Dla dobra własnego
Gdy elity nawołują do troski o dobro wspólne, najwyższy czas stanąć po stronie „roszczeniowego tłumu”.
Gdy elity nawołują do troski o dobro wspólne, najwyższy czas stanąć po stronie „roszczeniowego tłumu”.
Pierwszy raz w jedenastoletniej historii pisma złożony do druku numer przeleżał niemal dwa miesiące – czekając, aż uzbieramy wystarczającą ilość pieniędzy na opłacenie drukarni.
Kopiujemy wzorce najgorsze, negatywnie zweryfikowane, fascynujemy się błyskotkami, nierzadko wcale nie tanimi w ostatecznym rozrachunku, nawet jeśli wciskano je w ramach promocji i wyprzedaży. Jeśli natomiast postanawiamy być samodzielni, to koniecznie w myśl zasady „na złość babci odmrozimy sobie uszy”.
„Dziel i rządź” – zasada stara jak świat i nieodmiennie skuteczna. Jedyną alternatywą jest jedność, a przynajmniej współpraca. Znaczną część niniejszego numeru „Nowego Obywatela” poświęciliśmy solidarności. Solidarności niełatwej, wymagającej wzniesienia się ponad różnice i podziały, aby dostrzec sedno problemu. Szczególnie polecam tekst Marcina Mutha, …
Jak pamiętacie, przed kwartałem świętowaliśmy 10-lecie istnienia „Obywatela”. Tymczasem narodził się „Nowy Obywatel”, którego właśnie trzymacie w rękach. Pewien etap w dziejach naszej gazety uznaliśmy za zamknięty. Zaczynaliśmy jako pismo w młodzieńczy sposób buntownicze. Jedną z głównych idei, które nam wówczas przyświecały, było stworzenie swoistego Hyde Parku, …