Łakniemy

·

Łakniemy

·

Ach, paradoksy! Chcemy być europejscy, zachodni, chcemy znajdować się w twardym jądrze wspólnoty, ale nie chcemy ot tak, bez żelaznych gwarancji, klepnąć unijnego programu finansowego. Nawet dopuszczamy myśl, że moglibyśmy go zablokować, bo u nas banasie, obajtki i w ogóle złodziejstwo i szwindle takie, że Panu Bogu się nie śniło, jak świat budował. A już z pewnością nie śniło się Belgom, Hiszpanom czy Włochom. U nich raczej nie ma złodziejstwa. A na pewno nie takie.

Chcemy być normalnym państwem. Chcemy żyć w normalnym kraju. Normalnym, czyli takim, jak na Zachodzie, ale nie chcemy płacić wysokich podatków, jak Szwedzi czy Francuzi, bo u nas tylko obajtki, szwindle, niegospodarność i skręcony Trybunał Konstytucyjny.

Marzymy o ochronie zdrowia, jak w państwach starej Unii. Tyle że chcemy jednocześnie płacić o połowę niższą składkę, niż płacą tamci. Składki to są w ogóle… szkoda słów. Haracz! Haracz to jest dobre słowo.

Chcemy mieć wykształcone, świadome społeczeństwo, ale nie lubimy łożyć hajsu na publiczne szkolnictwo i na pensje nauczycieli. Najlepiej, żeby szkoły były prywatne, a dzieci z porządnych rodzin nie musiały siedzieć w jednej klasie z dziećmi lamusów i innych pięćsetplusów – to spowalnia postęp.

Nie chcemy zapracować się na śmierć i chcemy mieć czas na hobby i dla przyjaciół… ale jeśli ktoś powie słowo o 35-godzinnym tygodniu pracy, to od kopa dajemy naklejkę „kosmita”. Ewentualnie odznakę leniuszka.

Co istotne, zdecydowanie nie podobają nam się długi. Następnym pokoleniom dług po sobie zostawić? Patologia. Zadłużenie to najkrótsza droga do piekła. Grecja, druga Grecja. Podsumowując: mieszkanie mamy na kredyt, samochód w leasingu i dwie karty debetowe. (No może i tak, ale my to spłacamy karnie i regularnie. A państwo? Państwo spłaca? Kraj obajtkowy Polska na pewno nie spłaca).

Chcemy czystego powietrza i lubimy być eko, ale chcemy też mieć dwa samochody, z czego jeden może być SUVem palącym 13 litrów. W autobusach i tramwajach śmierdzi – szczególnie, kiedy jest upał. Ohyda. (No i kominek. Domek pod miastem bez kominka, to lepiej nie mieć domku).

Żądamy odpowiedzialnej, wykształconej, uczciwej klasy politycznej, ale nie lubimy zapisywać się do partii i związków zawodowych, niech się inni zapisują i niech po godzinach łażą na spotkania, zbierają podpisy czy coś. My mamy kolację do ugotowania i hbo do dokończenia.

Bardzo chcemy być tolerancyjni i postępowi. Postęp brzmi kapitalnie. Łakniemy postępu, tak jak kania łaknie… Cokolwiek to jest. Z drugiej strony, jeżeli osoba prosi nas, aby mówić o niej psycholożka lub architektka, zamiast psycholog i architekt, to przewracamy oczami. Na taki galopujący postęp jeszcze nie jesteśmy gotowi.

Szanujemy estetyczne, spójne miasta. Rispekt. Choć koniec końców wolimy kupić mieszkanie na grodzonym osiedlu, żeby nam patusy lusterek w samochodzie nie pourywały. Ogrodzenia przecież też mogą być ładne. No i chcemy wszędzie mieć parkingi. Parkingi nie mogą być ładne?

A najważniejsze i po pierwsze, to chcemy samorządności. Chcemy sami decydować o własnych sprawach. Chyba, że chodzi o zebranie wspólnoty mieszkaniowej, albo napisanie projektu dla budżetu obywatelskiego, to wtedy akurat nie.

Michał Kowalówka

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie