Cyfrowy tłum wychodzi na ulicę
„Rewolucji nie zobaczymy w telewizji” – powiedział Gore Vidal. Zapewne miał rację, choć dziś możemy z dużą dozą pewności dodać: „Bo zobaczymy ją na YouTubie”. Cyfrowy tłum wyrasta na wielki zbiorowy podmiot krajowej i międzynarodowej polityki. Trudno byłoby sobie wyobrazić Reformację bez wynalezienia druku czy Rewolucję Francuską bez oświeceniowej „Republiki Listów”. Podobnie trudne do wyjaśnienia byłyby opisane poniżej przykłady wielkich zrywów społeczno-politycznych, gdyby pozbawić je wątku cyfrowej mobilizacji uzyskanej dzięki kluczowemu medium, jakim dla pokolenia Y stał się Internet.