Psychowarunki życia i pracy

Psychowarunki życia i pracy

Nawet co trzeci z nas może doświadczać zaburzeń psychicznych. W czasie pandemii to doświadczenie jest jeszcze bardziej intensywne. Niemal każdy z nas doświadcza osobiście jakiejś formy kryzysu psychicznego, albo zna kogoś, kto jej doświadcza.

Statystyki ZUS przeanalizowane przez Łukasza Komudę, kierującego serwisem Rynekpracy.org pokazują, gdzie w tym kryzysie jesteśmy. Liczba dni chorobowych w pracy z powodów depresji, zaburzeń lękowych i stresu nigdy wcześniej nie była większa niż teraz. Pod względem absencji w pracy oraz liczby zaświadczeń lekarskich wzrosty w okresie I-III kwartał 2020 rysowały się w następujący sposób: 40,6 proc. (wzrost absencji) i 28 proc. (wzrost zaświadczeń lekarskich). Depresja była powodem odpowiednio 33 proc. absencji i 23,8 proc. zaświadczeń. Zaburzenia lękowe wzrosły odpowiednio o 68,5 i 56,3 proc.

Powszechność odczuwania nadmiernego stresu powoduje trudności w radzeniu sobie z czynnościami życiowymi, budowaniu więzi, pracy zawodowej. Wszystkie wskaźniki stresu w Polsce od lat tylko rosną. Długotrwałe występowanie stresu może powodować doświadczenie traumy. Prof. Andrzej Cechnicki przekonuje, że najczęstszym współczesnym czynnikiem traumatyzującym są bieda, a także dyskryminacja (rasizm), zaniedbania i nadużycia wobec dzieci, prześladowania, migracje, gwałty i ataki fizyczne, zdrowie i stres matki przed porodem, komplikacje okołoporodowe. Osoby doświadczające trzech z wyżej wskazanych czynników aż 18 razy częściej cechowały się objawami psychotycznymi. Na podstawie tych danych można mówić o tzw. genie ryzyka, który uruchamia się w sytuacjach szczególnie nieprzyjaznych. Nie trzeba mieć bardzo rozwiniętej wyobraźni, żeby w kryzysie pandemicznym widzieć czas przebudzenia wszelkich możliwych traumatycznych doświadczeń, co przyczynia się do masowego wzrostu chorób i dysfunkcji jednostek i całych społeczności.

Wpływ instytucji

Fundamentalne znaczenie dla kondycji psychicznej ma praca. Dzieje się to w dwóch komplementarnych wymiarach. Po pierwsze, praca jest jednym z najskuteczniejszych czynników leczących. Zatem tworzenie warunków dla osób doświadczających trudności, wyrozumiałość i wsparcie w miejscu pracy mogą – nie tylko metaforycznie – ratować życie tysięcy ludzi i dobrostan ich rodzin. Stosunek do osób borykających się z zaburzeniami jest także miarą tego, na ile nasza praca ma faktycznie ludzką twarz.

Drugi wymiar związany jest z tworzeniem takiego środowiska pracy, które zmniejsza ryzyko wpychania ludzi w choroby psychiczne. Mark Fisher, który poświęcił w swojej twórczości dużo miejsca kondycji psychicznej, pokazuje lawinowy wzrost zaburzeń psychiczny, warunkowany przyjętymi rozwiązaniami gospodarczymi. W skrócie rzecz ujmując, można powiedzieć, że im bardziej tworzymy systemy samolubne i redukujące aktywność społeczną do konkurencji i wartości materialnej, tym groźniejszą skalę zaburzeń wytwarzamy. Większość elementów, na jakich osadzony jest system postfordyzmu (elastyczność produkcji i pracy, odchodzenie od postulatów pełnego zatrudnienia, słabnąca siła związków zawodowych i instytucji publicznych, nowe formy przemysłu informacyjnego i wiele innych) nie uwzględnia dobrostanu człowieka. Nie posiada też mechanizmów pozwalających na ukazanie wpływu, jaki rozwiązania społeczno-ekonomiczne wywierają na psychikę i relacje ludzi.

Najwyższa pora na ocknięcie się z pułapki indywidualizowania i prywatyzowania  dysfunkcji psychicznych, polegającej na tym, że koszty wpływu rozwiązań systemowych przerzucane są na osoby cierpiące. W praktyce i w dużym uproszczeniu wysyła się je (nas wszystkich) na terapię, coaching, szkolenia lepszego zarządzania sobą i uczenia się radzenia sobie ze stresem. Pomijając to, że wysyłanych nierzadko po prostu nie stać na dość drogie usługi tego typu, dodatkową trudnością, z jaką muszą sobie radzić, jest wciąż duża skala społecznej stygmatyzacji i wpędzanie tysięcy ludzi w poczucie winy, że to „z nimi jest coś nie tak”.

Światełko w tunelu

Nie wszystko, o czym tu mowa zamyka się w postulacie „finansowanie psychiatrii”, ale bez wątpienia jest ona doskonałym papierkiem lakmusowym naszej kondycji. Ze statystyk wynika, że Polska ma jeden z najniższych (drugi od końca) udział wydatków na opiekę psychiatryczną wśród krajów europejskich. Jednocześnie do myślenia powinno dawać, że stanowią one największy koszt ZUS, co przy nieszczęśliwym założeniu ekonomizacji usług publicznych już dawno spowodować powinno podjęcie skutecznych działań systemowych.

Jest jednak światło w tunelu. Dzięki staraniom liderek i liderów ruchu na rzecz zdrowia psychicznego w Polsce, skupionych wokół Kongresu Zdrowia Psychicznego, w 2017 roku powstał Pilotaż Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego na lata 2017-2022, kierowany przez dr. Marka Balickiego, pełnomocnika ds. reformy psychiatrii. Okrętem flagowym programu są Centra Zdrowia Psychicznego. Chodzi w nich przede wszystkim o to, żeby każdy borykający się z trudnościami miał ułatwiony dostęp do wsparcia środowiskowego, gdyż taka metoda okazuje się najskuteczniejsza i najtrwalsza. W dłuższym czasie – przy włączeniu w nią pracodawców, związków zawodowych, samorządów i innych organizacji – powoduje też jakościową zmianę społeczną, wrażliwość, tolerancyjne postawy i głębsze więzi.

Największe wyzwania stojące obecnie przed tworzeniem systemowych rozwiązań służących kondycji psychicznej sprowadzają się do czterech zasadniczych postulatów:

1. Zwiększenie finansowania opieki psychiatrycznej z 3,2 proc. do 5 proc. ogółu wydatków państwa na zdrowie.

2. Przedłużenie pilotażu i powstanie Centrów Zdrowia Psychicznego w każdym powiecie na terenie całego kraju.

3. Przygotowanie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, która definiowałaby i wzmacniała zarówno wydatki państwa na ten cel, jak i gwarantowała rozwój nowatorskich metod dbania o zdrowie psychiczne.

4. Powołanie krajowego ośrodka zdrowia psychicznego.

Wyrażając nasza wdzięczność dla liderek i liderów tego ruchu, jako Komitet Dialogu Społecznego KIG wraz z Laboratorium Więzi oraz innymi partnerami, włączamy się w działania zwiększające społeczną świadomość problemu zdrowia psychicznego i wspieramy przedstawione wyżej postulaty. W pierwszej kolejności nasze kroki kierujemy w stronę pracodawców publicznych i prywatnych, związków zawodowych, samorządów oraz liderek i liderów życia publicznego. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że kryzys, w jakim się znaleźliśmy, każe nam wszystkim myśleć o kondycji psychicznej jak o współczesnej racji stanu. Dziękując za życzliwość redakcji „Nowego Obywatela”, zachęcam do zapoznania się ze szczegółami programu i jego poparcia. Przygotowany przez nas dokument pt. „Nowe spojrzenie na zdrowie psychiczne w Polsce i Europie – rekomendacje” znajduje się tutaj, zachęcamy do pobrania i lektury.

Konrad Ciesiołkiewicz

Dział
Nasze opinie
komentarzy
Przeczytaj poprzednie