Europa ratuje rynki finansowe, a nie ofiary koronawirusa
W ciągu ostatniej dekady wydatki na opiekę zdrowotną i szpitale były głównym celem europejskich programów oszczędnościowych.
1. Nowa nadzieja
Jeremy Corbyn jako przewodniczący Partii Pracy był zapowiedzią zmiany statusu quo. Negatywna reakcja establishmentu tylko uwiarygodniła go jako polityka. Po neoliberalnych rządach Tony’ego Blaira, kapitulacji Tsiprasa i marginalizacji Pablo Iglesiasa, to Corbyn miał pokazać europejskiej lewicy, jak zwyciężać.
Przyspieszone wybory w 2017 roku, choć przegrane, okazały się sukcesem pod względem zdobytych głosów i miejsc w parlamencie. Zamysł Theresy May, by wykorzystać moment niskich sondaży labourzystów do pozyskania większości parlamentarnej gwarantującej samodzielne negocjacje z UE – nie powiódł się. Torysi skończyli z mniejszą liczbą parlamentarzystów, a Corbyn udowodnił, że jest wybieralny.
Punktem zwrotnym okazały się kolejne wybory w grudniu 2019. Poparcie dla Partii Pracy spadło z 40% w 2017, do 32%. Partia Konserwatywna pod wodzą Borisa Johnsona uzyskała samodzielną większość. Porażka wyborcza labourzystów nie ma jednak charakteru ilościowego. Labour z 10,3 milionami głosów uzyskała wynik o 750 tys. wyższy niż Blair zwyciężający 15 lat temu. Więcej wyborców głosowało na Corbyna, niż na Browna w 2010 i Milibanda w 2015 roku.
Prawdziwą klęską Partii Pracy jest natomiast utrata swych tradycyjnych okręgów wyborczych, które od zawsze lub od bardzo dawna były jej bastionem (np. Sedgefield od 1935, Bishop Auckland od momentu utworzenia, Wakefield od 1935). Zapoczątkowana przez Tony’ego Blaira strategia faworyzowania wielkomiejskich wyborców kosztem regionów z biedniejszym elektoratem została zrealizowana. Klasa robotnicza przestała bezwarunkowo popierać labourzystów.
2. Czas rozliczeń
Klęska wyborcza wywołała dyskusję na temat strategii partii. Dwa główne środowiska – socliberalne i progresywne – oceniły kurs partii pod wodzą Corbyna.
Pierwsze, ukształtowane przez blairyzm, swą krytykę skupiło na na radykalizmie postulatów Labour i niepopularności samego lidera. Corbyn jako rzekomy zwolennik IRA, libańskiego Hezbollahu, ukryty antysemita i krypto-brexitowiec miał odciskać negatywne piętno na wizerunku partii.
Czy faktycznie postulaty ekonomiczne Labour były zbyt radykalne? Agencja sondażowa YouGov zapytała Brytyjczyków o poszczególne propozycje programowe Partii Pracy [1]. Zwiększony interwencjonizm państwowy i nacjonalizacja poszczególnych sektorów gospodarczych, walka z nierównościami ekonomicznymi poprzez większe opodatkowanie czy zagwarantowanie pracownikom jednej trzeciej miejsc w zarządach firm, cieszyły się poparciem wśród 50% do 64% ankietowanych. Badania społeczne wskazują więc, że brytyjscy wyborcy popierają większy udział państwa w gospodarce oraz są przeciwni rosnącym nierównościom społecznym.
Zarzut dotyczący kontrowersyjnych poglądów Corbyna nie tłumaczy, dlaczego w 2017 nie były one problemem dla wyborców, a stały się takimi obecnie. Gdyby uznać ten argument za prawdziwy, to powinny one być obciążeniem od samego początku. Za dowód o niskim znaczeniu oskarżeń niech posłuży przykład Claire Fox. Europarlamentarzystka Brexit Party, a dawniej czołowa działaczka Revolutionary Communist Party, w przeszłości usprawiedliwiała zamach bombowy dokonany przez IRA w Warrington w 1993. Zginęło w nim 2 dzieci, a 56 osób zostało rannych. Nie przeszkodziło to jej w zdobyciu mandatu, chociaż Warrington było częścią jej okręgu wyborczego. Jestem więc zdania, że zarzuty socliberalnego obozu Labour nie tłumaczą wyborczej porażki.
Odmiennego kalibru są oskarżenia wysuwane przez stronę progresywną. W tekście „After Corbynism” Paul Mason – dziennikarz i prominentna postać brytyjskiej skrajnej lewicy – wskazuje na Brexit i zmianę struktury klasowej brytyjskiego społeczeństwa [2]. Labourzyści stracili niepotrzebnie czas na wypracowanie stanowiska drugiego referendum. Manson jako zwolennik pozostania w UE uważał, że tylko jednoznaczne poparcie dla Remain gwarantuje zwycięstwo Partii Pracy. Orientacja pro-unijna oznaczała odrzucenie tych głosów klasy robotniczej, która w referendum zagłosowała za wyjściem z UE. Dla Mansona nie jest to strata. Współczesna Labour jego zdaniem nie potrzebuje konserwatyno-nacjonalistycznie zorientowanych wyborców. Malejące znaczenie związków zawodowych i zorganizowanego świata pracy czyni utratę tego segmentu klasy robotniczej niezbyt bolesną.
Autor tekstu „After Corbynism” w zgodzie z całą plejadą post-marksistowskich teorii deprecjonuje znaczenie pracy najemnej w procesie wyzysku. Wyzysk zachodzi nie tylko w zakładzie pracy, ale dokonuje się w obszarach kultury, technologii czy usług finansowych. Walki społeczne wokół praw migrantów, kobiet, LGBT czy kwestii klimatycznych na równi z konfliktami pracowniczymi kształtują nowy podmiot zmiany społecznej – różnorodną i usieciowioną klasę pracowniczą (wolną od konserwatywnych i nacjonalistycznych nawyków starej klasy). Zdaniem Mansona, Partia Pracy powinna się skupić na rozwijaniu poparcia wśród jej członków. Tradycyjna klasa robotnicza nie jest potrzebna.
3. Krytyka krytyki
Przeciwnie do stanowisk zarysowanych powyżej, uważam, że przyczyn klęski Partii Pracy należy szukać gdzie indziej. Wyróżniam cztery czynniki: stosunek względem Brexitu, agendę kulturową, dynamikę walk społecznych oraz etatystyczny skręt Partii Konserwatywnej.
a) Brexit
W grudniowych wyborach 50 okręgów wyborczych spośród 60 utraconych przez labourzystów, było równocześnie obszarami, gdzie wyborcy w większości głosowali za wyjściem z Unii Europejskiej. Partia Pracy, ignorując oczekiwania swojego elektoratu, zagwarantowała sobie porażkę. Dostrzegł to również znany zwolennik reorientacji Labour na opcję Remain, dziennikarz Owen Jones. W artykule z „Guardiana” wskazywał, że jeśli partia nie podejmie działań, by dotrzeć i przekonać wyborców z Północy, to może mieć to zgubne konsekwencje podczas grudniowych wyborów – i nie pomylił się [3].
Przyjęte podczas przedwyborczego kongresu stanowisko drugiego referendum ws. pozostania w UE wraz z opiniami prominentnych członków Labour Party o niewychodzeniu z tejże, wskazywało, że rząd Corbyna będzie dążył do odwrócenia wyników referendum z 2016. Labour wyrasta więc na partię odrzucającą demokratyczny mandat, do realizacji którego była zobowiązana. Skoro więc nie ma zamiaru wykonać tego zobowiązania, wyborcy całkiem przytomnie mogą zapytać, skąd pewność, że inne postulaty labourzystów nie zostaną porzucone.
Dużo lepiej tłumaczy to moim zdaniem negatywną percepcję Jeremiego Corbyna. Jego oponenci powoływali się na badania, z których wynikało, że sylwetka przewodniczącego zniechęca do głosowania na Partię Pracy. Nie wyjaśnia to jednak, skąd ten negatywny obraz się wziął.
Szczęśliwie takie pytanie zadało YouGov. Odpowiedzi wskazują, że negatywne opinie na temat przewodniczącego mają swoje źródła w jego podejściu do Brexitu [4]. Nie jego przeszłości, nie poglądy ekonomiczne czy osobowość. Jeremy Corbyn został wybrany na lidera Partii Pracy jako polityk anty-establishmentowy. Próby jego odwołania uwiarygodniły go jako osobę spoza głównego nurtu. Niestety ten kapitał zaufania został zaprzepaszczony po 2017 roku. Z ideowca Corbyn stał się kolejnym politykiem, który w imię interesu partyjnego musi karmić apetyty różnych frakcji. Jego walka o kontrolę nad partią oraz nieumiejętność wypracowania jasnego stanowiska na temat Brexitu pokazały go jako polityka bezużytecznego.
Za Michaelem Wilkinsonem [5] można powiedzieć, że faktyczny koniec corbynismu nie dokonał się nad urną wyborczą, lecz dużo wcześniej, gdy Partia Pracy opowiedziała się za kolejnym referendum, tym samym odcinając się od istotnej części swojej bazy społecznej.
b) Agenda kulturowa
Narracja kulturowa Partii Pracy znajduje coraz mniejsze zrozumienie pośród niemetropolitarnych wyborców z centralnej i północnej części Wielkiej Brytanii.
Zwrot ku szeroko pojętym grupom wykluczonym dokonał się na zachodniej lewicy w latach 80. w wyniku „ukąszenia postmodernistycznego”. Po tym, jak klasę robotniczą uznano za niechętną zmianom systemowym, ówcześni liderzy nowej lewicy potrzebowali innego podmiotu rewolucyjnego. Tę rolę przyjęły nowe ruchy społeczne. Lewica dowartościowała obszary konsumpcji i kulturowej inkluzji kosztem sfery stosunków produkcji.
Stuart Hall, wiodąca postać brytyjskich studiów kulturowych i nowolewicowy autorytet, opisywał strajki górnicze jako wyraz starej i przegranej polityki. Górnicy zostali pokonani, ponieważ Labour była jego zdaniem więźniem przeszłości. Nową szansą dla lewicy miał być Tony Blair, co szybko zostało zrewidowane. Pomimo tego nowa strategia została zaadaptowana. Lewica kosztem walk o bezpieczeństwo ekonomiczne na pierwszy plan wysunęła konflikty tożsamościowe.
Partia Pracy jest coraz mniej atrakcyjna dla bazy społecznej, z której wyrosła. Z drugiej strony, sami wyborcy z klasy robotniczej przestali być ważni dla partii. Wybrzmiało to najmocniej w sprawie Gillian Duffy, 65-letniej kobiety, wieloletniej zwolenniczki Partii Pracy. Gordon Brown, ówczesny przewodniczący, nazwał ją bigotką tylko dlatego, że opowiedziała o niewydolności lokalnych usług publicznych w związku z napływem imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. W te same tony uderzył Paul Manson, który tuż po ogłoszeniu sondaży exit polls w 2019 stwierdził, że wynik wyborczy to triumf starych białych rasistów [6].
Labour Party na własne życzenie przegrała wojnę kulturową o ludzi pracy. Społeczny konserwatyzm klasy robotniczej, rozumiany jako przywiązanie do norm kulturowych podzielanych przez ogół wspólnoty i możność jej współkształtowania, został wyparty przez ideologię transgresji i afirmacji mniejszości (najnowszy przykład to czasowe zniesienie podziału na toalety dla kobiet i mężczyzn w głównej siedzibie partii [7]). Aktywiści związanego z LP ruchu Momentum mogą być podekscytowani tematami zmian klimatycznych, praw LGBT i sytuacji uchodźców, ale nie są to wątki atrakcyjne dla mieszkańców Derbyshire.
Przekaz partyjny dostosowany jest do oczekiwań nowego wielkomiejskiego elektoratu. Znajduje to potwierdzenie w zachowaniach wyborczych z grudnia. Największy przepływ z Partii Pracy do Partii Konserwatywnej dokonał się w okręgach z niższym poziomem wykształcenia. Z kolei im więcej osób z wyższym wykształceniem, tym większe były szanse, że dany okręg pozostanie przy labourzystach.
c) Mobilizacja społeczna
Wybór Corbyna na przewodniczącego partii wywołał entuzjazm partyjnej i pozaparlamentarnej lewicy. Emocje te nigdy jednak nie przełożyły się na poziom mobilizacji brytyjskiego społeczeństwa. Dynamika konfliktu pracowniczego w Wielkiej Brytanii pozostaje na tym samym niskimi poziomie, a aktywność strajkowa utrzymuje się na najniższym historycznym poziomie [8].
Wprawdzie w latach 2018/2019 badania odnotowują wzrost liczby strajków, ale jednocześnie ilość dni strajkowych zmniejszyła się. To efekt działań w branżach dużo bardziej sprekaryzowanych, gdzie upowszechnione są kontrakty zero-godzinowe przy spadku aktywności strajkowej w dużych przedsiębiorstwach [9].
Zachwalany przez lewicę wzrost liczby członków Partii Pracy nie przełożył się na jej mocniejsze zakorzenienie. Wynika to z tego, że nowi członkowie nie wywodzili się z klasy robotniczej, zawodów fizycznych, ale z warstwy dobrze wykształconej, pochodzącej z dużych miast klasy średniej lub były to osoby wyalienowane ze swojego otoczenia. Energia, którą Corbyn pobudził, skoncentrowana była na polityce elektoralnej lub wewnątrzpartyjnej. Zabrakło przełożenia na życie społeczne.
d) Etatystyczny zwrot Partii Konserwatywnej
W wyborach parlamentarnych to nie duch Margaret Thatcher nadawał ton kampanii Torysów. Boris Johnson postawił na dużo większą rolę państwa w gospodarce i mniej ortodoksji w obszarze finansów publicznych. Konserwatyści zobowiązali się do doinwestowania usług autobusowych o 5 mld funtów do 2025, nacjonalizacji Northen Rail oraz zwiększenia bieżących wydatków na ochronę zdrowia i edukację.
Wzrost wydatków inwestycyjnych na infrastrukturę w regionach, które uległy pauperyzacji od lat 80. jest w stanie na stałe zmienić geografię wyborczą Wielkiej Brytanii. Przy postępującej alienacji Partii Pracy od problemów ludzi mieszkających poza dużymi miastami, oferta Partii Konserwatywnej staje się atrakcyjną alternatywą. Etatystyczny skręt torysów pozwala pozyskać wyborców, dla których Partia Pracy była dotychczas jedyną opcją.
4. Socjaldemokracja: Odrodzenie?
Nieuczciwie byłoby twierdzić, że wyborczy wynik Partii Pracy to rezultat przywództwa Corbyna. Postępująca marginalizacja niegdyś wiodących europejskich partii socjaldemokratycznych jest zjawiskiem systemowym. Brytyjczycy dzięki konstrukcji swojego systemu wyborczego byli w stanie pozostać główną siłą parlamentarną, jednak wraz z erozją politycznych tożsamości, wyborcy są coraz mniej przywiązani do tradycyjnych reprezentacji politycznych.
W fenomenalnej książce „Social democracy and Capitalism” [10] Adam Przeworski już dawno temu analizował modele działań partii socjaldemokratycznych w Europie. Trafiał w punkt, sygnalizując 45 lat temu, że chęć poszerzenia bazy wyborczej poza klasę robotniczą na rzecz klasy średniej, powoduje utratę klasowego poloru socjaldemokratów i zniechęcenie robotniczych wyborców. Partia z narzędzia klasy robotniczej staje się jedną z wielu zbiorowych reprezentacji politycznych preferencji obywateli.
Jeremy Corbyn nie był w stanie przezwyciężyć przemian zainicjowanych przez Tony’ego Blaira. Problem Partii Pracy polega na tym, że stała się zbyt wielkomiejska, zbyt zdominowana przez absolwentów uniwersytetu, a nie związkowców. Nie mniejsze, regionalne miasteczka i postindustrialne obszary, ale miasta uniwersyteckie i metropolie stanowią obszary życia jej bazy społecznej.
Partia Pracy powinna podjąć działania na rzecz odbudowy wiarygodności wśród wyborców z centralnej i północnej części Wielkiej Brytanii, z tzw. czerwonego pasa. Nowolewicowe debaty o tożsamościach przy deprecjonowaniu instytucji państwa narodowego i rodzimej kultury utrzymają partię co najwyżej w roli wiecznej opozycji.
W najgorszym razie brytyjska lewica obudzi się jako obóz polityczny popierany przez niewielki procent wielkomiejskiej klasy średniej zatrudnionej w usługach lub w szkolnictwie wyższym. Bez zakorzenienia w ruchu związkowym, z postulatem walki o bardziej sprawiedliwy ład ekonomiczny, będącym jednak dodatkiem do niekończących się wojen kulturowych. Sprowadzona do roli lewego skrzydła obozu liberalnego, jej miejsce zastąpi socjalna prawica ciesząca się zaufaniem ekonomicznie słabszej części społeczeństwa. Obudzi się w rzeczywistości, w której polska lewica funkcjonuje od 2016 roku.
Kamil Sawczak
Przypisy:
1. https://yougov.co.uk/topics/politics/articles-reports/2019/11/12/labour-economic-policies-are-popular-so-why-arent-
2. https://www.paulmason.org/wp-content/uploads/2019/12/After-Corbynism-v1.2.pdf
3. https://www.theguardian.com/commentisfree/2019/nov/27/labour-election-leave-voters-boris-johnson-hard-brexit
4. https://yougov.co.uk/topics/politics/articles-reports/2019/01/30/brexit-indecisiveness-seriously-damaging-corbyn
5. https://verfassungsblog.de/the-failure-of-the-left-to-grasp-brexit/
6. https://twitter.com/paulmasonnews/status/1205247632135872516
7. https://www.dailymail.co.uk/news/article-7982655/Labour-scraps-male-female-loos-party-HQ-favour-gender-neutral-toilets.html?ito=amp_twitter_share-top
8.https://www.ons.gov.uk/employmentandlabourmarket/peopleinwork/workplacedisputesandworkingconditions/articles/labourdisputes/latest
9. https://www.cityam.com/number-of-uk-strikes-nearly-doubles-in-last-year/
10. Przeworski A., Capitalism and Social Democracy, 1975
W ciągu ostatniej dekady wydatki na opiekę zdrowotną i szpitale były głównym celem europejskich programów oszczędnościowych.
Kiedy wszak wzrosło bezrobocie, lud nie był w stanie płacić dalszych rat. Wtedy firmy zabierały wszystkie niewypłacone samochody z powrotem i spłacone im raty przepadły.