Robert Jałocha, były reporter TVN24 i „Faktów” TVN, wygrał przed sądem pracy proces, jaki w jego imieniu wytoczył stacji TVN inspektor pracy. Sąd uznał, że firma zatrudniając go przez cztery lata na umowie o dzieło, obchodziła prawo pracy, gdyż dziennikarzowi należała się wówczas umowa i opłacanie składek.
Jak informuje portal Wirtualne Media, sprawa dotyczy lat 2010- 2020. Wtedy Robert Jałocha pracował na umowie o dzieło dla TVN24 i dla „Faktów” TVN. Gdy w 2020 roku rozstał się ostatecznie z firmą, poprosił o świadectwo pracy. Świadectwo się nie znalazło, więc poinformował o tym fakcie Państwową Inspekcję Pracy.
Ta zaś najpierw wystąpiła z zapytaniem o świadectwo pracy i dokumenty za ten okres do TVN, a następnie dopatrzyła się nieprawidłowości w zatrudnianiu reportera w tym okresie i złożyła do sądu pracy wniosek o ustalenie stosunku pracy
Sąd uznał, że TVN obchodził prawo pracy oraz potwierdził, że pomimo podpisywania ze mną umów cywilnoprawnych łączył mnie w tym okresie z TVN stosunek pracy – informuje Robert Jałocha, przytaczając słowa sędzi.
„Nowy Obywatel” opisywał podobną sprawę. Kamil Różalski, były operator kamery i realizator obrazu w TVN-nie, również walczy ze stacją. Wywiad z nim czytelnicy znajdą w 89. numerze czasopisma: https://nowyobywatel.pl/sklep/sklep-kwartalnik/nowy-obywatel-3889-wiosna-lato-2022/
Samorządowcy domagają się, by zamrożenie cen gazu objęło też pływalnie i hale sportowe. Ostrzegając, że bez tego będą musieli zamykać te obiekty.
Jak informuje Portal Samorządowy, większość basenów i hal sportowych to obiekty komunalne. Mimo to sejmowa Komisja Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych odrzuciła poprawkę samorządów do projektu ustawy zamrażającej ceny gazu dla niektórych odbiorców. Ta poprawka przewidywała, że osłoną cenową zostaną objęte też obiekty sportowe. Są już w kraju pierwsze przypadki zamykania z powodu wysokich cen energii i gazu pływalni. Z tego samego powodu na wielu pływalniach bardzo wzrosły opłaty za wstęp.
Samorządowcy uważają, że osłona cenowa powinna objąć także samorządowe instytucje realizujące zadania z zakresu kultury fizycznej. Tym problemem zajął się też Związek Powiatów Polskich w swym piśmie, wystosowanym do szefa sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Marka Suskiego. Właśnie ta komisja zajmuje się rządowym projektem ustawy, zamrażającej ceny gazu w przyszłym roku dla gospodarstw domowych, ale też m.in. dla tzw. odbiorców wrażliwych, w tym szkół i szpitali.
Z zadowoleniem przyjmujemy, że samorządowe podmioty wykonujące zadania z zakresu kultury fizycznej są przewidziane jako odbiorcy uprawnieni w rozwiązaniach mających ustalić ceny maksymalne za energię elektryczną. Uważamy więc, że analogiczna ochrona w formie ujęcia takich jednostek jako odbiorców paliwa gazowego – napisał w swym piśmie Związek Powiatów Polskich.
Znaczna część funkcjonujących w Polsce obiektów sportowo-rekreacyjnych – w tym stadionów, hal gimnastyczno-sportowych, basenów i pływalni – jest zarządzana przez podmioty samorządowe (często w formie tzw. ośrodków sportów i rekreacji będących samorządowymi jednostkami budżetowymi). Realizują one funkcje nie tylko wypoczynkowo-rekreacyjne, ale także edukacyjne, zdrowotne, profilaktyczne i treningowe przez udostępnianie ich dla mieszkańców, w tym zawodników i trenerów zrzeszonych w lokalnych klubach i organizacjach sportowych.
Jak oceniają samorządowy „byłoby więc wysoce niewskazane, nie tylko ze względu na nastroje społeczne, ale także ze względu na potrzebę utrzymania odpowiedniego poziomu kultury fizycznej, by samorządy musiały ograniczać działalność obiektów takich jak pływalnie lub hale sportowe”.
Jako pierwszy zamknął swój basen z powodu wysokich cen energii i gazu samorząd w Brzegu Dolnym. Tamtejszy basen jest zarządzany przez Miejski Ośrodek Sportu Kultury i Rekreacji w tym mieście. Z kolei w listopadzie z tej samej przyczyny zamknięto „do odwołania” jeden z miejskich basenów w Krośnie.
W efekcie trwającego w Portugalii od środy rano strajku pracowników kolei do skutku nie doszła ponad połowa z zaplanowanych na ten dzień połączeń.
Jak informuje portal pulshr.pl, Chaos komunikacyjny panuje zarówno w przypadku pociągów dalekobieżnych, jak i podmiejskich. W akcji uczestniczą pracownicy zakładów naprawy taboru kolejowego oraz osoby zatrudnione w firmie Fertagus, realizującej połączenia w stołecznej aglomeracji i w mieście Setubal.
Według dyrekcji spółki CP, głównego przewoźnika kolejowego Portugalii, do skutku nie doszło ponad 50 proc. zaplanowanych na środę połączeń pasażerskich. Z informacji przekazanych przez organizujące 24-godzinny strajk centrale związkowe wynika, że w proteście bierze udział około 80 proc. pracowników kolei.
Głównymi postulatami strajkujących jest poprawa warunków pracy na kolei i kilkuprocentowe podwyżki pensji.
Łódzki oddział firmy Sii Polska zwolnił Krystiana Kosowskiego za założenie związku zawodowego. To znana firma, której prezes posiada jednocześnie Polonię Warszawa.
Jak wspomina w swoich mediach społecznościowych stowarzyszenie Łódź Dla Ludzi, Krystian pracował w firmie od 1 maja b.r. Zajmował się organizacją procesu likwidacji usterek informatycznych dla klienta ABB – globalnego koncernu technologicznego, posiadającego również fabrykę w Łodzi.
18 listopada, wraz z kolegami z pracy, Krystian powołał Związek Zawodowy Pracowników Sii. Jak twierdzi, bezpośrednią przyczyną powołania związku było niezadowolenie z wynagrodzeń oraz z nieuczciwego podejścia jednego z menadżerów. Jeszcze tego samego dnia o fakcie powstania związku zostało poinformowane kierownictwo korporacji. 24 listopada zaś ta informacja została umieszczona na wewnętrznym forum łódzkiego oddziału firmy.
Następnego dnia (25 listopada) otrzymałem od prezesa Nitot obraźliwego i napastliwego maila, atakującego mnie za założenie związku zawodowego, krytykującego samą ideę związków zawodowych oraz twierdzącego, że działam na szkodę firmy – mówi Krystian. Mail ten został wysłany na listę mailingową mającą ok. 300 adresów, przeznaczoną dla szefostwa Sii (menadżerów, dyrektorów, sprzedawców, rekruterów itp.).
Kilka godzin później Krystian otrzymał mailem zwolnienie dyscyplinarne za „rażące naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych w zakresie przestrzegania zasad współżycia społecznego i dbania o dobre imię pracodawcy”. Umieszczenie ogłoszenia na wewnętrznym forum uznano za działanie na „szkodę pracodawcy poprzez zachęcanie innych pracowników do negatywnego stosunku względem pracodawcy oraz kreowanie negatywnej atmosfery w miejscu pracy”.
To nie pierwszy raz, gdy międzynarodowa korporacja próbuje w ten sposób zniszczyć związek zawodowy. Decyzja o zwolnieniu Krystiana jest bezprawna, choćby dlatego, że nie skonsultowana ze związkiem zawodowym w firmie i stanowi odpowiedź na próbę organizowania pracowników.
Dość łamania prawa pracy!