Kto nie strajkuje, niech nie je
Przyjętą manierą opisywania w mediach strajków jest dezaprobata i zdawkowość.
Parlamentarzyści postanowili, że sejmowa sala numer 14 będzie salą imienia Bronisława Geremka. Mam lepszy pomysł.
Już po pogrzebie Profesora, pytano polityków o jego najważniejsze dla nich przesłanie. Był zawsze pełen kultury, nie przekraczał granicy dobrego smaku; umiał różnić się pięknie; miał mocne, socjaldemokratyczne przekonania, ale też wielką odpowiedzialność za państwo – tak trzej przedstawiciele różnych opcji podsumowali w TVN24 swoje kontakty z Profesorem. To było na końcu jego drogi.
A bliżej początku?
W 1986 roku, w pokoiku zaprzyjaźnionego Pallotyna na Grochowie, robiłam z profesorem Geremkiem wywiad dla podziemnej „Karty”. U Pallotynów, żeby była mniejsza szansa na podsłuch.
Autoryzowaliśmy go potem w ajencyjnym – tak się wtedy mówiło na prywatny – warzywniku na Miodowej, w którym pracowałam jako sklepowa, bo takie były dziwne losy dziennikarzy. Od siebie z Piwnej Bronisław Geremek miał trzy kroki.
Naprzeciwko był kościół Kapucynów, ten z ruchomą szopką. Na półce w sklepie – importowane mule, po które przychodziła czasem Joanna Szczepkowska, ta, co potem obwieściła, że skończył się nam komunizm. Na ladzie kalafiory, pomidory, rzodkiewka. Bronisław Geremek, w bereciku z „antenką” pochylał się ku mnie przez tę ladę, tuż obok worków z kartoflami. Poważnie stawialiśmy przecinki, dopisywaliśmy jakieś fragmenty zdań.
Ombutsmen, ombutsmen, ombutsmen – powtarzał wciąż i wciąż w tej rozmowie u Pallotynów. Tak tę rozmowę pamiętam, choć w ostatecznym tekście znalazły się inne wątki. Nawet nie wiedziałam wcześniej, kto to taki ten ombutsmen. A to po prostu rzecznik praw obywatelskich. Człowiek i instytucja, która gwarantuje mi obronę w tych momentach, w których demokracja niebezpiecznie przystaje, jakby się zastanawiała: ku anarchii podążyć, czy może raczej ku tyranii.
I w jednym i w drugim przypadku prawa pojedynczego człowieka są zagrożone, zaniedbane, pozostawione samym sobie. Jak dziś.
Dlatego myślę, że zamiast tworzyć w sejmie salę imienia profesora Geremka, lepiej stworzyć tam Komisję Praw Obywatelskich. Która będzie oceniać każdy nowy i stary akt prawny pod kątem przestrzegania praw obywatelskich. Zauważać skutki i zagrożenia, jakie prawo niesie pojedynczemu obywatelowi.
Wystarczy dziesięć osób. Niezależnych. Na czas pracy w Komisji zawieszających swoją partyjną działalność.
Konstytucja mówi, że Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Należałoby potraktować poważnie ten artykuł.
I, może, znaleźć zdjęcie Profesora w tym bereciku z „antenką”. Powiesić przy stole prezydialnym nowej komisji. Żeby wychwytywała wszystko to, co zagraża zwykłemu Obywatelowi.
Bo Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. To pierwszy artykuł naszej Konstytucji. Czy ktoś jeszcze dziś o tym pamięta? W sejmowej sali numer 14, 15, 16?
Przyjętą manierą opisywania w mediach strajków jest dezaprobata i zdawkowość.
Teraz się wzięli za Michała Anioła – mówię znad komputera do dziecka, co siedzi obok. Też agent? – pyta automatycznie, bo w ostatnich tygodniach głównie agenci fruwają z lewa na prawo i z prawa na lewo.