Przeciw globalnemu wyzyskowi

Z Marią Humą rozmawia ·

Przeciw globalnemu wyzyskowi

Z Marią Humą rozmawia ·

redaktor i copywriter pracujący dla agencji marketingu internetowego. Autor tekstów o tematyce pracowniczej, społeczno-gospodarczej w prasie lokalnej i ogólnopolskiej. Publikuje między innymi w biuletynie komunikacji miejskiej „Pasażer”, Tygodniku Instytutu Spraw Obywatelskich i Tygodniku TVP. Niegdyś związany z takimi tytułami jak: Echo Dnia, Extra Gazeta, Pogotowie Dziennikarskie, ekonomiaspoleczna.pl. W latach 2015-2019 autor wielu interpelacji oraz pracownik biura poselskiego związkowca i posła na Sejm RP Bogdana Latosińskiego specjalizującego się w zagadnieniach związanych z transportem publicznym i prawami pracowniczymi.

Do opinii publicznej coraz częściej docierają informacje o nadużyciach w wykonaniu znanych firm odzieżowych, które m.in. w krajach trzeciego świata korzystają z bezpardonowego wyzysku pracowników. O tych problemach rozmawiamy z Marią Humą, prezeską Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie oraz koordynatorką Kampanii Clean Clothes Polska.

***

Czym jest Kampania Clean Clothes Polska i w jakim celu została powołana?

Maria Huma: Clean Clothes Polska jest krajową platformą międzynarodowej sieci Clean Clothes Campaign. Łączy ona wysiłki związków zawodowych, organizacji pozarządowych i wszystkich, którzy działają na rzecz poprawy warunków pracy w przemyśle odzieżowym w Europie i krajach producenckich, do których zaliczane są głównie państwa azjatyckie. Domagamy się od firm odzieżowych, aby wzięły odpowiedzialność za warunki pracy w ich „łańcuchach produkcji”, a więc także u swych podwykonawców. Z kolei konsumentów zachęcamy do wspierania tych postulatów odpowiedzialnymi zakupami oraz udziałem w kampaniach.

Kampania Clean Clothes jest na terenie naszego kraju prowadzona od 2009 roku. Stoi za nią nieformalna koalicja organizacji, takich jak Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie, Koalicja KARAT, Polska Akcja Humanitarna czy Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła”.

Jakie działania przeprowadziliście do tej pory w przestrzeni międzynarodowej?

M. H.: Jedną z naszych najważniejszych kampanii jest „Godna płaca dla wszystkich”. Wierzymy, że pracownicy przemysłu odzieżowego powinni otrzymywać wynagrodzenie, które pozwoli im na utrzymanie siebie i swoich rodzin. Tymczasem w wielu krajach, gdzie produkuje się odzież, pracownicy fabryk nie otrzymują godnej płacy. Dzieje się to mimo rosnących zysków branży odzieżowej. Z ceny, którą konsumenci płacą za sztukę odzieży, zaledwie 1-2% trafia do pracowników, a około 50% do właścicieli marek odzieżowych. Korporacje odzieżowe, kierując się maksymalizacją zysków, przenoszą się do krajów słabo rozwiniętych, gdzie istnieje słaby system prawa pracy, a siła robocza jest tania. Robotnicy czasami protestują przeciwko głodowym płacom – ostatnio wyszli na ulice  w Kambodży, napotykając na brutalną reakcję władz. Tam i w wielu innych krajach Azji wschodniej przemysł i eksport opierają się głównie na branży odzieżowej. Celem naszej kampanii jest obywatelski nacisk na rządy w sprawie utrzymania płac minimalnych na odpowiednim poziomie.

Kolejną akcją, którą organizujemy, jest „Bezpieczeństwo w Bangladeszu”. Bangladesz to drugi co do wielkości producent odzieży (po Chinach). Niestety warunki pracy są tam bardzo złe. W fabrykach dochodzi bardzo często do śmiertelnych wypadków i katastrof. Tylko w ciągu ostatniej dekady w tragicznej serii katastrof budowlanych i pożarów fabryk odzieżowych zginęło ponad 1500 pracowników, a setki zostały ranne. Wśród przyczyn tragedii podaje się wady konstrukcyjne budynków, brak odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych, brak szkoleń dla pracowników i prześladowania związkowców, które uniemożliwiają skuteczną ochronę bezpieczeństwa pracowników. Problem ten został nagłośniony po katastrofie w szwalni Rana Plaza, gdzie w 2013 roku wskutek zawalenia się budynku zginęło ponad tysiąc osób. Wtedy to, po apelach konsumentów, doszło do podpisania porozumienia pomiędzy firmami a związkami zawodowymi oraz organizacjami pozarządowymi, które dotyczyło bezpieczeństwa budynków i ochrony przeciwpożarowej w fabrykach w Bangladeszu.

Walczymy również o obowiązkowy globalny zakaz piaskowania (tzw. sandblasting) jeansów w przemyśle odzieżowym. Jest to proceder bardzo niekorzystny dla zdrowia pracowników fabryk, którzy z tego powodu często zapadają na krzemicę. Pomimo tego, że oficjalnie wiele firm odzieżowych wycofało się ze stosowania tej metody, to raporty Clean Clothes dowodzą, że piaskowanie wciąż jest praktykowane w Bangladeszu i Chinach.

Powiedz teraz kilka słów o tym, co udało wam się zrobić w Polsce.

M. H.: Przeprowadziliśmy szkolenia dla nauczycieli i uczniów w polskich szkołach odzieżowych, podczas których opowiadaliśmy im o warunkach pracy w fabrykach odzieżowych w krajach producenckich. Ponadto zwróciliśmy się do polskich firm odzieżowych (m.in. do firmy LPP odpowiedzialnej za produkcję ubrań marki Reserved) z propozycją dialogu. Poprosiliśmy LPP o wyjawienie, gdzie dokładnie szyte są ich ubrania i w jakich warunkach odbywa się ta produkcja. LPP zobowiązało się do opracowania całościowej strategii społecznej odpowiedzialności biznesu, opartej na monitoringu łańcucha dostaw, ale niestety z  tych obietnic póki co się nie wywiązali. Później metki LPP zostały odnalezione w ruinach budynku szwalni Rana Plaza. Firma jednak nie chciała nam wyjaśnić, czy ich ubrania były produkowane w fabryce, w której doszło do tak wielkiej tragedii. Po tym, jak media zainteresowały się tematem, LPP wydało komunikat, w którym napisali, że nie wiedzieli, gdzie dokładnie odbywała się produkcja. Odnieśliśmy wrażenie, że całkowicie zlekceważyli tę sprawę. Planowaliśmy wtedy zorganizowanie demonstracji w Warszawie i Łodzi, ale ostatecznie wycofaliśmy się z tego pomysłu, bo LPP przystąpiło do międzynarodowego porozumienia dotyczącego bezpieczeństwa fabryk w Bangladeszu. Niestety po tym, jak próbowaliśmy wyciągnąć od LPP informacje, firma zaprzestała jakichkolwiek kontaktów z nami.

Skoro już rozmawiamy o LPP, to powiedz, jak odnosicie się jako organizacja do tego, że ta firma zdecydowała się płacić podatki poza Polską?

M. H.: Uważamy, że jest to działanie niekorzystne dla gospodarki naszego kraju. Mogę się zgodzić z tym, że biurokracja czy niespójność przepisów są w Polsce problemem dla przedsiębiorców, ale przecież statystyki jasno mówią, że akurat koszty pracy w Polsce są niskie, jak na standardy europejskie. Absurdalny jest więc argument o wysokich podatkach, które miałyby rzekomo usprawiedliwiać działania korporacji uciekających do rajów podatkowych. Jako platforma organizacji pozarządowych działających na rzecz odpowiedzialnego biznesu nie zgadzamy się z takim postępowaniem firm, bo nie ograniczamy się tylko do spraw pracowniczych i pewne procesy gospodarcze staramy się rozpatrywać w szerszej perspektywie.

Czy na podstawie obserwacji prowadzonych przez waszą organizację możesz stwierdzić, że sytuacja pracowników w azjatyckich fabrykach odzieżowych w ciągu ostatnich dekad uległa poprawie? Jak to wygląda w porównaniu do krajów Europy Wschodniej?

M. H.: Zdecydowanie tak. Sytuacja uległa poprawie w porównaniu do tego, co działo się np. dwadzieścia lat temu. Wtedy w fabrykach pracowały także osoby niepełnoletnie, teraz raczej się tego unika. Coraz szerzej stosuje się płacę minimalną. Pewne standardy zaczęły być tam przestrzegane. To m.in. zasługa takich organizacji jak nasza, które od wielu lat przypominają o tym, że prawa pracownicze nie mogą być łamane. Oczywiście problemów nadal jest sporo, wciąż jest o co walczyć. W Europie jest dużo lepiej pod względem bezpieczeństwa pracy, ale z kolei w takich krajach jak Polska, Bułgaria, Rumunia, Turcja czy Ukraina głodowe pensje pozostają problemem wielu pracowników.

W jaki sposób Polacy reagują na wasze działania i postulaty?

M. H.: Muszę powiedzieć, że jest coraz lepiej. Jeszcze kilka lat temu trudniej było dotrzeć z takim przekazem, ale od jakiegoś czasu chyba następuje wzrost świadomości Polaków. Badania opinii publicznej jednoznacznie wskazują, że Polacy chcą, aby państwo chroniło ich przed wyzyskiem, a kapitalizm w naszym kraju przybrał w końcu ludzką twarz. Myślę, że takie nastroje to skutek szalejącego światowego kryzysu gospodarczego, który coraz bardziej daje się we znaki również naszym rodakom.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Bartosz Oszczepalski, 27 marca, 2014 r.

Dział
Wywiady
komentarzy
Przeczytaj poprzednie