Bądźmy razem!

·

Bądźmy razem!

·

Do Ukrainek i Ukraińców, pracujących i mieszkających z nami!

Do Was, będących już częścią Polski!

Pamiętacie luty i marzec zeszłego roku? Z pewnością pamiętacie, cały świat przecież pamięta, bo wstrzymał wtedy oddech na wieść o rosyjskiej agresji na Wasz kraj. Był w szoku i nie potrafił odpowiednio zareagować, wysyłając tylko tweety oburzenia i planując wprowadzenie jakichś śmiesznych sankcji, które do tej pory właściwie żadnych wymiernych korzyści nie przyniosły, skoro Rosja nie upadła, a wojna nadal trwa.

Krajem, który wtedy, od pierwszego dnia, stanął na wysokości zadania, była Polska. Od pierwszych godzin na granicy pojawiły się tłumy wolontariuszy, zwykłych, zszokowanych Polaków, gotowych bez żadnych oczekiwań pomagać Waszym kobietom, starcom i dzieciom. Zaraz za nimi czekały masy innych ludzi, gotowych odbierać i przewozić w głąb kraju grupy uchodźców i lokować ich w swoich domach, których dostępność zgłaszano na spontanicznie tworzonych facebookowych grupach wsparcia. Od pierwszych dni, a ponoć nawet i wcześniej, Polacy jako jedyni słali do Was tysiące ton sprzętu wojskowego i medycznego, bez którego nie poradzilibyście sobie w tych pierwszych, kluczowych tygodniach, podczas gdy najbogatsze kraje Europy postawiły na Was kreskę, czekając tylko aż się wykrwawicie, obiecując wysłanie 5 tys. hełmów i licząc na jak najszybszy koniec wojny oraz powrót do normalnych stosunków (i tzw. business as usual) z bandycką Rosją. To Polacy wtedy darli się na świat, że potrzebna jest Wam natychmiastowa pomoc i motywowali, czasem w ostrych słowach, swoich zachodnich partnerów do jej wysyłania.

Cały świat się wtedy dziwił, przyzwyczajony do innego sposobu przyjmowania potrzebujących: „gdzie są obozy dla uchodźców? Gdzie te miliony uciekających Ukraińców się podziały?”, a Wy byliście już w naszych domach, czego nikt na Zachodzie nie potrafił ogarnąć rozumem, bo nikt tam masowo swoich domów i mieszkań nigdy dla takiej liczby potrzebujących nie otworzył.

Pojawiło się wtedy mnóstwo wzruszających filmów pełnych wdzięczności z Waszej strony, w których zapewnialiście, że teraz idziecie do walki wiedząc, że Wasze rodziny są bezpieczne. Że gdyby nie my, Wasze siostry i bracia Polacy, to Was by już nie było. Że od tej pory dwie siostry – Ukraina i Polska – mimo bardzo trudnej historii, zawsze będą już razem.

Amerykański „Foreign Policy” pisał w marcu tego roku: „Z pewnością, ze względu na cztery wieki wspólnej historii w ramach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, znaczna część dzisiejszej Ukrainy (i Białorusi) ma o wiele więcej wspólnego ze swoją przeszłością z Polską niż z Rosją, niezależnie od twierdzeń rosyjskich propagandzistów, że jest inaczej, i niezależnie od faktu, że relacje te były często bardzo skomplikowane”.

Tak, to rodzeństwo nigdy nie było łatwe. Najpierw to my przez wieki traktowaliśmy Was z góry, później Wy na Wołyniu daliście nam odczuć, jak bardzo Wam się to nie podobało. Jednak wtedy, rok temu, dla większości polskich serc przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie. Ważne było, aby w tamtym czasie okazać Wam jak największe wsparcie, bo wiedzieliśmy, że walczycie z najeźdźcą też w naszym imieniu.

Wasz Prezydent dostał nasze najwyższe odznaczenie. Nasz dostał pierwszą gwiazdę w alei zasłużonych dla Waszego kraju. Tak, jak Zełenski brany był u nas za bohatera, tak dla Was bohaterem był Duda. Było pełno łez, uścisków, wzajemnych deklaracji i planów na przyszłość, już te powojenną.

I co się dalej stało?

Zapowiedzi wielkiego i stałego sojuszu na wschodzie Europy nie wszystkim się spodobały. Nie jest tajemnicą, że silna Polska nie leży w interesie Niemiec, a wsparta przez ogromną siostrę ze wschodu i zjednoczone wtenczas kraje ościenne, może stać się wręcz zagrożeniem dla hegemonii Niemiec i Francji w Unii Europejskiej. Zwłaszcza że dzięki gospodarczemu boomowi ostatnich 30 lat już powoli staje się, jeśli nie konkurencją, to przynajmniej solą w oku niemieckiej gospodarki (Port w Świnoujściu, terminal LNG, CPK, Baltic Pipe).

Dlatego, gdy zobaczyli, że Wy dalej z powodzeniem się bronicie, a powrót do interesów z Rosją nie będzie taki łatwy (a przynajmniej nie tak łatwy do wytłumaczenia przed całym światem), zmienili zdanie i postawili na Was, bo pieniądze trzeba gdzieś robić. Kanclerz Scholz, który doskonale pamięta karcącego go na niemieckiej ziemi, w sprawie czołgów dla Ukrainy, premiera Morawieckiego, nie zapomniał tej zniewagi i, widząc w tym również interes narodowy i mając do dyspozycji największe w Europie środki, z osobistą motywacją postanowił zemścić się na obecnie sprawującym władzę w Polsce rządzie, tak zaprzyjaźnionym z Wami.

Nie będę się tu rozpisywał o wszystkich niemieckich podłościach, bo nie wszystkie Was dotyczą, ale widzimy ich dzisiaj mnóstwo (zresztą nie tylko my). Kluczowe jest jednak, że Scholz postanowił wbić klina między nas, bo wie, że się to Niemcom opłaci. Niemcom, a nie Wam.

Mogę się tylko domyślać, co obiecał Zełenskiemu (szybkie dołączenie do Unii, sprawną odbudowę po wojnie czy cholera wie, co jeszcze). Dlatego prezydent Zełenski nie miał czasu w Waszyngtonie spotkać się ze swoim, do niedawna, „najlepszym przyjacielem”, prezydentem Dudą. Dlatego zapewne Wasz rząd oskarża Polskę o grę w drużynie Putina (sic!) i składa na nią skargę do WTO tylko dlatego, że nie możemy pozwolić sobie na psucie naszego rynku przez zalew Waszego zboża i innych produktów spożywczych, mimo deklarowanych chęci pomocy w przetransportowaniu ich tam, gdzie do tej pory były sprzedawane. Dlatego zapewne Zełenski przed ONZ żądał wręcz, w imieniu Scholza, by Niemcy zostały stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa (o ironio!), na co nikt w Europie nie będzie chciał się zgodzić przez wzgląd na doświadczenia XX wieku.

Nie dajcie się zwieść. Niemcy zrobią u Was to samo, co u nas – pod pozorem pomocy w odbudowie zrobią na Was interes życia i uzależnią Was od siebie tak, jak wcześniej byliście zależni od Rosji.

W dodatku takie zachowania Waszych władz, pełne niezrozumiałej przez nas niewdzięczności, zmieniają powoli, ale skutecznie, nastawienie Polaków do mieszkających u nas Waszych obywateli. Ten piękny zryw i cudowna jedność, której byliśmy świadkami od zeszłego roku, wisi właśnie na włosku i nie pozwólmy na to, by zostały zerwane całkowicie.

Żyje Was w Polsce grubo ponad milion, cztery razy tyle Waszych obywateli przeszło przez nasz kraj bez problemów na Zachód, a każdy z nich otrzymał tu pomoc.

Teraz to Wy pomóżcie nam, pokażcie, że doceniacie to, co dla Was zrobiliśmy i cały czas robimy, że bez nas nie byłoby już Wolnej Ukrainy. Jeśli faktycznie jesteście nam wdzięczni, nagłaśniajcie to, a poprzez przypominanie Europie i Światu, kto w godzinie próby zachował się przyzwoicie wpływajcie na swoje władze, by nie ulegały pięknym obietnicom, które będą realizowane dopóty, dopóki będzie to w interesie Niemiec. Nimi kieruje pieniądz i pragmatyzm rozumiany własnymi korzyściami, a nami romantyzm i wspólne zagrożenie ze strony Rosji.

Nie pozwólmy zaprzepaścić tej szansy na zbudowanie czegoś wielkiego dla naszych narodów. Szansy, która przeszło rok temu pojawiła się w czarnej godzinie Waszej historii, którą my też już kiedyś przeżywaliśmy, dlatego właśnie tak romantycznie, a nie pragmatycznie, podeszliśmy do pomocy Waszemu pięknemu krajowi i naszym braciom i siostrom.

Leszek Zaleski

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie