
Zabawa w magazyniera?
Pracownicy magazynów nie mają czasu na pisanie książek.
(ur. 1981) – działaczka społeczna, etnografka i nauczycielka. Absolwentka Katedry Etnologii i Antropologii Kultury Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (2007, praca magisterska pt. „Kobieta w kulturze japońskiej”). Fascynuje się polskimi miastami jako organizmami i fotografuje je z różnych perspektyw i z różnymi efektami. Zdeklarowana feministka, łącząca walkę o prawa kobiet z perspektywą klasową. Mieszka w Zawierciu. W roku 2018 wydała książkę „Ziemia jałowa. Opowieść o Zagłębiu”.
Pracownicy magazynów nie mają czasu na pisanie książek.
Lewica i salon nie zrobią tego, jak się obawiam, nawet wtedy, gdy wybory parlamentarne wygra Konfederacja.
Podział jest prosty – uprzywilejowani zostają w domach i stamtąd pracują zdalnie, nie tracąc przy tym zatrudnienia ani dochodów.
Bardzo ciężko czyta się tę książkę, jeśli posiadamy czuły barometr klasistowskiego bullshitu.
Zamiast odpowiedzi zadam pytanie: czy zmianą na lepsze jest to, że zlikwidowano dworzec PKS i ludzie nie mają jak docierać do pracy czy szkoły, a miejsce po dworcu wybrukowano ładną kostką i postawiono dyskont? Czy to jest zmiana na lepsze czy na gorsze?
Bardzo trudno będzie przywrócić opiekę pielęgniarską i dentystyczną w każdej szkole. Przed nami korowód kłopotów, które będziemy musieli pokonać tylko po to, by… przywrócić do dawnego stanu to, co mieliśmy i co nieźle funkcjonowało.
To bardzo smutna książka, na sporej próbie reprezentatywnej pokazująca, jak są traktowane i w jakich warunkach pracują osoby, bez których przecież nie można wyobrazić sobie sprawnie funkcjonującego społeczeństwa.
Jak informuje Najwyższa Izba Kontroli, dzieciom i młodzieży w latach 2014-16 nie zapewniono w szkolnych placówkach publicznych wystarczającej opieki psychologiczno-pedagogicznej. Decyzja o zatrudnieniu pedagoga szkolnego była często warunkowana sytuacją finansową gminy, a nie realnymi potrzebami młodzieży. Tym samym blisko połowa szkół nie zatrudniała pracownika na takim etacie. Statystyki policyjne …
30 czerwca w Warszawie odbył się protest ratowników medycznych. Na liście żądań znajdowały się podwyżki płac oraz upaństwowienie zawodu. Stołeczny protest ratowników był bardzo głośny – dźwięki syren i trąbek wzmagały sygnały karetek jadących za protestującymi. Na czele marszu ratownicy nieśli transparent o treści „Ratownik – systemu …
Czy 500 zł to mało, czy dużo? Wystarczy czy nie wystarczy? Brak w Polsce kompleksowego wsparcia kobiet/matek/rodzin, wsparcia finansowego, rzeczowego, opiekuńczego, dla których to 500 zł mogłoby być zaledwie punktem wyjścia. Potrzebujemy kroków kolejnych: dofinansowania edukacji przedszkolnej i opieki żłobkowej, zasiłków celowych, które nie wynoszą 80 zł miesięcznie, lecz o wiele więcej, wsparcia kobiet przy bezpiecznym powrocie na rynek pracy, a nie wypychania ich z niego za pomocą wykorzystania przez pracodawcę kruczków o braku ochrony po zakończeniu urlopu macierzyńskiego. Kraje, gdzie kobieta nie boi się na rozmowie kwalifikacyjnej przyznać, że ma małe dziecko, to kraje, które autentycznie wspierają rodziny, dzieci i obywateli, to kraje, które już zwyciężyły w batalii o podwyższenie dzietności. W świetle takiego porównania wypadamy oczywiście blado, a i sama kwota nie jest oszałamiająca. Nie zgadzam się jednak z argumentem, że „takie pieniądze to wstyd dawać” i lepiej byłoby nie dać nic. 500 zł to, rzecz jasna, niewiele, bo dziecko, zwłaszcza w wieku szkolnym, kosztuje miesięcznie dużo więcej. Jednak pani Iza czy pani Krysia, porównując te 500 zł z brakiem jakiegokolwiek wsparcia, odczują różnicę. Postulowanie wycofania tego wsparcia w imię „wszyscy albo nikt” albo „takich śmiesznych kwot nie należy dawać” – to oznaka braku solidarności oraz popularnego we współczesnej Polsce źle pojętego indywidualizmu, który zakłada, że nie wspieramy potrzeb żadnej z grup, której nie jesteśmy członkami.