Niespodziewany powrót
Fenomen reaktywowanego połączenia. Mało pociągów, dużo pasażerów.
„To koniec 800 plus! Tym rodzicom odebrane zostanie świadczenie rodzinne. Oto kiedy nie dostaniesz pieniędzy na dziecko? Sprawdź!”. „Koniec 800 plus w 2024 roku? Te osoby nie mają co liczyć na zwaloryzowane świadczenie”. Czy te nagłówki to pocztówki z alternatywnej wersji rzeczywistości, w której władzę nad Polską przejęli skrajni neoliberałowie? Nie, to tylko nasze media, które nie mają oporów przed zarabianiem na lękach rodziców.
Czego dowiemy się, kiedy dokonamy upragnionego przez twórców materiału kliknięcia w tenże tytuł? Okaże się, że tak naprawdę świadczenie to ma zostać odebrane bardzo niewielkim grupom społecznym, które nawet policzone razem stanowią drobny ułamek społeczeństwa. Znajdziemy wśród nich m.in. osoby, które już pobierają świadczenie na dziecko w innym kraju. Tych, których dzieci, mimo niepełnoletniości, wstąpiły w związek małżeński lub same mają potomków (bądź też jedno i drugie), a także rodziców, których podopieczni znajdują się w placówce zastępczej. W niektórych artykułach „dowiemy się” nawet, że świadczenie nie jest przyznawane na dziecko, które… przekroczyło osiemnasty rok życia!
„800 plus na dziecko. Oni dostaną o połowę niższe świadczenie” – głosi inny tytuł. Jak się jednak okazuje, chodzi o rodziców, którzy wychowują dziecko w systemie opieki naprzemiennej. W takim wariancie każdy z rodziców otrzymywać będzie po 400 złotych – zatem na dziecko będzie przyznane, standardowo, 800 złotych. O połowę niższe świadczenie dostaną zatem „on” oraz „ona”, ale tytułowi „oni” dostaną tyle, co wszyscy. Poza tym z artykułu dowiemy się, że transza 800 plus zostanie pomniejszona, jeśli przypada na miesiąc urodzin dziecka lub osiągnięcia przezeń pełnoletniości. Pomniejszenie to będzie proporcjonalnie do części miesiąca, jaki przypada na okres prenatalny bądź, z drugiej strony, na jego dorosłość. Przyznać jednak trzeba, że „Jednorazowo dostaniesz kilkadziesiąt/kilkaset złotych mniej!” klika się zdecydowanie gorzej.
Jeszcze dalej idzie tytuł artykułu sprzed kilku miesięcy – „Koniec z 500 plus na każde dziecko. Pieniądze będą przelewane tylko do końca 2023 roku. Co dalej ze wsparciem rodzin?”. Określenie „koniec z 500 plus” okazuje się być pewną metaforą, hiperbolą i przenośnią zwiększenia tego świadczenia – chodzi bowiem o to, że 500 plus się kończy, gdyż zamiast niego wdrożone ma zostać 800 plus.
Artykuł ze stycznia – „To koniec 800 plus? Wrzesień może przynieść rewolucję”. Na czym ma polegać owa rewolucja? Na odebraniu wsparcia wszystkim rodzinom akurat na rozpoczęcie nowego roku szkolnego? Bynajmniej – w dalszej części tekstu autor straszy „jedynie” rodziny uchodźców z Ukrainy. W dodatku, jak się okazuje, straszy swoimi spekulacjami bazującymi na tym, że ustawa, na podstawie której uchodźcy ci dostają to świadczenie, została przedłużona tylko o pół roku. Jak jednak wszystko obecnie wskazuje, świadczenie to zostanie dla uchodźców z Ukrainy, przynajmniej przez jakiś czas, utrzymane. Brane jest jednak pod uwagę uzależnienie jego wypłacania od realizacji obowiązku szkolnego.
Wszystkie powyższe nagłówki natomiast, a zwłaszcza ich niejednokrotnie zakończone wykrzyknikami (bądź pytajnikami) pierwsze zdania, sugerują, że świadczenie ma zostać odebrane ogromnej masie rodziców.
Gdybym był np. samotną matką piątki dzieci, dla której 800 plus jest istotnym składnikiem domowego budżetu, widząc takie tytuły, dostałbym zawału. Jednak spokój ducha beneficjentów tego świadczenia nie jest jedynym problemem, jaki wiąże się z tego rodzaju nieuczciwymi nagłówkami. Najgorsza jest aura niepewności, jaką roztaczają one wokół programu 800 plus, jego trwałości i stałości. Na tego rodzaju oddziaływanie paradoksalnie najbardziej narażone są osoby, które dzieci nie mają (ale potencjalnie, w przyszłości mogą je mieć) – jako że likwidacja 800 plus aktualnie nie dotknęłaby ich w najbardziej bezpośredni sposób, będą oni znacznie mniej skłonni do sprawdzenia, na ile chwytliwy tytuł jest zbieżny z rzeczywistością. Plus jest taki, że nie klikając go, nie dadzą zarobić jego twórcom, a tym samym nie będą stymulować powstawania kolejnych tego typu medialnych tworów.
Podstawowe pytanie brzmi jednak: czy świadczenie, którego stałość jest nieustannie podważana, które jawi się jako kruche i efemeryczne, może posiadać jakiekolwiek oddziaływanie pronatalistyczne? Inaczej – czy ktokolwiek zdecyduje się na dziecko, bazując na wierze, że nawet w przypadku utraty pracy będzie w stanie zapewnić mu godny byt dzięki programowi 800 plus, jeśli jednocześnie będzie przekonany, że program ten może w każdej chwili zostać zlikwidowany? Przyjmując spiskową interpretację dziejów, można by uznać, że za tymi zatrważającymi, clickbaitowymi nagłówkami, stoją jakieś mroczne siły, mające na celu depopulację Polski. Realnym wyjaśnieniem jest niestety pazerność koncernów medialnych.
Na tym tle najlepiej prezentować zdaje się artykuł Super Expressu, słynącego z nagłówków budzących szok i niedowierzanie. Tekst, zatytułowany „Koniec z 800 plus? Jasnowidz Jackowski mówi nam o swojej wizji. Teraz zaczną się problemy”, bardzo precyzyjnie określa źródło informacji. Kiedy jednak zajrzymy do artykułu, okaże się, że Jackowski nie mówi o likwidacji 800 plus, lecz o jego, mającym nastąpić w 2025 r., „obwarowaniu” różnymi warunkami. Jak widać, przeinaczeniu mogą ulec nawet słowa wróżbity. Czy w tym państwie nie ma już żadnych świętości?
Aleksander Sieracki
Grafika w nagłówku tekstu: Gerd Altmann z Pixabay.
Fenomen reaktywowanego połączenia. Mało pociągów, dużo pasażerów.
Koniec sztuki, wolności i skazanie na wieczne „to samo”.