Niepodległość i Socjalizm. 120 lat Polskiej Partii Socjalistycznej

·

Niepodległość i Socjalizm. 120 lat Polskiej Partii Socjalistycznej

Cezary Miżejewski ·

Są rzeczy, które pomimo zmiany pokoleń, ustrojów, systemów nadal są aktualne. Historia podobno jest nauczycielką życia. Historia PPS jest właśnie takim przykładem. I ona właśnie pokazuje nam, że dzięki tradycjom i wartościom niesionym przez pokolenia słowo „socjalizm” może ponownie odzyskać swój blask. Nie jesteśmy znikąd, nasza tradycja i nasza historia pokazują, że socjaliści jako jedyni umieli połączyć marzenie o wolności, o własnym państwie z dążeniem do sprawiedliwości i równości.

Program wciąż aktualny

Gdy w listopadzie 1892 roku na przedmieściach Paryża w Montrouge spotkało się osiemnastu polskich emigrantów nikt jeszcze nie przypuszczał, że rodzi się jedna z najbardziej istotnych partii politycznych, która odegra znaczącą rolę w historii Polski. Pomimo iż wywodzili się z grup i organizacji socjalistycznych, w tym Polskiej Socjalno-Rewolucyjnej Partii „Proletariat”, czy Polskiej Gminy Narodowo-Socjalistycznej, w istocie nie byli delegatami, lecz grupą ludzi uważających, że potrzebna jest nowa jakość programowa i organizacyjna dla polskich robotników przede wszystkim pod zaborem rosyjskim. Przyjęty wówczas „Szkic programu Polskiej Partii Socjalistycznej”łączył w sobie wszystko to, co stało się nośnikiem idei PPS przez następne sto lat. Zadeklarowano bowiem, że PPS „walczyć będzie o niepodległą Rzeczpospolitą demokratyczną”, która będzie zarazem musi spełniać warunki:

  • praw człowieka (zupełna wolność słowa, druku zebrań i stowarzyszeń; całkowite równouprawnienie narodowości wchodzących w skład Rzeczypospolitej, równość wszystkich obywateli w kraju bez różnicy płci, rasy, narodowości i wyznania),
  • praw obywatela (bezpośrednie, powszechne i tajne głosowanie, samorząd gminny i prowincjonalny z wybieralnością urzędników administracyjnych, bezpłatna procedura sądowa, wybieralność sędziów i sądowa odpowiedzialność urzędników),
  • praw pracownika (8-godzinny dzień roboczy; stała 36-godzinna przerwa co tydzień; ustalenie minimalnej płacy roboczej; równa płaca dla kobiet i mężczyzn przy równej pracy),
  • praw społecznych (bezpłatne, przymusowe, powszechne, całkowite nauczanie; dostarczanie uczącym się środków utrzymania przez państwo; zabezpieczenie państwowe w razie wypadków, braku pracy, choroby i starości, postępowy podatek do dochodu i od majątku, i taki podatek od spadków; zniesienie podatków od artykułów spożywczych oraz pierwszej potrzeby).

Gdybyśmy przytaczali następne programy PPS w jej 120-letniej historii, to i tak w istocie powracamy do źródeł przyjętych w 1892 roku. Warto pamiętać, jacy ludzie znaleźli się wśród autorów najbardziej polskiego i socjalistycznego programu. Byli to m.in. Aleksander Dębski, z ziemiańskiej rodziny, bojownik robotniczej partii Proletariat (kierował nią po aresztowaniu L. Waryńskiego), który próbował zorganizować zamach na cara, pod koniec życia senator. Edward Abramowski, prekursor spółdzielczości i jak się dziś wspomina, ideowy patron programu „Samorządnej Rzeczpospolitej” z 1981 roku, Stanisław Wojciechowski, późniejszy Prezydent RP, niestrudzony spółdzielca ze „Społem”. Feliks Perl, ze zasymilowanej rodziny żydowskiej, którego ojciec uczestniczył w powstaniu 1863, legendarny redaktor „Robotnika”. Aleksander Sulkiewicz, a właściwie Iskander Mirza Duzman Beg Sulkiewicz, polski Tatar, który był organizatorem przerzutów bibuły, poległ jako sierżant Legionów. I wreszcie Bolesław Limanowski, zesłaniec z 1861 roku, któremu nie udało się uciec z Syberii na powstanie, również senator do 1935. Warto pamiętać, że działacze rodzącego się ruchu narodowego również uważali się za niepodległościowych socjalistów. Jednym z działaczy Związku Zagranicznego Socjalistów Polskich był m.in. Zygmunt Balicki z Ligi Narodowej.

Idea PPS przeniosła się do kraju. Emisariusze idei i bibuły utworzyli pierwsze kółka partii. Doszło wówczas do podziału. Jedni uważali, że walka o niepodległość krępuje wyzwolenie społeczne, ale w istocie działali na rzecz utrzymania status quo – to oni utworzyli Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy. Drudzy to ci, którzy na wiecu w Częstochowie mówili „pamiętamy, że najpierw urodziliśmy się Polakami, a następnie z rozmysłem staliśmy się socjalistami”. Pierwszy zjazd podziemnej PPS odbył się w czerwcu 1893 r. w lesie pod Wilnem. Uczestniczyło w nim pięć osób: emisariusze Wojciechowski i Sulkiewicz, młody adwokat Ludwik Zajkowski, polski tatar Stefan Bielak i młody zesłaniec z Zułowa – Józef Piłsudski, który nieprzerwanie działał w PPS do 1914 roku.

Podstawowym orężem było wówczas słowo. W 1894 r. powstał legendarny „Robotnik”, kierowany początkowo przez Jana Stróżeckiego, a po jego aresztowaniu od siódmego numeru redaktorem był Piłsudski. Wydawano i przemycano coraz więcej. Powstawały kolejne okręgowe komitety robotnicze: w Warszawie, Radomiu, Zagłębiu. W tym też czasie powstała PPS zaboru pruskiego działająca we współpracy z SPD, zaś w Galicji Polska Partia Socjalno-Demokratyczna Galicji i Śląska Cieszyńskiego.

Działalność PPS w zaborze rosyjskim budziła coraz większą wściekłość rosyjskiej policji i tajnej Ochrany. W końcu udało im się w lutym 1900 r. zlikwidować w Łodzi przy ulicy Wschodniej 19 drukarnię „Robotnika” i aresztować Piłsudskiego, który jednak zbiegł z więzienia rok później.

Zaczęło się na Placu Grzybowskim

Nie przeszkodziło to dalszemu rozwojowi partii. Gdy w 1904 r. wybuchła wojna Rosji z Japonią, pojawiła się nadzieja na odmianę losów Polski. PPS angażuje się w działania przeciwko poborowi. Akcje rozbijane są brutalnie przez wojsko i policję. Na konferencji warszawskiej PPS pod kierunkiem Józefa Kwiatka, postanowiono więc dać im opór z bronią w ręku.

Zdarzyło się to na Placu Grzybowskim 13 listopada 1904 roku. W trakcie blisko stutysięcznej manifestacji, po wyjściu tłumu z kościoła Wszystkich Świętych chorąży Stefan Okrzeja wyciągnął w górę sztandar z napisem „PPS. Precz z wojną i caratem! Niech żyje Wolny Polski Lud!”. Gdy do sztandaru ruszyła policja, Okrzeja wraz z innymi otworzył ogień, co rozpoczęło strzelaninę. W 1929 odsłonięto tam kamień pamiątkowy, który został zniszczony w latach stalinowskich. Ponownie odsłonięto go w 1992 r. i dziś przypomina o tych wydarzeniach, choć dwa lata temu, ktoś zamalował go napisem „lepszy martwy niż czerwony”, co nie świadczy dobrze o nauczycielach historii autora.

Informacje o wydarzeniach na Placu Grzybowskim obudziły wyobraźnię Polaków. Było to pierwsze starcie zbrojne z zaborcą od 1863 roku. Po niej przyszły kolejne manifestacje: w Radomiu, gdzie w obronie sztandaru poległ Wiktor Cymerys-Kwiatkowski, i w Łodzi, gdzie poległ Tomasz Księżczyk. Wszyscy oni zostali odznaczeni po latach pośmiertnie przez Prezydenta RP Ignacego Mościckiego Krzyżem Niepodległości z Mieczami.

Był to również początek słynnej Organizacji Bojowej PPS, kierowanej przez Piłsudskiego, Walerego Sławka, Tomasza Arciszewskiego, Bolesława Bergera (jego bratanek kilkadziesiąt lat później organizował pułk Armii Krajowej „Baszta”), Władysława Dehnela (jego syn, Władysław Dehnel „Agrafka”, kapitan AK, walczył w Powstaniu Warszawskim na Żoliborzu, później był działaczem PPS na emigracji). W trakcie walk z zaborcą wykonano ponad 2500 akcji zbrojnych, w trakcie których poległy setki bojowców, niemal 300 skazano na karę śmierci, zaś blisko 300 aresztowano. Na stokach Cytadeli warszawskiej polegli Stefan Okrzeja, Józef Montwiłł-Mirecki, Henryk Baron, w trakcie walki zginęli m.in. Baruch Szulman i Tadeusz Dzierzbicki.

W tym czasie, w trakcie walk rewolucyjnych nastąpił podział na „młodych”, którzy utworzyli PPS-Lewicę, oraz „starych”, którzy powołali PPS Frakcję Rewolucyjną. Według Adama Ciołkosza: „»Młodzi« dostosować chcieli cele walki proletariatu polskiego do potrzeb rosyjskiego ruchu rewolucyjnego. Uważając osiągnięcie niepodległości w ówczesnych warunkach za niemożliwe odsuwali je w daleką przyszłość i poprzestawali na postulacie usamodzielnienia Królestwa Polskiego w ramach republikańskiego i demokratycznego państwa rosyjskiego. Natomiast »starzy« w dalszym ciągu jako cel walki klasy robotniczej stawiali niepodległą polską republikę demokratyczną, w taktyce zaś rewolucyjnej zachowywali samodzielność polskiego ruchu socjalistycznego, chociaż bynajmniej nie wykluczali koordynacji sił w walce ze wspólnym wrogiem – caratem”.

Podział ten zahamował w znacznym stopniu rozwój PPS, ale co ważniejsze dokonał trwałego podziału – na lewicę niepodległościową i późniejszą partię komunistyczną, która powstała z połączenia PPS-Lewicy i SDKPiL.

Upadek walk rewolucyjnych w Królestwie Polskim, terror i aresztowania spowodowały zanik działalności socjalistów. Byli oni również lżeni przez ówczesne środowiska prawicy jako bandyci. Wielkość czynu widzieli tylko ludzie – byli wśród nich Stefan Żeromski czy Gustaw Daniłowski – którzy w tej, nadaremnej zdawałoby się, walce dostrzegali tworzenie nowego społeczeństwa, świadomego narodowo i społecznie, i którzy w wyzwoleniu kulturowym ludu widzieli przyszłość Polski.

Niepodległa Rzeczypospolita

Działalność PPS przeniosła się do Galicji. Tam to właśnie Józef Piłsudski, wykorzystując istniejące możliwości, stworzył najpierw Związek Walki Czynnej, a następnie Związek Strzelecki we Lwowie oraz Towarzystwo „Strzelec” w Krakowie. Z nich powstały oddziały strzeleckie, które w sierpniu 1914 r. ruszyły ponownie walczyć o Polskę: I Brygada Legionów i dywersyjny Oddział Lotny Wojska Polskiego.

Ale socjaliści odbudowywali również swoje struktury, powstało Pogotowie Bojowe PPS, które wspólnie z Polską Organizacją Wojskową przygotowywało się do ostatecznej walki o niepodległość, tocząc jednocześnie walki z niemiecką policją.

7 listopada 1918 roku, nie czekając na rozwój wypadków czy postanowienia Rady Regencyjnej działającej z ramienia Niemiec, PPS i galicyjska PPSD razem z działaczami PSL „Wyzwolenie” powołali w Lublinie Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, z Ignacym Daszyńskim jako premierem. Po powrocie Piłsudskiego z więzienia w Magdeburgu, Daszyński otrzymał ponownie misję formowania rządu, rezygnując z niej jednak na rzecz innego socjalisty, Jędrzeja Moraczewskiego. Rząd ludowy Moraczewskiego wprowadził dekret o czasie pracy, sankcjonujący normę 8-godzinnego dnia i 46-godzinnego tygodnia pracy. Wprowadził również dekrety o inspekcji pracy, o związkach zawodowych, oraz dekret o obowiązkowym ubezpieczeniu robotników na wypadek choroby. Zadekretowano również moratorium mieszkaniowe dla bezrobotnych, zakaz podwyżki komornego dla mieszkań 1-2-pokojowych ponad poziom z czerwca 1914 r. oraz ograniczenie prawa do eksmisji. Przygotowano także prawo wyborcze przyznające prawa wyborcze kobietom, co nie było normą w ówczesnej Europie. Tak, tak – to działo się w 1918 roku.

Gdy nastał czas obrony ojczyzny w 1920 roku, a bolszewicy znaleźli się pod Warszawą, znów socjaliści stanęli w pierwszym szeregu. Daszyński został wicepremierem w rządzie Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Powstały Robotniczy Komitet Obrony Warszawy oraz Robotniczy Pułk Obrony Warszawy. W walkach zginęło wielu działaczy, m.in. poseł PPS Aleksander Napiórkowski z Łodzi.

W II Rzeczypospolitej PPS angażowała się w obronę praw pracowniczych, ale także w obronę demokracji. Działano na forum parlamentu. W 1928 r. na PPS głosowało niemal 1,5 mln wyborców. Aktywne było również związane z PPS-em Zrzeszenie Związków Zawodowych (zrzeszające prawie pół miliona członków), organizacje młodzieżowe, spółdzielcze, Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego i inne.

Rozdźwięk z obozem Piłsudskiego po zamachu majowym w 1926 roku, spowodował zaangażowanie się PPS w walkę o demokracje parlamentarną, brutalnie ograniczaną przez obóz władzy. Przystąpienie do szerokiej koalicji partii demokratycznych Centrolewu, mogących zagrozić ówczesnemu układowi spowodowało represje, aresztowania posłów, fałszowanie wyborów i wreszcie proces brzeski, w którym skazano na więzienie m.in. Adama Ciołkosza, Stanisława Dubois, Adama Pragiera, Mieczysława Mastka, Hermana Liebermana i Norberta Barlickiego. Spowodowało to bojkot następnych wyborów w latach 1935 i 1938 oraz szukanie innych form działań politycznych.

Jednak gdy przyszło zagrożenie wojenne, PPS znów pojawił się w pierwszym szeregu.

Wojna i konspiracja

We wrześniu 1939 r. do legendy przeszły udział Robotniczej Brygady Obrony Warszawy oraz Czerwonych Kosynierów Gdyńskich w walkach obronnych. Zaraz po rozpoczęciu okupacji podjęto działalność konspiracyjną. Przybrano dla organizacji nazwę Wolność, Równość, Niepodległość (WRN).

WRN stanowił jeden z fundamentów Polskiego Państwa Podziemnego oraz rządu polskiego w Londynie. Na czele podziemnego parlamentu Rady Jedności Narodowej stanął Kazimierz Pużak, wieloletni sekretarz generalny PPS, więziony niegdyś przez Rosjan w twierdzy w Szlisselburgu. Członkami zostali Zygmunt Zaremba i Tomasz Arciszewski. Antoni Pajdak wszedł natomiast w skład Krajowej Rady Ministrów jako zastępca Delegata Rządu na Kraj.

W rządzie gen. Sikorskiego członkami byli Lieberman jako minister sprawiedliwości, Jan Stańczyk jako minister opieki społecznej oraz Jan Kwapiński jako minister przemysłu i handlu, zaś w rządzie Stanisława Mikołajczyka – Kwapiński jako wicepremier i minister przemysłu, handlu i żeglugi, Stańczyk jako minister pracy i opieki społecznej oraz Ludwik Grosfeld jako minister skarbu.

W trakcie okupacji PPS wydawała ponad pięćdziesiąt podziemnych tytułów prasowych. Od 1940 r. ukazywało się pismo „WRN”, od 1943 „Robotnik w Walce, zaś w czerwcu 1944 wznowiono „Robotnika”. Tworzono własne oddziały bojowe: Gwardię Ludową WRN (jej nazwę podkradła komunistyczna PPR), które weszły w skład Armii Krajowej jako Organizacja Wojskowa Pogotowia Powstańczego Socjalistów (OW PPS), a także Milicję Robotniczą.

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, oddziały PPS należały do najbitniejszych oddziałów. Na Żoliborzu IV batalion OW PPS im. Jarosława Dąbrowskiego starł się z Niemcami już o godz. 14.30 w trakcie zbiórki przy ul. Suzina. Stoi tam do dzisiaj pamiątkowa tablica upamiętniająca wówczas poległych. Batalion walczył do ostatnich dni „republiki żoliborskiej”, stanowiąc trzon Zgrupowania „Żyrafa”. III Batalion im. Stefana Okrzei bronił na Woli barykady przy ul. Młynarskiej. Zginął tam dowódca kpt. Karol Kryński „Waga”, odznaczony pośmiertnie Krzyżem Virtuti Militari. Żołnierze PPS weszli w skład i walczyli w Zgrupowaniu „Leśnik” na Starym Mieście i Śródmieściu. Bataliony z Ochoty i Mokotowa zostały kompletnie rozbite 1 sierpnia, zaś część żołnierzy walczyła w szeregach batalionu „Miłosz”. Żołnierze PPS walczyli również w szeregach kompanii 102 Batalionu „Bończa” i VI Batalionu Milicji PPS na Starym Mieście. Pełnili tam również funkcje powstańczej policji. Członkowie PPS pełnili również funkcje administracyjne, m.in. Stefan Zbrożyna był wiceprezydentem powstańczej Warszawy.

W tym czasie wkraczające oddziały Armii Czerwonej zadbały, aby znaleźć swoje „własne” władze polskie, które będą sprzyjały nowemu porządkowi przychodzącemu ze wschodu. Obok komunistycznej PPR utworzono atrapy Stronnictwa Ludowego i Polskiej Partii Socjalistycznej, wywodzącej się z rozłamowej grupy Edwarda Osóbki-Morawskiego z Robotniczej Partii Socjalistów Polskich.

Lubelska – jak ją nazywano – PPS była dla wielu atrakcyjna. Ludzie potrzebowali normalności po przeżyciach wojennych, zaś niektóre reformy społeczne były żywcem wzięte z Deklaracji podziemnej Rady Jedności Narodowej. Nic też dziwnego że przyłączało się do niej wielu. Po nieudanej próbie odbudowy podziemnej PPS poprzez powołanie własnej partii, część działaczy z Zygmuntem Żuławskim – przewodniczącym przedwojennej Rady Naczelnej PPS, przystąpiła do struktur partii lubelskiej.

Jednak wiara w normalność i niezależność okazała się płonna. PPS była potrzebna narodowi polskiemu, jak mówił Józef Cyrankiewicz, ale nie była potrzebna komunistycznej PPR. Przed włączeniem jej do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyrzucono z oficjalnej PPS tysiące działaczy jako „niezdolnych do zjednoczenia”. Najbardziej pryncypialnych, którzy do „lubelskiej” nigdy nie wstąpili lub szybko z niej wystąpili, jak Kazimierz Pużak, Ludwik Cohn, Józef Dzięgielewski, Antoni Zdanowski czy Stefan Zbrożyna, po prostu aresztowano i skazano na więzienie. Pużak i Zdanowski już go nie przeżyli. Niektórzy dawni działacze włączyli się do PZPR, co i tak nie przeszkodziło w ich powolnej eliminacji lub zostali trwale zmarginalizowani.

W Londynie 29 listopada 1944 r., po dymisji rządu Stanisława Mikołajczyka, premierem rządu RP został mianowany wybitny działacz PPS, Tomasz Arciszewski (był również ministrem pracy i opieki społecznej). Rząd Arciszewskiego protestował przeciwko decyzjom jałtańskim, wydał m.in. „Oświadczenie”, w którym stwierdził, że „decyzje Konferencji Trzech zostały przygotowane i powzięte nie tylko bez udziału i upoważnienia rządu polskiego, ale i bez jego wiedzy”. Był to ostatni rząd emigracyjny mający pełne międzynarodowe uznanie.

Zacząć od nowa

Na placu boju pozostali emigranci, tworząc struktury Centralnego Komitetu Zagranicznego PPS. Adam i Lidia Ciołkoszowie, Zygmunt Zaremba, Tomasz Arciszewski czy Jan Kwapiński próbowali zachować ideały PPS, organizując działania, które miałyby zainteresować Europę problemami polskich pracowników. Utworzono z emigracyjnych partii socjalistycznych Unię Socjalistyczną Europy Środkowo-Wschodniej (SUCEE).

Nadzieje związane z końcem stalinizmu nie ziściły się. Kraje Zachodu zajęte wydarzeniami w Egipcie, zamknęły oczy na rozstrzelanie Węgier. Próby odbudowania krajowej PPS przez Osóbkę-Morawskiego zostały zduszone w zarodku, zanim tak naprawdę się rozpoczęły.

Socjaliści szukali innych form działania. Był to m.in. Klub Krzywego Koła, a od 1976 r. Komitet Samoobrony Społecznej KOR, w którym działali m.in. Antoni Pajdak, Ludwik Cohn czy Edward Lipiński.

Przełom nastąpił po 1980 roku. Pojawiło się nowe pokolenie, które w PPS szukało odnowienia ideowego. Od połowy lat 80. wokół podziemnego pisma członków Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu Solidarności „Robotnik” skupili się młodzi socjaliści zapatrzeni w historię i ideały PPS, m.in. Piotr Ikonowicz, Grzegorz Ilka, Tomasz Truskawa, Krzysztof Markuszewski, Iwona Różewicz i piszący te słowa. W listopadzie 1987 r. odbudowali oni w kraju PPS. Z działaczy opozycji przyłączyli się do nich Jan Józef Lipski oraz działacz „Solidarności” Józef Pinior. Niestety ocena rzeczywistości i sposób postępowania wobec władzy doprowadził do podziałów na kilka odłamów, w tym najbardziej radykalną PPS-Rewolucja Demokratyczna, znaną z demonstracji i strajków.

W 1990 r. doszło do połączenia wszystkich krajowych odłamów PPS (również nieformalnego środowiska skupionego wokół Jana Mulaka) z emigracyjną PPS. Odbył się XXV Kongresu PPS, w trakcie którego Jan Józef Lipski został wybrany przewodniczącym Rady Naczelnej PPS, zaś Lidia Ciołkoszowa dożywotnią honorową przewodniczącą.

Trudne losy niekoncesjonowanej lewicy

Niestety partia socjalistyczna nie wywodząca się z obozu komunistycznego nie miała wówczas wielkich szans. Szukano nowych możliwości i prób przełamania historycznych podziałów. Początkowo w wyborach 1991 r. PPS startowała w ramach Solidarności Pracy Ryszarda Bugaja, nie uzyskując żadnego mandatu. Po śmierci Jana Józefa Lipskiego w 1991 r. przewodnictwo objął Stanisław Wąsik z emigracyjnych struktur PPS, a następnie Piotr Ikonowicz.

Start PPS w ramach Solidarności Pracy – był to pierwszy błąd. Drugi popełniono w 1993 r., startując w ramach Sojuszu Lewicy Demokratycznej, co doprowadziło do utraty zaplecza w środowiskach pracowniczych oraz do poważnego rozłamu. W ramach trzyosobowego Koła Parlamentarnego PPS (1993-97) zgłaszano inicjatywy ustawodawcze o najmie lokali mieszkalnych (zakazujące eksmisji „na bruk”), pomocy społecznej, przeciwdziałania bezrobociu, zakazie stosowania azbestu, głównym inspektoracie celnym, w sprawie zmian w Kodeksie pracy itp. PPS traktowany był jednak jako ciało obce zarówno przez „sojusznicze” SLD, jak i przez opozycyjną Unię Pracy.

Dalsze trwanie w ramach SLD po wyborach 1997 zostało przerwane po decyzji Sojuszu o przekształceniu się z koalicji wyborczej w jednolitą partię. Koło Parlamentarne PPS i Ruchu Ludzi Pracy powstałe w 1999 r. nie miało już dawnej dynamiki koła solidarnościowych socjalistów. Zaś nieprzemyślana do końca decyzja o samodzielnych startach w wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2000 i 2001 wywołała odejście wielu działaczy.

Obecnie PPS w istocie istnieje w formie Komisji Historycznej, kierowana przez prof. Krzysztofa Dunin-Wąsowicza i Krystynę Kulpińską-Całą, która próbuje zainteresować chlubną przeszłością.

Bo i trzeba to przypominać, kultywować, rozdmuchiwać. Etos PPS obecny jeszcze w działaniach opozycji w czasach PRL, dziś już kompletnie zanikł. PPS-owcy, gdy przychodził czas, stawali do walki z zaborcami i okupantami, oddając daninę krwi i życia – i ci bohaterowie pozostali w pamięci. Ale PPS-owcy to również – jak pisał Jan Józef Lipski – „społecznicy”, którzy „największą rolę odegrali w rozlicznych instytucjach samorządu terytorialnego, spółdzielczości, społecznych instytucjach oświatowych itp. Dorobek materialny i społeczny ich pracy – a często dorobek ideowy oraz intelektualny – do dziś jest zauważalny w naszym życiu, co więcej, stanowi nieraz układ odniesienia dla myśli o projektów o reformie i terapii życia społecznego”.

Dzisiaj, gdy polska lewica poszukuje natchnienia w różnych miejscach i koncepcjach, warto oprzeć się na trwałym fundamencie naszych własnych korzeni. Pamiętajmy, że nie wolno sprzeniewierzyć tego dziedzictwa. Nie ramotki historycznej, nie barwnych obrazków, ale tego twardego kręgosłupa moralnego, który wielokrotnie budził nadzieje, a którego efekty przetrwały jako legenda. Ona żyje nadal wśród nas, tak w 1987 r., jak i dzisiaj. I być może nie chce nam się do niej schylić. A może jednak warto?

Cezary Miżejewski

 


Tekst publikujemy w 120. rocznicę rozpoczęcia zjazdu, na którym powołano Polską Partię Socjalistyczną.

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie