Wigilia na Syberii

·

Wigilia na Syberii

·

I niestrudzenie bombarduje hasłem: „Produkty z Biedronki polecają się na Święta”. Ciekawe, co myśli sobie Bożena Łopacka, gdy przypadkiem spojrzy na taką reklamę? Ciekawe, co myślą ci, którzy nie odważyli się, jak Bożena Taurogińska, wystąpić do sądu o należne pieniądze za nadgodziny przepracowane w „Biedronce”? Czy zaciskają pięści w bezsilnej złości? Płaczą? Wzruszają ramionami? Zmieniają kanał? A może wszystko im jedno, kto wciska im pseudo-świąteczny bełkot? Ciekawe też, o jakich to tradycjach myśli reklamodawca, Jeronimo Martins Dystrybucja?

Boże Narodzenie. Śpiewał Jacek Kaczmarski: „Znów się urodzi, umrze w cierpieniu, znowu dopali się świeca. Po ciemku wolność w Jego imieniu jeden drugiemu obieca”. Co prawda jego pieśń nazywa się „Wigilia na Syberii”, ale kto zabroni nucić ją pracownicom i pracownikom „Biedronki”? Oczywiście, po cichu, najlepiej poza czasem pracy. A zanucić warto, tym bardziej, że C. K. Norwid w wierszu „Syberie” taki dał opis: „Pod-biegunowi na dziejów-odłogu, / gdzie całe dnie / Niebo się zdaje przypominać Bogu: / »Zimno i mnie«. / Wrócicież kiedy? – i którzy? – i jacy? – / z śmiertelnych prób, / W drugą Syberię: pieniędzy i pracy, / Gdzie wolnym – grób! / Lub pierw, czy? obie takowe Syberie / Niewoli dwóch, Odepchnie nogą, jak stare liberie,/ Wielki-Pan Duch!”.

Wiem, że niedobrze jest brać dosłownie reklamę. A jeszcze gorzej – traktować serio wielkie słowa. Życie uczy nas sztuki konwenansów i zaleca, byśmy nadto nie obruszali się skrzeczeniem rzeczywistości. Trzeba raczej przygiąć karku i przyuczać się do konformizmu, który – niestety – bywa jedyną kindersztubą współczesnych Polaków. Aksjomat wiedzy o społeczeństwie: wartość człowieka da się wymiernie wyliczyć, np. przeliczyć na zarobki. Błogosławieni, którzy znaczą więcej, wyklęci – którzy znaczą mniej. By nie ciążyło im to zanadto, można powtarzać w kółko kilka sentymentalnych wzniosłości. Nieprzyjemną prawdę kamuflują czułe słówka. Ot, choćby: „Tradycja – rzecz święta”. Ciepło się robi na duszy, błogo, lżej. Świątecznie. Tylko człowiek to wciąż rzecz nie-święta, rzecz do wymiany, gdy zużyta lub niewygodna, gdy przestaje się opłacać. Godność takiego człowieka można mieć za nic, bo wielkie są szanse na to, że on sam się o nią tu, w Polsce, nie upomni.

„I porodziła syna swego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie, bo nie było im miejsca w gospodzie” (tłumaczenie x. Jakuba Wujka SJ) – opowiada ewangelista Łukasz. Niewierzącemu trudno jest snuć rozważania na ten temat. „Byleby świecy starczyło na noc, długo się czeka na niego, by jak co roku sobie nad ranem życzyć tego samego. Znów się urodzi, umrze w cierpieniu, znowu dopali się świeca. Po ciemku wolność w Jego imieniu jeden drugiemu obieca” – śpiewał Kaczmarski o Wigilii Polaków w niewoli, na Syberii. Przed oczami miał płótno Jacka Malczewskiego. Ja widzę obrazek znacznie szpetniejszy: logo, przedstawiające diablo z siebie zadowolonego owada w czerwonym pancerzyku w czarne kropki. I powtarzam, choć bez wiary, za Norwidem: „obie takowe Syberie / Niewoli dwóch, Odepchnie nogą, jak stare liberie, / Wielki-Pan Duch!”. To są moje życzenia dla „Biedronki”. Choć, kto wie, może to groźba karalna?

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie