Spór zbiorowy trwał w żywieckim Hutchinsonie od końca stycznia tego roku. 26 maja pracownicy rozpoczęli strajk, który po tygodniu zakończył się porozumieniem. Średnio pracownicy otrzymają po 500 zł podwyżki.
O sprawie informuje Tygodnik Solidarność. Do strajku przystąpiła praktycznie cała kilkusetosobowa załoga. Na początku ze strony pracodawcy były próby zniechęcania, a nawet zastraszania pracowników – relacjonują związkowcy.
– Reakcja na ogłoszony strajk była niesamowita. Praktycznie cała załoga stanęła i widać było chęć walki – powiedział po zakończonym strajku Krzysztof Gaj, lider „Solidarności” w Hutchinsonie. – Nikogo do niczego nie trzeba było namawiać.
Krzysztof Gaj podkreśla, że ludzie z Żywca to zgrana, odważna ekipa, ale dopiero strajk pokazał, że są zdeterminowani i chcą walczyć o swoje.
Zdaniem strajkujących przełomowym momentem było zablokowanie zakładu i zapowiedź pikiet solidarnościowych z innych zakładów przed siedzibą Hutchinsona.
– Szybko doszło do porozumienia, gdy na bramach pojawiły się łańcuchy – powiedział przewodniczący.
Żywiecki Hutchinson to zakład należący do międzynarodowego koncernu produkującego systemy antywibracyjne, zarządzania transferem płynów i rozwiązań w zakresie uszczelnień w przemyśle motoryzacyjnym i lotniczym. W Żywcu produkowane są elementy gumowe m.in. do systemów chłodzenia.
6 czerwca rozpoczął się już od dawna zapowiadany strajk pracowników spółki Altrad Mostostal, który produkuje rusztowania i szalunki. W Siedlcach pracownicy nie przystąpili do pracy.
Jak informuje portal warszawawpigulce.pl, w poniedziałek o godzinie 6:00 rano w Siedlcach pracownicy firmy produkującej rusztowania i szalunki odmówili wykonywania swojej pracy. To efekt strajku, który Mostostal zapowiadał od wielu tygodni.
Związkowcy z „Solidarności” w Altrad Mostostal strajkują, ponieważ oczekują podwyżki w wysokości 750 złotych miesięcznie. Większość z pracowników zarabia najniższa krajową, inni zaledwie 4 tysiące brutto. A podwyżek jak nie było, tak nie ma.
Pracownicy pojawili się przed siedzibą firmy. Od rana w rękach trzymają transparenty i megafony, przez które wygłaszają hasła. Oczekują podjęcia rozmów na temat wysokości wynagrodzenia.
Aż 88 proc. pracowników, którzy pracowali zdalnie uważa, że w dalszym ciągu chcieliby wykonywać taką pracę – przynajmniej na część etatu w wybrane dni tygodnia pracować w domu. Niestety istnieją także negatywne skutki pracy zdalnej.
Jak informuje portal biznes.interia.pl, mamy elastyczny czas pracy, możliwości łączenia zadań zawodowych z czynnościami w domu, nie tracimy tyle czasu na dojazdy, ale z drugiej strony stanowiska pracy zdalnej często nie są ergonomiczne. Nie mamy swojego biurka, ponad 1/3 pracowników mówi, że musi dzielić stanowisko pracy czy miejsce pracy z innymi domownikami. Wynikają z tego trudności jeśli chodzi o organizację pracy, stanowiska pracy, możliwość dostosowania wysokości monitora, krzesła – tak, żeby pracowało nam się wygodnie. W związku z tym wielu pracowników, którzy pracują zdalnie, doświadcza dolegliwości fizycznych.
Główna grupa dolegliwości to dolegliwości kręgosłupa w odcinku szyjnym oraz w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Większość pracowników zdalnych pracuje przy laptopie. Laptop ustawiany jest najczęściej bezpośrednio na biurku, czyli zbyt nisko, więc pracownicy pochylają głowy. Najczęściej blat biurka nie jest regulowany, czyli nie jest na odpowiedniej wysokości względem pracownika.
Ukazał się nowy numer naszego pisma! To już 89 numer w jego dziejach. Tym razem głównym tematem numeru jest „Chamofobia” – jak elity i media są przeciwko zwykłym ludziom.
Więcej szczegółów, czyli spis treści i możliwość zakupu, znajdziecie tutaj:
Wersja papierowa do kupienia w Empikach w całym kraju, a u nas wersje papierowa i cyfrowa prosto do waszych skrzynek na listy lub skrzynek e-mailowych. 150 stron ciekawej lektury za jedyne 18 zł (wersja papierowa) lub 9 zł (wersja cyfrowa). A jeszcze taniej w prenumeracie!
Zapraszamy do lektury!