack-as-richest-scandinavians-prepare-to-vote
- Mimo że opodatkowanie konsumpcji można uznać jednocześnie za opodatkowanie zarówno dochodów z pracy, jak i kapitału (Auerbach, Hines 2001). Zgodnie z logiką wywodu niniejszego artykułu, w każdym z tych przypadków – dochodów, towarów, konsumpcji – mamy do czynienia z selektywnym opodatkowaniem kapitału, który zmienia właściciela, czyli z transferem kapitału.
- Co wiązać można z zastąpieniem podatku obrotowego podatkiem VAT, który jest bardziej degresywny.
- Źródło: https://data.oecd.org/tax/social-security-contributions.htm#indicator-chart
- Czyli pompowaniu wartości kapitału poprzez jego lokowanie w instrumentach finansowych.
- Wręcz przeciwnie zatem niż twierdzą piewcy indywidualnych systemów kapitałowych, których wprowadzenie rzekomo „zachęca do przedłużania aktywności zawodowej” (Rutecka 2012: 84, 88, 130, 223, 227). W rzeczywistości bowiem coraz większa część pracy jest wykonywana w sposób nieformalny poza systemem dochodowym, przede wszystkim w postaci pracy domowej wykonywanej głównie przez kobiety, zwłaszcza posiadające dzieci: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/rynek/1500247,1,ile-jest-warta-praca-kobiet-w-domu.read.
- Samobójcze są w tej sytuacji propozycje wyższego opodatkowania wynagrodzeń kolejnymi progami podatkowymi. Raczej należałoby się skupić na kwotach wolnych od podatku i wprowadzeniu dodatkowych niższych progów podatkowych.
- W Polsce emerytury stanowią jedyny element redystrybucji socjalnej, którego wartość wzrosła jako frakcja PKB po 1989 r. – prawie trzykrotnie. Podczas gdy świadczenia rodzinne i zdrowotne zmniejszyły się dwukrotnie (zob: stats.oecd.org/Index.aspx?QueryId=4549 – dane nie obejmują transferów po 2015 r).
- Jednym z problemów dostępnych analiz nierówności społecznych jest ograniczenie do nierówności dochodowych i brak danych na temat nierówności majątkowych.
- Bukowski i Novokmet używając danych z zeznań podatkowych pokazują, że oficjalne dane na temat nierówności dochodowych są mocno zaniżone, jednak w dalszym ciągu nieznane są, zwykle znacznie większe, nierówności majątkowe w Polsce.
- Innymi słowy, wzrost poziomu redystrybucji został wywołany wtórnie przez wzrost nierówności (zob. Ostry et al. 2014).
- Można użyć jeszcze znanej metafory, że transfery socjalne są jak leczenie objawowe, progresja podatkowa jak leczenie przyczynowe w stosunku do nierówności społecznych.
- W gruncie rzeczy tylko opodatkowanie kapitału ma tendencję do redystrybucji w kierunku osób ubogich, opodatkowanie pracy powoduje redystrybucję w kierunku osób bogatych, a opodatkowanie konsumpcji nie ma wpływu na redystrybucję (Turnovsky 2013: 122).
- https://psz.zus.pl/kategorie/ubezpieczeni/ubezpieczenia-emerytalne-i-rentowe
- http://wwwold.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/grypa/index.htm
- https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1444368,nfz-2-mld-zl-z-budzetu-2019-fundusz-zapasowy.html
- https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1458186,fundusz-medyczny-duda-trzy-filary-leczenie-onkologiczne.html
- https://wyborcza.pl/7,155287,26089244,trzaskowski-zapowiada-weto-podatkowe-nie-podpisze-zadnej-ustawy.html
- Zob. https://wakat.sdk.pl/miedzy-panstwem-policyjnym-a-panstwem-opiekunczym
- A także np. projektowany podatek od transakcji finansowych.
- Więcej: https://nowyobywatel.pl/2020/06/02/funkcjonalne-zroznicowanie-podatkow-majatkowych/
- https://www.politykazdrowotna.com/58004,aduda-podpisal-deklaracje-przeciw-prywatyzacji-publicznych-szpitali
- https://nowyobywatel.pl/2016/10/19/ngo-izacja-spoleczenstwa-politycznego-i-segregacja-ekonomiczna/
- https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C78893%2Cutrata-zebow-wieksze-ryzyko-chorob-serca.html
- https://www.newsweek.pl/polska/za-malo-lekarzy-w-polsce-kontrola-nik/b2qfc25
Stefan Paweł Załęski – doktor nauk społecznych, socjolog, autor książki „Neoliberalizm i społeczeństwo obywatelskie”, wykładowca w Szkole Nauk Społecznych PAN, stypendysta New School for Social Research. Specjalizuje się w badaniach nad NGO-izacją, demontażem państwa opiekuńczego, społecznymi skutkami regresywności fiskalnej.