Z motyką na słońce, czyli transformacja energetyczna po polsku

·

Z motyką na słońce, czyli transformacja energetyczna po polsku

·

Związki zawodowe Przeróbka oraz Kadra działające w Lubelskim Węglu „Bogdanka” odczytały 5 marca 2025 roku na posiedzeniu Komisji Sejmowej ds. Energetyki, Klimatu i Aktywów Państwowych list otwarty. Prezentujemy jego treść.

Wielce Szanowni Państwo Posłanki i Posłowie

Chcemy zwrócić państwa uwagę, na problemy, z którymi przyjdzie się kiedyś nam zmierzyć niezależnie od tego, kto będzie w danej chwili rządził. One nas dopadną. Nie ma chyba przesady w stwierdzeniu, że sprawiedliwa transformacja będzie nas dużo kosztować, ale jeszcze więcej będzie nas kosztować jej brak. Dzisiejsze, potoczne pojmowanie sprawiedliwej transformacji, sprowadza się do prymitywnego utożsamiania jej z dekarbonizacją, co jest nieprawdziwe i nieuczciwe. To nieprawda, że energetyka węglowa jest problemem i należy ją szybko zlikwidować. Zanim to nastąpi, należy zabezpieczyć bezpieczeństwo energetyczne, gospodarkę, miejsca pracy i dobrostan społeczny. Bez tego nie mam mowy o sprawiedliwej transformacji. O jakiejkolwiek transformacji. To będzie destrukcja polskiej gospodarki i miejsc pracy. Na to nie możemy zgodzić się ani my, ani społecznie odpowiedzialni politycy.

Uwagi o tym, dlaczego nie mamy szans na sprawiedliwą transformację

Jeśli za transformację energetyczną bierze się państwo, które dotąd nie potrafiło rozwiązać problemu skupu butelek, to musi się to skończyć katastrofą. Dlaczego? Bo transformacja energetyczna to największy po 1989 roku systemowy proces, który zmieni strukturę gospodarki, zatrudnienia i społeczeństwa, a nie ma na to planu, pomysłu ani pieniędzy. Nie podjęto nawet do tej pory rozmów pomiędzy interesariuszami, co jest warunkiem niezbędnym, gdyż podstawą przeprowadzenia transformacji jest pakt społeczny zabezpieczający jej cele i kierunki.

Wystarczy choćby rzut oka na cele sprawiedliwej transformacji, co do których panuje powszechna zgoda, żeby uzmysłowić sobie, że są one niemożliwe do osiągnięcia przy okazywanym przez polskie władze lekceważeniu, braku odpowiedzialności i kompletnym braku aktywności. Nie mówiąc już o realnym kosztorysie.

W założeniach Zielonego Ładu kierunkami i celami transformacji są:

[…] Ochrona, zachowanie i poprawa kapitału naturalnego UE oraz ochrona zdrowia i dobrostanu obywateli przed zagrożeniami i negatywnymi skutkami związanymi ze środowiskiem. Transformacja ta musi przebiegać zarazem w sprawiedliwy i sprzyjający włączeniu społecznemu sposób: na pierwszym miejscu należy stawiać ludzi i nie wolno tracić z oczu regionów, sektorów przemysłu i pracowników, którzy będą borykać się z największymi trudnościami. Proces ten pociągnie za sobą głębokie zmiany, dlatego kluczowe znaczenie dla skuteczności nowych polityk i ich akceptacji będzie miało czynne zaangażowanie i zaufanie społeczeństwa. Potrzebny jest nowy pakt, który zjednoczy obywateli w ich różnorodności, i w ramach którego władze krajowe, regionalne i lokalne, społeczeństwo obywatelskie i sektor przemysłowy będą ściśle współpracować z instytucjami i organami doradczymi UE (Komisja Europejska 2019).

W podobnym tonie wypowiadają się autorzy opracowań dotyczących polskiej transformacji:

Sprawiedliwa transformacja ma zapewnić nowe miejsca pracy dla osób, które odejdą lub utracą pracę w górnictwie, energetyce konwencjonalnej i branżach pokrewnych. Nie ulega bowiem wątpliwości, że zmiany w sektorze energetycznym w kierunku gospodarki niskoemisyjnej, czyli transformacja energetyczna, będą niosły za sobą znaczące przesunięcia na rynku pracy, w strukturach produkcji tworzących łańcuchy wartości z przemysłami tradycyjnymi, szczególnie w regionach węglowych, gdzie koncentracja tego rodzaju działalności jest największa. Będzie to oznaczać pojawienie się negatywnych skutków społecznych, a w miejscach niejako wyrosłych na węglu i energetyce konwencjonalnej wręcz zmiany tożsamości kulturowej wynikającej z dotychczasowej, często ponad 150-letniej ścieżki rozwoju społeczno-gospodarczego regionów węglowych (Drobniak 2022, s. 18).

Sprawiedliwa transformacja jest to proces restrukturyzacji z niezrównoważonej gospodarki w stronę ekologicznej i społecznej równowagi przy jednoczesnym tworzeniu nowych, zielonych miejsc pracy oraz wspieraniu ludzi i wspólnot lokalnych, które mogą być defaworyzowane w tym procesie. Proces sprawiedliwej transformacji ma na celu w pełni zaangażować pracowników i wspólnoty dotknięte tymi zmianami w procesy decyzyjne, tak, aby zapobiec poświęcaniu czyjegokolwiek dobrobytu społecznego i ekonomicznego w transformacji (Szpor i Kiewra, 2018).

Na założeniach się kończy, bo nie ulega wątpliwości, że takie procesy wymagają decydującej roli państwa i określonych środków. Tego nie mamy, za to mamy jasno kreślone konkretne potrzeby i uwarunkowania, z którymi przyjdzie się zmierzyć całemu regionowi, w którym funkcjonuje LW Bogdanka S.A. Za ilustrację niektórych z tych uwarunkowań i potrzeb niech posłużą dane dotyczące Lubelszczyzny zawarte w opracowaniu ośrodka badawczego Coop Tech Hub na temat tylko jednej z wielu koniecznych ścieżek transformacji, jaką jest spółdzielczość pracownicza. Okazuje się, że tylko sfinansowanie trzyletniego zatrudnienia (okres przejściowy) wyniesie niemal 800 mln w ciągu trzech lat, przy czym mowa tu tylko o gwarancjach płacy.

Żaden scenariusz transformacji nie zakłada zamknięcia kopalń i elektrowni z dnia na dzień. Pomijając kwestie techniczne i ekonomiczne, taki pomysł spotkałby się z ogromnym oporem społecznym. I nic dziwnego – przyjmując, że każdy zwolniony trafiłby do urzędu pracy, liczba zarejestrowanych bezrobotnych zwiększyłaby się o 22% w ośrodku lubelskim, o 38% w wielkopolskim, o 40% w łódzkim, o 47% w małopolskim, o 54% w śląskim i o 80% w dolnośląskim, a dla wszystkich 62 powiatów skok liczby bezrobotnych wyniósłby 46%. Warto jednak podkreślić, że rynki pracy 62 wspomnianych powiatów są bardzo różne. We wrześniu 2021 roku stopę bezrobocia poniżej wskaźnika dla całego kraju (5,6%) występowała w 33 powiatach sześciu ośrodków, w tym w 11 była niższa niż 4% – a rekordzistami były śląskie powiaty Katowice (1,8%), bieruńsko-lędziński (2,3%) oraz Tychy ex aequo z wielkopolskim powiatem kolskim (po 2,6%). Z drugiej strony ponad 8-procentowe bezrobocie występowało w 6 powiatach, a najwyższe było w powiatach Lubelskiego: lubartowskim (10,5%), chełmskim (10,8%) i włodawskim (14,3%). Oznacza to, że społeczny koszt i ryzyko likwidacji miejsc pracy dla 1000 mieszkających w Katowicach górników mogą być mniejsze niż likwidacja 100 górniczych miejsc pracy zajmowanych przez mieszkańców powiatu włodawskiego. Tym bardziej, że zwalniani będą ludzie z zakładów pracy o różnych wiekowych strukturach zatrudnienia (możliwość przejścia na emeryturę zamiast bezrobocia), a przyszłe zapotrzebowanie na pracowników na poszczególnych rynkach pracy będą bardzo zróżnicowane geograficznie.

Przy założeniu równomiernego redukowania zatrudnienia w ośrodku lubelskim aż do całkowitego zaprzestania wydobycia węgla (plan wykraczający poza aktualne założenia projektu TPST), co roku w okresie 2022-2035 pracę traciłoby ok. 243 osoby mieszkające w powiecie łęczyńskim, ok. 44 w chełmskim, po ok. 26 w Lublinie i powiecie lubelskim, po ok. 22 w lubartowskim i włodawskim, ok. 19 w świdnickim oraz ok. 10 w parczewskim, łącznie ok. 410 osób rocznie. Przez 14 lat transformacji przejściem na emeryturę zakończy pracę 534 pracowników (9% wszystkich pracowników ośrodka).

Rynek ma potencjał do wchłonięcia do 2 057 (36%) zwalnianych za sprawą demografii oraz do 3 488 (61%) zwalnianych za sprawą kreacji nowych miejsc pracy. W przyjętym modelu wsparcia będą wymagali wyłącznie pracownicy mieszkający w powiecie łęczyńskim: 2 650 osób (78% zwalnianych mieszkańców tego powiatu), 117 mieszkańców powiatu chełmskiego (19%) oraz 87 – włodawskiego (29%). Łącznie wsparcia będzie potrzebowało 50% zwalnianych górników LWB. W zależności od roku, wsparcia wymagało będzie od 152 do 235 pracowników ośrodka (od 37% do 57% zwalnianych)

Wsparcie zmiany zawodu oraz pokrycie pełnych kosztów pracy dla wspieranych dotkniętych transformacją pracowników ośrodka wahałyby się od 43,3 mln zł do 64,8 mln zł rocznie, a łącznie przez 14 lat sięgnęłyby kwoty 796,3 mln zł, z czego 3% stanowiłyby koszty szkoleń zawodowych i pozyskania nowych kwalifikacji, a 97% finansowanie trzyletniego okresu zatrudnienia. Środki te, wydane na zmianę zawodu i zakładanie spółdzielni, pozwoliłyby uniknąć zapaści ekonomicznej i społecznej w powiatach dotkniętych transformacją. Warto podkreślić, że ich wydatkowanie trwałoby przez półtorej dekady i pomogłyby rozwiązać problem potencjalnego wzrostu strukturalnego bezrobocia we wszystkich ośmiu powiatach ośrodka lubelskiego. Przyjmując, że analogiczne programy wsparcia objęłyby wszystkich wymagających wsparcia w sześciu ośrodkach górniczych, to wydatki dla ośrodka lubelskiego stanowiłyby 15% łącznych kosztów takiego systemowego rozwiązania lub 5% polskiego udziału w JTF (Bielecki, Erbel, Komuda, Szczerba, Zygmuntowski 2022).

Żeby jednak można było realizować spółdzielczy model zatrudnienia, należy mieć możliwość jakiejkolwiek działalności i świadczenia pracy w regionie. Tu bardziej adekwatne koszty wykazuje przykład transformacji niemieckiego regionu Cottbus, w którym stworzenie nowych miejsc pracy wymagało budowy infrastruktury przemysłowej. Koszt budowy zakładu naprawy taboru kolejowego, który przejął 2 tys. pracowników likwidowanej elektrowni węglowej, wyniósł miliard euro. Koszty społeczne transformacja energetycznej obejmującej 20-tysięczny region oszacowano na 40 mld euro. Tymczasem polski rząd mówi o kwocie 4 mld zł na co najmniej pięciokrotnie większą społeczność.

Należy założyć, że koszt transformacji zabezpieczającej miejsca pracy będzie składał się właśnie z tych dwóch składowych, odtworzenia infrastruktury miejsca pracy i zabezpieczenia stosunku pracy.

Zgodnie z założeniami Zielonego Ładu, potrzeby społeczne i pracownicze harmonijnie łączy tworzenie miejsc pracy również w sektorach realizujących potrzeby lokalne i społeczne: budowa i utrzymanie infrastruktury lokalnej, sieci kolejowej, rekultywacja i utrzymanie zasobów środowiskowych, usługi opiekuńcze i kulturalne dla ludności. Zatem należy zaliczyć je do inwestycji publicznych i przyjąć odpowiedni poziom stałego udziału środków publicznych finansujących tę działalność. Jednak osią gospodarki muszą być większe ośrodki przemysłowe i techniczne.

Wstępem do jakiejkolwiek dyskusji powinno być określenie kosztów transformacji, oparte na założeniu, że sprawiedliwa transformacja dla pracowników, ich rodzin i regionu polega na zastąpieniu miejsc pracy redukowanych w górnictwie stabilnymi miejscami pracy o porównywalnym standardzie ekonomicznym. Problemem do rozwiązania pozostaje nie czy, ale jak obliczyć koszt odtworzenia porównywalnego miejsca pracy w regionie w zamian za zredukowane miejsce pracy w górnictwie?

Wycena miejsc pracy powinna obejmować:

– koszty organizacji miejsca pracy,

– dochód pracownika,

– koszt społeczny i demograficzny (więzi rodzinne, lokalne, kulturowe, migracja),

– koszty przekwalifikowania.

Warunki wyjściowe winny być określone na podstawie mapowania terenu i zasobów regionu, infrastruktury – istniejącej i tej, którą należy zbudować oraz potrzeb komunikacyjnych i infrastrukturalnych (kolej, drogi, media) dla lokalnej gospodarki, których budowa i utrzymanie przynosi bezpośrednio tworzenie miejsc pracy, a także potrzeb bytowych lokalnej społeczności. Są to z punktu widzenia przyszłości pracowników i mieszkańców koszty, które należy wykazać, żeby pokazać realne możliwości wykonania celu społecznego sprawiedliwej transformacji.

Rząd zachowuje się, jakby proces transformacji był czymś nowym i niespodziewanym, tymczasem procesy te realizowane są w Europie od kilkunastu lat i był czas i możliwości, aby się przygotować. Przede wszystkim uczciwie określić, jakie cele mają być realizowane i jakie środki należy na to przeznaczyć. Wydaje się, że wszystko to celowo przemilczano. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że w myśl założeń transformacji Polska jest absolutnie nieprzygotowana i państwa po prostu na nią nie stać. Stan ustaleń i realizacji powyższych założeń na dziś wynosi zero, gdyż państwo polskie po raz kolejny uchyla się przed realizacją swoich obowiązków wobec społeczeństwa, które zostały zawarte i podpisane w Zielonym Ładzie. Nie realizuje zatem żadnej transformacji. Należy to nazwać destrukcją. Brak podjęcia rozmów i prac nad paktem społecznym ze wszystkimi interesariuszami, jest tu najpoważniejszym naruszeniem i złamaniem zasad sprawiedliwej transformacji.

Związki zawodowe i samorząd zostały pominięte i oszukane. Mamy prawo i podstawy do generalnego protestu przeciwko łamaniu zasad transformacji, a także przeciwko oszustwu, jakim w wykonaniu polskich władz stał się Zielony Ład.

Transformacja energetyczna, bez ustaleń i porozumień społecznych, bez zabezpieczenia podstawowych celów społecznych, nie jest sprawiedliwą transformacją w myśl podpisanych porozumień na szczeblu unijnym i nie ma prawa być realizowana!

 

Bibliografia
Komisja Europejska (2019 Europejski Zielony Ład
https://eur-lex.europa.eu/resource.html?uri=cellar:b828d165-1c22-11ea-8c1f-01aa75ed71a1.0016.02/DOC_1&format=PDF
Drobniak A. [red.] (2022): Sprawiedliwa transformacja regionów węglowych w Polsce Impulsy, konteksty, rekomendacje strategiczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach
Szpor A. i Kiewra D. (2018), Transformacja węglowa w Subregionie Konińskim, Warszawa, Instytut Badań Strukturalnych. https://www.cire.pl/pliki/1/2019/ibs_research_report_1.pdf
Bielecki W., Erbel J., Komuda Ł., Szczerba M., Zygmuntowski J (2022): Spółdzielcza Transformacja. Operacjonalizacja sprawiedliwej transformacji dla regionów węglowych w Polsce https://www.hub.coop/publikacja/spoldzielcza-transformacja-sprawiedliwa-transformacja-operacjonalizacja/

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie