Prawo czy pięść?

·

Prawo czy pięść?

·

Po każdym większym zgromadzeniu publicznym zwykle pojawiają się kontrowersje co do działań policji. Pojawiły się one również po zorganizowanych 11 listopada w Warszawie wydarzeniach z okazji Święta Niepodległości.

W Internecie krążą nagrania pokazujące policjanta w cywilu, który zatrzymuje człowieka uderzając go pięścią w głowę, następnie spryskując gazem, kilkakrotnie kopiąc w twarz, a potem kopie w głowę (http://www.youtube.com/watch?v=iEJn3SvnQlY). Inne nagranie przedstawia grupę umundurowanych policjantów w kaskach, z pałkami i tarczami, którzy wielokrotnie pałują człowieka z biało-czerwoną flagą – nie stawiającego oporu, lecz w obliczu działań policjantów próbującego się zatrzymać i stanąć pod ścianą budynku (http://www.youtube.com/watch?v=GtmT-QNL164).

Mimo iż działania policjantów zwykle wywołują kontrowersje, a ich czyny coraz lepiej dokumentowane są przez oddolnie działających obywateli-dziennikarzy, upowszechniających swoje materiały w serwisach internetowych, trudno się doczekać choćby krytycznej oceny ich działań przez przełożonych z komend wojewódzkich, komendy głównej czy rządu nadzorującego policję. Wręcz przeciwnie – zwykle nawet w obliczu poważnych kontrowersji słyszymy pochwały, że stróże prawa zachowali się profesjonalnie. A jednocześnie oglądamy amatorskie nagrania zaświadczające o bezprawnym działaniu policji. Bezprawnym, bo prawo w żadnej sytuacji nie zezwala policji na korzystanie ze środka przymusu bezpośredniego w postaci kopania w głowę.

Problem bezprawnych działań policji, a następnie ich zamiatania pod dywan, wynika między innymi z tego, że w czasie operacji licznych oddziałów policji w konfrontacji z tłumem, policjanci faktycznie są całkowicie anonimowi. Ich twarze ukryte są pod kaskami, a jedyny identyfikator na mundurze, to napis „policja”. Druga sprawa to obecność podczas zabezpieczania manifestacji policjantów w cywilu (ewentualnie tylko w odblaskowych kamizelkach), wyposażonych w pałki i gaz. Taka sytuacja powoduje, że podczas chaosu walk ulicznych nikt nie może być pewien, czy właśnie został pobity przez policjanta, czy przez uczestnika kontrmanifestacji. Trudno – ewentualnie poza problemami policji w wyposażeniu – wskazać konkretny powód, dla którego policjanci kierowani do stosowania środków przymusu bezpośredniego podczas manifestacji powinni działać w cywilu.

Po ostatnich działaniach policji w Warszawie trudno nawet dojść, z której komendy wojewódzkiej byli konkretni policjanci – wydarzenia zabezpieczane były przez garnizony policyjne z różnych części Polski. Policjanci ukryci w pełni maskujących mundurach, działający w dużych grupach, czują się całkowicie anonimowo. To może – szczególnie w chwilach nagłego przypływu stresu – skłaniać ich do działań bezprawnych. Aby zapobiec problemowi całkowitej anonimowości policjantów w czasie chaosu ulicznych manifestacji, warto skorzystać z wzorców stosowanych przez policję czeską.

W Republice Czeskiej policjanci ze specjalnych jednostek porządkowych (Speciální pořádková jednotka), wykorzystywanych podczas ulicznych manifestacji, noszą na umundurowaniu – oprócz wyraźnych napisów „Policie” – duże naszywki z numerami służbowymi. Dzięki temu przy ewentualnych naruszeniach prawa przez policjantów można dojść – np. na podstawie nagrań z kamer monitoringu lub materiałów filmowych autorstwa przechodniów czy uczestników – który konkretnie policjant dopuścił się bezprawnych działań. Trudno bowiem tworzyć poważny materiał dowodowy przeciwko konkretnemu policjantowi na podstawie nagrań przedstawiających czarną sylwetkę z białym kaskiem na głowie, wyposażonym w przyciemnioną zasłonę z plexi. Tymczasem widoczny numer służbowy od razu wskazywałby konkretnego człowieka.

Zamiast wprowadzania zmian ograniczających wolność zgromadzeń publicznych, niezbędne są nowe przepisy odnośnie do umundurowania i identyfikacji konkretnych policjantów. Także po to, by czarne owce w czarnych mundurach nie niszczyły wizerunku policjantów, którzy swoją niewdzięczną i niebezpieczną służbę podczas ulicznych walk wykonują zgodnie z prawem.

Karol Trammer

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie