Miejsca pracy kontra środowisko naturalne – to stary spór konfrontujący ze sobą związki zawodowe pragnące zapewnić pracę swoim członkom oraz aktywistów protestujących przeciw projektom typu Keystone XL [Kontrowersyjny odcinek rurociągu Keystone prowadzącego z kanadyjskiej prowincji Alberta do stanów Texas i Illinois w USA. Odcinek XL miał się de facto dublować z pierwszym odcinkiem Keystone, przy okazji zagrażając ekosystemom terenów, przez które miał przebiegać. Projekt został ostatecznie odrzucony przez prezydenta Obamę w listopadzie 2015 roku – przyp. tłumacza].
Rozwijający się sektor energii odnawialnej może dostarczyć rozwiązania tego problemu. Przedsięwzięcia z zakresu energii słonecznej i wiatrowej są w stanie dać ludziom pracę, nie zagrażając przy tym planecie. Tylko czy te miejsca pracy będą tak samo przyjazne robotnikom, jak są środowisku?
International Brotherhood of Electrical Workers (IBEW) i związek zawodowy United Steelworkers (USW) pragną zapewnić związkom miejsce w rosnącej w siłę gospodarce niskoemisyjnej. Po dekadach organizowania pracowników w górnictwie, przemyśle rafineryjnym i przedsiębiorstwach użyteczności publicznej, widzą oni nadciągające zmiany. Wprowadzana po latach społecznych nacisków nowa polityka klimatyczna, w połączeniu z siłami rynkowymi, doprowadza do likwidacji rafinerii i elektrowni węglowych, a wraz z nimi miejsc pracy. W ciągu ostatniego roku liczba zatrudnionych przy wydobyciu gazu i ropy spadła o 18 procent, podczas gdy w sektorze energii odnawialnej wzrosła o 6 procent.
O ile są to dobre wieści dla środowiska, to, jeśli chodzi o poziom uzwiązkowienia, cały proces może wpłynąć na jego zmniejszenie. Związkowcy rozpoczęli więc kampanię organizującą pracowników sektora czystej energii. Dane dotyczące reprezentacji związkowej w sektorach energii odnawialnej są skąpe, pochodzą tylko ze źródeł branżowych i różnią się pomiędzy stanami USA. Specjalistka od ekonomiki pracy, Carol Zabin, twierdzi, że na rozwijającym się rynku energii słonecznej w Kalifornii firmy wytwarzające i sprzedające energię odnawialną na skalę przemysłową są tworzone przy pomocy uzwiązkowionej siły roboczej, której zapewniają dobre stawki i dodatkowe świadczenia. Z kolei pracownicy montujący instalacje przydomowe są przeważnie nieuzwiązkowieni i działają w modelu bardziej „elastycznym”, wolnorynkowym. Według National Solar Jobs Census, średnie stawki monterów instalacji słonecznych na skalę przemysłową są o dwadzieścia procent wyższe niż zarobki monterów instalacji przydomowych.
To właśnie instalacje przydomowe są jednym z najszybciej rosnących źródeł energii odnawialnej, co stwarza dobrą okazję dla związków. – Monterzy paneli mierzą się z tymi samymi wyzwaniami, co wszyscy inny nieuzwiązkowieni pracownicy – mówi Maria Somma, dyrektorka ds. organizacyjnych w USW.
Wyzwania te to m.in. stawki niższe od przeciętnych, niepewność pracy, a także brak kolektywnej siły negocjacyjnej, potrzebnej, by zmienić obie powyższe kwestie. Ogólnie zarobki w sektorze energii słonecznej sytuują się znacznie poniżej tych w branży wydobycia i przetwórstwa gazu i ropy, gdzie lata zaangażowania związków zapewniły dobre wynagrodzenia i świadczenia licznym grupom pracowników. Według Bureau of Labor Statistics, mediana stawki godzinowej dla montera paneli słonecznych wynosiła w 2015 roku 18 dolarów, podczas gdy dla operatora rafinerii były to 32 dolary.
Obecnie USW poszukuje sposobów, aby zorganizować pracowników sektora energii odnawialnej w całym kraju. Z uwagi na fakt, że żadna kampania nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona, Somma odmówiła jednak podania szczegółów. Wysiłki organizacyjne w tym sektorze napotykają na trzy główne wyzwania: opór ze strony firm z branży i innych pracodawców, rozproszoną geograficznie siłę roboczą oraz samą specyfikę zatrudnienia, które opiera się na outsourcingu i ciągłej zmianie miejsca świadczenia pracy.
– Pracodawca jest pracodawcą, nieistotne, czy jest przyjazny środowisku, czy je zatruwa – mówi Somma. Opowiada, że USW już zaobserwowało, jak firmy z branży energii odnawialnej stosują w odpowiedzi na próby organizowania związków zastraszające praktyki: przymusowe spotkania z przełożonymi, groźby zwolnienia, zatrudnianie doradców antyzwiązkowych.
Pracodawcy mogą także zastosować groźbę outsourcingu: Import gigantycznej turbiny wiatrowej z Chin jest w dalszym ciągu tańszy niż wyprodukowanie jej w USA –mówi Somma. A szefowie nie krępują się zbytnio z przypominaniem o tym pracownikom. Przeciwnicy związków także powtarzają zatrudnionym to samo: Informują, że jeśli pojawi się tu związek, nie jesteśmy pewni, czy będziemy w stanie utrzymać naszą konkurencyjność w branży – wyjaśnia Jerry Kurimski, przedstawiciel międzynarodowy IBEW, które także rozwija organizację w branży energii odnawialnej. – Nie powiedzą „przeniesiemy się w inne miejsce” – bo to nielegalne – ale sugestywnie starają się przekazać taką właśnie informację bez wypowiadania jej wprost.
Zanim Kurimski trafił do waszyngtońskiego biura krajowego IBEW, pracował przy budowie farm wiatrowych. Zauważa, że specyfika takiej pracy pogłębia trudności w organizowaniu się: Na terenie elektrowni wiatrowej o powierzchni kilkuset mil kwadratowych znajduje się od pięciu do dziesięciu pracowników. To tworzy bariery dla budowania więzi i zaufania, które jest potrzebne, aby wygrać trudną walkę z szefami.
Jednak bez silnych związków firmy sektora odnawialnej energii mogą zacząć konkurować tylko w wyścigu na dno. Pracownicy branży już dostali ostrzeżenie: w 2006 roku biuro gubernatora Pensylwanii zabiegało, by Gamesa, hiszpański producent turbin wiatrowych, rozpoczął działalność na jej terenie. Zachęcona federalnymi i stanowymi ulgami podatkowymi firma otworzyła zakłady produkcyjne na terenie całego stanu. Zapewniły one pracę 1200 członkom USW, a jeden z zakładów powstał w nieczynnej od dawna stalowni U.S. Steel. Ale gdy po siedmiu latach skończyły się ulgi, skończyły się także interesy Gamesy w Pensylwanii – a wraz z nimi miejsca pracy. Dzięki łatwości przeprowadzenia outsourcingu, większość produkcji Gamesy odbywa się teraz w Chinach i Brazylii, gdzie koszty pracy są niższe, a regulacje mniej sztywne.
Związkowcy uważają, że subsydia publiczne na rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej powinny iść w parze z zabezpieczeniem podstawowych wymogów prawa pracy. Pomiędzy rokiem 2008 a 2014 projekty związane z energią odnawialną otrzymały 24 miliardy dolarów pod postacią ulg podatkowych i innych subsydiów. Jeśli chcą publicznych pieniędzy – mówi Somma – pracodawcy powinni zapewnić dobrze płatne miejsca pracy, a także możliwość tworzenia związków zawodowych.
Pomimo tych wyzwań, Kurimski i Somma są przekonani, że gospodarka stanie się bardziej przyjazna zarówno dla pracowników, jak i dla środowiska. Wielu światowych liderów w końcu zaczęło traktować zmiany klimatu poważnie. Podczas zeszłorocznej konferencji klimatycznej w Paryżu przedstawiciele czterdziestu trzech najbardziej zagrożonych państw podpisali deklarację podkreślającą potrzebę całkowitego odejścia od paliw kopalnych do roku 2050.
Stawka jest wysoka, ale związkowcy z pewnością zadbają, by w gorączce tych zmian pracownicy nie zostali potraktowani przez sektor energii odnawialnej jak produkt jednorazowego użytku.
tłum. Filip Gaweł
Tekst pierwotnie ukazał się na stronie internetowej magazynu „In These Times” 1 lipca 2016 r.