Wspólne sprawy

·

Wspólne sprawy

·

„Dziel i rządź” – zasada stara jak świat i nieodmiennie skuteczna. Jedyną alternatywą jest jedność, a przynajmniej współpraca.

Znaczną część niniejszego numeru „Nowego Obywatela” poświęciliśmy solidarności. Solidarności niełatwej, wymagającej wzniesienia się ponad różnice i podziały, aby dostrzec sedno problemu. Szczególnie polecam tekst Marcina Mutha, opisujący obywatelskie pospolite ruszenie przeciwko „układowi” rządzącemu Poznaniem. Wymowa artykułu nie jest może zbytnio optymistyczna w perspektywie doraźnej, jednak spójrzmy na to inaczej: tylko próby przełamania monopolu oligarchii mogą coś zmienić. Jeśli nie zaraz, to kiedyś.

Gdy nawet nie są podejmowane wysiłki w kierunku zmiany sytuacji, negatywne zjawiska mogą jedynie narastać. Dla triumfu zła wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili, jak powiedział pewien myśliciel. Każda próba działania przeciwko złu jest zatem wartościowa. Gdy dokonuje się ona wbrew zastanym podziałom, ogniskując ludzkie wysiłki wokół wspólnych spraw, jest wartościowa po dwakroć. Tak tworzy się społeczeństwo.

Tymczasem patrząc na dzisiejszą Polskę, paradoksalnie, muszę nieco racji przyznać postaci szczególnie przeze mnie nie lubianej, mianowicie Margaret Thatcher. „Nie ma czegoś takiego, jak społeczeństwo” – rzekła ona i gdyby spojrzeć na krajowe realia, znalazłoby się sporo faktów potwierdzających tę diagnozę. O ile jednak Thatcher uznawała taki stan rzeczy za normalny, w mojej ocenie jest on patologią, którą należy jak najszybciej przezwyciężyć. To zaś możliwe jest za pomocą solidarności.

Wiele uwagi poświęciliśmy tym razem problemom kobiet. Mając na uwadze to, o czym wspomniałem wyżej, ukazujemy problematykę kobiecą jako problematykę ogólnospołeczną. Zamiast eskalowania podziałów i okopywania się na swoich pozycjach, publikujemy kilka artykułów i rozmowę, które ukazują, iż wiele kwestii podnoszonych przez ruch feministyczny i środowiska kobiece jest istotnych z perspektywy wspólnotowej. „Nasze” feministki piszą i mówią o tym, co dotyczy wszystkich. Problemy matek i rodziców, ubóstwo kobiet i rodzin, warunkowane płciowo nierówności na rynku pracy – to sprawy ważne dla każdego z nas, niezależnie, czy jesteśmy sympatykami feminizmu, matkami lub kobietami.

Z podobnego względu w dziale „Nasze tradycje” przywołujemy tym razem bliskie nam stanowisko wobec mniejszości etnicznych. Znów w duchu porozumienia ponad podziałami, odrzucamy perspektywę potęgowania niechęci i wzajemnych uprzedzeń – zarówno wtedy, gdy ksenofobiczna prawica szuka kozłów ofiarnych, jak i wówczas, gdy „tolerancyjna” lewica traktuje mniejszości niczym dzieci specjalnej troski. My mówimy: oni są tacy, jak my.

Gdy mowa o solidarności, nie mogło zabraknąć „Solidarności”. Nowy lider największego polskiego związku zawodowego, Piotr Duda, przedstawia plany zmian w jego działalności. A przede wszystkim wyjaśnia, dlaczego związki zawodowe są ważne, zaś na solidarności wszyscy zyskujemy, podczas gdy nikt – często nawet pracodawcy – nie traci. Wtóruje mu Konrad Malec, prezentując panoramę najważniejszych strajków III RP. Tak wiele udało się zdziałać razem.

Dyskutujmy, spierajmy się, nie ufajmy naiwnie każdemu, kto mówi o jedności. Ale nie dajmy podzielić się pod byle pretekstem, nie dajmy sobie wmówić, że działając w pojedynkę zyskamy więcej. Społeczeństwo istnieje – społeczeństwo to my. Tylko razem możemy skutecznie zadbać o wspólne interesy. Jak to robić? Zapraszam do lektury.

Tematyka
komentarzy