W stronę pełnego zatrudnienia. Życie i myśl Michała Kaleckiego

W stronę pełnego zatrudnienia. Życie i myśl Michała Kaleckiego

Nie ulega wątpliwości, że od czasów Mikołaja Kopernika nie było Polaka, który wniósłby do światowej ekonomii tak doniosły wkład jak Michał Kalecki.

Zainteresowanie jego dorobkiem zdaje się w ostatnich latach rosnąć, jest odkrywany na nowo zarówno w naszym kraju, jak i poza jego granicami. Można jednocześnie powiedzieć, że ciągle nie jest dostatecznie doceniany, o czym świadczy niezbyt powszechna świadomość, że to właśnie on głosił teorie prekursorskie wobec koncepcji Johna Maynarda Keynesa, jednego z najwybitniejszych i najbardziej wpływowych ekonomistów naszych czasów. Trzy lata przed wydaniem przez Keynesa jego fundamentalnej pracy „Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza” (1936), która przyniosła autorowi światową sławę i spowodowała, że keynesizm stał się jedną z najważniejszych szkół ekonomicznych XX wieku, Kalecki opublikował „Próbę teorii koniunktury” (1933) i otrzymał dzięki niej stypendium w Szwecji. W pracy tej przedstawił poglądy w zasadzie tożsame z teorią popytową Keynesa, która trzy lata później przyniesie brytyjskiemu ekonomiście wielkie uznanie na całym świecie. Wskazał, w jaki sposób przez pobudzenie popytu można uzdrowić i ożywić gospodarkę pogrążoną w tamtym czasie w kryzysie. Zarówno Kalecki, jak i później Keynes uznali, że główną przyczyną kryzysu jest zbyt niski popyt, w związku z czym nieodzowna jest interwencja państwa i finansowane z budżetu roboty publiczne. Na te cele państwo powinno bez wahania pożyczać pieniądze, a potem je wydawać – a wszystko po to, by wzbudzić popyt.

Zdaniem wielu badaczy wywody Kaleckiego były o wiele bardziej klarowne, spójne i pogłębione niż teksty brytyjskiego ekonomisty. Jednak fakt, że pochodził z kraju peryferyjnego, a jego praca została wydana w języku polskim, z pewnością nie pomógł w rozpropagowaniu jego teorii w świecie Zachodu. Sam Kalecki zresztą niespecjalnie o to dbał. Kiedy w 1936 roku przeczytał pracę Keynesa, postanowił się z nim spotkać i przyłączyć do obozu keynesistów, zdając sobie sprawę z siły, którą sobą reprezentują, nie wchodził natomiast w spory dotyczące pierwszeństwa autorstwa teorii popytowej. Współpracownica Keynesa i jednocześnie Kaleckiego, brytyjska ekonomistka Joan Robinson, w artykule „Kalecki i Keynes” podkreślała, że teoretyczne pierwszeństwo pewnych podstawowych założeń koncepcji Keynesa leży bez wątpienia po stronie Kaleckiego, jednak był on zbyt uprzejmy, aby kiedykolwiek o tym przypominać. Profesor Tadeusz Kowalik, uczeń i współpracownik Kaleckiego, przytacza z kolei opinię noblisty w dziedzinie ekonomii Lawrence’a R. Kleina. Nie wahał się on stwierdzić, że po ponownym przestudiowaniu artykułu Kaleckiego o cyklu koniunkturalnym doszedł do wniosku, że stworzył on system, który zawiera wszystko, co ważne w systemie keynesowskim […]. Jestem przekonany, że jego teoria zatrudnienia jest równorzędna do Keynesa […]. Niestety, Kaleckiemu zabrakło reputacji Keynesa i zdolności do zwrócenia na siebie uwagi światowej opinii publicznej. Dlatego jego teoria pozostała mało zauważana. W pewnym sensie teoria Kaleckiego przewyższa teorię Keynesa, gdyż jest wyraźnie dynamiczna. Uwzględnia ponadto podział dochodu oraz jego poziom, a także odróżnia decyzje inwestycyjne od ich realizacji1.

***

Michał Kalecki urodził się w 22 czerwca 1899 roku w zasymilowanej rodzinie polsko-żydowskiej2. Jego ojciec był w Łodzi właścicielem przędzalni, którą jednak utracił. W wieku 11 lat Michał wstąpił do I Gimnazjum Filologicznego w Łodzi, następnie zaś w 1917 roku rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej, na Wydziale Inżynierii Budowlanej. Później jeszcze kilkakrotnie zmieniał uczelnie, przenosząc się na studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie na Politechnikę Gdańską, której jednak nie ukończył z powodu pogorszenia się sytuacji materialnej. Nie miał więc formalnego wykształcenia ekonomicznego, a nawet w pełni ukończonych studiów, na Politechnice Gdańskiej otrzymał bowiem tylko tzw. półdyplom. Pracując w przedsiębiorstwie wywiadu kredytowego, rozwijał jednak swoje zainteresowania ekonomiczne, co wkrótce przybrało postać systematycznych studiów.

Pod koniec lat 20. XX w. nawiązał regularną współpracę z dwoma polskimi periodykami ekonomicznymi – „Przeglądem Gospodarczym” oraz „Przemysłem i Handelem”, w których publikował artykuły o wielkich koncernach czy międzynarodowych stosunkach gospodarczych. W 1929 roku otrzymał posadę w Instytucie Badania Koniunktur i Cen. Odtąd mógł poświęcić się pracy jako ekonomista, choć trzeba powiedzieć, że nigdy też nie porzucił całkowicie zainteresowań inżynierią i czystą matematyką, publikując artykuły również na te tematy. W Instytucie opublikował wspominaną już broszurę „Próba teorii koniunktury”. Nawiązał również współpracę z „Przeglądem Socjalistycznym”, w którym zamieścił kilka artykułów pod pseudonimem Henryk Braun. Wraz ze współpracownikiem z Instytutu, Ludwikiem Landauem, dokonali pierwszych oszacowań inwestycji, konsumpcji i dochodu społecznego dla Polski oraz przygotowali opracowanie na temat wahań cen, kosztów i produkcji przemysłowej w naszym kraju. W 1933 roku, krótko po opublikowaniu „Próby teorii koniunktury”, Kalecki wziął udział w konferencji Towarzystwa Ekonometrycznego w Lejdzie i zaprezentował tam swój artykuł będący wykładem głównych myśli z tej pracy. Dotyczył on teorii cyklu, teorii zysków oraz teorii efektywnego popytu i produkcji. Części dotyczące teorii zysków oraz teorii efektywnego popytu i produkcji, w których, zdaniem większości badaczy, antycypował teorię Keynesa z „Ogólnej teorii zatrudnienia, procentu i pieniądza”, nie wzbudziły jakiegokolwiek zainteresowania uczestników konferencji. Natomiast model cyklu koniunkturalnego wywołał przychylne komentarze Ragnara Frischa z Norwegii i Iana Tinbergena z Holandii.

Dzięki udziałowi w konferencji w Lejdzie otrzymał Kalecki stypendium Rockefellera na studia zagraniczne i w styczniu 1936 r. wyjechał do Szwecji. Tam właśnie przeczytał „Ogólną teorię…”. Według Joan Robinson, czytając ją miał poczucie, że jest to książka, którą właśnie zamierzał napisać. Powiedział: przyznaję, byłem chory. Przez trzy dni leżałem w łóżku. Potem pomyślałem sobie – Keynes jest bardziej znany ode mnie. Te idee rozejdą się o wiele szybciej, jeśli będą pochodziły od niego – a potem zajmiemy się ciekawą kwestią ich stosowania. To mnie podniosło na duchu3. W związku z tą lekturą postanowił udać się niezwłocznie do Anglii i przyłączyć do szkoły keynesowskiej. W marcu 1936 roku przybył na Wyspy i podjął starania o nawiązanie kontaktu z najbliższymi współpracownikami Keynesa. W ten sposób poznał Joan Robinson, z którą przez lata pobytu w Anglii będą łączyły go nie tylko kontakty zawodowe, ale i przyjaźń. W 1938 roku otrzymał stypendium Uniwersytetu w Cambridge i uczęszczał na seminarium prowadzone przez Piero Sraffę. Wkrótce zaś, wraz z Austinem Robinsonem, Richardem Kahnem, Piero Sraffą i Keynesem jako przewodniczącym, wziął udział w nadzorowaniu programu badawczego National Institute of Economic and Social Research, dotyczącego kosztów własnych, przychodów i produkcji.

Od 1940 roku pracował jako samodzielny pracownik naukowy w Oksfordzkim Instytucie Statystycznym, współpracując tam m.in. z Ernstem Friedrichem Schumacherem, Davidem Worswickiem czy Josefem Steindlem. Podczas II wojny światowej powstały też niezwykle ważne, zwłaszcza z punktu widzenia niniejszego artykułu, prace Kaleckiego: „Polityczne aspekty pełnego zatrudnienia” (1943) oraz „Trzy drogi do pełnego zatrudnienia” (1944). Zamieszczono je w książce napisanej wspólnie z innymi członkami Instytutu, zatytułowanej „The Economics of Full Employment”. W Instytucie Kalecki pozostał do marca 1945 roku, kiedy to wyjechał do Montrealu, gdzie podjął pracę w Międzynarodowym Biurze Pracy. W następnym roku natomiast udał się do Nowego Jorku i objął tam stanowisko zastępcy dyrektora Działu Stabilizacji i Rozwoju w Departamencie Gospodarczo-Społecznym Sekretariatu ONZ. Zajmował się głównie analizą wewnętrznych problemów ekonomicznych różnych krajów, zarówno tych rozwiniętych, jak i rozwijających się. Analizy te następnie były zamieszczane w serii „World Economic Report”. Równocześnie kontynuował badania teoretyczne, czego owocem była praca „Teoria dynamiki gospodarczej” (1958). Wydaje się, że doświadczenia pracy w ONZ (gdzie przygotowywał m.in. raporty o problemach gospodarczych Izraela czy Meksyku) zaowocowały u niego zainteresowaniem ekonomią rozwoju, za której pioniera zresztą jest dziś przez niektórych uważany.

Z powodów politycznych zrezygnował z pracy w ONZ. Ostatnie lata jego działalności tam zbiegły się z kulminacją maccartyzmu w Stanach Zjednoczonych. Kilku kolegów Kaleckiego pod naciskiem USA zostało zdymisjonowanych przez Sekretarza Generalnego ONZ Trygve’go Lie, w wyniku oskarżeń o sprzyjanie komunizmowi. W związku z tym Kalecki również zrezygnował z posady i w 1955 roku wrócił do Polski, gdzie został powołany na stanowisko doradcy Hilarego Minca, ówczesnego wicepremiera. W następnych latach piastował różne stanowiska jako doradca lub konsultant, przeważnie na polu planowania gospodarczego, odgrywając bardzo ważną rolę w opracowaniu projektu planu perspektywicznego na lata 1961–1975. Wkrótce jednak plan ten spotkał się z surową krytyką jako wyznaczający zbyt skromne cele, co zapoczątkowało wycofywanie się Kaleckiego z aktywnego udziału w życiu politycznym. Od tego momentu skupił się przede wszystkim na pracy teoretycznej i zajęciach dydaktycznych. Zgromadził wokół siebie grupę ekonomistów, tworząc w istocie całą szkołę myśli ekonomicznej, określaną mianem szkoły Kaleckiego (Tadeusz Kowalik, Kazimierz Łaski, Ignacy Sachs, Włodzimierz Brus). W końcu 1955 roku podjął pracę w Zakładzie Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk, a w 1956 r. Centralna Komisja Kwalifikacyjna nadała mu pierwszy akademicki tytuł profesora nauk ekonomicznych. Kontynuując zainteresowania ekonomią rozwoju, wraz z Oskarem Langem i Czesławem Bobrowskim zorganizował w 1958 roku seminarium poświęcone gospodarkom słabo rozwiniętym i prowadził je niemal przez dziesięć lat. W 1961 roku rozpoczął wykłady w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (SGPiS), a następnie objął tam pracę na pełny etat. Rok później minister szkolnictwa powołał go na przewodniczącego rady naukowej utworzonego przy SGPiS Międzyuczelnianego Zakładu Problemowego Gospodarki Krajów Słabo Rozwiniętych.

W 1965 roku przeszedł atak serca, który pozostawił po sobie trwałe ślady i spowodował poważny uszczerbek na zdrowiu. Ponadto na jego samopoczucie niekorzystnie wpływała sytuacja w kraju i nasilająca się nagonka antysyjonistyczna. W 1969 roku zrezygnował ze stanowiska w SGPiS. Zmarł 17 kwietnia 1970 roku.

***

Kalecki w swoich pierwszych pracach ekonomicznych zajął się problemem nadzwyczaj wówczas aktualnym i poruszającym wyobraźnię licznych myślicieli: jak przeciwdziałać kryzysom koniunkturalnym i co robić, aby gospodarkę jak najszybciej z takiego kryzysu wyprowadzić. Uznał, wbrew opinii powszechnej zarówno wówczas, jak i dzisiaj, że ratunkiem nie jest zaciskanie pasa przez wprowadzanie oszczędności w sektorze publicznym, lecz odpowiednie pobudzanie popytu. W swojej teorii efektywnego popytu wskazywał, że wzrost płac i zatrudnienia pobudza konsumpcję wśród robotników, a tym samym zwiększa zatrudnienie w gałęziach produkcji dóbr spożycia. Rozszerzenie produkcji wywołuje dalszy rozwój inwestycji i tworzenie się nowej siły nabywczej. Zjawiska kryzysowe pojawiają się natomiast dopiero wówczas, gdy zwiększona produkcja natrafia na barierę popytu, która pociąga za sobą zmniejszenie się zakresu i rentowności inwestycji, wzrost bezrobocia, spadek cen itp. Przyczyną kryzysów jest więc niedostateczny popyt efektywny, którego przezwyciężenie nie jest możliwe w sposób samoistny, bo mechanizm sam nie jest w stanie się regulować, wymaga natomiast stymulacyjnej roli państwa w gospodarce.

Kluczową rolę w pobudzaniu koniunktury Kalecki widział w inwestycjach. Paradoks inwestycji w majątek trwały polega jednak na tym, że pobudzają one gospodarkę tylko do momentu, gdy są tworzone. Ich zakończenie zaś czyni zatrudnionych przy nich pracowników bezrobotnymi, a one same zaczynają wytwarzać towary czy usługi, które nie napotykają na wzrastający popyt, przyczyniając się tym samym do zahamowania koniunktury. Drugi paradoks dotyczy natomiast oszczędności oraz finansowania inwestycji dzięki nim. Można zapytać, skąd wziąć pieniądze na nowe inwestycje. Rozsądek podpowiadałby, że najlepiej z oszczędności powstałych w wyniku ograniczenia potrzeb konsumpcyjnych. Kalecki jednak zwraca tutaj uwagę, że wzrost oszczędności kapitalistów nie musi przekładać się na inwestycje, a po drugie – inwestycje de facto „finansują się same”, ponieważ raz rozpoczęte, zwiększają strumień dochodów. Wreszcie zaś – samo zwiększenie konsumpcji kapitalistów prowadzi do wzrostu popytu, a więc również do ich zysków, co przeczy powszechnemu przekonaniu, że im więcej się konsumuje, tym mniej się oszczędza.

Wzrost konsumpcji nie oznacza spadku oszczędności. Pogląd taki jest słuszny w odniesieniu do pojedynczego kapitalisty, jeśli bierzemy natomiast pod uwagę całą klasę kapitalistów, to istnieje zależność przeciwna: wzrost wydatków inwestycyjnych i konsumpcyjnych prowadzi do wzrostu zysków. Co inwestują lub konsumują jedni – to zarabiają wnet inni kapitaliści. Kapitaliści jako ogół zyskują wszak to właśnie, co inwestowali i konsumowali4. Paradoks ten został ujęty w sformułowaniu: Robotnicy wydają tyle, ile zarabiają, a kapitaliści – tyle, ile wydają. Dla wysokiej koniunktury decydujące są zachowania kapitalistów – im wyższe są ich dochody, tym bardziej wzrasta niebezpieczeństwo względnego zmniejszenia się ich wydatków na konsumpcję (w stosunku do dochodów). Wydatki pracowników są natomiast dość stabilne. Brak przekształcania oszczędności w inwestycje nakręca spiralę recesyjną, jeżeli w tym samym momencie wiele osób zaczyna postępować w analogiczny sposób. Do podtrzymania długofalowego rozwoju niezbędne są ponadto zdaniem Kaleckiego innowacje mające stanowić najistotniejszy bodziec. Wskazuje też wreszcie na redystrybucję dochodów, która może w skali makroekonomicznej pobudzić gospodarkę i ograniczyć bezrobocie.

Tym samym podważył on pogląd, że obniżka płac, cięcia budżetowe i przysłowiowe „zaciskanie pasa” stanowią najlepsze panaceum na wyjście z kryzysu. Państwo powinno pobudzać gospodarkę niejako od dołu, przy pomocy wydatków trafiających wprost do pracowników, którzy w swej masie, gdy dostaną więcej pieniędzy, będą więcej wydawać na cele konsumpcyjne, a tym samym nakręcać spiralę koniunktury. Redystrybucja dochodów na rzecz uboższych grup społeczeństwa i wzrost wydatków państwowych powinny być więc celem polityki pełnego zatrudnienia.

Problematyką pełnego zatrudnienia Kalecki zajął się w czasie II wojny światowej. W swoim artykule poświęconym tym kwestiom wskazał na trzy drogi prowadzące do osiągnięcia i utrzymania stanu pełnego zatrudnienia:

  1. Przez wydatki rządu na inwestycje publiczne (np. szkoły, szpitale, drogi itp.) lub na subsydiowanie masowej konsumpcji (zasiłki rodzinne, obniżki podatków pośrednich, subsydia w celu obniżania cen podstawowych środków utrzymania) – pod warunkiem, że wydatki te są finansowane z kredytów. Metodę tę będziemy w skrócie nazywać finansowaniem z deficytu.
  2. Przez pobudzanie prywatnych inwestycji (za pomocą obniżki stopy procentowej, zmniejszania podatku dochodowego i innych środków wspierających prywatne inwestycje).
  3. Przez redystrybucję dochodu od wyższych do niższych grup dochodowych5.

Rząd, zdaniem Kaleckiego, powinien finansować te wydatki z kredytów, w ten sposób wywołując ogólny wzrost dochodu. Zwiększone dochody powodują zwyżkę wpływów z podatków dochodowych. W efekcie deficyt budżetowy jest niższy niż wzrost wydatków rządowych. Deficyt w ten sposób niejako sam się finansuje, wzrost deficytu wywołuje bowiem przyrost dochodów i zmiany w strukturze ich podziału. Pojawiają się oszczędności konieczne do jego sfinansowania. Rzecz jasna, na co wskazywał Kalecki, trzeba być ostrożnym przy stosowaniu tego środka – wydatki rządu na cele publiczne nie mogą rosnąć szybciej niż potrzeby w tym zakresie. Rząd powinien dokonywać publicznych inwestycji w takim zakresie, jakiego aktualnie wymaga zaspokojenie potrzeb społeczeństwa, a wydatki rządu powyżej tego poziomu są przeznaczane na subsydiowanie masowej konsumpcji6.

Dziś jednak przy stosowaniu tej metody pojawia się jeszcze jeden problem, na który Kalecki czy Keynes nie zwracali zupełnie uwagi, a który został trafnie zdiagnozowany przez Jerzego Osiatyńskiego – mianowicie liberalizacja rynków kapitałowych. W dzisiejszych czasach znaczna część potrzeb pożyczkowych jest finansowana przez podmioty zagraniczne. Stąd politycy nie mają takiej swobody pobudzania koniunktury przez zwiększanie wydatków publicznych. Sam wzrost zadłużenia nie musi być niczym złym. Niebezpieczeństwo zaczyna być dopiero wtedy, gdy finansują go podmioty zagraniczne, dlatego, że bardzo dużą rolę odgrywają wówczas rynki finansowe. Nie jest przypadkiem, że Wielka Brytania, która miała większy dług i deficyt w relacji do PKB niż Hiszpania, nie stała się podczas obecnego kryzysu celem ataku rynków finansowych. Miała własną walutę, a na dodatek zapewnienie Banku Anglii, że będzie finansował brytyjski dług. Hiszpania nie miała ani jednego, ani drugiego. Japonia ma 230 proc. długu i się tym nie przejmuje, bo jej papiery dłużne znajdują się w rękach Japończyków. Agencje ratingowe mogą sobie o tym kraju pisać, co chcą – nie ma to żadnego wpływu na koszty jego obsługi7.

Jeżeli zaś chodzi o stymulowanie prywatnych inwestycji – owszem, Kalecki zalecał ten środek, uznając, że należy to czynić choćby poprzez zmniejszanie podatku dochodowego, subsydiowanie przedsiębiorstw podejmujących inwestycje czy obniżanie stopy procentowej. Środki te należy uznać za komplementarne i stosować łącznie. Jednak nie wierzył w możliwość utrzymania pełnego zatrudnienia li tylko przy ich pomocy, tj. drogą pobudzania prywatnych inwestycji. Przewidywał zresztą, że udział państwowych fabryk w ogólnej masie urządzeń przemysłowych będzie stale rosnąć, co stanie się symptomem niezdolności prywatnej przedsiębiorczości do wypełnienia swego zadania w warunkach pełnego zatrudnienia8.

Zdecydowanie najistotniejszym spośród trzech przedstawionych przez niego sposobów jest odpowiednia redystrybucja. Wynika to chociażby z tego, że krańcowa skłonność do konsumpcji klas zamożnych jest mniejsza niż warstw ubogich. W związku z tym konieczne jest dokonanie transferu części dochodu warstw zamożnych do warstw ubogich. Można to zrobić przez podatek progresywny, zmniejszanie podatków na towary pierwszej potrzeby czy wypłacanie odpowiednich zapomóg. Wszystko to, zwiększając skłonność do konsumpcji w danym społeczeństwie, skutkuje wzrostem popytu efektywnego. W przypadku zastosowania tej metody konieczna jest jednak również kontrola cen. Kalecki nie wierzył natomiast, aby mogło się to dokonać siłami samych pracowników, którzy zdołaliby wywalczyć sobie wyższe płace. Jak pisał, walka o płace nie doprowadzi do fundamentalnych zmian w podziale dochodu narodowego. Znacznie skuteczniejszym środkiem do osiągnięcia tego celu jest opodatkowanie dochodów i majątku, gdyż te rodzaje podatków (w przeciwieństwie do podatku towarowego) nie wpływają na koszty zmienne, a zatem nie działają w kierunku wzrostu cen. Jednakże dla dokonania redystrybucji dochodu za pomocą takich środków rząd musi mieć zarówno siłę, jak i pragnienie, aby to przeprowadzić9.

Co do ostatniej kwestii – powątpiewał on poważnie, czy w państwie kapitalistycznym taka wola się znajdzie. Jednocześnie przytomnie zauważał, iż istnieje też cała masa tak zwanych „przyjaciół robotników”, którzy starają się ich przekonać, że we własnym interesie powinni zaprzestać walki o płace, albowiem wzrost płac miałby być główną przyczyną bezrobocia i szkodziłby klasie robotniczej jako całości. Tymczasem, jak podkreślał, ekonomia keynesowska całkowicie podważa fundamenty takiego rozumowania. Pełne zatrudnienie na stałe może zapewnić, zdaniem Kaleckiego, jedynie kombinacja tych trzech sposobów, które nie są od siebie niezależne, a wręcz przeciwnie – należy uznać je za organiczną całość, za metody, które winny być wdrażane jednocześnie i kumulatywnie. Rząd powinien wydawać na inwestycje publiczne i na subsydiowanie konsumpcji uboższych grup ludności tyle, aby – w połączeniu z inwestycjami prywatnymi, niezbędnymi do zwiększania zdolności wytwórczej urządzeń proporcjonalnie do wzrostu „dochodu narodowego przy pełnym zatrudnieniu” – zapewnić pełne zatrudnienie10. Oczywiście to, w jakim okresie, z których korzystać w większym stopniu, na co kłaść nacisk, to kwestia techniczna, którą trzeba rozważać w odniesieniu do konkretnej sytuacji, w jakiej znajdują się dany kraj i jego gospodarka.

Kalecki był jednak sceptyczny co do tego, czy państwa kapitalistyczne, nawet wiedząc, jak to zrobić, będą chciały utrzymywać pełne zatrudnienie. Można zapytać, z czego ta nieprzychylność wynika. Autor wskazuje, że podstawowe znaczenie ma tu niechęć wielkiego kapitału do utrzymywania pełnego zatrudnienia za pomocą wydatków państwowych. Stanowi to poniekąd paradoks, albowiem wyższa produkcja i zatrudnienie są korzystne nie tylko dla robotników, lecz także dla kapitalistów, których zyski rosną. Jednak tak właśnie się dzieje, co pokazały czasy kryzysu lat 30. Kalecki przyczyny niechęci kapitalistów do pełnego zatrudnienia osiąganego przez wydatki państwowe dzieli na trzy kategorie: 1) niechęć do wtrącania się państwa w zagadnienia zatrudnienia w ogóle, 2) niechęć w stosunku do kierunku wydatków państwowych (inwestycje publiczne i subwencjonowanie konsumpcji), 3) niechęć do społecznych i politycznych przemian, wynikających ze stałego utrzymywania pełnego zatrudnienia11. Stwierdza, że kapitaliści niechętnie patrzą na każde rozszerzenie interwencji państwa, zwłaszcza zaś w sprawach zatrudnienia. Akceptują inwestycje publiczne, ale żądają, by ograniczały się one do obiektów, które nie konkurują z aparatem wytwórczym kapitału prywatnego, jak np. szkoły, drogi, szpitale. Zakres tej akceptacji jest, rzecz jasna, dość wąski, lecz zachodzi obawa, że rząd, działając w myśl polityki pełnego zatrudnienia, zechce go rozszerzyć.

Zdaniem Kaleckiego można by sądzić, że w związku z tym kapitaliści będą się przychylniej odnosić do subsydiowania masowej konsumpcji niż do inwestycji publicznych. Nic bardziej błędnego: różnego rodzaju zasiłki rodzinne czy subsydia spotykają się z jeszcze mocniejszym ich sprzeciwem. Tu bowiem chodzi o zasadę „moralną” najwyższej wagi. Podstawy etyki kapitalistycznej wymagają, „byś zarabiał w pocie czoła na swój chleb” – chyba że żyjesz z dochodów z kapitału12. Poza tym w systemie stałego, pełnego zatrudnienia zwalnianie z pracy przestałoby odgrywać rolę środka dyscyplinującego masy, pozycja społeczna kapitalistów zostałaby tym samym zachwiana, a wzrosłaby pewność siebie robotników. Instynkt klasowy kapitalistów mówi im zatem, że trwałe, pełne zatrudnienie jest dla nich niekorzystne, podważa ich pozycję, a bezrobocie stanowi integralną część systemu kapitalistycznego.

***

Julio López i Michaël Assous w swojej biografii Kaleckiego nazywają go pionierem ekonomii rozwoju. Problematyką tą zainteresował się Kalecki jeszcze w latach 30. XX wieku. Wyrazem tego była obszerna recenzja książki Mihaila Mainolescu „The Theory of Protection and International Trade” (1931). Manoilescu jako gorliwy zwolennik protekcjonizmu spotkał się z surową krytyką ze strony ekonomistów liberalnych. Kalecki jednak bronił jego poglądów, wskazując, że autor ten pokusił się o stworzenie naukowych podstaw protekcjonizmu, zwłaszcza w krajach zacofanych i rolniczych, będąc przekonanym, iż nowe gałęzie przemysłu powinny być otaczane w tego typu krajach opieką, albowiem będą one dogodne z punktu widzenia kraju, ponieważ z powodu bezrobocia dodatkowe inwestycje będą tworzyły swoją własną podaż oszczędności13. Sprzeciwiał się jednak uznaniu protekcjonizmu za jakiś uniwersalny i jedyny sposób rozwiązywania problemów krajów rozwijających się i doprowadzenia do ich uprzemysłowienia.

Na większą skalę zainteresował się tymi zagadnieniami podczas swojej pracy w ONZ. Nie może to dziwić z tego powodu, że pełnił obowiązki doradcy w kilku krajach o takim charakterze. W 1951 roku pracował jako doradca rządowy w Izraelu, sporządzając plan doraźnych naprawczych działań obejmujących krótką perspektywę czasową. W swoim raporcie wskazywał, że problemy gospodarcze kraju związane są głównie z masową migracją ludności żydowskiej do Izraela oraz strukturalnymi cechami tamtejszej gospodarki uzależnionej od jednego źródła rozwoju, czyli importu kapitału. Zalecił jednocześnie środki zaradcze, które podzielił na trzy główne działy: redukcja importu i zwiększenie eksportu, zrównoważenie bilansu płatniczego przy użyciu innych środków, polityka antyinflacyjna.

Z kolei w latach 1959–1960 Kalecki prowadził działalność doradczą w Indiach. Analiza tamtejszej sytuacji doprowadziła go do wniosków, że przyczyną braku stabilności indyjskiej gospodarki jest przede wszystkim nazbyt rozbudowany program inwestycyjny prowadzony zarówno przez sektor państwowy, jak i prywatny. Zapewnienie Indiom równowagi finansowej wymagało wedle niego wzrostu w tym kraju podaży artykułów pierwszej potrzeby. W związku z tym podkreślał konieczność braku ich opodatkowania i utrzymania na nie stałej ceny oraz ograniczenia konsumpcji artykułów dalszej potrzeby w stopniu niezbędnym do sfinansowania rozpoczętych inwestycji. Zalecał również wprowadzenie progresywnego podatku gruntowego dotykającego dużych gospodarstw wiejskich. To miałoby zmusić właścicieli do zwiększenia wydajności z hektara i unowocześnienia środków upraw lub wyzbycia się gruntów, a w takim przypadku prawo pierwokupu miało mieć państwo. Program ten w największym stopniu naruszał interesy przemysłowej burżuazji oraz wiejskiej oligarchii, z czego Kalecki zresztą doskonale zdawał sobie sprawę.

Następnie pomiędzy 1960 a 1961 rokiem przygotował program pięcioletni dla Kuby, odrzucając pomysły jej gwałtownego uprzemysłowienia. W swoim programie zakładał, że w tym czasie stopa produkcji ma zwiększać się na Kubie o 13 proc. rocznie, a konsumpcji o 10 proc. Jednocześnie wskazywał, że aby osiągnąć ten wzrost, gospodarka kubańska musi rozwinąć eksport cukru, rolnictwo oraz program szkoleń zawodowych14.

Oczywiście te praktyczne doświadczenia przekładały się również na bardziej ogólne refleksje teoretyczne dotyczące państw rozwijających się. Kalecki wskazywał, że głównym problemem, przed którym stoją tego rodzaju kraje, jest zwiększenie inwestycji. Napotyka ono jednak na trzy zasadnicze przeszkody. Po pierwsze, jest możliwe, że inwestycje prywatne nie osiągną dostatecznie wysokiego poziomu. Po drugie, gospodarka może nie dysponować fizycznymi zasobami niezbędnymi do zwiększenia produkcji dóbr inwestycyjnych. Po trzecie, jeśli nawet dwie pierwsze przeszkody zostaną przezwyciężone, to wciąż pozostaje do rozwiązania problem dostatecznej podaży artykułów pierwszej potrzeby na zaspokojenie popytu wynikającego ze wzrostu zatrudnienia15. Uznawał jednak, że można te przeszkody przezwyciężyć za pomocą różnego rodzaju środków, takich jak interwencja rządu w dziedzinie inwestycji, zapewniająca ich odpowiednią skalę i strukturę, właściwe opodatkowanie klas uprzywilejowanych czy wprowadzenie głębokich instytucjonalnych zmian w rolnictwie, likwidujących bariery jego rozwoju. W tym ostatnim przypadku chodziło Kaleckiemu przede wszystkim o to, że wielkie przeszkody dla postępu w dziedzinie rolnictwa w krajach rozwijających są zazwyczaj pokłosiem istnienia tam feudalnych i przedfeudalnych stosunków własności, systemów dzierżawy itp. W związku z tym nie ma żadnych szans na poprawę w sferze rolnictwa, dopóki nie dojdzie do odpowiednich zmian instytucjonalnych. Tylko wówczas, gdy wyższe ceny produktów rolnych przyniosą korzyść biedocie, może nastąpić łączny wzrost popytu i produkcji. Jeśli zaś wyższy udział zysku na terenach wiejskich zostanie przechwycony jedynie przez właścicieli ziemskich, kupców czy lichwiarzy, nie przyniesie to wyższej konsumpcji lub inwestycji.

Zwracał on ponadto uwagę na kilka dodatkowych kwestii, których nie podejmowali pionierzy ekonomii rozwoju: 1) obecności i znaczenia rezerw niewykorzystanych zdolności wytwórczych w krajach słabo rozwiniętych; 2) skutków większej wydajności zdolności wytwórczych w krajach słabo rozwiniętych; 3) problemu inflacji16. Kalecki był jednym z niewielu, którzy zwrócili uwagę na to, że choć w krajach rozwijających się kapitału jest niewiele, to jednak jego część może pozostawać niewykorzystana. Odrzucał przy tym sugestie jakoby niewykorzystane zasoby i masowe bezrobocie stanowiły coś naturalnego i nie miały wartości ekonomicznej. Ich wyzyskanie może prowadzić do przyspieszenia wzrostu gospodarczego bez kosztów lub po niższych kosztach. Nie wierzył jednak, że sam wzrost wydajności może być panaceum. Jeżeli wzrostowi wydajności pracy towarzyszy jednoczesny, proporcjonalny wzrost płac realnych, to stopień monopolizacji nie zmienia się. Jeżeli konsumpcja kapitalistów i inwestycje nie rosną, to łączny popyt i łączna produkcja pozostaną stałe, a to pociągnie za sobą zmniejszenie zatrudnienia na skutek wzrostu wydajności. Co więcej, jeżeli obniżka jednostkowych kosztów pracy, wynikająca z wyższej wydajności pracy, nie zostaje przeniesiona na konsumentów przez proporcjonalne obniżki cen lub jeśli nie będą im towarzyszyć proporcjonalnie wyższe płace, to stopień monopolizacji wzrośnie. Wreszcie zaś można również uznać za zasługę Kaleckiego zaproponowanie nowej teorii inflacji w gospodarkach rozwijających się, gdzie inflacja powstaje z powodu cenowej nieelastyczności podaży produkcji żywności. Podchwycone to zostało później przez ekonomistów z Ameryki Łacińskiej, którzy sformułowali strukturalną teorię inflacji17.

Osiągnięciem Kaleckiego jest też wyodrębnienie typu państwa będącego „ustrojem pośrednim” pomiędzy rozwiniętymi gospodarkami kapitalistycznymi a socjalistycznymi (Indie, Egipt, Boliwia), w którym klasą rządząca staje się drobna burżuazja wraz z bogatym chłopstwem. Ten typ wyłonił się po II wojnie światowej wskutek emancypacji politycznej oraz walki z kolonializmem i imperializmem. Kalecki był przekonany, że tego rodzaju państwa są w stanie przetrwać pod warunkiem spełnienia kilku warunków, przede wszystkim uzupełnienia emancypacji politycznej o ekonomiczną, tzn. wyzwolenia się spod wpływów kapitału zagranicznego, przeprowadzenia reformy rolnej oraz zapewnienia stałego rozwoju gospodarczego18. Klasami antagonistycznymi wobec klasy rządzącej są w tym ustroju z jednej strony wielka burżuazja i feudałowie, którzy zostają pozbawieni znaczenia politycznego, z drugiej zaś – biedota miejska oraz chłopi małorolni i bezrolni niepartycypujący w dobrodziejstwach rozwoju gospodarczego. Odpowiednikiem tej wewnętrznej pozycji klasy rządzącej jest lawirowanie pomiędzy dwoma blokami, kapitalistycznym i socjalistycznym. Dzieje się tak z prostego powodu: postawienie na jeden nich oznaczałoby jednocześnie wzmocnienie któregoś przeciwnika wewnętrznego. Poza tym umożliwia to tym krajom korzystanie z zagranicznych kredytów przy jednoczesnym zachowaniu planowania gospodarczego i dużego zaangażowania państwa w gospodarkę.

***

O znaczeniu Kaleckiego na gruncie nauk ekonomicznych świadczy fakt, że jest to jedyny polski uczony, którego „Dzieła” wszystkie, obejmujące siedem tomów, zostały wydane w języku angielskim przez jedną z najbardziej renomowanych oficyn wydawniczych – Oxford University Press. Aktualność jego myśli natomiast dobrze ilustrują wydarzenia ostatniego kryzysu gospodarczego.

W krajach, w których podjęto walkę z kryzysem opartą na oszczędnościach budżetowych i cięciach finansowych, a takie zalecenia, jak pamiętamy, otrzymały rządy Grecji czy Portugalii od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, sytuacja bynajmniej nie uległa poprawie. Wręcz przeciwnie, doprowadziło to do załamania gospodarek tych krajów i, jak się szacuje, każde 1 euro oszczędności przyniosło kurczenie się gospodarki o 1,5–1,7 euro, bo wraz z oszczędnościami gwałtownie spadł popyt i wzrosło bezrobocie. Zupełnie inną drogą poszła Francja, w której wprowadzono tzw. pakiet pomocy publicznej i to dzięki niemu uniknęła ona tak negatywnych konsekwencji jak Grecja, Portugalia czy Hiszpania.

Wydarzenia ostatnich lat dobitnie pokazują, że istnieje potrzeba rozszerzenia kompetencji różnego rodzaju instytucji państwowych sprawujących kontrolę nad sektorem gospodarczo-finansowym, stworzenia zwartych, konkretnych, systemowych programów walki z kryzysem, większego udziału państwa w procesie redystrybucji wytworzonego dochodu oraz wzmocnienie tegoż państwa jako podmiotu polityki społecznej. Rynek nie jest w stanie efektywnie zarządzać ryzykiem oraz samoregulować się, a państwo jest jedynym podmiotem zdolnym przeciwstawić się globalnemu załamaniu poprzez interwencję w sektorze finansowo-bankowym.

dr hab. Rafał Łętocha

Przypisy:

  1. T. Kowalik, Michał Kalecki, kim był, jakim go znałem i podziwiałem [w:] Twórczość naukowa Michała Kaleckiego i jej znaczenie w teorii ekonomii, red. G. Musiał, Katowice 2006, s. 68.
  2. Informacje biograficzne na temat Kaleckiego na podstawie: J. López, M. Assous, Michał Kalecki, Warszawa 2015;
    K. Chojnacka, Michał Kalecki o relacjach państwo – gospodarka, Kielce 2013.
  3. J. Robinson, Michal Kalecki on the Economics of Capitalism, „Oxford Bulletin of Economics and Statistics” 1977, t. 39,
    nr 1, s. 8–9.
  4. M. Kalecki, Teoria dynamiki gospodarczej, Warszawa 1979, s. 8.
  5. Idem, Trzy drogi do pełnego zatrudnienia [w:] idem, Dzieła. Kapitalizm. Koniunktura i zatrudnienie, t. 1, red. J. Osiatyński, Warszawa 1979, s. 350–351.
  6. Idem, Pełne zatrudnienie przez pobudzanie prywatnych inwestycji? [w:] ibidem, s. 383.
  7. R. Woś, Dziecięca choroba liberalizmu, Warszawa 2014, s. 261.
  8. M. Kalecki, Pełne zatrudnienie…, s. 385.
  9. Idem, Teoria zysków [w:] idem, Dzieła. Kapitalizm. Dynamika gospodarcza, t. II, red. J. Osiatyński, Warszawa 1980, s. 556.
  10. Idem, Pełne zatrudnienie…, s. 382.
  11. Idem, Polityczne aspekty pełnego zatrudnienia [w:] idem, Z ostatniej fazy przemian kapitalizmu, Warszawa 1968, s. 22.
  12. Ibidem, s. 24.
  13. J. López, M. Assous, op.cit., s. 241.
  14. Zob. W. Gliwa, Działalność Michała Kaleckiego w charakterze doradcy rządów państw [w:] Twórczość naukowa Michała Kaleckiego…, op.cit., s. 385–400.
  15. M. Kalecki, Różnice w węzłowych problemach gospodarczych między wysoko rozwiniętą i zacofaną gospodarką kapitalistyczną [w:] idem, Dzieła. Kraje rozwijające się. Studia varia: o ekonomii i ekonomistach, t. 5, red. J. Osiatyński, Warszawa 1985, s. 33–34.
  16. J. López, M. Assous, op.cit., s. 247.
  17. Ibidem, s. 248–249.
  18. M. Kalecki, Ustroje pośrednie [w:] idem, Z ostatniej fazy…, s. 60.
Z numeru
Nowy Obywatel 22(73) / Zima 2016 " alt="">
komentarzy