Okupas: bez dachu nad głową w krzywym zwierciadle mediów

·

Okupas: bez dachu nad głową w krzywym zwierciadle mediów

·

O zjawisku okupas słyszał prawie każdy obywatel Hiszpanii lub osoba przebywająca tam dłużej. Coraz częściej mówi się o tym procederze również poza granicami kraju. W polskim internecie także możemy się natknąć na kilka wzmianek. Niestety, nie znalazłem ani jednego materiału tłumaczącego rzetelnie, jak wygląda sytuacja. W Hiszpanii jest nieco lepiej, choć media głównego nurtu często nie zostawiają suchej nitki na osobach zasiedlających puste lokale lub na tych, które stały się ofiarami manipulacji. Chciałbym odczarować ten mit.

1. Okupas – szok, wstyd i bezprawie

Okupas – wstyd Hiszpanii?”, pyta Justyna en Barcelona na swoim blogu. Czytamy tam o historii, ideologii i praktykach ruchu Okupas. Autorka straszy między innymi tym, że „na przywłaszczeniu cudzych posesji najczęściej cierpią zwykli ludzie, których w danym momencie nie stać na remont i późniejszy wynajem, lub którzy odziedziczyli lokal i mieszkając daleko nie są w stanie się nim zająć”1.

Jeszcze bardziej wstrząsające treści są zamieszczane na innych blogach, na przykład Matka Polka w Hiszpanii. W artykule „Okupas – ciemna strona Hiszpanii” przytacza ona historię, której prawdopodobnie sama nie doświadczyła, a zna tylko z mediów: „Załóżmy, że mieszkamy w Hiszpanii i wyjeżdżamy na jakiś czas np. na wakacje. Kiedy nadchodzi czas powrotu, jadąc do domu, marzymy tylko o prysznicu i własnym łóżku. Spotyka nas jednak niemiła (to chyba mało powiedziane!) niespodzianka. Gdy wkładamy klucz do zamka okazuje się, że został on wymieniony. Nie możemy wejść do własnego mieszkania! […] Wygląda na to, że nasze mieszkanie zostało przejęte przez okupas. Jeśli nie uda nam się pozbyć »nieproszonych gości« na własną rękę lub z pomocą sąsiadów, pozostaje nam złożyć sprawę do sądu i czekać na jej rozpatrzenie nawet kilka miesięcy”2. Dowiadujemy się również, że włamujący ma większe prawa niż właściciel, że jeśli po 48 godzinach nic nie zrobimy, sprawa musi przejść przez sąd i będzie ciągnąć się miesiącami, a nawet że musimy opłacać rachunki, a dzicy lokatorzy będą żyć na nasz koszt. Poznajemy przyczyny tego zjawiska (a raczej opinie blogerki): poza biedą i desperacją, barbarzyńcy decydują się na taki krok z bezczelności i cwaniactwa.

W podobnym tonie pisze również Justyna na swoim blogu wyspiara.pl. Artykuł jest zatytułowany alarmująco: „Okupas – czego się boją Hiszpanie?”. Autorka opisuje nam kolejną szokującą historię: „Wyobraźmy sobie taką sytuację. Wracając w niedzielny wieczór z rodziną z weekendowego wyjazdu nad morze, gdzie mamy drugą posiadłość, zastajemy obcych ludzi na kanapie w salonie, popijających wesoło piwko. To jest włamanie. I wtedy zdecydowanie jedynym i właściwym krokiem jest telefon na numer 112. Jeszcze tego samego dnia problemu powinno nie być. Kłopoty pojawiają się, gdy po włożeniu kluczy do zamku okazuje się, że nasze już nie pasują, a drzwi nikt nie otwiera. Wtedy mamy do czynienia z przejęciem mieszkania […]. Problem polega na tym, że nie możesz tak po prostu kogoś wyrzucić na bruk. Aby na własną rękę wyeksmitować okupas, zobowiązany jesteś do zapewnienia mu innego lokum. Te kuriozalne prawo i jego luki zmieniły życie w piekło wielu obywateli Hiszpanii”3.

Nie tylko na blogach Polek, które mieszkają w Hiszpanii, czytamy o hordach, mafiach i bandach czyhających, aby przejmować mieszkania i wymieniać zamki szanowanych mieszkańców, gdy tylko wyjdą po zakupy, na kawę, wyjadą na weekend lub wakacje. Z portalu forsal.pl dowiadujemy się, że liczba dzikich lokatorów wzrosła aż o 300%4. Z artykułu możemy dowiedzieć się również, że zgodnie z tym, co mówi burmistrzyni Cadrete w regionie Saragossy, Maria Angeles Campillos z prawicowego ugrupowania Partido Popular, codziennie notuje się ponad 40 skarg na nielegalne zamieszkanie, czyli od 10 do 15 tys. przypadków rocznie. Oczywiście znów mowa o prawie stanowiącym, że trzeba coś z tym zrobić w ciągu 48 godzin, bo w przeciwnym razie poczciwy obywatel będzie ciągany po sądach przez lata. Według takich doniesień właściciel musi wszystko opłacać, więc dzicy lokatorzy żyją za darmo, mają mieszkanie i w zasadzie o nic się nie muszą martwić.

W odmętach polskojęzycznego internetu można również natrafić na artykuł Radia Szczecin, który już w tytule oznajmia: „Szokujące zjawisko w Hiszpanii”5. Relację przedstawia publicystka Renata Acosta, specjalistka ds. negocjacji biznesowych, która na stronie wszystkoconajwazniejsze.pl publikuje artykuł o tytule „Nowy wspaniały świat – w budowie. Już bez własności prywatnej” ze zdjęciem czarnoskórego człowieka z dredami złapanego przez policję6. Stwierdza ona, że była naocznym świadkiem tego, jak czarnoskórzy ludzie wymieniali zamek do mieszkania jej sąsiadki, gdyż zobaczyli puste mieszkanie i po prostu się do niego włamali. Dowiadujemy się z artykułu, że przyczyna tego zjawiska sięga kryzysu w Hiszpanii w 2008 r., kiedy to miały miejsce masowe eksmisje. W odpowiedzi na to powstał ruch, który sprzeciwiał się wyrzucaniu ludzi z domów. „Kilka karier politycznych na tym się zbudowało” – stwierdza błyskotliwie Acosta, prawdopodobnie nawiązując między innymi do dzisiejszej burmistrzyni Barcelony, Ady Colau, która była jedną z głównych bojowniczek przeciwko eksmisjom. Oczywiście i tutaj dowiadujemy się, że „wystarczy być nieobecnym przez dwa dni, by zastać swoje mieszkanie zajęte przez obcych. Prawo nie chroni właścicieli lokali, a procesy sądowe ciągną się latami”.

W jeszcze bardziej alarmującym tonie pisze „Najwyższy Czas”, nie pozostawiając suchej nitki na obecnie rządzących, którzy ponoć są odpowiedzialni za taki rozwój wydarzeń: „Rządy lewicy w Hiszpanii i nowe regulacje związane z pandemią koronawirusa doprowadziły do masowego podważania prawa własności. W kraju tym trzykrotnie wzrosło zjawisko bezprawnego zajmowania pustych lokali. Później tacy »skłotersi« są już nie do ruszenia” – czytamy we wstępie7. Po lekturze artykułu Hiszpania jawi się jako kraj bezprawia, gdzie właściciele lokali, a nawet „zwykli” mieszkańcy nie mogą spać spokojnie, gdyż każde wyjście do sklepu czy oddalenie się na więcej niż 48 godzin grozi utratą mienia na długi czas. Oczywiście, żeby uwiarygodnić to zjawisko, autorzy artykułu zamieszczają filmik, na którym, według dziennika, „dzika lokatorka odprawia »z kwitkiem« właściciela mieszkania, które zajęła”. Do tego filmiku wrócę w dalszej części artykułu.

Rzecz jasna, w zdecydowanej większości treści ukazujące się w polskich mediach opierają się na mediach hiszpańskich. Jednak, w odróżnieniu od polskojęzycznego internetu, podejście Hiszpanów do tego zjawiska jest bardziej zrównoważone i możemy w nim znaleźć różne punkty widzenia. Oczywiście wiele tych, które są przeciwne okupas, jest inspiracją dla tekstów tworzonych w Polsce. Szczególnie na rękę jest to pismom w stylu „Najwyższego Czasu”, które mają sposobność do publikowania artykułów ośmieszających lub oczerniających osoby w potrzebie oraz ich prawa, dodając zwykle przy tym antyimigrancką retorykę. Wpisy na blogach z kolei, jak sądzę, wynikają z pobieżnego zapoznania się z tematem na podstawie właśnie takich artykułów, bez wgłębiania się w złożoność problemu.

Poza mediami, newsy o okupas są udostępniane, a czasem nawet fabrykowane przez firmy zajmujące się wyrzucaniem okupas z zajętych przez nich mieszkań (tzw. antiokupas lub desokupas). Część z tych firm założyli byli ochroniarze, zatrudniając m.in. byłych komandosów/bokserów ze środowisk neonazistowskich. Używają metod na granicy prawa, na co mogą wskazywać pozwy wobec tego typu firm, w których zaskarża się je o zastraszanie, nielegalne eksmisje czy pogwałcenie praw podstawowych. Innymi metodami jest m.in. blokowanie wejścia do mieszkania przez pracowników tego typu firm9.

2. Co mówi prawo?

Termin „okupas” pochodzi od lewicowego ruchu protestu przeciwko sytuacji, w której mnóstwo ludzi i rodzin jest pozbawionych dachu nad głową, a jednocześnie istnieją liczne niezamieszkane i nieużywane lokale. To zjawisko nasiliło się w roku 2008. Pomysłem okupas jest zajmowanie pustych lokali bankowych lub należących do funduszy inwestycyjnych, gdzie nikt nie mieszka i których nikt nie używa. W terminologii prawniczej takie zjawisko nazywa się „uzurpacją” (usurpación)10.

Pierwsze i podstawowe nieporozumienie wynika więc z niezrozumienia lub, co gorsza, ze świadomego manipulowania definicjami prawnymi. Wypunktujmy różne sytuacje:

  1. jeśli intruz wkracza do mieszkania zamieszkanego, jest to uznawane za zajęcie cudzego mienia (hiszp. allanamiento de morada11). Taki czyn jest przestępstwem, a osoba dokonująca włamania może być od razu usunięta z lokalu przez organy ścigania bez nakazu sądowego. „Zamieszkana” nieruchomość to taka, w której są ślady naszego użytkowania. Nie ma przy tym znaczenia, czy użytkujemy dany lokal codziennie, czy jest to nasza wakacyjna rezydencja nad morzem – jeśli tylko zostawiliśmy tam nasze rzeczy osobiste czy użytku codziennego, płacimy rachunki za utrzymanie, a sąsiedzi mogą potwierdzić, że bywamy codziennie lub sporadycznie, wówczas w świetle prawa takie miejsce jest zamieszkane.
  2. inną sytuacją jest tzw. uzurpacja – przywłaszczenie sobie cudzego lokalu dla własnych celów mieszkalnych12. Żeby można mówić o okupas, musi zajść szereg przesłanek, m.in. lokal musi być niezamieszkany.

To rozróżnienie jest bardzo ważne, bo o ile to drugie zdarza się częściej, o tyle zajmowane są przeważnie nieruchomości pozostawione przez banki lub firmy – bardzo rzadko obiektem faktycznego zainteresowania okupas są puste mieszkania osób prywatnych. Natomiast włamania, jeśli już są, występują w celu kradzieży mienia, a nie zajęcia zamieszkanego mieszkania. Dlaczego? Ponieważ osoby, które chciałyby zająć zamieszkany lokal, w świetle prawa zostają z niego od razu usunięte (policja ma tutaj możliwość zastosowania środków przymusu bezpośredniego), a ponadto grożą im dotkliwe kary (od 6 miesięcy do 4 lat więzienia plus grzywna). Mało kto więc jest tak nierozważny, by z desperacji porywać się na ten krok. Tym bardziej, że pustych lokali, które są własnością banku lub firmy, nadal stoi bardzo dużo.

Innym mitem jest konieczność przeciwdziałania w ciągu 48 godzin, bo w przeciwnym razie takich osób nie da się ruszyć przez długie lata. Nie ma w hiszpańskim prawie wzmianki o działaniu w ciągu 48 godzin w sytuacji, kiedy mówimy o uzurpacji13, natomiast takie mity są korzystne dla firm sprzedających alarmy.

Dla potwierdzenia powyższych stwierdzeń dodam, że w zasadzie wszystkie nieruchomości, do których wtargnięcie uznano za uzurpację, są własnością firm. Organizacja VMS Abogados na swojej stronie podkreśla: „trzeba zaznaczyć, że prawdopodobieństwo, że ktoś zajmie twoją zamieszkaną nieruchomość, jest praktycznie zerowe”14. Większość okupas to osoby w trudnej sytuacji socjoekonomicznej, a ponadto są bezkonfliktowe15. Warto też dodać, że zajmowanie pustych lokali należących do firm jest zjawiskiem mało komfortowym nie tylko dla właściciela nieruchomości, ale także dla osób, które tego dokonują, bowiem żyją w ciągłej niepewności, z ograniczonym dostępem do mediów, w sytuacji ubóstwa16.

3. Zasłona dymna

Wielokrotnie w mediach hiszpańskich, za którymi ślepo powtarzają polskie media czy blogi podróżniczek, czytelnicy są bombardowani wiadomościami o zatrważającej liczbie zajmowanych lokali. W jednym z kanałów telewizyjnych dziennikarz alarmuje, że „praktycznie każdego dnia opowiadamy historie o właścicielach, których mieszkania są »okupowane«17”. Ponadto wiele się słyszy o tym, że zjawisko przybiera na sile. Jak jest w rzeczywistości?

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w 2013 r. było 1669 zgłoszeń o „usurpaciones”, czyli skłotowaniu, 6028 w 2018 r., a w 2019 r. było ich 14621. W pierwszym semestrze 2020 r. naliczono ich 7450 w stosunku do 7093 z tego samego okresu z poprzedniego roku18. Jak widzimy, szczególnie duży przyrost był między rokiem 2013 a 2018, dość znaczny między 2018 a 2019 r., ale już między ostatnimi dwoma badanymi latami stosunkowo niewielki. Dodajmy przy tym, że są to statystyki dla całej, prawie 50-milionowej Hiszpanii.

Innym źródłem danych na temat okupas jest raport Instytutu Cerdà, badającego to zjawisko. Otóż zajmowanych mieszkań określonych jako okupas było w 2017 r. w Hiszpanii 87 500, w stosunku do 3,4 mln pustych mieszkań w całym kraju. Ta liczba wzrosła w 2018 r. do 100 00019.

Alejandra Jacinto, adwokatka z Platformy Poszkodowanych przez Kredyty Hipoteczne (Plataforma de Afectados por la Hipoteca – PAH), stwierdza, że całe larum podniesione przy okazji zjawiska zajmowania pustych lokali jest zasłoną dymną przykrywającą prawdziwy problem, jakim jest brak dostępu do mieszkań socjalnych20. Inna członkini PAH, Lucía Delgado z Barcelony, uważa, że w dzielnicach, gdzie jest najwięcej przypadków skłotowania, doszło też do największych wzrostów cen, co prowadzi do konkluzji, że ludzie skłotują nie dlatego, że chcą, lecz ponieważ muszą gdzieś mieszkać21. Dodaje przy tym, że wraz ze skutkami pandemii sytuacja tylko się pogorszy, ponieważ zamiast widzieć skłotowanie jako konsekwencję braku polityki mieszkaniowej i zmierzyć się z tym problemem, władze wolą karać tych, co zawsze – ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać i za co żyć. Dodaje ona, że przy zbliżającym się kryzysie ekonomicznym, kolejna fala ludzi nie będzie w stanie zapłacić czynszu lub kredytu. W ten kontekst wpisuje się najnowsza medialna i polityczna kampania przeciwko osobom, które skłotują. Ta kampania tylko wznieca jeszcze bardziej walkę pomiędzy przedostatnimi a ostatnimi: bardzo biednymi i najbiedniejszymi.

4. Fakty i mity

W polskich mediach, jak wspomniałem, krążą opowieści rodem niemalże z postapokaliptycznego filmu o grasujących hordach wdzierających się do mieszkań, gdy tylko prawowity obywatel wyjdzie na zakupy lub odwiedzi babcię w szpitalu. O ile w Polsce słyszy się tylko echa i strzępki informacji, w Hiszpanii takich wieści jest prawdziwy zalew. Można dojść do wniosku, że w zasadzie nie da się ruszyć z mieszkania, bo ktoś czyha za rogiem z łomem i włamie się, gdy pójdziesz po papierosy lub na spacer z psem, a potem od razu wymieni zamki w drzwiach.

Prawdopodobnie przyjrzenie się wszystkim przypadkom z takich mitów i dojście do prawdy byłoby tak samo, albo może i bardziej pracochłonne, jak odmitologizowanie innych tego typu fake newsów w internecie. Przytoczę więc tylko dwie takie historie, opierając się oczywiście na hiszpańskich źródłach. Oddają one ogólny trend tego, jak zjawisko okupas jest przedstawiane w mediach, kto na tym zyskuje, kto jest manipulowany, a kogo tak naprawdę niszczą i komu rujnują życie.

„Dzika lokatorka odprawia z kwitkiem właściciela mieszkania, które zajęła”. Wspomniana historia jest przytaczana przez „Najwyższy Czas”. Gdy oglądamy film, niezależnie, czy znamy hiszpański, czy nie, możemy dojść do prostego wniosku: kobieta wprowadziła się do czyjegoś mieszkania, jacyś ludzie – prawdopodobnie prawowici właściciele – próbują grzecznie ją z niego wyprosić, a ona straszy prawnikiem. Można byłoby sądzić, że sytuacja to szczyt bezczelności i chamstwa, a nade wszystko bezprawia. Nie tylko rzadko który polski czytelnik (a tym bardziej czytelnik „Najwyższego Czasu”) sięgnie do źródeł tej historii, ale rzadko kiedy robi to także Hiszpan. A szkoda, bo jest bardziej skomplikowana niż to, co widzimy na filmie.

Jeśli trochę poszukamy w internecie, dotrzemy do wywiadu kanału telewizyjnego „El cuatro” z kobietą, Desiré, która jest bohaterką filmiku22. Przyjrzyjmy się historii opowiedzianej przez samą Desiré. Rodzina z trójką dzieci, w której rodzice zajmowali się wcześniej handlem obwoźnym i w ten sposób zarabiali na utrzymanie, straciła środki do życia w trakcie pandemii i lockdownu. Ponieważ nie mieli gdzie mieszkać, zajęli pustostan niezamieszkany od 2013 roku. Pomoc społeczna wiedziała o tej sytuacji, a jednak nie pomogła w żaden sposób, choćby oferując legalne mieszkanie socjalne. Desiré pomogła owej rodzinie poprzez kontakt z prawnikiem, aby wyjaśnić sytuację prawną. Prawnik powiedział im, że mogą zostać w mieszkaniu do czasu, kiedy pojawi się prawowity właściciel – jeśli to nastąpi, muszą opuścić nieruchomość. Jednak do tego czasu mogą tam pozostać, bo co innego mogą zrobić w trakcie kwarantanny?

Pojawiają się faktycznie jacyś ludzie, którzy chcą wyrzucić rodzinę, ale okazuje się, że nie są oni właścicielami mieszkania, lecz członkami rady mieszkańców. Desiré odsyła ich do prawnika, który jest zaangażowany w pomoc skłotującej rodzinie. Po feralnej rozmowie z przedstawicielami rady mieszkańców film trafia do internetu i zaczyna się prawdziwy festiwal hejtu wobec Desiré i jej bliskich. Natomiast okupująca rodzina nie zostaje w lokalu długo i wynosi się, bo nie mogła znieść nagonki ze strony sąsiadów: musieli się jako rodzina rozdzielić, aby zamieszkać u różnych osób, które zgodziły się przyjąć ich pod swój dach. Desiré dodaje przy tym, że nie jest i nigdy nie była skłotersem, że ma umowę najmu tam, gdzie mieszka, a teraz ona, jej rodzina i przyjaciele doświadczają fali hejtu w internecie.

Jak widać, w sieci krążą kłamstwa i manipulacje w całej tej historii. Przypatrzmy się, co zostało wypaczone i zestawmy to z wersją Desiré:

  1. osoby rozmawiające z kobietą nie są właścicielami mieszkania, lecz przedstawicielami rady mieszkańców,
  2. kobieta, Desiré, nie jest „dziką lokatorką”, lecz osobą która pomogła rodzinie z trójką dzieci nawiązać kontakt z prawnikiem,
  3. ta rodzina zajęła w trakcie pandemii pustostan nieużywany od 2013 r. Mieszkali tam jednak tylko przez krótki czas, ponieważ nie mogli wytrzymać nękania ze strony sąsiadów. Musieli się rozdzielić i zamieszkać w różnych miejscach. Zamieszkali osobno u różnych osób, które zgodziły się ich przyjąć pod swój dach,
  4. Desiré nie jest „okupas”, czyli skłotersem, więcej: sama podkreśla, że nie popiera skłotowania i że trzeba bronić własności prywatnej! Natomiast teraz sama ona i jej rodzina oraz przyjaciele doświadczają ogromnego nękania w sieciach społecznościowych, jest zaszczuta, a to doprowadza ją na skraj załamania nerwowego.

Ukazuje nam się zupełnie inny obraz Hiszpanii. Obraz kraju, gdzie rodzina, której wiedzie się gorzej, nie może liczyć na pomoc ze strony państwa, a gdy znajdą niezamieszkany dach nad głową, natychmiast stają się wrogami sąsiadów, dla których ważniejsze jest to, że nie mają legalnego tytułu do zamieszkania niż to, że nie mają gdzie mieszkać. Mamy też wirtualny świat hejterów i ludzi pozbawionych całkowicie empatii i zrozumienia nie tylko dla rodziny skłotującej, ale też dla kogoś, kto chciał pomóc osobom w podbramkowej sytuacji. Jest to sytuacja trudna dla wielu grup: sąsiedzi są wściekli, rodzina w sytuacji ubóstwa bez dachu nad głową i rozbita, kobieta, która chciała pomóc, znajduje się na skraju załamania nerwowego, jest także wściekła i nienawistna publika internetowa. Skoro tak, to kto na tym zyskuje?

Warto też dodać, że oczywiście skłotowanie, czyli zajmowanie czyjejś nieruchomości, nawet nieużytkowanej, jest niezgodne z prawem (choć, jak wskazałem, nie karane aż tak surowo, jak wtargnięcie do nieruchomości zamieszkałej). Jednak mówimy o sytuacji, w której na taki krok decydują się przeważnie ludzie praktycznie bez środków do życia. Państwo, które w tym momencie powinno przyjść z pomocą, zawodzi. Zatem de facto niezgodność działania zgodnie z prawem, już nie mówiąc o moralności czy etyce, zaczyna się w momencie niewywiązywania się przez państwo z obowiązków świadczenia usług publicznych na rzecz obywateli. Obywatele tacy stają pod ścianą, a decydują się na desperacki krok zajmowania pustostanów, żeby uniknąć życia na ulicy, które jest jeszcze trudniejsze, kiedy ma się dzieci (zresztą wtedy istnieje ryzyko, że dzieci zostaną odseparowane od rodziców). I jakby tyle przeciwności losu nie wystarczało, dostaje im się jeszcze dodatkowo od społeczeństwa – a to od sąsiadów, a to od hejterów w internecie. Jeśli więc mówimy o jakimkolwiek barbarzyństwie – to najpierw o tym, w jaki sposób państwo traktuje obywateli, a potem o tym, jak społeczeństwo traktuje tych, którym wiedzie się gorzej.

Nie znalazłem żadnego artykułu po polsku na temat historii, którą opiszę poniżej, choć pewnie gdyby istniał, to nosiłby tytuł w stylu „Imigrantka zajmuje mieszkanie starszej pani”. Już po nim czytelnik powinien wiedzieć, czego się spodziewać: imigrantka z Maroka (więc nie dość, że biedna, to jeszcze obca, z odmiennego kręgu kulturowego i innego wyznania), opiekunka starszej pani, wykopuje z mieszkania swoją podopieczną, prawowitą właścicielkę, biedną seniorkę (oczywiście Hiszpankę, czyli „naszą”). Hiszpańskojęzyczny internet huczy od tej historii – zresztą nie tylko internet, miały miejsca prawdziwe manifestacje przed kamienicą zamieszkaną przez niesławną Marokankę, gdzie nie obyło się oczywiście bez ksenofobicznych haseł. Przejdźmy do szczegółów historii rozbuchanej przez media, a potem do faktów23.

Młoda dziewczyna, Luna, przyjechała z Maroka do Madrytu w 2017 r. na studia. Uniwersytet wynajmuje dla niej pokój od starszej pani, płacąc za to miesięcznie 400 euro. Wynajmującą jest 89-letnia Carmen Franquelo, która nie jest właścicielką mieszkania, lecz wynajmuje je na specjalnych zasadach, obowiązujących dla osób, które wynajmują od bardzo dawna, bowiem zamieszkuje tam od 1946 r. Za wynajem płaci 121,5 euro, co jak na Hiszpanię, a zwłaszcza Madryt, jest kwotą śmiesznie niską. Jednak w tego typu umowie wynajmu jest wyraźnie zakazany podnajem osobom trzecim. Przy czym starsza pani i jej rodzina podnajmowali już wcześniej to mieszkanie innym osobom. Właścicielką mieszkania jest kobieta mieszkająca w Bilbao, która zainteresowanie mieszkaniem ograniczyła do pobierania czynszu. Przez lata nie wiedziała, co się właściwie dzieje w jej lokalu w Madrycie. W 2019 r. starsza pani przeprowadziła się, żeby zamieszkać ze swoim bratem. Od tego czasu nie mieszka już w mieszkaniu z Luną. To ważne dla dalszej części historii.

W 2021 r. właścicielka odkryła, że na skrzynce pocztowej jest nazwisko młodej Marokanki. Napisała do starszej pani, że umowa o wynajem automatycznie staje się nieważna, chyba że wynajmująca udowodni, iż w lokalu nikt poza nią nie mieszka. W odpowiedzi starsza pani zaprzeczyła, że mieszkanie zamieszkuje ktoś inny, twierdząc, że jedynie nocują jej wnuczki w trakcie weekendowych imprez. Młoda Marokanka nic nie wiedziała o rodzącym się konflikcie, aż do momentu, kiedy członkowie rodziny starszej pani postanowili ją stamtąd wykurzyć. Pierwsze, co poszło w ruch, to sprawdzenie legalności pobytu. Pudło, bo Marokanka miała zalegalizowany pobyt w Hiszpanii. Kolejnym krokiem była interwencja policji. Tym razem też się nie udało, ponieważ imigrantka miała ważny tytuł prawny do lokalu, a z kolei wyrzucenie jej, jak tego chcieli członkowie rodziny starszej pani, byłoby wbrew prawu. Z tej interwencji rodzina wyszła ze stratą, bowiem stróże prawa odebrali im klucze do mieszkania.

Skoro żadne z powyższych środków nie podziałało, rodzina postanowiła skontaktować się z firmą o nazwie Desokupa. Desokupas to firmy i osoby, których celem jest pozbywanie się skłotersów – odpowiednik naszych „czyścicieli kamienic”. Po pewnym czasie przed drzwiami mieszkania pojawił się szef firmy, przedstawiający się jako prawnik od nieruchomości, w towarzystwie kamer, prawnika, członków rodziny starszej pani i pracowników swojej firmy – osób o wyglądzie budzącym strach. Szef zażądał otwarcia drzwi, a gdy Marokanka nie otworzyła, zagroził wnioskiem do sądu o natychmiastową eksmisję. Dziewczyna nie otworzyła i zadzwoniła po policję. Gdy policjanci przyjechali, wytłumaczyli sprawę szefowi i pracownikom firmy. Oni jednak nie odpuścili. Zaczął się festiwal szczucia, strachu i nienawiści. Firma rozkręciła medialną nagonkę na młodą dziewczynę, przedstawiając sprawę w zupełnie innym świetle niż w rzeczywistości. Twierdzono, że młoda Marokanka zamieszkała ze starszą panią jako jej opiekunka, a kiedy ta wyszła z mieszkania do swego brata, zajęła je i nie chce go opuścić ani wpuścić swojej podopiecznej. Dziewczyna jest prześladowana przez agresora w wiadomościach prywatnych, jej zdjęcia z instagrama zostały opublikowane w internecie, została nazwana prostytutką, a wiele osób przesyłało jej groźby pobicia i śmierci oraz rasistowskie obelgi.

Szef firmy zorganizował wideokonferencję z członkami rodziny starszej pani. Ta konferencja jeszcze bardziej wpłynęła na negatywny wizerunek młodej dziewczyny, a rodzinę stawiała w pozytywnym świetle, chociaż to tak naprawdę właśnie pani Carmen złamała prawo, podnajmując nielegalnie pokój i pobierając za to dodatkowy przychód, przy tym było jasne, że Luna nigdy nie była opiekunką starszej pani, a jedynie wynajmowała od niej pokój. Festiwal nienawiści trwał nadal, łącznie z hasłami „opiekunka-skłoterka”, albo „wynoś się natychmiast, jeśli masz honor”. Zorganizowano też manifestację przed domem, gdzie mieszka Luna. Rodzina Carmen krzyczała przez megafon: „suka” (hiszp: hija de puta), „obrzydliwa Marokanka”.

Przedstawiciele Komendy Głównej Policji w Madrycie informują, że właścicielka mieszkania z Bilbao zaskarżyła wynajmującą starszą panią o niespełnienie warunków umowy najmu. Wskazują, że zarówno Luna złożyła zawiadomienie przeciwko rodzinie Carmen o popełnienie przestępstwa, jak i na odwrót: rodzina Carmen twierdzi, że wszystko to spisek właścicielki mieszkania, aby wykurzyć starszą panią, która płaci niewiele za wynajem. Jednocześnie zaprzeczają, żeby Carmen podpisywała jakąkolwiek umowę z Marokanką, a jeśli takowa istnieje, zaskarżą jeszcze o fałszowanie dokumentów. Firma „desokupas” to potwierdza i dodaje przy tym, że według sąsiadów, Luna uprawia prostytucję. Prawnik Luny, która jest ofiarą szczucia i napastowania, podejmie kroki prawne wobec firmy.

Podsumowując – pewna starsza pani i jej rodzina chcieli się dorobić na nielegalnym podnajmie, przy bardzo korzystnym czynszu, jaki płaciła starsza pani. Gdy to się wydało, a starsza pani straciła tytuł do lokalu, zaczęto obwiniać młodą kobietę, która jest obecnie ofiarą medialnej nagonki.

5. Wielu traci, niewielu zyskuje

Podobnych historii jest na pęczki. Wykorzystuje się półprawdy czy część historii, przekłamuje fakty lub nimi manipuluje, a potem w mediach mówi o ogromnym problemie z okupas. Oczywiście istnieją strony fact-checkingowe, które wyjaśniają drugie dno tych zazwyczaj skomplikowanych historii, ale sprawdzają je tylko ci, którzy chcą dotrzeć do prawdy lub nie wierzą w prostą bajeczkę o dzikich hordach zajmujących mieszkania.

Można zapytać, skoro rzeczywistość nie jest taka prosta, a w mediach tego typu newsy pojawiają się jak grzyby po deszczu, dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że jest wiele osób, którzy robią na tym dobry interes. Zastanówmy się, kto korzysta na tej sytuacji.

Po pierwsze, na poziomie polityczno-ekonomicznym, w Hiszpanii brakuje mieszkań socjalnych i to jest główna przyczyna rosnącej liczby osób zajmujących pustostany. Jednak budowa mieszkań socjalnych nie opłaca się bardzo wielu grupom, począwszy od osób, które wynajmują prywatne mieszkania na wolnym rynku (ponieważ przy wzroście większej liczby dostępnych mieszkań w ogóle, cena czynszu na rynku prywatnym spadłaby), po deweloperów, którzy budują mieszkania w celu sprzedania z dużym zyskiem. Ponadto dla samorządów są to kolejne koszty i zadania do wykonania: administracja, utrzymanie itp.

Po drugie, już na poziomie stricte politycznym – ponieważ problem okupas często kojarzy się z problemem migracji, taka retoryka opłaca się ruchom i partiom prawicowym, które na ksenofobii i rasizmie budują kapitał polityczny. Mieliśmy tego przykład w opisanej historii, gdzie szef firmy Desokupas zestawił „Carmen z Hiszpanii” – starszą, zacną panią, która według tego dyskursu nie ma gdzie mieszkać – z imigrancką opiekunką-skłoterką.

Po trzecie, na sytuacjach tego rodzaju zarabia wiele firm, od ochrony mienia i instalacji alarmowych poprzez właśnie desokupas, czyli „czyściciele kamienic”. Szef firmy, która zajęła się sprawą „imigrantki z Maroka”, w 2019 r. zarobił 1,7 mln euro! Pojawia się w telewizji, a ponadto ma prawie pół miliona lajków na Facebooku i prawie 100 tys. subskrybentów na Youtube.

Co ciekawe, według dziennika „El Pais” szef firmy Desokupas doskonale wiedział, że konflikt pomiędzy rodziną Carmen a Luną powstał i przebiega zupełnie inaczej niż to przedstawia. Mimo to brnął w kłamstwa i manipulacje, co niszczy życie młodej Marokanki. W wywiadzie stwierdza: „ja przedstawiam fakty i ludzie są wystarczająco inteligentni, żeby je przyjąć lub odrzucić”. Zapytany o to, dlaczego atakuje kogoś, kto legalnie mieszka, odpowiada: „Koniec z tym, wywiad skończony. Już wiem, dokąd zmierzasz”.

Ta firma, jak i wiele innych, bazuje na strachu, napędzanym przez nie same, media oraz partie i ruchy polityczne o skrajnie prawicowym profilu.

Nie można przy tym pominąć tego, że niezłe zyski uzyskują również mafie, które faktycznie włamują się do mieszkań, po to, aby „wynająć” je za kilkaset lub więcej euro: płacisz sumę i wchodzisz bez żadnej umowy, gwarancji czy jakiejkolwiek pewności, że na przykład za jakiś czas nie przyjdzie nakaz natychmiastowej eksmisji. Tylko że z usług mafii decydują się korzystać ludzie w desperackiej potrzebie znalezienia dachu nad głową, płacą kwoty horrendalne jak na ich dochody, bez żadnych praw czy gwarancji, jak długo mogą pozostać w takim lokum.

***

Rozwiązanie w takiej sytuacji wydaje się w teorii bardzo proste: więcej mieszkań socjalnych. Jak się jednak okazuje, to rozwiązanie nie jest na rękę ani właścicielom, w tym wielkim funduszom inwestycyjnym, ani deweloperom.

Jan Wiktor Świątek

Zdjęcie w nagłówku tekstu: Obraz autorstwa pvproductionsa na Freepik.

Przypisy:

  1. http://blog.justynab.com/2016/06/okupas-wstyd-hiszpanii.html
  2. https://matkapolkawhiszpanii.blog/2021/02/24/okupas-ciemna-strona-hiszpanii/
  3. https://wyspiara.pl/okupas-czego-boja-sie-hiszpanie/
  4. https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/7809870,w-hiszpanii-narasta-strach-przed-dzikimi-lokatorami-ich-liczba-wzrosla-o-ponad-300-proc.html
  5. https://radioszczecin.pl/1,408152,szokujace-zjawisko-w-hiszpanii-relacja-w-radiu-s
  6. https://wszystkoconajwazniejsze.pl/autorzy/renata-acosta/
  7. https://nczas.com/2020/08/30/do-czego-prowadza-rzady-lewicy-w-hiszpanii-prawo-broni-dzikich-lokatorow-przed-wlascicielami/
  8. https://www.elespanol.com/reportajes/20201221/guerra-empresas-antiokupas-dispararse-negocio-desokupa-factura/544946012_0.html
  9. https://www.telemadrid.es/programas/buenos-dias-madrid/presionados-empresa-desokupa-salgan-Mostoles-2-2292090773–20201202095830.html
  10. https://www.elsaltodiario.com/especulacion-urbanistica/vivienda-desahucio-pah-mentiras-bulos-fantasma-okupacion-agitese-antes-usar
  11. https://www.conceptosjuridicos.com/allanamiento-de-morada/
  12. https://www.conceptosjuridicos.com/delito-de-usurpacion/
  13. https://www.lasprovincias.es/comunitat/tarda-desalojar-okupa-20200923222618-nt.html
  14. https://vmsabogados.com/que-hacer-si-ocupan-tu-casa-habitual-o-secundaria/
  15. https://elpais.com/espana/2020-09-05/una-dudosa-alarma-sobre-los-okupas.html
  16. https://elpais.com/espana/2020-09-05/una-dudosa-alarma-sobre-los-okupas.html
  17. https://red-juridica.com/datos-okupacion-mitos-realidades/
  18. https://elpais.com/espana/2020-09-05/una-dudosa-alarma-sobre-los-okupas.html oraz https://elpais.com/economia/2020-09-04/la-artificial-y-golosa-burbuja-okupa.html
  19. Ibidem.
  20. https://www.elsaltodiario.com/especulacion-urbanistica/vivienda-desahucio-pah-mentiras-bulos-fantasma-okupacion-agitese-antes-usar
  21. Ibidem.
  22. https://www.cuatro.com/cuatroaldia/okupa-viral-abogado-niega-directo-okapacion-destrozada-asesoraba-familia_18_2993295278.html
  23. https://elpais.com/espana/madrid/2021-09-03/asi-se-fabrica-una-mentira-el-bulo-de-la-cuidadora-okupa-inventado-para-acosar-a-una-inquilina-inmigrante.html?ssm=TW_CC&fbclid=IwAR0tSZ9mbgqREpd8ppy74CXZrKdIvCeeyMAN26Q_yz8nKKKuUHHOom3RRdA oraz https://maldita.es/malditobulo/20210903/caso-supuesta-cuidadora-acusada-okupar-piso-anciana-carmen-madrid/
komentarzy