Piękna – i bez znaczenia

·

Piękna – i bez znaczenia

·

Globalne ocieplenie, topnienie lodowców, podnoszenie poziomu oceanów i postępujące ich zakwaszenie. Każde z tych pojęć odnosi się do katastrofalnych procesów, a przy okazji żadne nie wzbudza większych emocji. Islandczyk Andri Snær Magnason pisząc „O czasie i wodzie” starał się odczarować ten akademicki język. Do opowieści wplótł historię rodzinną, mity od nordyckich po hinduskie, pradawną poezję i twarde dane. W efekcie otrzymujemy bardzo dobrą literaturę. Która nic nie zmieni. Przekonywanie przekonanych, choć w świetnym stylu.

Czy sto lat to dużo? Dla dzieci, które właśnie przychodzą na świat życie w XXII wieku to realna perspektywa. Te same dzieci mają jeszcze szansę poznać pradziadków, którzy na własnych skórach doświadczyli największego horroru XX stulecia – II wojny światowej – a potem zakasali rękawy, by odbudować świat. Napędzana ropą i powojennym skokiem technologicznym planeta szybko stała się globalną wioską z coraz to szybciej wzrastającą liczbą mieszkańców. Od narodzin naszych dziadków – w czasie zaledwie jednego pokolenia – na Ziemi przybyło 5 miliardów ludzi. Wszystko dzięki uwolnieniu skrytych pod ziemią pokładów energii. Ropa, węgiel, gaz ziemny – te surowce dały ludzkości bezprecedensową możliwość rozwoju. Eksploatacja paliw kopalnych przyniosła też jednak efekt uboczny, dziś oczywisty, sto lat temu abstrakcyjny – emisję dwutlenku węgla. Ten gaz w atmosferze stanowi blokadę dla ciepła, które nie może ulecieć w próżnię; w morzach prowadzi do zakwaszenia, co może brzmi niegroźnie, ale skutkuje obumarciem życia w wielkiej wodzie. A to morskie ukwiały produkują 60 proc. tlenu, którym oddychamy.

W historii Ziemi odnotowaliśmy pięć wielkich wymierań gatunków, stoimy u progu szóstego. „W zamian za każdy znikający gatunek pojawia się owacyjnie przez nas witany nowy znak towarowy. Tiger. Apple. Amazon. Czekamy w kolejkach, nocujemy w namiotach przed sklepami, kiedy na rynek ma wejść nowy rodzaj butów Nike” – konkluduje Magnason. Nie pozostawia też wątpliwości co do tego, kto ponosi większą odpowiedzialność, a na kogo spadną koszty. Autor przywołuje raport Oxfam z 2015 r., według którego 10 proc. mieszkańców Ziemi odpowiada za 50 proc. emisji CO2. Te dane jasno wskazują, że o ile przeludnienie może stanowić poważny problem, to największym jest ciągle konsumpcyjne rozpasanie pierwszego świata. Człowiek należący do jednego procenta najbogatszych odpowiada za emisję równą 175 osób należących do najbiedniejszych warstw społecznych. „Skutki zmian klimatycznych skupiają się jednak w największej mierze na najuboższych, których nie stać, aby się bronić, którzy nie mają możliwości zmienić miejsca zamieszkania” – zauważa Islandczyk.

Naukowcy kładą na stół twarde dane płynące z wieloletnich badań, alarmują o skutkach szybszych niż kiedykolwiek zmian klimatycznych. Niektórzy, jak prof. Szymon Malinowski, mówią wprost: można panikować. Paniki jednak nie widać. Dlaczego? Może problem wciąż jest dość abstrakcyjny? Może klimatolodzy i aktywiści używają słów, które ładunku emocjonalnego nabiorą dopiero za 10, 20 lub 50 lat? W XIX wieku rodacy Magnasona, co wtrąca do opowieści pisarz, nie znali pojęcia wolności i niepodległości. Zignorowali więc rewolucjonistę, który obiecywał im wydobycie się spod duńskiego buta. Do opisywania i zrozumienia świata potrzebujemy odpowiedniego języka. Nie walczysz o suwerenność, jeśli nie znasz i nie rozumiesz koncepcji wolności. Nie walczysz z globalnym przegrzaniem, jeśli „katastrofa klimatyczna” pozostaje jedynie zbitką słów nie budzących całej serii skojarzeń i emocji. Z takiego założenia wychodzi Magnason – filolog, poeta, pisarz, aktywistą proekologiczny, były kandydat na prezydenta Islandii – i podąża tym tropem. Sam przyznaje, że przez dekadę głowił się nad tym, jak mówić o ociepleniu klimatu i jego antropogenicznych przyczynach.

Ostatecznie posłużył się esejem, reportażem, historiami najbliższych mu osób, poezją i mitologią. Poznajemy losy jego dziadków, pionierów wypraw badawczych na islandzkie lodowce. Czytamy o drugim dziadku, który zakotwiczył w Ameryce, a jego życiorys nadaje się na osobną książkę. O wuju, który ocalił zagrożony wyginięciem gatunek krokodyla. Wplatanie portretów krewnych pozwala oswoić naukową terminologię. To problem dziadka i wnuczki, to nasza przeszłość i przyszłość naszych dzieci. Pomaga też odpowiedzieć na pytanie postawione na samym początku: czy sto lat to dużo? Zarówno w czasach Chrystusa, jak i 1500 lat później perspektywa upływu wieku nie zwiastowała niczego nadzwyczajnego. Czy jednak dziś jesteśmy sobie w stanie wyobrazić sobie rok 2121? Dziadkowie autora, prawie stulatkowie, twierdzą zgodnie, że największe zmiany w ich życiu obserwują w ostatniej dekadzie. Wskazówki zegara przyspieszyły i nie chcą zwolnić, bo mają więcej energii niż kiedykolwiek. Ta energia ma jednak swoją cenę, bardzo wysoką. Co się stanie, kiedy temperatura na ziemi wzrośnie o 1,5, a co jeśli wzrost przekroczy 2 stopnie Celsjusza? Jak topnienie lodowców zaburzy globalny ekosystem i co mają z tym wspólnego święta krowa czy prawa kobiet? Jak mity nordyckie splatają się z tymi z Dalekiego Wschodu i jakie wnioski mogą wyciągnąć z tego współcześni? Odpowiedzi na te pytania czekają w książce.

Jak przeprowadzić sprawiedliwą transformację energetyczną? Jak zmusić bogatsze państwa do wzięcia na siebie większych kosztów? W jaki sposób skłonić wielki biznes do rzeczywistych zmian, a nie zadowalać się bezczelnym greenwashingiem (pijarowymi zabiegami, które mają pokazać, jacy to jesteśmy eko)? Jak odwrócić logikę globalnej eksploatacji i ciągłego wzrostu? Tego z eseju Islandczyka się nie dowiemy. Czy Magnason odczarował katastroficzny język opowieści o globalnym przegrzaniu? Nie sądzę, choć podjął piękną próbę. Jednak próbę z góry kierowaną do wąskiego grona czytelników. Dlatego ostatecznie trzystustronicowy esej nie ma żadnego znaczenia. Poza literackim, czyta się to świetnie.

Przemysław Ciupka

Andri Snær Magnason, O czasie i wodzie, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2020.

Zdjęcie w nagłówku tekstu: fot. Remigiusz Okraska

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie