Kiepscy jak my: życzliwa opowieść o klasie ludowej?
Kiepscy czasem zdzierali farbę ułudy z idealizowanego w mediach neoliberalnego kapitalizmu.
Droga Siostro,
nie chcę mówić o sprawie, o rewizjach, przesłuchaniach, aktach ani procesach. Nie chcę mówić o więzieniu ani o pracach korektorskich. Podobnie jak Ty wolałbym podyskutować o literaturze i filozofii. Chciałbym z Tobą porozmawiać o Baldwinie, Morrison, Fanonie i Mbembe. Chciałbym poznać Twoje zdanie na temat Dostojewskiego, Gogola, Tołstoja i Szewczenki. Chciałbym spierać się o Kanta, Hegla, Butler i Žižka. Jestem ciekaw, co sądzisz o Jelinek, Tokarczuk, Żadanie i Gospodinowie. Moglibyśmy wspólnie czytać Gorman i Herman, zastanawiając się, co mają nam do przekazania.
Ale – podobnie jak Tobie przed rokiem – słowa chowają mi się gdzieś między żołądkiem a sercem. Nie wiem, co mógłbym Tobie powiedzieć dzisiaj. Moja wyobraźnia i mój język kapitulują wobec ogromu zła, jaki obserwujemy w świecie. Nie wiem, czy potrafiłbym spokojnie mówić o literaturze.
Spróbuję jednak znaleźć słowa i frazy, jakie mógłbym Tobie przekazać. Chyba powinienem zacząć od życzeń urodzinowych – wszak niedługo kończysz dwadzieścia pięć lat.
Czego jednak można życzyć prześladowanej za prawdę? Jakie kartki urodzinowe śle się do skazańców?
Z niejakim przerażeniem myślę, że należymy do tego samego pokolenia. Myśl, że moja niemalże rówieśniczka została skazana za walkę o prawdę spędza mi sen z powiek. Ale być może to właśnie dlatego – gdy czytam Twoje słowa – czuję się, jakbym to ja z mojej strony Uralu stał nad przepaścią i krzyczał, a odpowiedź jest echem. Odnajduję się w Twoich słowach, przechodzi mnie dreszcz, gdy je czytam raz po raz. Choć ta część Eurazji, w której przyszło mi się urodzić, uważa się za ostoję demokracji i praw człowieka, zmaga się z problemami, które w Twoim kraju przybrały rozmiary gargantuiczne i niweczą światowy pokój. Też coraz częściej czuję się uczniem szkoły frustracji i zmęczenia.
Przypomina mi się utwór „Sługi za szlugi”. Od ponad roku mam ochotę wrzeszczeć ponad Uralem:
Czy kto jeszcze pisze wiersze w ojczyźnie Puszkina,
gdy za forsę skalnym torsem szarża się wypina?
I nie mówcie, żeście wcześniej na kolanach byli,
bo by trzeba spytać jeszcze – coście tam robili?
Rosjanie, Rosjanie, Rosjanie moi,
odważny naród – lecz władzy się boi!
Ty jednak, i Twoi przyjaciele i przyjaciółki, pokazują mi, że jednak są odważni w Twoim narodzie. Że nie wszyscy są gotowi spalić świat na żądanie dyktatora. Że wciąż tli się jakakolwiek nadzieja.
Zauważyłaś, że Iosif Brodski, podobnie jak Ty, był sądzony w wieku 23 lat. A mi natychmiast przypomniał się wykład noblowski Wisławy Szymborskiej: „Uznano go za »pasożyta«, ponieważ nie miał urzędowego zaświadczenia, że wolno mu być poetą…”. Ciebie zaś uznano za zagrożenie, bo miałaś odwagę mówić prawdę. Czyżby do tego potrzebne było urzędowe zaświadczenie? Pozwolenie władz państwowych?
W swojej mowie końcowej odniosłaś się do hasła „za wolność naszą i waszą”. Jest to dla mnie o tyle ważne, że odnajduję w tym pewien smutny znak czasów. To jedno z polskich mott narodowych doby rozbiorów – nieśli je na sztandarach powstańcy listopadowi, chcąc podkreślić swoje braterstwo z rosyjskimi dekabrystami. Dzisiaj, prawie dwieście lat później, hasło to jest wciąż aktualne – dalej musimy walczyć przeciwko totalitaryzmowi obecnemu w Rosji, przeciwko imperialistycznej mentalności, przeciwko carowi, który dziś nosi tytuł prezydenta.
Mówiłaś: „sapere aude! – odważ się być mądrym!”. Słyszę w tym echo słów Immanuela Kanta, mojego ulubionego filozofa, gdy pisał w XVIII wieku o wychodzeniu z wieku niedojrzałości. Z własnej winy nie jesteśmy w stanie – nie chcemy! – posługiwać się własnym rozumem. Wolimy cudze kierownictwo. To wezwanie jest niezwykle aktualne. Bez tej odwagi nie będziemy w stanie budować cywilizacji opartej na równości, wolności i braterstwie.
Powiedziałaś, za Audre Lorde, że cisza nas nie ochroni. A ja, za Albertem Camusem, zapytam: „Co może być odpowiedzią na uporczywość zbrodni, jeśli nie uporczywość świadectwa?”. Cóż, żyjemy dzisiaj w czasach, gdy milczenie jest nie tylko współudziałem w zbrodni, ale jest wręcz samobójcze. Jednak nasze społeczeństwa wciąż potulnie zdążają ku przepaści, w kierunku której nieustannie spychają nas różni tyrani i szaleńcy, chcący narzucić swoją wizję każdemu człowiekowi. Czy słowo jest naszą jedyną przeciwko temu bronią? Zapewne nie. Ale słowo, być może przede wszystkim to, które chce się ukryć w trzewiach, ma moc transformacji świata. Toni Morrison wskazuje, że pisarze, dziennikarki, eseiści, blogerki, poeci i dramaturżki mają zdolność wyrwania społeczeństwa spod panowania apatii, co jest zagrożeniem dla wszelkiego rodzaju tyranii. Żaden despota nie jest chyba na tyle głupi, by tego typu zagrożenie ignorować.
To chyba Tadeusz Borowski pisał:
Tobie Ojczyzną – Tryumfalny Łuk,
defiladowa muzyczka zwycięska,
a mnie Ojczyzną – parszywy grób
w lasku pod Smoleńskiem!
Tobie Ojczyzną – spokojny kąt
i kark, który posłusznie się gnie,
a mnie Ojczyzną – spalony dom
i rejestracja w NKWD.
Ale przecież – Twoja Ojczyzna nie ma nic wspólnego z łukiem tryumfalnym ani defiladami, ani też spokojnym kątem. Twoja Ojczyzna, podobnie jak moja przed dekadami, to spalony dom, niewola i kark, co się (nie)posłusznie gnie. Twoja Ojczyzna – wolna, demokratyczna, sprawiedliwa Rosja, Rosja, która naprawia wyrządzone przez siebie zło – nie istnieje.
Choć to Ty masz urodziny, przynosisz mi prezenty – siłę, odwagę i nadzieję. Siłę – bo dzięki Tobie wiem, że jest, o co walczyć. Odwagę – bo ostrzegasz, że strach zabija duszę. Nadzieję – bo mogę z nowym podziwem wracać do Twoich słów, które świecą w rosyjskich ciemnościach.
Już chyba wiem, droga Siostro, czego mogę Ci życzyć. Życzę Ci przede wszystkim siły, odwagi i nadziei. Życzę, byś była jak dziecko – byś nie bała się pytać o dobro i zło, byś nie bała się powiedzieć, że król jest nagi, byś nie bała się krzyczeć. Życzę Ci świata stworzonego z miłości i czułości, z solidarności i radości.
I życzę – zarówno Tobie, jak i sobie – by nadszedł dzień, w którym będziemy mogły porzucić politykę, usiąść i podyskutować o literaturze, filozofii i sztuce.
Twój brat Christian
Christian Kobluk
Grafika w nagłówku tekstu: Tumisu from Pixabay.
Kiepscy czasem zdzierali farbę ułudy z idealizowanego w mediach neoliberalnego kapitalizmu.
Rzeki służą nam już wyłącznie jako ścieki i kanały dla statków transportowych.