Gotowi na przyszłość?
Gotowi na przyszłość?
Miało być tak pięknie. Więcej. Lepiej. Szybciej. Taniej. Zamożniej. Wygodniej. PKB wyłącznie w górę. Rozwój – cokolwiek to oznacza – też. Zawsze do przodu. Nigdy wstecz. Bez skutków ubocznych. Jak w cudownym perpetuum mobile.
Inaczej uważali tylko szaleńcy, oszołomy, świry, histerycy, czarnowidze, demagodzy – i tak dalej. W głównym nurcie debaty publicznej niemal wszystko przedstawiano w różowych barwach. Żyliśmy w ponoć najdoskonalszej formule gospodarczej – wolnorynkowym kapitalizmie; w rzekomo najlepszym z możliwych systemów politycznych – demokracji liberalnej.
No cóż, jak mawia ludowa mądrość wypowiadana z przekąsem: tak dobrze żarło, ale zdechło. Wielki kryzys finansowy przełomu pierwszej i drugiej dekady nowego tysiąclecia. Narastający kryzys ekologiczny/klimatyczny. Kryzysy migracyjne i destabilizacje całych regionów, tym razem całkiem nieodległych od „cywilizowanego świata”. Pandemia zabiła setki tysięcy, dotknęła setek milionów, wystraszyła miliardy, zatrzymała całe branże, zmiotła wiele dotychczasowych pewników. To tylko kilkanaście lat, a optymistyczna wizja prysła jak bańka mydlana, choć podżyrowały ją podobno najtęższe umysły naszej epoki, doskonali analitycy i znakomici wizjonerzy.
Stało się tak, jak zwykle bywa z reklamami samochodów: na ekranie świetnym, niezawodnym autem mkniesz przez malownicze lasy i góry nowiutką szosą – a w realu stoisz w długim korku, śmierdzi spalinami, za oknem szarobure miasto lub ekran akustyczny, a po wjechaniu w jedną z setek dziur w asfalcie musisz odwiedzić mechanika.
Skończyło się zatem twardym lądowaniem. W szarej rzeczywistości coś się poprawia, ale i coś pogarsza. Są nowe gadżety i nowe choroby. Misje na Marsa i katastrofa klimatyczna na Ziemi. Wielkie apartamenty w teledyskach i 40-letnie kredyty na klitkę w deweloperskim bloku z półtoragodzinnym dojazdem do centrum. I coraz szybsze tempo kumulacji problemów.
Niniejszy numer „Nowego Obywatela” poświęciliśmy pytaniu, czy Polska jest przygotowana na wyzwania przyszłości. Oczywiście nie udało się w jednym numerze opisać wszystkich ważnych kwestii – wiele innych już gościło na tych łamach, a inne zagoszczą wkrótce – ale i tak jest ich sporo. Od zmian klimatycznych i suszy, przez gospodarkę, sytuację pracowników, transport, starzenie się populacji, po bezpieczeństwo militarne i naszą pozycję w świecie. Niekoniecznie są to wizje pokrzepiające. Ale chowanie głowy w piasek nie załatwia niczego. Już to przerabialiśmy.
W numerze mamy także dwa mniejsze bloki tematyczne. Jeden z nich dotyczy kaczyzmu – założeń, roli i przyszłości ideologii, która ma spory wpływ na Polskę. Drugi to obszerne rozmowy o ciemnych stronach największych podmiotów handlowych w Polsce – Żabki i Biedronki. I jeszcze kilka tekstów na inne tematy. Uzbierało się tego wszystkiego sporo – ponad 20 stron więcej niż w dotychczasowych numerach.
Zapraszam do lektury!
Remigiusz Okraska
PS. Jeśli „Nowy Obywatel” ma się nadal ukazywać i poruszać tematy, jakich wcale lub prawie nie znajdziecie w innych mediach, potrzebne jest Wasze wsparcie – zajrzyjcie proszę tutaj.
Zdjęcie w nagłówku tekstu: fot. Tomasz Chmielewski